wyjątkowy szlaban

Start from the beginning
                                    

- Jesteś świetna - powiedzieli zgodnie - połowa naszej klasy popłakała się ze śmiechu, Pucey i Montague wyglądali fantastycznie próbując zachować powagę!

Spojrzała się na nich z ukosa.

- Ropuchy lepsze od niebieskich nauczycieli, to musicie przyznać.

Zanim zdążyli odpowiedzieć, nagle spojrzeli się do góry, za Hesper. Odwróciła się natychmiast i tego pożałowała. Profesor Severus Snape.

- Szlaban Potter - wycedził przez zęby - Za dwa dni, o osiemnastej. Odznaka Prefekta ci nie pomoże.

Odszedł, powiewając szatami charakterystycznie dla niego.

- Kurwa.

To był jedyny komentarz Hesper.

...

Do czasu szlabanu Hesper zdążyła mieć niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w jednej z wizytacji Umbridge. Była ona u profesor Grubbly - Planck. Zastępowała ona znowu Hagrida. Olbrzym przestał się tak często odzywać do Hesper, była to najpewniej sprawa Złotej Trójcy, a w ówczesnym roku szkolnym nawet go nie widziała. Uważała, że Hagrid był beznadziejnym nauczycielem dla klasy, dlatego go nawet nie broniła.

Zapukała do gabinetu Snape'a, usłyszała jak zwykle szorstki głos. Weszła do pokoju, zamknęła drzwi, usiadła na przeciwko profesora sprawdzającego eseje.

- Na drugi raz wybierz chociaż zaklęcie na poziomie pani profesor - rzucił znad kartek.

Hesper wybuchła śmiechem.

- Gdzie kociołki? - chciała mieć już to z głowy.

Snape odłożył kartki i uśmiechnął się złośliwie.

- Jak chcesz, to są tam w składziku, przewidywałem raczej inną formę szlabanu.

Spojrzała się na niego dziwnie. Już miała zapytać, jednak on spojrzał się jej głęboko w oczy i zajrzał do umysłu. Postanowiła pokazać mu czego się nauczyła przez przerwę. Oglądał jej wspomnienia z kilku poprzednich dni, pozwoliła na to. Chciał obejrzeć wspomnienie odrodzenia Voldemorta, usilnie podsuwała mu wspomnienie labiryntu. Pokazywała jak w nim błądziła bez celu, Snape jednak parł do przodu. Nakierowała go na Akroamantule, on nie przejął się tym, był coraz bliżej pucharu. Wzięła głęboki oddech, oczyściła umysł z emocji, wspomnień. Pozostała bezkresna ciemność. Wyrzuciła Snape'a z umysłu.

- Zadowalająco - rzucił - Widzę, że zaczęłaś już kolejny krok w oklumencji. To dobrze. Teraz sprawdzę pierwszy krok, natychmiast wyrzucasz mnie z umysłu, nie chce widzieć żadnych wspomnień.

Kiwnęła głową. Bez ostrzeżenia włamał się jej do umysłu, ona od razu zastosowała oklumencje.

- Przejdziemy zatem do etapu drugiego, czyli nakierowywaniu na konkretne wspomnienia.

Nie podobało jej się, że Snape będzie w jej głowie, to oczywiste, jednak wolała Snape'a niż Dumbledore'a.

- Nie wystarczy, że pociągniesz agresora w konkretnym kierunku. Musisz całą sobą przeżywać te wspomnienia, wypychać je w ten sposób na wierzch.

Zaczęli ćwiczyć. Nie liczyła już ile razy Snape zagłębiał się w jej umyśle, ile jej wspomnień szkolnych obejrzeli, do ilu niezbyt dobrych wspomnień Snape chciał się dostać. Za każdym razem blokowała je, jednak często wyrzuceniem go z umysłu, a nie nakierowaniem na inne wspomnienie. W końcu udało jej się przeprowadzić Snape'a przez swój umysł bez jakiegokolwiek widocznej dla niego reakcji mózgu, zupełnie jakby Hesper nie używała oklumencji. Była jednak całkowicie wyczerpana.

venus  • tomarry ♀️Where stories live. Discover now