Moody nie wyglądał jakby go to śmieszyło, polecił udać im się na miejsca. Już kierowali się w stronę parapety, gdy zauważyli Hesper. Skierowała ich ręką w właściwie miejsca.

- Ej! My zażywamy oświecenia! - oburzyli się

- Wole was nieoświeconych - mruknęła Hesper.

Ich rozmowa wywołała powszechny śmiech i przerwał go dopiero Moody.

- Jak mi przerwano - zagrzmiał - Dobieracie się w pary i ćwiczycie Expeliarmusa! Komu wyjdzie całkowicie niewerbalny, zgłasza się do mnie, wtedy zaliczamy. Potter, do mnie!

Stanęła na przeciwko swojego profesora.

- Wiesz na czym polegają niewerbalne tak? - przytaknęła - Więc jak ci się wydaje, co jest najważniejsze, by zadziałały?

Zastanowiła się chwilę.

- Intencja i wyobrażenie.

- Rozwiń - magiczne oko Moody'ego ją świdrowało na wylot

- Chcemy wykonać konkretne działanie, skupiamy się na tym, wyobrażamy to sobie. Koncentrujemy się na formule, wykonujemy odpowiedni ruch różdżką.

- Poprawnie - mruknął Moody - Przewaga zaklęć niewerbalnych nad werbalnymi?

- Bierzemy przeciwnika z zaskoczenia, nie spodziewa się ani samego zaklęcia, ani jego rodzaju. 

Moody pokiwał głową z aprobatą.

- Dobra, nie mamy co się męczyć z teorią. Najpierw ja rzucam werbalne zaklęcie, ty starasz się postawić niewerbalną tarcze Protego, gdy to ci się uda, będę rzucał niewerbalnie. Ogarniasz, Potter?

Kiwnęła głową. To co przeszła przez następne dwie godziny było katorgą dla jej organizmu. Moody się nie patyczkował i rzucał zaklęcie za zaklęciem, jednak ona stawiała tarczę, za tarczą. Pierwsze były mniej udane, jednak piętnaście minut przed końcem lekcji obroniła się niewerbalnie przed niewerbalnym zaklęciem.

- Dobra robota, Potter - pochwalił ją - Piętnaście punktów dla Slytherinu.

Przez całą lekcje nikt nie zgłosił się, że jest gotowy jeśli chodzi o Expeliarmusa, Moody rozejrzał się po klasie z dezapobatą.

- Polecam wziąć  - tu chrząknął - w troki i przyuczyć się bo za chwilę będziecie młodszą koleżankę o radę pytać! A wasi wrogowie czają się tuż za rogiem!

Jakiś gryfon prychnął na co Moody trzasnął go niewerbalną Drętwotą.

- STAŁA CZUJNOŚĆ, TOWLER! -zagrzmiał, gdy go odczarował - Wyjść!

Wykonali polecenia nauczyciele, a Heper dowiedziała się, że powodem spóźnienia bliźniaków było całkowicie przypadkowe zamienienie pani Norris w kanarka.

...

Pewnego dnia dostała od Snape'a sowę z wiadomością, że ma się stawić o dziewiątej na boisku do Quiddicha, by Bagman pokazał im co czeka ich w trzecim zadaniu. Więc Hesper dokładnie to zrobiła, zostawiając przyjaciół w Pokoju Wspólnym. Przy wyjściu z Hogwartu, spotkała Cedrica Diggory'ego.

- Jak myślisz, co to będzie? - zapytał - Fleur ciągle opowiada o podziemnych tunelach, że w nich będziemy czegoś szukać.

- Pod ziemią lud nie będzie nas widział - prychnęła Hesper, odrobine gorzko - Był ogień, była woda, coś z powietrzem lub naturą.

Zeszli ciemnym, trawiastym zboczem do stadionu, przez lukę w trybunach dostali się do środka.

- Co oni tu zrobili!? - zawołał z oburzeniem Cedrick.

venus  • tomarry ♀️Where stories live. Discover now