wrogowie dziedzica

2.8K 169 30
                                    

Rozdział 13

- RONALDZIE WEASLEY! SAMOCHODEM JEŹDZI SIĘ PO DROGACH! DO TRANSPORTU POWIETRZNEGO SŁUŻĄ MIOTŁY! TO POSTAWOWA WIEDZA! JESZCZE JEDEN TAKI WYSTĘPEK I POJEDZESZ DO DOMU, SAMOCHODEM! CO TY W OGÓLE SOBIE MYŚLAŁEŚ? POZBAWIĆ TAK EFEKTOWNEGO WEJŚCIA SWOICH KOCHANYCH BRACI!? OJ NIE WYKORZYSTAŁEŚ SZANSY! GRED, FROGE I GWIAZDA, SERDECZNIE NIE POZDRAWIAJĄ!

Krzyk bliźniaczo podobny do tego pani Weasley, wydobywający się z wyjca umilił kolejny poranek uczniom Hogwartu. Razem z bliźniakami byli na prawdę dumni z tego, że tak dokładnie go odwzorowali. Hesper nie podpisała się pod tym swoim imieniem, co bliźniacy skwitowali stwierdzeniem.

- I po co my trzymamy takiego węża?

- Po prostu mi zazdrościcie, że mnie nikt nie podejrzewa - odpyskowała.

- Ani trochę.

Cała Wielka Sala ryknęła śmiechem, niektórzy nauczyciele musieli się bardzo postarać, by się nie śmiać. Ron był cały czerwony ze wstydu i łypał na swoich braci groźnie. Był przekonany o tym, że to Hesper Potter ich do tego namówiła. Była oślizgłym wężem, tego samego pokroju jak Malfoy. Nie rozumiał dlaczego jego bracia się z nią przyjaźnią. Gdy powiedział im o ty, nazywając ją zdrajczynią, bliźniacy jedynie wytknęli mu, że jest zazdrosny. Nie był, oczywiście... może trochę. Dziewczyna - Która - Przeżyłą miała być w Gryfindorze, przyjaźnić się z nim przecież! Ona zniszczyła wszystkie jego marzenia, jak i jego siostry, której największym marzeniem było zaprzyjaźnić się z Hesper. Przysiągł, ze jeszcze jej dokopie, jeszcze jej pokarze. W Wielkiej Sali rozniósł się kolejny kobiecy krzyk.

- Weasley i Weasley minus 20 punktów i szlaban! - McGonagall była wściekła.

...

Tygodnie mijały szybko i monotonnie i nim się obejrzała, a był październik. Uczyła się pilnie, (próbując prześcignąć Granger), włóczyła się po nocach z bliźniakami, by odkryć jak najwięcej tajemnic Hogwartu. Peleryna Niewidka była świetnym wynalazkiem. Podczas jednaj z takich nocnych wycieczek bliźniacy opowiadali jej o sytuacji, która wydarzyła się podczas treningów drużyn Gryfindoru i Slytherinu. Kłótnia o boisko, przerodziła się w nazwanie Granger szlamą i potokiem ślimaków z ust Ronalda.

- Dam znać przy okazji Draco, co myślę na temat używania słowa szlama - powiedziała dobitnie.

Nie rozumiała ideologii czystej krwi. Mimo, że gobliny jasno jej to wytłumaczyły, to argumenty obu stron do niej nie przemawiały.

- Myślisz, ze się ciebie posłucha? - zapytał sceptycznie George - Księżniczka się obrazi - dodał Fred.

Zachowanie Malfoy'a niesamowicie ich śmieszyło, nie szczędzili okazji by z niego kpić.

- To zrobię tak by posłuchał. Jestem półkrwi, moja matka była mugolaczką. Obrażając mugolaków, częściowo obraża też półkrwi.

Pokiwali głowami. Oni też nigdy nie rozumieli ideologii czystej krwi. Niechęć do mugoli byli w stanie, Hesper na przykład była raczej ich przeciwniczką. Wiedzieli też, że młoda Potter usilnie próbowała zrozumieć dlaczego mroczne rody wierzą w supremacje czystej krwi. Już chcieli coś odpowiedzieć, lecz uciszyła ich. Stanęła jak wryta, pod peleryną, sprawiając, ze prawie się wywrócili. Gdy oni zastanawiali się o co chodzi, Hesper nasłuchiwała. Głosu tak lodowatego, ze mroził krew w żyłach, przepełnionego brutalnością i pragnieniem.

- Chodź do mnie...chodź... rozszarpię cię... rozerwę na strzępy... zabiję...

Przeszły ją ciarki.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz