bliźniacze znaki

2.3K 221 54
                                    

Rozdział 79

Odtąd Hesper na lekcjach używała tylko podręcznika Księcia Półkrwi co skutkowało tym, że Slughorn zaczął się momentalnie rozpływać nad jej umiejętnościami eliksirów. Nie protestowała wręcz było jej to niesamowicie na rękę. Snape był mniej zadowolony, dał jej szlaban za jakąś pierdołę, a na nim rutynowo sprawdził oklumencje. Była bez szwanku.

- Słyszałem o twoich wybitnych osiągnięciach w dziedzinie eliksirów - prychnął jadowicie - i zastanawiam się jak przez lata mogłem nie zauważyć takiej znakomitości?

Tak, Snape był niesamowicie trudnym człowiekiem, Hesper wielokrotnie miała ochotę go zamordować przez te pięć lat. Nawet bez przymusu Dumbledore'a by jej nienawidzić, był zgryźliwy i krytyczny.

- Zawsze był pan do mnie uprzedzony, powinien pan porzucić stare animozję. - odpowiedziała życzliwym tonem.

Zmierzył ją wzrokiem.

- Nie naśladuj Dumbledore'a - syknął - A teraz, mógłbym poznać powód?

Hesper za żadne skarby nie miała zamiaru zdradzać Snape'owi faktu posiadania przez nią książki Księcia Półkrwi.

- Ciężka praca, panie profesorze i używanie mózgu - odparła lekko.

Snape jej nie uwierzył, nawet się tego nie spodziewała.

- Tak bardzo chcesz trafić na półkę do Horacego... - mruknął zgryźliwie.

- Nawet gdybym była kompletnym beztalenciem w eliksirach to by mnie tam przyjął - powiedziała odrobinę zarozumiale - Jest w końcu kolekcjonerem znakomitości...

Snape zacisnął mocno usta, starając się nie wybuchnąć. Uparta Hesper działała na niego jak płachta na byka, może dlatego, że on sam był równie uparty. Widział, że nic z niej nie wydusi. Zastanawiało go  też coś innego, Hesper wyraźnie chciała zdobyć przychylność profesora. Pięć lat z tą dziewczyną nauczyło go, że jej ruchy miały zwykle jakąś ukrytą motywację i tu nie mogło być inaczej. Hesper nie była osobą podlizującą się profesorom, ich sympatię zdobywała umiejętnościami i wiedzą. Tylko nie rozumiał po co Hesper był Slughorn. Na razie postanowił zostawić temat, dowiedzieć się tego na własną rękę.

- Draco był u mnie ostatnio, opowiedział, a i też pokazał jak zorganizowaliście naukę obrony w tamtym roku.

Z twarzy Hesper zniknęła determinacja w milczeniu, pojawiła się ciekawość.

- Byłem tam, przetestowałem go.

Ten temat nie był dla niego wcale lepszy, bo musiał kogoś pochwalić, a dokładniej to czarnowłosą. Pomysł był dokładnie taki jaki miał być w założeniach, dyskretny i skuteczny.

- Podjąłem decyzję, żeby pozostawić go w użytku. Pozwoliłem sobie nałożyć kilka zaklęć zabezpieczających. Radziłbym zdjąć część zabezpieczeń bliźniaków Weasley, nie będą już aż tak potrzebne.

Kiwnęła głową i wymamrotała podziękowania. Snape skrzywił się, jakby zjadł cytrynę.

- Czarny Pan od dawna pragnął tej wiedzy, szczególnie jak mu przekazałem średnią wyników egzaminów Ślizgonów. Udzieliłem mu pełnej informacji.

Ponownie skinęła głową, choć była ciekawa reakcji Voldemorta na ich przedsięwzięcie. Snape patrzył się jeszcze chwilę po czym wręczył stos wypracowań czwartorocznych do sprawdzenia w ramach szlabanu. To była jego mała zemsta za milczenie Hesper. Co jakiś czas posyłała zdenerwowane spojrzenia Snape'owi, miała powód. Wlepił jej szlaban akurat w terminie kiedy do siebie chciał ją zaprosić Slughorn.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz