przygotowania

2.2K 190 28
                                    

Rozdział 48

W pewien majowy poniedziałek Hesper po obiedzie zamiast udać się z Blaisem, Draco i Pansy do Pokoju Wspólnego Slytherinu, wzięła swoją szkolną torbę i chciała pójść w drugą stronę.

- Moody zaproponował, że mogę przyjść na lekcje szóstego roku owutemową, by sobie popatrzeć - wyjaśniła.

- I idziesz do Moody'ego? - zapytał się sceptycznie Draco.

- Za mniej więcej miesiąc zmierzę się z czymś o czym absolutnie nic nie wiem. - prychnęła - Diggory, Delacour i Krum przerobili już program owutemowy.

Blaise spojrzał się na nią jak na debilkę.

- Hesper ty umiesz trzy razy więcej od Granger i ty się martwisz? - rzekł z uśmiechem.

- Nie porównuj jej do mnie - odpowiedziała mu Hesper.

- Właśnie! - wtrąciła się Pansy - Granger tylko cytuje podręczniki, a Hesper pokonuje dorosłych ludzi w turniejach. Nie tak liga!

Hesper się roześmiała. Coraz bardziej lubiła Pansy i przekonywała się, że bliźniacy bliźniakami, ale jednak ważny był przyjaciel tej samej płci. Mimo, że Hesper nie była dziewczęca zbytnio, to Pansy zdawała się ją czasem rozumieć bez słów, gdzie jej męskim przyjaciołom wychodziło to gorzej. Pożegnała się z przyjaciółmi i ruszyła do sali od obrony. Totalnie nie wiedziała gdzie są bliźniacy, ale podejrzewała, że gdzieś z Gryfindorem. Podeszła więc pod salę i przywitała się po kolei z znanymi jej Ślizgonami: Adrianem Pucey'em, Grahamem Montague, Kasjuszem Worringtonem i Lucjanem Bolem. Byli co najmniej zdziwieni jej obecnością.

- Dostałam możliwość, by uczestniczyć w zajęciach owutemowych - powiedziała zwięźle.

Przyjęli to, bez jakiś zbędnych pytań. Pod salą zaczęli gromadzić się uczniowie Gryfindoru, jednak nie było wśród nich ciemnorudych czupryn. W końcu pod salą znalazł się sam Moody i wpuścił ich bez słowa. Tradycyjnie sala podzieliła się na dwie części, tą Ślizgońską i tą Gryfońską.

- Adrien, gdzie siedzą Fred i George? - zapytała, niezbyt wiedząc gdzie usiąść

- Najczęściej to tam na parapecie - wskazał na parapet okna znajdujący się z tyłu części gryfońskiej - Spóźnili się na pierwszą lekcje, zabrakło ławek u Gryfonów więc usiedli tam i powiedzieli, że czują się oświeceni.

Hesper parsknęła śmiechem. To brzmiało jak bliźniacy.

- Tu jest wolne? - wskazała na cztery miejsca w ślizgońskiej części, na samym końcu, tuż obok ławki Pucey'a i Montague'a.

- Tak - potwierdził Graham - Zamierzasz tu siedzieć z nimi?

Prychnęła i położyła swoją torbę na ławce, by zająć miejsca.

- Głupotą się nie zarazisz, bez obaw - powiedziała uspokajająco - Są oświeceni.

- Spokój - zagrzmiał Moody.

Każdy posłusznie zajął swoje miejsce.

- Kontynuujemy dzisiaj zaklęcia niewerbalne i jak pewnie zauważyliście mamy gościa i będziemy go mieć do końca roku szkolnego. Potter jest na poziomie owutemowym, więc wypadałoby by tak też się uczyła. Dobieraj...

Tu jego wypowiedź została przerwana przez trzask otwieranych drzwi. Fred i George zdyszeni wbiegli do sali, a ostatnim co było słychać zanim drzwi zamknęli był krzyk.

- JESZCZE WAS DORWE WY HULTAJE, HUNCWOTY! - od razu rozpoznała skrzekliwy głos Filtcha.

- Sam pan słyszy, że wróg nie odpuszcza! - powiedzieli poważnie - Ale zachowujemy stałą czujność! Przepraszamy za spóźnienie!

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz