trudna decyzja

2.5K 222 48
                                    

Rozdział 71

Była absolutnie zdezorientowana, nie wiedziała co ma dokładnie robić. Miała informacje o przepowiedni, ostateczny dowód na manipulację Dumbledore'a, miała słowa Lorda Voldemorta. Nikomu jeszcze o tym nie powiedziała, właściwie przez ostatnie dni skupiali się tylko na jednej kwestii. Na początku lipca Magiczne Dowcipy Weasley'ów miały swoje wielkie otwarcie, a bliźniacy przeprowadzili się do swojego lokalu na Pokątnej, leżącego właściwie bardzo blisko Nokturnu. Hesper spędzała tam większość czasu, ustawiali linie produkcyjne, sporządzali odpowiednią dokumentację. Potter nawet poprosiła Pansy o pomoc, co skończyło się na tym, że Ślizgonka razem z Hesper kilka dni odpowiednio projektowały i ustawiały produkty w różnych sekcjach. Oczywiście za pomocą wynajętej firmy, nie mogły jeszcze używać magii poza Hogwartem. W swoich domach przesiąkniętych magią było to niewykrywalne, jednak w takich miejscach jak Pokątna było to zdecydowanie ryzykowne, nie było tu barier pochłaniających.

Gdy wracała na Grimaund Place 12 bez bliźniaków, wydawało jej się jakoś dziwnie puste. Niby był Syriusz, Remus, Mróżka krzątała się ze Stworkiem, to nie było to samo. Wyprowadzka jednak była naturalnym ruchem, Fred i George mieli już osiemnaście lat i silne poczucie, że siedzą im na głowie. Oczywiście Syriusz stanowczo zaprzeczał, bliźniacy byli uparci. Zabronili też Hesper pomagania w ich biznesie po otwarciu, znaleźli rodzeństwo, które miało go obsługiwać. Stwierdzili, że nie po to Hesper ma wakacje, by pracować. Syriusz tym razem poparł ich pomysł, i Hesper była tylko na otwarciu jako współwłaścicielka.

Po pierwszym dniu już wiedzieli, że to był strzał w dziesiątkę, marketing mieli perfekcyjny. Ludzie stojąc w kolejce do ich sklepu zajęli pół ulicy, a zysk był tak duży, że bliźniacy musieli zacząć intensywne poszukiwania księgowego. Spotkali wielu znajomych ze szkoły, Syriusz i Remus też paru starych znajomych wiedzieli. Black stwierdził, że dał sklepowi certyfikat Huncwota.

Zdarzały się jednak chwilę spokoju w tym zabieganym początku wakacji, tydzień po otwarciu sklepu bliźniacy siedzieli w jadalni domu Blacków i opowiadali o wszystkich co tam się działo. Gdy już mieli siadać do obiadu, usłyszeli charakterystyczny trzask kominka.

- Snape? -krzyknął Syriusz

- Tak - usłyszała głos profesora - Wczoraj było zebranie wewnętrznego kręgu.

Wiedział, że może mówić swobodnie, na Grimmaund Place 12 miały wstęp tylko określone osoby, dokładnie te, które siedziały teraz przy długim stole.

- Siadaj, Severusie, Mróżka poda ci porcję. - rzekł Lupin, wskazując mu krzesło.

Hesper uśmiechnęła się półgębkiem, pamiętając do tej pory niedowierzanie na twarzy Mistrza Eliksirów gdy pierwszy raz ujrzał Mróżkę w ich domu. Wspomniana skrzatka już po chwili pojawiła się w pokoju i przywitała serdecznie. Snape nie wyglądał na zadowolonego, siedząc na quasi rodzinnym obiadku, ale został.

Jak zwykle zaczął od suchych faktów związanych z Ministerstwem i następujących wyborach Ministra Magii, potem przeszedł do planów Dumbledore'a, przy których Hesper wręcz zmroziło.

- Śmierciożercy nie atakują, Zakon nie ma żadnego punktu zaczepienia. Dlatego będą przeprowadzane tak zwane ataki prewencyjne.

- Będą polować na osoby podejrzewane o bycie śmierciożercą? - zapytał Lupin niedowierzając - Kto to wymyślił? Moody?

- Zgadłeś - potwierdził Snape - Wszystko w imię walki z śmierciożercami. Dumbledore zmienił taktykę, nie może przekonać Ministerstwa do powrotu Czarnego Pana, będzie więc wyolbrzymiał zagrożenie śmierciożercami.

Syriusz zmarszczył brwi.

- Przecież połowa uchowanych śmierciożerców nie wyściubia nosa ze swoich domów, a druga połowa jest zbyt szanowana w Ministerstwie.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz