krwawy błysk

2K 221 51
                                    

Rozdział 110

Cały dzień tuż po przyjeździe Hesper spędzili na przygotowaniach do tego, co miało mieć miejsce tamtego wieczoru. I można powiedzieć fizycznych, bo Remus z Syriuszem mieli mieć na sobie szaty śmierciożerców i psychicznych, bo Black przez dwie godziny patrzył nieufnie na rzeczony materiał. Hesper otrzymała zupełnie inne wytyczne w związku z tym wydarzeniem. Dostała własną szatę, również czarną, jednak od szat zwykłych śmierciożerców różnił ją krój, znacznie bardziej dopasowany i elegancki, różnorakie wzmocnienia na dane części ciała, oraz kilka metalowych wstawek. Według instrukcji jakie otrzymali jako rodzina Black, to od tej pory miały to być ich oficjalna szaty na różnych zebraniach śmierciożerców.

Przy obiedzie znaleźli dopiero czas, by porządnie porozmawiać na bieżące tematy, jak śmierć Hedwig, samo wypuszczenie śmierciożerców z więzienia, czy trudności z ustawą o końcu dementorów. Później Syriusz musiał wykonać technikę magii umysłu, którą nauczył go jego terapeuta, by uspokoić swoje nerwy, Remus za to czytał w tym celu książkę, a Hesper dalej się przygotowywała.

Spięła swoje czarne loki w stylu Narcyzy Malfoy, zostawiając ich dolną część rozpuszczoną, tak by w razie czego być gotowa do obrony. Makijaż miała lekki, to nie był w końcu żaden bal. Kolczyki też były skromne, za to na jej szyi wisiał medalion Salazara Slytherina. To była jasna instrukcja, Hesper podejrzewała, że miało to dobitnie podkreślić jej pozycję. Oczywiście wzięła też Cruxa, wąż oplatał w zmniejszonej formie całą jej rękę, od ramienia, do dłoni. Chciał sobie porozmawiać z Nagini, Hesper przewróciła tylko oczami na tą prośbę.

Gdy aportowali się we trójkę do dworku Riddle'ów byli tam tylko Malfoy'owie, Barty i bliźniacy Weasley. Przywitali się z nimi pośpiesznie, a następnie Hesper zaprowadziła swoich opiekunów do pokoju, z którego kiedyś obserwowała spotkanie śmierciożerców, a Crux dołączył do leżącej w kącie Nagini. Usiedli na fotelach, byli zupełnie niewidoczni. Bliźniacy i Barty założyli maski, stanęli na swoich miejscach. Lord usiadł na swoim tronie, Hesper zauważyła, że był lekko przesunięty w bok, w stosunku do tego jak zapamiętałą ten pokój. Zaczęło przybywać coraz więcej zamaskowanych śmierciożerców, w końcu to było zebranie dwóch Kręgów. W końcu przybyli już wszyscy, zebranie zostało rozpoczęte. Po początkowej przemowie Lorda, którą Hesper razem z opiekunami koncertowo olali, nadszedł ten moment. Trochę ponad tuzin niezamaskowanych śmierciożerców za pomocą świstoklików zostało przetransportowanych w środek kręgu. Na początku byli dość oszołomieni, później jednak ich wzroki padły na tron i na osobę, która na nim siedziała. Zaczęli się w panice kłaniać i cieszyć. To trwało na prawdę długo. Hesper nie rozpoznawała żadnej z osób, był to w końcu tylko Zewnętrzny Krąg. Ani ona, ani Remus, ani Syriusz nic nie mówili, byli zbyt zajęci chłonięciem każdego szczegółu.

- Witajcie, śmierciożercy! - powiedział Voldemort - Minęło już ponad szesnaście lat, od kiedy się ostatnio widzieliśmy. Prawie czternaście lat mi zajęło odzyskanie pełni sił po tej pamiętnej nocy, ale udało się. Przez te ponad dwa lata osiągnęliśmy więcej niż przez całą wojnę. Jak już wiecie Ministerstwo jest w naszych rękach, a Dumbledore trafił do Azkabanu. To co dokładnie działo się przez te wszystkie lata zostawię jednak waszym rodzinom. Wiedzcie jednak, że Zakon Feniksa nadal istnieje i jest zagrożeniem i przed nami wiele pracy. Spędźcie Yule z rodzinami, a później czekajcie na znak.

Szeregi przestały być takie sztywne, śmierciożercy zaczęli się nawzajem ze sobą witać, później zostały nowoprzybyłym wręczone świstokliki do ich domów, powoli znikali. Lord dał sygnał, by i ci z Zewnętrznego Kręgu się oddalili, oprócz dwóch postaci. Fred i George oficjalnie nie należeli do Wewnętrznego Kręgu, jednak tak właśnie traktował ich Voldemort, miało się to jednak zmienić tego dnia. Wszyscy pozostali śmierciożercy zdjęli maski, prócz jej najlepszych przyjaciół, ich twarzy nadal nie było widać, i usiedli przy stole w kształcie litery U. Drzwi do salonu w dworze Riddle'ów otworzyły się. Zobaczyła tam Dracona i Narcyzę, Theodora, Lysandra Yaxley'a, z kobietą i mężczyną, najpewniej to byli jego rodzice i jeszcze kilka zupełnie nieznanych jej osób. Zostali pokierowani przez nieznanego jej śmierciożerce w odpowiednie miejsce za stołami. Jako rodziny członków Wewnętrznego Kręgu dostali zaszczyt zobaczenia ich od razu. Usłyszeli trzask. W pokoju tym razem pojawiło się osiem osób. Zachowali się dokładnie w ten sam sposób, co ich poprzednicy, po chwili szoku zaczęli się kłaniać i witać ze swoim Lordem.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz