venus • tomarry ♀️

Od AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... Více

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

chata

2K 216 42
Od AshOfFawkes

Rozdział 107

Jedno co można było dobrego powiedzieć o Lucjuszu Malfoy'u to to, że działał szybko. Już w drugiej połowie listopada w Wizengamocie pojawił się temat skrócenia wyroków śmierciożercom. Oczywiście, że wywołał wiele kontrowersji, jednak użyto chwytu Hesper numer dwa, wyszczególniając w Proroku część o leczeniu i resocjalizacji. Malfoy jako Minister skrytykował również używanie dementorów w Azkabanie i zapowiedział stworzenie ustawodawstwa reformującego więzienie czarodziejów. Zostało to przyjęte znacznie chłodniej niż sam pomysł wypuszczenia śmierciożerców, na co Hesper pozostało jedynie zastanowić się nad idiotyzmem czarodziejskiego społeczeństwa. Oczywiście byli też tacy, którzy poparli tą nadchodzącą reformę, było ich jednak znacznie mniej niż Hesper by się spodziewała. Dementorzy byli rodzajem stworzenia, jakie powinno się natychmiastowo wybić, przynajmniej według Potter. Zostali stworzeni sztucznie, służyli jedynie do trzymania więźniów w ryzach i byli jedną z najgorszych rzeczy w świecie czarodziejów. Postulat ich usunięcia z Azkabanu był jednym z warunków poparcia Syriusza Blacka dla Lucjusza Malfoy'a i czymś czego Hesper od początku oczekiwała od Voldemorta. Nie był to jednak palący problem, w Proroku Codziennym wypowiedziało się Towarzystwo Magizoologów w pełni popierając ten pomysł, co ciekawe bez jakiegokolwiek przymusu.

Życie szkoły toczyło się jednak własnym rytmem, wielka polityka była jedynie tłem wydarzeń, rozgrywając się gdzieś daleko. Na eliksirach przerobili już Esencje Szaleństwa, i byli w trakcie warzenia Szkiele - Wzro. Hesper parowała głowa po tych lekcjach, nigdy nie lubiła zbytnio eliksirów, były jednak ważnym przedmiotem dlatego mimo swoich antypatii i ograniczonego talentu, choć istotnie tam jakiś był, starała się jak najmocniej. Na obronie wreszcie zaczęli się pojedynkami i to było wręcz niesamowite jak wielką przewagę miała przez swoje doświadczenie. Każdy z uczniów w klasie mógł znać dwa razy więcej zaklęć od niej, a i tak Hesper by ich prędziej czy później pokonała. Dzięki Quddichowi była szybka i zwinna, a przez pojedynek w Hogsmede miała świadomość, że zaklęcia mogą być proste, najbardziej liczyła się technika i intuicja. Nie było tajemnicą, że Hesper Potter stała się ulubienicą Cassiusa Bella. Sam jej w prywatnej rozmowie powiedział, że nigdy nie widział osoby, która by się tak szybko uczyła i, w której drzemał by taki potencjał. Podobną pozycję, Hesper miała od lat u Filtwicka na zaklęciach, choć było to niejako tajemnicą poliszynela. Hermiona Granger może i znała więcej zaklęć od Potter, jednak czarnowłosa miała smykałkę pozwalającą faktycznie je zrozumieć, a nie jedynie znać. 

Minerwa McGonagall również im nie odpuszczała, z jej przedmiotem było u Hesper trochę gorzej. Przede wszystkim brakowało jej zainteresowania tematem, skomplikowane procesy transmutacyjne spędzały jej sen z powiek w pisanych nocą referatach. Potter nawet z ciekawości dowiedziała się u McGonagall jak można było zostać animagiem, gdy nauczycielka wytłumaczyła jej ten proces, Hesper stwierdziła, że jej cierpliwość ma swoje granice i może się za to zabierze gdy już osiągnie wszystkie swoje ważne cele w życiu.

Nie samą nauką żyła szkoła, miał odbyć się przez wielu wyczekiwany mecz Quiddicha Ravenclaw vs Hufflepuff. Entuzjazm Hesper był znikomy, ją interesowały jedynie treningi prowadzone przez Draco, a na które sumiennie uczęszczała, reszta była poza kręgiem jej zainteresowań. Ten mecz był jednak wyjątkowy, a raczej to co miało się po tym meczu stać. Na kilka dni przed nim, gdy Hesper wracała z całkiem miłej lekcji z Rolfem Scamanderem na horyzoncie pojawił się Neville Longbottom w swoich roboczych szatach. Nosił je dość często, gdyż w wolnych chwilach rozwijał swoje zainteresowania roślinami z profesor Sprout u boku. Przywitał się zwięźle.

- Porozmawiałem z przyjaciółmi, myślę, że jestem już gotowy na spotkanie - powiedział wprost.

Hesper kiwnęła głową.

- Postaram się to jak najszybciej zorganizować, dam ci znak. - rzekła Hesper - Ile im powiedziałeś i... jak to znieśli?

Neville uśmiechnął się.

- Z grubsza wszystko - odpowiedział - Byli... zdruzgotani, myślę, że to jest odpowiednie słowo. Luna stwierdziła, że gnębitryski wreszcie przestały mieszać nam w głowach.

Hesper prychnęła tylko pod nosem. Zorganizowanie spotkania Longbottoma z Crouchem było bardzo ryzykowne, jednak Hesper wiedziała, że było potrzebne. Dlatego po tej rozmowie od razu znalazła na Mapie Huncwotów Cassiusa Bella, a raczej Barty'ego Croucha. W końcu mapa nigdy się nie myliła.

...

Jak zwykle dzień meczu był deszczowy, choć na szczęście nie była to taka burza w jakiej jej przyszło grać parę lat temu. Ravenclaw dostawał niezły wpierdol od Puchonów, jak to ujął eufemistycznie Blaise. Nie miała jak się nie zgodzić, drużyna Krukonów została mocno osłabiona i nie mieli szans w starciu z dobrze przeszkoloną drużyną Hufflepuffu. Hesper nie skupiała się jakoś zbyt szczególnie na grze, tak na prawdę czekała tylko na moment gdy mecz się skończy. Gdy już była kompletnie znudzona szukający Puchonów złapał znicz, odetchnęła z ulgą. Uprzedziła Pansy, że wyrusza nawracać ludzi światła, na co ona jedynie prychnęła śmiechem nie wiedząc zupełnie na czym miało to polegać.

W tłumie Gryfonów od razu wypatrzyła Neville'a. Zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami po prostu niepostrzeżenie odpaliła koło nich łajnobombę kryjąc się pod peleryną niewidką. To miał być znak dla Longbottoma, że ma się powoli zbierać pod pretekstem sprawdzenia co z roślinami. Przy trybunach zrobiło się małe zamieszanie, co chłopak wykorzystał zmywając się sprawnie. Hesper wyszła niepostrzeżenie z pod peleryny i chwyciła chłopaka. Poprowadziła go za jedno z drzew na błoniach i poleciła czekać. Wszyscy musieli przejść do szkoły, inaczej plan spaliły na panewce. Mimo rzucenia przez Hesper zaklęcia parasola  nadal nie należeli do najsuchszych. Gdy wreszcie wszyscy weszli do szkoły wyszli ze swojej kryjówki i przeszli kawałek, tuż pod Wierzbę Bijącą.

- Ty zwariowałaś? - zapytał jej się Longbottom

- Jeszcze nie - odparła beztrosko - Crux?

Z okolicznych krzaków wypełzł czarny wąż, który wielkością prawie dorównywał już Nagini. Hesper mogła przysiąc, że Neville pisnął.

- Czekaj, czekaj.... Ty masz węża!? - zapytał zszokowany.

- Być może - powiedziała jedynie - Wiesz, co masz rozbić - zwróciła się do zwierzaka.

Jako, że Crux całkiem dobrze rozumiał ludzką mowę to podpełzł bliżej Wierzby.

- Spokojnie, to sprawdzone przejście - rzekła, widząc sceptyczność na twarzy towarzysza - Trzeba tylko wiedzieć co zrobić.

Co prawda Hesper nigdy z niego nie skorzystała, miała jednak dokładną instrukcje. Crux by potwierdzić jej słowa już kilka minut później dotknął drzewa w odpowiednim miejscu unieruchamiając je. Mogli spokojnie podejść bliżej i razem z wężem wejść do tunelu. Zjeżdżali w nim na prawdę długo, w końcu wylądowali jednak u celu swojej podróży. Byli we Wrzeszczącej Chacie. Hesper z Bartym wybrali to miejsce ze względu tego, że nikt tam nigdy nie wchodził. Była tak samo zniszczona i podrapana jak Potter ją zapamiętała.

- Gdzie my jesteśmy? - zapytał Neville, gdy wchodzili do głównego pomieszczenia.

Hesper oparła się o ścianę.

- We Wrzeszczącej Chacie - odpowiedziała lekko - Spokojnie, żaden duch nas nie nawiedzi, dzikich bestii również brak - prychnęła kpiąco.

Longbottom spojrzał się sceptycznie Hesper, nie skomentował jednak. Czarnowłosa rozejrzała się po pokoju gdzie kilka lat temu złapała Petera Pettigrewa. Crux zwinął się w kłębek w rogu, jednak oni nie mieli gdzie usiąść. Była kanapa i fotel, stare, zniszczone i pewnie roiło się tam od różnego rodzaju insektów. Westchnęła i zabrała się do doprowadzenia do względnego porządku tamtego miejsca. Robaków pozbyła się za pomocą kilku, mało legalnych zaklęć. Po prostu z impetem wyleciały za okno. Potem po prostu za pomocą serii zaklęć naprawiających sprawiła, że meble były jakkolwiek zdatne do użytku. Usiadła razem z Longbottomem na kanapie i spojrzała na swój zegarek.

- No gdzie on jest? - mruknęła pod nosem.

- Tak właściwie, to jak on się tu dostanie, Hesper? - zapytał blondyn.

- Przez Hogsmede. Chata jest tuż przy lesie, dość łatwo się tu dostać z zewnątrz. - wytłumaczyła mu spokojnie

Chciała powiedzieć coś więcej, usłyszeli jednak trzask drzwi. Chłopak zacisnął prawą dłoń na swojej różdżce. Była inna niż na początku nauki Longbottoma, wytłumaczył jej kiedyś, że poprzednia należała do jego ojca i nie do końca współgrała z jego magią. Podczas jednych wakacji pracował na Pokątnej i udało mu się odłożyć na własną. Jego babcia nie była na początku zadowolona, jednak gdy wyniki Neville'a w nauce znacznie się poprawiły, nie powiedziała już złego słowa. Kroki stawały się coraz głośniejsze, aż w końcu drzwi się otworzyły, a w nich stanął Barty Crouch Junior. Chłopak zadrżał, jednak Potter trąciła go w kolano, pokazując, że będzie wszystko dobrze.

- Nie musisz się obawiać, przyszedłem rozmawiać, zgodnie z twoją prośbą - powiedział Crouch.

Neville zmarszczył brwi i gwałtownie obrócił się w stronę Potter.

- To... czy to... ja znam ten głos.

Barty uśmiechnął się tylko i wypowiadając pod nosem odpowiednią formułę zmienił się w Cassiusa Bella

- Mało kto byłby wstanie rozpoznać kogoś po samym głosie - powiedział, po czym znów zmienił się w swoją prawdziwą postać.

Na chwilę zapadła cisza, którą zdecydowała się przerwać Hesper.

- Zostawić was samych? - zapytała.

Longbottom nieufnym wzrokiem pokręcił głową.

- Zostań, Hesper. - rzekł Crouch - Pytaj, panie Longbottom.

Jeszcze chwilę cię wahał jednak później zaczął wypowiadać pytanie za pytaniem potwierdzając wersję Hesper. Barty był szczegółowy, jednak nie wybielał się, być może za sprawą wzroku Hesper, który przy każdej trudniejszej kwestii ciężko spoczywał na śmierciożercy. Bo Hesper może nie znała jakoś bardzo dobrze Neville'a, ale przez ostatni rok stał się jej naprawdę dobrym kolegą i wiedziała, że jedyne czego całkowicie nie trawił to kłamstwa. Ona sama również nienawidziła jak kłamano jej w twarz, więc go rozumiała.

- Rozumiem - powiedział Neville po usłyszeniu całej opowieści Croucha -Tylko... to dobrze przemyślane, nie da się tego sprawdzić...

- Dumbledore swego czasu potrafił na prawdę coś dobrze przemyśleć - rzekł Barty - Dobrze pod względem strategicznym, oczywiście. Na nasze szczęście ostatnio już tak dobrze mu nie szło.

Neville miał cały czas zmarszczone brwi.

- Ja... nie mogę w to po prostu uwierzyć - przyznał.

W tym momencie Barty wyjął z kieszeni mały krążek, który natychmiastowo się powiększył. To była myślodsiewnia, znana Hesper. U swojej podstawy miała wyrzeźbione węże, dokładnie takiej samej używał na jej oczach Alastor Moody.

- Jeśli jesteś na to gotowy mogę ci to pokazać - powiedział Barty.

Neville się wahał.

- Skąd mam mieć pewność, że wspomnienie jest prawdziwe? - zapytał.

Hesper chrząknęła.

- Zmiany we wspomnieniach są możliwe, ale często widać ich skutki, wspomnienie staje się mniej wyraźne, możesz odczuć pewnego rodzaju niepokój w nim, dziwną atmosferę - wytłumaczyła mu.

Longbottom skinął głową i niepewnie podszedł

- Barty, któremu śmierciożercy zarekwirowałeś ja tym razem? - zapytała jeszcze ironicznie, nawiązując do słów fałszywego Alastora Moody'ego.

Barty tylko zmierzył ją wzrokiem z pobłażaniem. Przyłożył różdżkę do skroni i wysunął z niej wspomnienie. Upuścił je do misy i po chwili razem z Nevillem mieli już zanurzone głowy w myślodsiewni. Potter cierpliwie czekała aż skończą. Chłopak gdy wynurzał swoją głową z misy był jedynie dość zszokowany, jednak jego zachowanie było spokojne.

- Myślę... wierze, że to co mi pokazałeś jest prawdą - powiedział Longbottom - To Dumbledore zabrał im wszystko. Tylko Bellatrix Lestrange. Ona nie wyglądała na zbyt... stabliną.

- Każdy więzień będzie leczony, tak, by nie był niebezpieczeństwem - odrzekł Barty - Dopiero wtedy zostanie wypuszczony na wolność. Bella zawsze była dość porywcza, ale jestem pewien, że nie będzie zagrożeniem.

Nie był przekonany, jednak kiwnął głową. Crouch schował myślodsiewnie. Wyciągnął rękę do Neville'a, a on po chwili namysłu ją uścisnął. To był dość niepozorny, acz przełomowy moment. Jeśli Neville zaakceptował Croucha, Hesper dobrze wiedziała, że zrobią to i jego przyjaciele. Inne domy Hogwartu, rodziny światła zaczynały przechodzić na ich stronę. Potem Barty podszedł do niej i uścisnął ją.

- Czarny Pan chce się z tobą zobaczyć, przyjdź za dwa dni wieczorem. - szepnął tak, by tylko ona to usłyszała.

Kiwnęła głową, a już po chwili Croucha nie było we Wrzeszczącej Chacie. Neville jej podziękował.

- Lepiej nie mów nikomu kim jest Bell - poleciła mu.

Niechętnie się zgodził.

- Jest niezłym aktorem - skomentował - tak dobrze udawać dwie inne osoby...

- Wiesz, właściwie przy Bellu nie musi robić dużo, nikt go tu wcześniej nie znał.

Kiwnął głową. Hesper zawołała Cruxa i wyszli z chaty tunelem. Na dworze już nie padało, spokojnie dotarli do szkoły i rozeszli się w swoje kierunki. Hesper jednak nie poszła do lochów, poszła do Komnaty Tajemnic. Dopiero wtedy do niej dotarło jak bardzo jest nieprzygotowana na spotkanie z Lordem Voldemortem. Musiała w spokoju pomyśleć co mu dokładnie chcę powiedzieć.

_______________________________________

1936 słów

Pokračovat ve čtení

Mohlo by se ti líbit

142K 4.4K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz
18.2K 2.2K 8
☠️ Severus Snape nie widzi świata poza swoją białą lilią - Lily Evans, która teraz nie chce już go nawet znać. Oddaje się więc służbie Czarnemu Panu...
75.6K 2.5K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
1.9K 87 14
Ja usnęłam w ciele dorosłej kobiety i obudziłam się w scenie finałowej sagi zmierzch!? Trzej wampirzy królowie na dodatek twierdzą że jestem ich part...