venus • tomarry ♀️

By AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... More

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

nóż

1.8K 212 23
By AshOfFawkes

Rozdział 120

Dokumenty Arthura Weasley'a wywróciły wszystko. Aberforth Dumbledore podał wykonawców planu, patriarcha rodu Weasley'ów dostarczył planów rozmieszczenia bomb w Wiltshire, dokładnie w okolicach dworu Malfoy'ów. Opracowywanych również przez jego osobę. Oczywiście aurorzy od razu ruszyli by sprawdzić teren, zadanie złapania mugolskiej grupy zostało powierzone śmierciożercom. Działanie było na tyle szybkie, że o całej akcji już następnego ranka pisały gazety.

WYBUCHOWY ZAMACH NA MINISTRA MAGII W PORĘ UDAREMNIONY! ARTHUR WEASLEY NAWRÓCONYM? (więcej na stronie 2)

Z dalszej części Proroka Codziennego można było się dowiedzieć o szczegółach samobójstwa Weasley'a, dokumentach przy nim znalezionym i błyskawicznej akcji aurorów, którzy rozbroili teren, w porozumieniu z mugolskimi służbami, z części już rozstawionych bomb, oraz o sprawnej akcji aresztowania irladzkiej grupy terrorystycznej. Aberforth Dumbledore nie był w ogóle wymieniony, Voldemort powiedział Hesper, że lepiej będzie jeśli nikt nie dowie się o jego wkładzie w sprawę.

- O matko! - wykrzyknęła Pansy po przeczytaniu całego artykułu - Jak bliźniacy, przecież tu piszą, że Fred to widział!

Wszyscy siedzieli właśnie w Wielkiej Sali na śniadaniu, a po pytaniu brązowowłosej na Hesper spoczęło kilka spojrzeń Ślizgonów.

- Napisałam do nich listy, jeszcze nie odpowiedzieli. - powiedziała dosyć sucho.

Była w pewnego rodzaju szoku, nie sądziła, że coś takiego mogłoby się stać, nie przewidziała, że Dumbledore może posunąć się do zamachu bombowego. Jej szok nie równał się jednak z tym, co przeżywał Draco. Był bledszy niż zwykle, ręce mu się lekko trzęsły. Potter nie była zdziwiona, w końcu o mały włos, a jego rodzina by nie żyła.

- To było... sprytne - prychnęła Hesper pod nosem - Chociaż jak widać zbyt brutalne dla niektórych...

W tłumie ptaków wypatrzyła czarnego kruka, Antares, z dwoma listami przywiązanymi do nóżek. Gdy tylko do niej przyleciał zabrała się za czytanie. Oboje z bliźniaków w swoich listach wyrażali raczej pogardę w stosunku do zmarłego ojca, wypominając mu uległość wobec matki, naiwność, oderwanie od rzeczywistości i ślepotę, oskarżając o krótkowzroczność w swoich poglądach. Żaden z nich nie kochał ojca i raczej z kpiną odnosili się do jego ruchu, uważając go za o wiele spóźniony. Hesper przyłączała się do tej krytyki. Trójka starszych braci bliźniaków była bardziej przejęta samobójstwem Arthura Weasley'a, chociaż nadal ich współczucie było raczej ograniczone.

- Dumbledore jest już naprawdę szalony - usłyszała pogardliwe prychnięcie Dracona Malfoy'a - Myślałem, że nie da się bardziej sięgnąć dna.

Hesper przytaknęła głową, spoglądając na odlatującą Antares. Szczerze mówiąc miała już serdecznie dość Dumbledore'a i jego żałosnych prób, w jej głowie kiełkowała myśl, by pozbyć się go raz na zawsze jak najszybciej. Musiała porozmawiać o tym z Voldemortem, ale osobiście skłaniała się do jak najszybszego rozwiązania tej kwestii.

- Patrzcie na nową Złotą Trójcę - zawołał Blaise - Bezcenne miny.

Rzeczywiście, gdy Hesper spojrzała w tamtą stronę to ujrzała Ginevre, Ronalda i Hermionę tępo wpatrzonych to w gazetę, to rzucający sobie spojrzenia przesiąknięte emocjami. Nawet z tej odległości widziała, że policzki i oczy rudowłosej błyszczały od łez, Ron był wściekły, a Granger nie mogła wyjść z szoku.

- Jestem ciekawa kogo oskarżą, mnie czy bliźniaków... - mruknęła Hesper ironicznie, pod nosem.

- Albo okrzyknął go po prostu zdrajcą - wykpił Dracon - Przy ich kompletnym bezmózgowiu dość prawdopodobna opcja.

Hesper kiwnęła głową. Zaczęła powoli wstawać od stołu, z zamiarem pójścia jeszcze do dormitorium, wtedy jednak usłyszała.

Dwudziesta u Barty'ego, ważne zebranie śmierciożerców. Twój ojciec chrzestny ma nawet zawitać z Lupinem.

Skrzywiła się. Po pierwsze to był rozkaz, a ona bardzo nie lubiła rozkazów. Po drugie naprawdę chciała chociaż jeden wieczór spędzić z przyjaciółmi lub po prostu nic nie robiąc. Życie miało dla niej jednak inne plany.

...

- Ciągle gdzieś znikasz! Kiedyś z tą częstotliwością włóczyłaś się z bliźniakami, okej, ale teraz? Nie uwierzę, że co noc uczysz się, wracając o Merlin wie, której godzinie! Non stop jesteś niewyspana, tak nie może być, Hesper!

I tak od pięciu minut. Gdyby powiedzieć, ze Pansy była zła, byłoby to duże niedopowiedzenie. Była ekstremalnie wściekła, wydzierała się na Hesper tak, że ta w duchu dziękowała, że rzuciła zaklęcie wyciszające, inaczej Parkinson słyszałby cały Slytherin.

- Pansy, naprawdę nie mam na to wpływu. - próbowała jej wytłumaczyć - Muszę wyjść, m u s z ę.

Brązowowłosa skrzywiła się.

- Zrób to chociaż w weekend, jutro są lekcje - nie ustepowała.

Hesper przewróciła oczami, zakładając ostatni element szaty podarowanej jej przez Voldemorta, przeznaczonej właśnie na zebrania.

- Nie mogę, Pans - mruknęła Potter - To ma związek z sprawą zamachu

Parkinson ani trochę nie zmieniła swojej nieugiętej miny.

- Przecież jest mnóstwo... innych ludzi, którzy mogą się tym zająć, nie musisz to być koniecznie ty.

Hesper prychnęła ironicznie na te słowa.

- Gdyby nie ja, Pans, szukali by tych mugoli jak dzieci we mgle.

I to była po części prawda. To informacje Aberfortha Dumbledore'a, którego pozyskała Hesper, pozwoliła na odszukanie niedoszłych sprawców zamachu. Pansy jedynie pokręciła głową.

- Wróć przynajmniej o ludzkiej godzinie.

Hesper kiwnęła głową, wiedząc, że absolutnie nie będzie to ludzka godzina, wzięła pelerynę niewidkę i wyszła z dormitorium.

...

Milczała. Jej jedyną dotychczasową rolą na zebraniu była bierna obserwacja, nie to by jej to przeszkadzało. Jej siedzenie znajdowało się nadal tuż obok tego Voldemorta, chociaż nie uszedł jej fakt, że to jej było lekko wycofane. Nie skomentowała tego, uznała, ze po zebraniu po prostu przestawi fotel tam gdzie było jego miejsce i zrobi to na tyle ostentacyjnie, by dotarło to do odpowiedniej osoby. Zebranie do tej pory przebiegało zwyczajnie, było to oczywiście jedynie Wewnętrzny Krąg. Poszczególni śmierciożercy zdawali raporty ze swoich zadań, oczywiście większość miała związek z samobójstwem Arthura Weasley'a, niedoszłym ataku na Lucjusza Malfoy'a i osobie Aberfortha Dumbledore'a, gdyż Voldemort ze zgodą Hesper postanowił by najbardziej zaufani śmierciożercy wiedzieli o jego sprawie. Lestrange'owie mówili o daremnych poszukiwaniach członów Zakonu, Tyler Nott o kolejnych informacjach z Gospody Pod Świńskim Łbem, jako swego rodzaju opiekun szpiega, Lucjusz Mafoy o postępach w śledztwie, a Fred i George przekazali zwięzły raport na temat dotychczasowego życia Arthura Weasley'a z ich informacji, oraz ich rodzeństwa. Syriusz z Remusem siedzieli przy stole razem z innymi śmierciożercami i Hesper musiała się naprawdę powstrzymywać by nie parsknąć śmiechem na niezadowoloną minę Blacka. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniały, a niechęć jej ojca chrzestnego do śmierciożerców była jedną z nich. Potter czasem wyobrażała sobie jego reakcje na jej własną relacje z Voldemortem, Hesper była pewna, że nie Black potrzebowałby być pochowanym w grobie by się w nim przewrócić.

Huk

To on wyrwał Hesper z rozmyślań o wszystkim i o niczym. Trzech mężczyzn z łoskotem wylądowało na posadzce na środku pokoju. Byli skuci kajdanami, ich mugolskie ubrania były brudne. Każdy z nich miał kilkudniowy zarost i włosy w kolorze ciemnoblond. Brązowe oczy były matowe i przekrwione. Nie trudno było się zorientować, że byli oni spokrewnieni. Gdy już zdołali podnieść się do wpół klęczących pozycji Hesper zobaczyła pewnego rodzaju otumanienie, ale i wrogość w ich oczach.

- Eoghan, Hugo i Logan Hoganowie, mój panie - powiedział śmierciożerca stojący tuż przy mężczyznach - Bracia, przywódcy tego małego gangu. Ich rodzice, Gareth i Leah zginęli przy próbie umożliwienia ucieczki synom, a ich siostra Daisy po wyczyszczeniu pamięci u dalszej rodziny w USA. Reszta zaangażowanych przebywa w mugolskim areszcie i tam będzie czekać na mugolski proces.

Voldemort kiwnął głową i ręka uciszył przekrzykujących się śmierciożerców. W jego rękach wylądował raport z zeznań tej trójki. Potter korzystając z ich połączenia wkradła się do jego umysłu i czytała razem z nim. Nie było tam nic ciekawego, przyznawali się do planów zamachu na Lucjusza Malfoy'a i jego dobytek.

- Interesujące... - mruknął Voldemort - Nie wiedzieliście kim są zleceniodawcy i tak po prostu przyjęliście tak duże zlecenie...

Jeden z mężczyzn twardo przytaknął głową. Hesper jeszcze raz spojrzała oczami Voldemorta na dokumenty i odnotowała, że w umysłach przestępców były postawione naprawdę skomplikowane bariery uniemożliwiające wydobycie od nich prawdy.

- I pewnie jeszcze za darmo... - prychnęła ironicznie Bellatrix Lestrange by potem zaśmiać się dość szaleńczo.

Podobne śmiechy niektórych śmierciożerców rozniosły się po sali echem.

- Severusie, Barty, Rabastanie? - rzekł Voldemort powodując całkowite skupienie - Zmiażdżycie te bariery, nie są one tutaj przypadkowo.

Wspomnienii mężczyźni wyszli na środek i zaczęli ro bić dokładnie to co im kazano, a reszta czekała zastanawiając się co tak naprawdę chciał ukryć Zakon Feniksa. Osobiście Hesper twierdziła, że pozostawienie czegoś takiego było kretyńskim ruchem ze strony Dumbledore'a, ale nie wymagała od tego zwariowanego człowieka jakiejkolwiek logiki. Pierwszy przestał Crouch, odwrócił się i spojrzał wprost na Voldemorta.

- To dokładnie ta sama bariera jak w umysłach Longbottomów, gdy tylko spróbujemy ją ruszyć umysł sam się wyniszczy, mój panie - zaraportował - Nie da się nic odzyskać z nich.

Hesper odnotowała, by spróbować zaaranżować badania tej bariery, które mogłyby doprowadzić do ujawnienia prawdy o torturach Longbottomów. Naprawdę polubiła Nevilla i czuła się odrobinę mu to winna. Spojrzała się po mugolskich mężczyznach i wyłapała u jednego coś, czego nie było u dwóch pozostałych. Strach. Ukradkiem wycelowała w niego różdżką i użyła legilimencji. Nie była ona na najwyższym poziomie, ale udało jej się dotrzeć do najważniejszych informacji. To był Logan Hogan, najstarszy z braci, rozumiejący, że cała trójka zginie, panicznie bojący się nieznanej siły magii.

Możesz nie tylko zginąć, magia jak wy, mugole jest w stanie zrobić wiele gorszych rzeczy.

Logan podskoczył, a w jego oczach było już jawne przerażenie. Śmierciożercy i Voldemort zaczęli dyskutować nad możliwymi rozwiązaniami trudnej sytuacji.

Co tu się dzieje - pomyślał - co to za głos?

Siedzę na przeciwko ciebie i zastanawiam się na co liczycie tym milczeniem. Nic wam nie daje, a jedynie szkodzi. Nikt was nie uratuje od waszego marnego losu, może on być jednak łagodniejszy lub ostrzejszy, zależy ile powiecie. I wy wiecie i my wiemy, że zleceniodawcy się z wami spotkali, chcemy tylko informacji o nich.

Mężczyzna klęczący po środku rozejrzał się, szybko jego wzrok spoczął na niej.

Nie wsypujemy

Tak brzmiała jego odpowiedź. Hesper szybko oceniła, że wszelkie górnolotne argumenty nie mają tu sensu. Wiedziała też jednak, ze każde mocniejsze zaklęcie spowoduje rozkład umysłu. Dlatego postanowiła działać alternatywnie. Niepostrzeżenie przyzwała do siebie nóż. Kuchenny, chociaż był dość ostry. Bezpardonowo wycelowała, zamachnęła się i rzuciła go w Logana. Trafił tam gdzie chciała, w kraniec nogi. Krzyknął z bólu, a oczy wszystkich skierowały się na nią i najstarszego z Hoganów.

- A ja nie żartowałam. - powiedziała już na głos, grobowym tonem.

- Logan! - krzyknął jeden z dwójki pozostałych braci.

- Tara Westinbourth, Mundungus Fleather, jakiś Diggle, chłop z dziwnym sztucznym okiem i małżeństwo, Weasley chyba - wykrztusił Logan powodując szok chyba absolutnie wszystkich - To był jakiś dziwny zniszczony dom, z wieloma piętrami, wyglądał jak ze slamsu, obok Ottery w Devon czy jakoś tak. Przekazali tylko gdzie mamy robić i co, zapłacili bardzo dużo tylko po to by milczeć, zagrozili, że zrobią z nas jakieś bezmyślne istoty, nawet ten facet z okiem, Moody, chyba tak się nazywał, zaczął coś robić z myszą na naszych oczach tym patykiem! Potem nas pilnowała ta Weastinbourth, machała tym patykiem, jakąś magię robiła! 

Nazwisko Tary Westinbourth było dość kluczowe, przynajmniej tyle Hesper wywnioskowała z miny Lucjusza Malfoy'a.

- Nic więcej nie wiemy! - wykrzyknął jeszcze Logan.

Dwóch braci było zbyt zszokowanych by coś powiedzieć, a przez śmierciożerców przetoczyły się szepty, nasilające się do krzyków.

- Cisza! - ryknął Voldemort - Lucjuszu, trzeba złapać całą rodzinę Westinbourth jak najszybciej, chyba, ze już uciekli.

Blondyn zaprzeczył.

- Tarę Westinbourth widziałem jeszcze dzisiaj w Ministerstwie, mój panie.

- To jeszcze w tym momencie powinni być, wykonać natychmiast. Corban, Odprowadź ich do aresztu, proces będą mieli przed Wizegamotem.

Yaxley natychmiast zerwał się z miejsca by wykonać rozkaz. Voldemort spojrzał się na nią, jawnie żądając wytłumaczenia.

- Boją się nieznanego, magii w sensie. - powiedziała donośnie - Rozmawiałam z nim, wydawał się najrozsądniejszy. Wystarczyło tylko pokazać, że możemy zrobić to samo co Zakon.

Panowała idealna cisza. Dla wielu śmierciożerców było to nieliczne, jak nie jedyne ukazanie jak działał sojusz Potter i Voldemorta. Hesper nie pytała się o zgodę, po prostu robiła coś, by przysłużyć się sprawie i nie okazywała ani grama strachu. Jednak to nie ona wydawała rozkazy, to Voldemort utrzymywał całą władzę. Hesper wydawała się być spod niej wyjęta, była po prostu obok i w czasie gdy oni dyskutowali wspólnie i starali się podać jak najlepszy pomysł swojemu panu ona po prostu realizowała coś co według niej miało przynieść efekty.

- A jakby to nie zadziałało? - zapytał Voldemort, odrobine ją testując.

Hesper zamilkła na chwilę i założyła włosy za ucho.

- Myślę, że przykład Longbotomów wywarłby na tych mugolach odpowiednie wrażenie.

Hesper Potter nie była kluczem do całkowitego sukcesu, ona dawała jedynie narzędzia do jego zdobycia. Ten wniosek nasunął się wielu na sali, po zobaczeniu tej sytuacji, jak i ze świadomością, ze to ona oswobodziła Aberfortha Dumbledore'a i przy okazji dała im bardzo cenne informacje. Bez niej jednak nie udaremniono by zamachu, bez narzędzi sukces był prawie niemożliwy. W oczach trzech najgorzej nastawionych do Hesper śmierciożerców pojawiło się coś wcześniej tam niespotykanego, może odrobine jej brutalne metody się do tego przyczyniły. Szacunek. Akceptacja. Potter spojrzała się w stronę trójki Lestrange'ów, bezczelnie się uśmiechnęła i skinęła głową. Czasem operowanie strachem i przemocą było opłacalne. 

_________________________________________

2090 słów

Dawno mnie tu nie było, ale mam nadzieje, że powracam już z większą regularnością, trzeba dokończyć tą książkę. W dodatku takie osłodzenie powrotu do szkoły tych, którzy tam wracają (na szczęście nie jestem to ja) . Kiedy następny? Mam nadzieje, że jak najszybciej, ale poziom mojej weny i czasu na pisanie drastycznie spadły.

Continue Reading

You'll Also Like

14.4K 1K 18
Altostratus Crack to chłopak o wielkiej mocy i mrocznej przeszłości. Co się stanie gdy w Hogwarcie(do którego uczęszczania zostaje zmuszony) spotyka...
42.1K 1.6K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
94.1K 7.6K 51
17-letnia Emma od niedawna mieszka z rodziną w Seattle. Pewnego dnia jej młodsze rodzeństwo znajduje planszę do wywoływania duchów. Dziewczyna, któr...
626K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.