wyjątkowy szlaban

2.4K 200 49
                                    

Rozdział 57

Następne tygodnie nie były zbyt ciekawe, przynajmniej w jej mniemaniu. Uczyła się ze zdwojoną intensywnością, pisała wypracowania po nocach. Fred i George chcieli już kilka razy wysłać ją do pani Pomfey z objawami 'groźnej choroby kujoniozy'. Potem pokazała i ilość zadawanego materiału i jej trochę odpuścili. Najciekawszym punktem były lekcje z Firenzem, gdzie wytłumaczył jej teorie wróżenia z gwiazd, choć przyznał, że jako człowiek jest mocno ograniczona w tej kwestii. Hesper to w jakiś sposób rozumiała, widziała jak centaur widział o wiele więcej niż ona.

Od czasu szczerej, jak na Ślizgonów, rozmowy zauważyła w ich zachowaniu zmianę. W jej małej grupie przyjaciół jak i w samotnym Theodorze Nottcie, czy nawet w siostrach Greengrass. Zaczęła mieć posłuch, była pytana coraz częściej o opinię, stała się odrobinę czymś w rodzaju liderki. Rozmawiała na ten temat z bliźniakami, nie byli zbyt zdziwieni.

- Przekonałaś Ślizgonów do dwóch Gryfonów, w dodatku Weasley'ów - powiedzieli wtedy - I Malfoy przestał rzucać szlamami na prawo i lewo. To oczywiste, że musisz coś w sobie mieć.

Hesper nie była zbyt szczęśliwa. Miała do tego idealne warunki, Dziewczynka - Która - Przeżyła, ta, która pokonała Czarnego Pana i zakończyła Wojnę Czarodziejów. Mogła stworzyć trzecią stronę i tak czysto teoretycznie ona, bliźniacy, Remus, Syriusz i Snape takową tworzyli. I o ile ta strona w cieniu, była dla niej całkiem korzystna, to gdyby zaczęła publicznie coś tworzyć, naraziła by się zbyt wielu ludziom. Knot przestałby być jej tak przychylny, Dumbledore zrobił by wszystko by ją sobie podporządkować. Voldemort? Nie wiedziała co by zrobił. Jego zachowanie było dla Hesper niezrozumiałe i czym dłużej myślała tym bardziej dochodziła do wniosku, że i tak go nie zrozumie.

Jednego z październikowych ranków,  Hesper już była zdenerwowana. Przez cały poprzedni wieczór pisała wypracowanie dla Umbridge. Robiła to razem z Draco, któremu ojciec przesłał listę zasad, do których miał się stosować w wypracowaniach dla ropuchy. Była dość pomocna, jednak nie sprawiła ona, że Hesper na drugi dzień emanowała spokojem. Wręcz przeciwnie. Usiadła przy stole Slytherinu i jedynie w milczeniu skinęła głową swoim kolegom i koleżankom. Nie chciała dzisiaj oglądać nauczycielki obrony przed czarną magią, która miała niesamowity talent do grania na nerwach, niczym Lockhart. Jak na złość patrzyła się na nią z pierwszej strony Proroka Codziennego.

MINISTERSTWO CHCE ZREFORMOWAĆ SYSTEM EDUKACJI
DOLORES UMBRIDGE PIERWSZYM W HISTORII 'WIELKIM INKWIZYTOREM'

Przeczytała cały artykuł. Spojrzała się na znacząco na swoich przyjaciół. Umbridge miała wizytować lekcje, mieć uprawnienia prawie takie same jak dyrektor. Hesper najchętniej walnęłaby w tą kobietę jakaś klątwą. Przecież ona z Dumbledorem to było najgorsze połączenie jakie mogło być.

...

Dzień był dość zwykły, starannie notowała o kolejnym buncie goblinów na historii magii, przygotowana na to odebrała przesiąknięty czerwonym atramentem esej o kamieniu księżycowym oceniony na Z. Kiedyś musiała pogratulować Snape'owi jego kreatywności w wynajdywaniu urojonych błędów. Oczywiście, że wytknął im wszystkim, że są idiotami i nie zdają Sumów, klasyka Snape'a. Teraz Hesper już wiedziała, że był w pewnym stopniu przymuszany do takiego zachowania i tak na prawdę raczej w ogóle nie chciał nigdy uczyć. Co nie zmieniało faktu, że jej wrodzona ambicja miała ochotę go zamordować. Potem był obiad i jakoś tak przypadkiem tuż po nim wokoło Umbridge zaroiło się od ropuch, które chodziły za nią cały dzień, aż do kolacji. Nie była w stanie się ich pozbyć, a próbowała różnymi zaklęciami. Nie wiedziała, że Hesper użyła sprytnego zaklęcia związania, używanego raczej by pupile czarodziejów chodzili przy nogach i nikt nie kwapił się jej tego powiedzieć. Jedynie było szkoda Hesper, że nie widziała zbytnio Umbridge z siostrami. Podczas jej starożytnych run wizytowała wróżbiarstwo, a potem Hesper zdawała test z kultury i historii mugoli. Burbage była zachwycona jej poziomem wiedzy. Jedynie na jednej godzinie obrony mogła podziwiać Umbridge ubraną w różowym sweterku, usilnie próbującą się pozbyć kumkajacych, obrzydliwych ropuch. Musiała na prawdę się starać, by się nie śmiać. Przed kolacją wpadła na bliźniaków.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz