podejrzani

2.3K 184 16
                                    

Rozdział 47

Bolało. Cholernie, gdy żywym ogniem wypalała na plecach znak za znakiem, po wcześniej wytyczonych liniach. Wyciszyła pokój zaklęciem, by nikt nie musiał słuchać jej krzyków. Korzyści jednak przeważały nad wadami i Hesper wiedziała, że i tak kiedyś by to zrobiła. Przygotowała sobie wcześniej kilka bandaży, które na Grimmauld Place 12 były magazynowane w ilościach hurtowych ze względu na Remusa oraz maści na gojenie ran. Nie mogła wziąć eliksirów przeciwbólowych, ponieważ ceną posiadania sprawnych kręgów był właśnie ból. Nie bała się, że coś zrobi źle, nie była nowicjuszką w konstruowaniu kręgów, w dodatku wszystko dokładnie kilka razy sprawdziła. Crux patrzył się na nią uważnie, pilnując by nic poważniejszego jej się nie stało.

 Następnego dnia Hesper od pasa w górę była całkowicie owinięta bandażami, dlatego musiała założyć gruby, czarny golf, szerokie spodnie i zarzucić jeszcze na to obszerny płaszcz. Syriusz skwitował to stwierdzeniem, że wygląda jak śmierciożerczyni. Na jej nieszczęście był to dzień, w którym ruszali do szkoły. Każdy ruch niemiłosiernie ją bolał, jednak wytrzymała. Dzielnie spakowała swoje rzeczy, które bliźniacy potem nieśli, widząc w jakim jest stanie. Mróżka złożyła wypowiedzenie z pracy w Hogwarcie, na prośbę Hesper miała pomagać w posprzątaniu domu Blacków.

Na peronie nie było tłumów, więc spokojnie władowali się do pociągu i usiedli w przedziale. Hesper ciężko opadła na siedzisko.

- Jak się trzyma półmumia? - spytali bliźniacy szczerząc się od ucha do ucha.

Uśmiechnęła się blado.

- Całkiem nieźle, chociaż może jakbym była całkowicie mumią to by tak nie bolało - prychnęła.

Bliźniacy szybko odsunęli jej myśli od nieprzyjemności i podróż minęła im szybko. Dotarli do Hogwartu, a życie wróciło do rutyny, może oprócz jednego. Blizna Hesper przestała boleć, czuła jedynie lekkie mrowienie. I to przekonało Hesper, że jej działania okazały się skuteczne.

...

Tygodnie mijały jej na głównie na nauce, nauczyła się tworzyć świstokliki, co nie udawało jej się przez całe dwa trymestry. Ogólnie jedynym plusem turnieju dla Hesper, jak i dla bliźniaków było to, że przy okazji mocno poszerzali swoją wiedzę. Widać to też było na jej ocenach, znacznie się polepszyły, choć miała mniej czasu na odrabianie wszelkich wypracowań. Jedynie Filus Filctwick zwolnił ją z prac pisemnych, na rzecz odpowiedzi ustnych i tym sposobem Hesper miała W z zaklęć, reszta nauczycieli twardo trzymała się zasad.

Hogwart głównie żył atakiem pana Croucha na Kruma oraz jego tajemniczym zniknięciem. Chodziły pogłoski, że stary Crouch zwariował. Karkarow okrzyknął to wydarzenie zdradą i chciał niemal wycofać udział w turnieju. I to właśnie z powodu tego wydarzenia Hesper znalazła się w gabinecie Moody'ego.

- No Potter wydaje mi się, że ten, który chce cię zabić ma rozmach - zagrzmiał, kuśtykając do swojego krzesła, na przeciwko niej - Stała czujność! Bardziej niż wcześniej!

Hesper zmarszczyła brwi.

- Sądzi pan, że sprawa pan Croucha i moja jest powiązana? - zapytała ciekawie

Spojrzał na nią krzywo.

- Zdziwiłbym się jakby nie były... Śmierciożercy mają swoje sposoby...

- Jakby mieli się dostać na teren Hogwartu? - zapytała - W końcu, przynajmniej tak mi się wydaje, są tutaj jakieś zabezpieczenia? Teleportacja odpada, to co świstoklik? Kominek?

Ciągnęła go za język. Nikt nie słuchał szalonych teorii Moody'ego, jednak Hesper miała przeczucie, że jest w nich więcej prawdy niż się wszystkim wydaje.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz