- Rośliny poczekają. Proszę za mną, do mojego gabinetu.

Poszła za nim, choć niezbyt jej się to podobało. Gabinet znacząco różnił się od tego, który zajmował w tamtym roku Remus. Wszędzie stały jakieś dziwne urządzenia, a przy samym oknie stał wielki kufer.

- Usiądź - polecił jej Moody, co zrobiła - Podobają ci się moje wykrywacze, co? - zagrzmiał

- Sporo tego - powiedziała - Wykrywają kłamstwa?

- Niektóre. Są tutaj niestety bezużyteczne, zbyt wiele uczniów łga na temat pracy domowej czy innych takich...

Spojrzała się w lustro, które stało przy biurku. Zobaczyła tam nie siebie, a kilka całkowicie czarnych postaci.

- Wykrywacz wrogów. - wyjaśnił Moody - Nie są groźni, dopóki nie widać im białek. Wtedy otwieram kufer.

Hesper wolała nie komentować tego, że widziała białe przebłyski na jednej z postaci.

- A więc, dowiedziałaś się o smokach, tak?

Wyrwało ją to z letargu

- Przypadkiem - odpowiedziała ostrożnie.

- W porządku - rzekł Moody siadając - Oszukiwanie należy do tradycji Turnieju Trójmagicznego.

- Nie oszukiwałam - zaprzeczyła.

- O nic cię nie oskarżam. Od początku mówiłem Dumbledore'owi, że z przestrzeganiem zasad daleko nie zajedzie. Stary Karkarow i Maxime nie będą tego robić na pewno, zrobią wszystko by ich uczestnik wygrał. Chcą pokonać starego Dumbledore'a. 

Zaśmiał się ochryple. Hesper przysięgła sobie, że wygra ten turniej, tylko po to by zrobi na złość Karkarowoi, Maxime, Dumbledore'owi i Voldemortowi.

- No więc... masz już pomysł jak minąć tego smoka? - zapytał Moody.

Hesper spojrzała się na niego oceniająco.

- Tak.

- Jesteś pewna, że się uda?

Hesper westchnęła.

- Jakbym mogła mieć takie czysto teoretyczne pytanie...?

Moody świdrował ją wzrokiem.

- Pomóc nie mogę, ale parę ogólnych rad mogę dać.

- Nie można nic wnosić na arenę prócz różdżki, tak? A można posiadać coś innego na arenie?

Moody roześmiał się ochryple.

- Dobrze kombinujesz, Potter 

...

Nadszedł dzień pierwszego zadania. Nie odczuwała typowego strachu. Raczej niepokój. Gdy rano obudziła się, w głowie kołatały jej słowa wypowiedziane zimnym, wysokim głosem.

W takim razie jest mądrzejsza niż myślałem...

Nie miała ani czasu, ani ochoty się nad tym zastanawiać. Jeszcze przed śniadaniem dostała w paczce od Snape'a swoje szaty na zadanie. Były całkowicie czarne, bluzka i spodnie przylegające do ciała, z grubego materiału. Na to szata wierzchnia, skrojona tak, by nie krępowała ruchów. Pansy zaplotła jej warkocze, bardzo podobne jakie miała w poprzednie Jule. Pomalowała też jej dość długie rzęsy i wyczesała brwi.

- Musisz się jakoś prezentować - stwierdziła.

Hesper nie nosiła makijażu, mimo, że większość jej koleżanek już zaczynała to robić. Wynikało to raczej z lenistwa, niż z czegoś głębszego. Założyła naszyjnik, który dostała kiedyś od Draco. Przed wyjściem z dormitorium uchyliła okno. Snape czekał na nią w Pokoju Wspólnym. Jeszcze przed wyjściem dała Draco mały drewniany krążek, wyglądający odrobinę jak tarcza.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz