- Oby nikt z Ministerstwa - mruknęła Pansy.

Wszyscy się z nią zgodzili, nikt nie przeżyłby takiej drugiej Umbridge, a już szczególnie Hesper, by nie przeżyła.

- Dumbledore pewnie weźmie kogoś swojego - teoretyzował Draco - Z tej swojej śmiesznej, tajnej organizacji.

Hesper powoli pokiwała głową, możliwym było, że Dumbledore przyjmie na to stanowisko kogoś z Zakonu Feniksa. Dyrektor z tego co wiedziała zmienił strategie, zamierzał tym razem zatrudnić kogoś kompetentnego. 

- Możliwe - zgodziła się - Szczerze, nie wiem co gorsze.

Tu i tu wtłaczana by im była propaganda, tu i tu wiedza, którą mogli posiąść na takich lekcjach byłaby mocno ograniczona. Była pewna, że kogokolwiek, by nie dostali, będzie o wiele gorszy od chociażby Snape'a, Barty'ego, a już na pewno Remusa.

- W sumie Moody był od Dumbledore'a, a uczył nieźle - parsknął Blaise ironicznie

Przedział wypełnił śmiech.

- Wiesz, Quirrel też nie był najgorszy - oparła na to Hesper podobnym tonem - Jakby jeszcze nie miał drugiej twarzy, że tak powiem to już w ogóle na tle innych byłby całkiem znośny.

- Tak właściwie, to co się z nim stało? - zapytała Pansy - Po tym jak zniknął z tym kamieniem...

- Nie żyje -odparła Hesper pewnie - nie wnikając w szczegóły.

Sama ich nie znała, kiedyś podpytała o tą sprawę Barty'ego Croucha i powiedział jej tylko tyle, że pośrednią przyczyną jego śmierci było opętanie przez Voldemorta i przygotowania do rytuału z użyciem kamienia. Więcej szczegółów sam nie znał, a w jego pozycji dopytywanie o to Voldemorta nie było najlepszym pomysłem. Ogółem Hesper miała wrażenie, że od ataku w Hogsmede Crouch stracił nieco w oczach swojego pana, nie byłą to oczywiście jakaś drastyczna zmiana, dużo rzeczy było niezależnych od jego osoby, jednak dostało mu się srogo za nieostrożność w swoich działaniach.

Blaise przyjrzał jej się uważnie. Potter wiedziała wiele rzeczy, których raczej nie powinna, Blaise czasami zastanawiał się jakie Hesper ma źródło.

- Skąd to wiesz? - nie mógł się powstrzymać.

Nie odpowiedziała mu od razu, zmierzyła go dość chłodnym spojrzeniem, tym z gatunku tych kalkulujących.

- Jesteś za ciekawski, wiesz? - rzekła tylko - Powiem ci tylko, że to jest potwierdzona informacja.

Zabini zabił ją wzrokiem, to powiedziało mu dokładnie nic, Hesper zdawała się tym nie przejmować w żadnym stopniu. Wycofała się z rozmowy, by naskrobać parę zdań na pergaminie i zapieczętować kopertę. Włożyła ją do kieszeni szaty, chciała wysłać ten list tuż po swoim pojawieniu się na Grimmauld Place 12, by nie marnować czasu. Reszta znów pogrążyła się w niezobowiązującej rozmowie wiedząc, że Hesper jest jedną z najbardziej upartych osób i jak nie chciała czegoś powiedzieć, to niczym nie dało się jej do tego przymusić.

Nagle poczuła się jakby słabiej, wszystko wokół stało się jakieś bardziej rozmyte, inne, obce. Przymknęła oczy i oparła się o siedzisko. Blizna zaczęła mrowić, ale tak nieprzyjemnie.

- Hesper? - ktoś zapytał.

Otworzyła oczy. Skład przedziału się zmienił. Niektóre twarze kojarzyła, innych była w stanie dokładnie podać nazwiska.

- Dumbledore znów patrzył się na nas na uczcie, Tom - powiedział chropowatym głosem, ktoś w kim rozpoznała Teda Notta.

- Niech patrzy, jakby to miało mu coś przynieść - prychnął jakiś czarnowłosy chłopak.

venus  • tomarry ♀️Where stories live. Discover now