zakazane praktyki

Zacznij od początku
                                    

Mróżka wzięła Stworka za kawałek szmaty jakim był owinięty i wyprowadziła z salonu.

- Ja się pani Hesper Potter zajmę tym skrzatem i tym domem! - krzyknęła jeszcze na odchodne.

Całą piątką wybuchli śmiechem.

- Zaczynam coraz bardziej lubić tą skrzatkę - wydusił Syriusz - Tylko moja matka potrafiła tak sprowadzić Stworka do pionu.

- Nawet przez chwilę zacząłem mu współczuć - dodał Fred 

Black prychnął.

- Jemu nie należy współczuć.

- Nieźle mu się pomieszało w głowie jak był tu sam - zauważył Remus 

- On już wcześniej miał nieźle pomieszane w głowie, Remusie - rzucił Syriusz - Ale musze przyznać, że Hesper też ma niezły talent. Moją matkę zgasiła, a teraz też miała współudział.

Hesper zaśmiała się.

- Po prostu wykorzystuje ich własną broń przeciwko nim.

...

Przez następny dzień pomieszczenia najczęściej użytkowane lśniły czystością. Hesper po długiej rozmowie z Syriuszem poleciła Mróżce i Stworkowi by zostawili na swoich miejscach wszystkie pamiątki rodowe Blacków. Crux pomagał im, wyłapując różne małe gryzonie i magiczne zwierzęta. Syriusz nadal nie pałał miłością do swojej rodziny, ale jak to wykrzyczał swojej matce w twarz zamierzał odnowić ród Blacków na swoich własnych zasadach.

Hesper pod pretekstem, że z bliźniakami projektowali wynalazki do żartów (co było w jakimś stopniu prawdą) dostała od Syriusza pozwolenie by wejść do wielkiego zbioru ksiąg Blacków i pożyczyć sobie książek do woli. Nauczył ich tylko zaklęcia, które pomagało w wykryciu przeklętych ksiąg.

- Nie jest ich tu zbyt wiele, jeśli już to dotyczą jakiś przedwiecznych sekretów rodu, czy wyjątkowo paskudnej magii. Rytuałów krwi i tym podobnych. Ale nie sądzę byście szukali tego typu ksiąg.

Hesper nie zamierzała wyprowadzać go z błędu. Zamknęli się wiec w sporych, mocno przesiąkniętym zapachem stęchlizny pomieszczeniu. Jako, że mogli tu swobodnie używać czarów, używali zaklęć szukających słów kluczy. Przekopali się przez mnóstwo ksiąg, kilka z nich Hesper położyła na kupce do wzięcia. Było tam kilka książek o zastosowaniu starożytnych run, kilka o klątwach. Hesper, jak i bliźniacy, już dawno nauczyli się, że należało samemu ocenić jakie jest dane zaklęcie, a nie sugerować się jego klasyfikacją. Dlatego też gdy Hesper znalazła księgę o magii wody i jej lecznictwie wzięła ją bez wahania, mimo, że w pełni zdawała sobie sprawę, że jest nielegalna i za jej użycie grozi odsiadka w Azkabanie. Bliźniacy też znaleźli kilka książek dla siebie, głownie z dziedziny transmutacji ludzkiej, na określony czas, ponieważ chcieli doskonalić swoje produkty. W końcu Hesper natrafiła na książkę o tytule 'Cykl życia istoty ludzko - magicznej, a właściwości magicznej krwi'. To było to. Zawołała bliźniaków.

- Monstrant minas* - rzuciła zaklęcie i niestety cała księga zaczęła emanować czerwonym światłem.

- To sobie przeczytaliśmy - rzucił Fred.

Przypomnieli sobie wszystkie znane im sposoby na złamanie klątw, bliźniacy odkopali nawet gdzieś w pamięci mgliste wspomnienie opowieści Billa o złamaniu pewnej paskudnej klątwy w Egipcie. Niestety nic nie działało, tak jakby w ogóle ich zaklęcia ominęły.

- Hesper to nie ma sensu - stwierdził wyczerpany George - To jest zaklęte do końca.

Minęła godzina zastanawiania się, Hesper nie chciała odpuścić. Nagle zerwała się i zaczęła czegoś szukać w popłochu. Rzucała zaklęcie za zaklęciem aż w końcu w jej ręce wpadła mała książeczka. Przebadała ją, a potem rzuciła za stół.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz