rodzinne życie

2.9K 209 83
                                    

Rozdział 51

Miała rację. Dumbledore po tym co się stało w trzecim zadaniu ogłosił wszem i wobec powrót Voldemorta i reaktywował Zakon Feniksa. O tym drugim wiedziała dlatego, że próbował zwerbować Syriusza i Remusa, kazali mu się gonić, nazywając go kłamcą i Snape był jego członkiem, jako podwójny szpieg. Knot, jak i całe Ministerstwo mu w to nie uwierzyli, twierdząc, że Dumbledore chce przejąć kontrole nad Ministerstwem. Dla nich sprawa była jasna, śmierciożercy mieli naśladowców, a przewodzili nimi Peter Pettigrew i Barty Crouch Junior. Oczywiście Lucjusz Malfoy i inni jego rodzaju zręcznie wywinęli się od zarzutów o udział.

Hesper zadbała by Rita Skeeter w swoich artykułach nie mieszała jej w te zagrywki, by przedstawiała tylko to co Hesper oświadczyła na boisku dodając jeszcze tylko fakt, że Hesper wyraźnie zaznaczyła, że Lorda Voldemorta nie widziała. Potter przeprowadziła krótką rozmowę z Dumbledorem, w której wytłumaczył jej, że Czarny Pan zrobił po trzech latach użytek z Kamienia Filozoficznego i najpewniej śmierciożercy mieli ją złapać właśnie dla niego, by mógł ją zabić.

- To już jest tylko domysł, panie profesorze - odparła grzecznie.

Wtedy nadal uśmiechał się do niej, ale nie był raczej zadowolony. Stracił ważny środek kształtowania Hesper. Teraz to widział, jaka bez Dursley'ów stawała się daleka od jego wizji. Popełnił błąd w porę nie neutralizując Syriusza Blacka, a teraz gdy Black był członkiem Wizengamontu miał ograniczone możliwości w naprawieniu tego błędu. Dostrzegł jednak jeden awaryjny środek. Był przecież jeszcze Severus, który z pasją nienawidził Potter. I Dumbledore chciał teraz sprawić, by to uczucie pogłębił.

...

- Cześć - przywitał się z nią Cedric.

Jechali właśnie Hogwart Express, a Hesper poszła się przewietrzyć w czasie gdy bliźniacy dokuczali złotej trójcy. Skinęła mu głową.

- Ja... ja ci tak współczuje - wydusił z siebie - Nawet nie wiem co o tym myśleć. Nie chce by to źle zabrzmiało... Cieszę się, że nie wygrałem... W sensie należało ci się, oczywiście to nigdy nie powinno zajść... 

Hesper odchyliła lekko głowę, by wziąć oddech.

- Rozumiem. - powiedziała, a jej głos zabarwiła charakterystyczna dla niej ironia - W tej sytuacji żadne z was nie chciałoby dotknąć pucharu. To mi było przeznaczone się tam znaleźć, Crouch już tego dopilnował.

Diggory obdarował ją niezręcznym uśmiechem.

- Ja wiem ile osób już cię o to pytało, ale ja... po prostu muszę. Sama - wiesz - kto? On się odrodził? Tak jak mówił Dumbledore?

Wypuściła głośno powietrze nosem.

- Nie wiem - odpowiedziała - Ja go nie widziałam, byli tam tylko śmierciożercy. Osobiście myślę, że raczej nie. To powinno raczej działać w tą stronę, że Dumbledore powinien mieć dowód na to, że on żyje, a takowego nie posiada, ma tylko poszlaki.

Cedric kiwnął głową.

- Rozmawiałem z Krumem - zmienił temat - Miałaś rację. Był pod wpływem Imperiusa. Przeprosił mnie.

- Ja z Fleur. Dostała zaklęciem znikąd. To też pewnie Crouch.

Położył jej dłoń na ramieniu.

- Na prawdę zasługiwałaś na wygraną. - powiedział pewnie - Gdyby nie ty teraz byłbym w świętym Mungu, oszalały z bólu.

Poklepał ją i poszedł w swoją stronę. Wróciła do przedziału, zastała tam raczej niecodzienny widok. Bliźniacy zaśmiewali się do łez z Draco, Pansy i Blaisem. Crabbe i Goyle siedzieli tylko, nie za bardzo rozumiejąc sytuację.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz