książę

2.1K 210 28
                                    

Rozdział 78

Hesper mogła kontynuować wszystkie przedmioty owutemowe jakie zadeklarowała, jej plan był wręcz irracjonalnie zapakowany w porównaniu do jej przyjaciół.. Nie przeszkadzało jej to, Hesper była bardzo ambitna. Jedyne co jej przeszkadzało to prześladujący ją na śniadaniu badawczy wzrok Albusa Dumbledore'a, starała się go jak najbardziej ignorować.

Pierwsze miała starożytne runy, poziom owutemowy był dla niej zaskakująco prosty, uśmiechała się pod nosem jak Granger wykręcało z zazdrości i wpatrywała się w nią nienawistnym wzrokiem.

Potem była obrona ze Snapem. Ustawili się grzecznie pod klasą.

- Wejść - rzucił profesor wpuszczając ich do klasy.

Było tu o wiele mroczniej niż za kadencji Umbridge, ściany zdobiły obrazy ciał ludzi powykrzywianych w wiele najróżniejszych pozycji, cierpiących w bólach. Zajęła ławkę z Draco, blondyn na lekcjach ze Snapem zawsze tak robił, próbując sprawić, ze nauczyciel nie będzie krytykował Hesper. Siedzieli na samym końcu, swoją drogą Blaise zawsze się z nich śmiał, że wyglądają jak dokładne przeciwieństwa, a Pansy dodawała, że jak anioł z demonem.

- Zawsze wiedziałam, że Malfoyowie zawarli pakt z diabłem - prychała wtedy, ku uciesze Zabiniego.

Jej myśli przerwał Snape.

- Chcę wam coś powiedzieć i wymagam bezwzględnej uwagi - rzekł poważnie 

Jego czarne oczy omiotły salę.

- Mieliście już pięciu nauczycieli tego przedmiotu. To całkiem naturalne, że każdy miał swoje metody i priorytety. Biorąc jednak pod uwagę to całe zamieszanie, jestem zaskoczony ilu z was zdołało wyskrobać suma z tego przedmiotu. I będę jeszcze bardziej jeśli na poziomie owutemu wszyscy wytrzymają do końca, bo będzie to wymagało o wiele więcej pracy i zaangażowania.

Zaczął przechadzać się za katedrą, oczy każdego ucznia były wpatrzone w jego osobę.

- Czarna magia to mnogość różnych środków emocji, zmiennych jak kameleon i odwiecznych. Walka z nimi przypomina walkę z wielogłowym potworem: utniesz mu jedną głowę, wyrośnie mu kolejna, jeszcze groźniejsza i sprytniejsza. To, z czym przychodzi walczyć, nigdy nie jest ustalone na zawsze, wciąż podlega zmianom, jest niezniszczalne.

W klasie panowała absolutna cisza. Większość traktowała słowa Snape'a jako przestrogę, jednak Hesper wiedziała, że czarna magia nie jest wcale synonimem zła, była po prostu potężniejsza, trochę dziksza. Jednak nie zła, Snape specjalnie kluczył słowami, tak by każdy mógł je zinterpretować inaczej.

- Wasza obrona - Snape podniósł odrobinę głos -musi być równie elastyczna i wymyślna jak ta agresja, którą zamierzacie złamać. Te obrazy dają pewne wyobrażenie co się dzieje z tymi, którym się to nie udało. Oto na przykład zaklęcie Cruciatus.

Machnął ręką w stronę czarownicy wrzeszczącej w agonii. Oczy całej klasy zwróciły się w stronę ciemnego kąta Hesper. Czarnowłosa miała minę podobną do Snape, nie wyrażającą żadnych uczuć. Wtedy zdała też sobie sprawę, że rzucono już na nią wszystkie zaklęcia niewybaczalne, po niektórych szeptach poznała, że niektórzy również pomyśleli dokładnie o tym samym. Oczy Snape również na chwilę były utkwione w jej twarzy, jednak odwrócił się w stronę obrazów.

- To Pocałunek Dementora- tu wskazał na mężczyznę z oczami w słup, leżącego bezwładnie pod ścianą - a to atak Inferi - krwawa masa leżąca na ziemi.

Specjalnie pokazywał im te najgorsze przypadki, by zniechęcić ich do mrocznych sztuk, musiał w końcu iść po linii Dumbledore'a.

- Mam prawo sądzić, że jesteście całkowitymi nowicjuszami, jeśli chodzi o użycie zaklęć niewerbalnych. Na czym polega przewaga zaklęcia niewerbalnego nad werbalnym?

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz