złote lwy

2.1K 226 83
                                    

Rozdział 81
(Na końcu dość ważna informacja)

Dostała trzecie z kolei zaproszenie od Slughorna, tym razem na przyjęcie bożonarodzeniowe, zapewniła go, że tam będzie. Zamierzała wreszcie wydobyć wspomnienie, im szybciej tym lepiej. Nie wiedziała co robiła Hermiona Granger w gabinecie dyrektora, jednak połączyła fakty. Była w klubie Ślimaka, dokładnie tak jak Hesper chciała być jak najbliżej Slughorna. Prawdopodobnie była właśnie tą osobą, na którą Dumbledore nałożył zadanie wydobycia wspomnienia od nauczyciele. Musiała się pośpieszyć, musiała być pierwsza. Poinformowała Voldemorta o swoich przypuszczeniach.

Listopad był w ogólnym rozrachunku dość nudny, szkoła żyła pierwszym w sezonie meczem Quiddicha Slytherin - Gryffindor. Ona niby była rezerwową szukającą, ale nie przykładała zbytnio wagi do tego sportu, raz na jakiś czas przyszła na trening gdyż były one korzystne na ogólną sprawność fizyczną. Hesper przez nie miała zarysowane kontury mięśni. Jej myśli zajmowało coś innego. Bardzo często bowiem wpatrywała się w mapę śledząc Hermionę Granger. W listopadzie była u dyrektora dwa razy, a w dniach następujących po tych spotkaniach wydawała się naprawdę zamyślona. Choć nie było to nowością, dzięki plotkom od Pansy wiedziała, że mugolaczka pokłóciła się z Weasley'em o jego związek z Lavender Brown. Złote Trio już doszczętnie upadło, razem z Ślizgonami szydziła z tego w najlepsze. Hesper odczuwała satysfakcje. Kiedyś po prostu nie lubiła Granger i Weasley'a, zmieniło się to po trzecim roku. Znienawidziła ich za wypuszczenie Petera Pettigrew, za zdradzenie wilkołactwa Remusa Lupina. Potem tylko utwierdzali ją w jej nienawiści, to była kategoria ludzi, których chętnie zobaczyłaby martwych. W dodatku byli ślepo zapatrzeni w dyrektora i w tej wierze bezdennie głupi. Dlatego zaciekawiła ją kłótnia, którą pewnego razu przypadkiem usłyszała na korytarzu.

- Ty nic nie rozumiesz! 

Wszędzie rozpoznałaby ten protekcjonalny ton Hermiony Granger, który sprawiał zawsze, że ponownie miała chęć pozbawienia jej możliwości mówienia. Dlatego właśnie przystanęła tuż przy uchylonych drzwiach nieużywanej klasy i próbowała nie tylko coś podsłuchać, ale też podejrzeć.

- Czego nie rozumiem, Hermiono?

Spokojny głos Neville'a Longbottoma ją zaskoczył, szczególnie, że miał w sobie nutkę stanowczości. Chłopak wyrobił się przez lata, zakończona przyjaźń z Granger i Weasley'em mu ewidentnie służyła. Już nie był tym Długozadem, jak kpili z niego Fred i George, choć Hesper oczywiście nie zapomniała o tym do czego przyczyniał się w przeszłości, jeszcze w złotym czasie Złotej Trójcy.

- Wszystkiego! - jęknęła sfrustrowana dziewczyna - Dlaczego już nie rozmawiasz z Ronem?

Hesper wychyliła się na tyle, by zobaczyć zaciśniętą pięść Longbottoma.

- Obraził moich rodziców i nie widział w tym nic złego. Potter musiała mu tłumaczyć jego błąd, powtarzam Potter. Przyjaciele tak nie robią Hermiono.

- Och, ona niepotrzebnie się wtrącała! Zawsze ma swoje trzy grosze do wtrącenia, chciała tylko pokazać swoją wyższość!

Usłyszała jego westchnięcie.

- Hermiono, nie zaczynaj tego tematu. To, że Potter jest Ślizgonką, to nie znaczy, że jest najgorszym złem! Wiesz, przemyślałem ostatnio parę rzeczy. Na pierwszym roku, to ona z Fredem i Georgem ostrzegła nauczycieli, że wiesz... poszliśmy po kamień. Gdyby nie to, mogliśmy tam zginać Hermiono! Na drugim roku uratowała przecież Ginny razem z bliźniakami, powstrzymała petryfikacje. 

- A na trzecim roku zaatakowała Rona!

- Hermiono! -  Longbottom zdawał się być coraz bardziej zmęczony - Już wam to tłumaczyłem, na prawdę wtedy popełniliśmy błąd, ona... miała rację. Z resztą ja wam mówiłem, że z tym szczurem nie był najlepszy pomysł! 

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz