- Hej - przywitała się jakby nigdy nic.
Momentalnie popatrzyli się na nią z minami tak komicznymi, ze zaczęła się śmiać. Nie sądziła, że ich oczy są w stanie stać się tak wielkie. Zdjęła pelerynę z reszty ciała, jednak to nie pomogło im w wyjściu z szoku.
- Halo? Ziemia do Freda i George'a! - zaczęła im machać ręką przed oczami.
- Skąd ty wytrzasnęłaś pelerynę - niewidkę? - zapytali naraz
- Dostałam na święta, podobno należała do mojego ojca. - odpowiedziała, chowając ją do kieszeni.
- O kurde... - bliźniacy się rozmarzyli.
Prychnęła widząc ich miny.
- Dostałeś sweter Weasley'ów! - krzyknął Ronald z pod choinki, do Neville'a.
Popatrzyła się na bliźniaków pytająco.
- To taka tradycja naszej matki, co roku nam je szyje. - odpowiedział jej George.
- My wspaniałomyślnie uchroniliśmy cię przed tym zaszczytem - dodał dumnie Fred.
- Czuje się dozgodnie wdzięczna. - odparła z przekąsem..
Swetry do najładniejszych nie należały. Dziergane na drutach, z pierwszymi literami imienia na piersi. Bliźniacy mieli niebieskie, Ronald machoniowy, a Neville szmaragdowy.
- Dlaczego nie założyłeś swojego swetra, Ronuś? - zapytali się go, podchodząc bliżej choinki. Pociągnęli niestety za sobą Hesper - Jest taki ciepły i milutki.
- Nienawidzę mahoniowego i mama powinna o tym wiedzieć - burknął.
- Ale Neville'a jest lepszy - zauważył George - Ma przynajmniej literę.
- Nasze imiona mama pamiętała, to przecież oczywiste, ze nazywamy się Gred i Froge.
Hesper parsknęła śmiechem. Bliźniacy czasami byli po prostu głupiutcy. Ale przynajmniej nie mieli kija w pewnym miejscu, tak jak większość uczniów. Dwie pary oczu powędrowały w jej stronę i buzię dwóch małych Gryfonów skrzywiły się z niesmakiem.
- Jesteś wężem Potter, nie jesteś tu mile widziana - prychnął Ronald.
- Zależy przez kogo, Ronuś. - powiedział Fred.
- Bo my bardzo mile widzimy tu Hesper. - dokończył George.
Ron spojrzał się na nią jak na karalucha.
- Pewnie przyjaźni się z Malfoy'em i razem wyśmiewają się ze zdrajców krwi za plecami.
- Nie obchodzi mnie twoja opinia na mój temat, Weasley. - stwierdziła dosadnie Potter - Nie interesuje mnie również to czy jesteście zdrajcami krwi czy nie. Musisz użyć czegoś, z czego rzadko korzystasz, by zrozumieć to.
Bliźniacy położyli ręce z dwóch stron na ramionach Rona, by poklepać go po plecach.
- Dasz radę, Ronuś. Wierzymy w ciebie i wspieramy jak dobrzy bracia. Odkryjesz tą tajemnice. - mówili, udając mugolskich coach'y.
- Gred, Froge - zwróciła się do bliźniaków oficjalnie - Myślę, że on musi to zrobić w spokoju.
Młodszy Weasley zaczerwienił się po same czubki uszu, a na twarzach bliźniaków pojawiły się psotne uśmiechy. Wymaszerowali z Pokoju Wspólnego, ciągnąc za sobą Potter. Usiedli na jednej z ławek na korytarzu śmiejąc się.
- Musisz przestać obrażać naszego brata, Hesper. To przykre, on nawet nie ma szansy się wybronić - powiedział udając powagę Fred.
- On się sam obraża swoim istnieniem - stwierdziła tylko, wywołując kolejny napad śmiechu braci.
ΔΙΑΒΑΖΕΙΣ
venus • tomarry ♀️
FanfictionHesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuja, traktowana jak służaca. Do świata czarodziejskiego wchodzi jako straumatyzowana, pragnąca zemsty dziewczyna z czarnym humorem. W kim zdob...
pragnienie serca, a może duszy?
Ξεκινήστε από την αρχή