venus • tomarry ♀️

By AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... More

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

wyrok śmierci

2.3K 237 83
By AshOfFawkes

Rozdział 96
(TW! opisy tortur, krew, itp.)

Była już ciemna, ciepła noc w Redhill, tylko latarnie oświetlały ulice, na których nie było żywego ducha. Sowa pohukiwała z okolicznego parku, przerywając ciszę jaka wyjątkowo panowała na ulicach. Sześciu czarodziejów w takich okolicznościach pojawili się w miasteczku i zaczęli zmierzajać do aresztu. Na ich twarzach widniało pragnienie zemsty. Tylko jedna osoba z nich znała najcięższy grzech jaki popełniła jedna z ich przyszłych ofiar i w żadnym wypadku nie zamierzała podzielić się tym z resztą. To uderzyło w pozostałą piątkę, to, że Hesper ufała najbardziej samemu Voldemortowi. Każdy z nich jednak znalazł logiczne wytłumaczenie tej sytuacji, połączenie Hesper z Voldemortem. To musiało zaważyć, przecież nie byłoby innego powodu.

Przez budynek aresztu szli jak burza, Lord bez problemu zdobył informację gdzie przebywała rodzina. Zostali zamknięci razem, nie była to zwykła praktyka, jednak głównie chodziło o ich bezpieczeństwo, by współwięźniowie nie zabili ich przed procesem. W końcu pocztą pantoflową rozniosło się po więzieniu za co zostali aresztowani. Oj, jaka szkoda, że mieli tego procesu nie dożyć.

Dursley'owie byli wręcz przerażeni, gdy w ich celi pojawiła się ta szóstka. Vernon był jeszcze wściekły w dodatku, Dudley również. Petunia siedziała na podłodze w kącie, cała dygotała.

- Znowu ci dziwacy? - zagrzmiał patriarcha rodu.

Dwóch rudzielców musiało przytrzymać Syriusza Blacka, by nie rozszarpał mężczyzny. Szare oczy płonęły nienawiścią.

- Tak, znowu - mruknął złowieszczo Voldemort.

Przejrzał jego wspomnienia, szybko i pobieżnie. Tak, by przekonać się, że Vernon był po prostu jednostką wysoce zepsutą, dla której nie powinno być miejsca w społeczeństwie. Przypominał mu Fenrira Greybacka, osobę, które brzydził się wyjątkowo. Otyły mężczyzna upadł na kolana, uderzając tłustym łbem o kraty. Potem powtórzył cały proces z Dudley'em, był zepsuty przez wychowanie, nie dało się go już zmienić. Petunia nadal nie mogła wyjść z kąta, dygotała. Spojrzała się na nich z przestrachem i zamarła.

- Snape? - zapytała - Black? - tu zaczęła cała dygotać, a potem zobaczyła czerwone oczy - O mój Boże... to ty! To ty mi zabiłeś siostrę!

Była jak spłoszona owca, bała się każdego z nich, nawet własnej rodziny. Lord zajrzał do jej głowy. Był tam jeden wielki chaos i spustoszenie, jakie pozostawiła za sobą klątwa. Nie wiedziała co jest jej uczuciem, a co obcym. Była sprzeczna ze sobą, nie potrafiła odróżnić kłamstwa od prawdy. Jednocześnie kochała swoją rodzinę, z drugiej strony brzydziła się jej. Nienawidziła Hesper, z drugiej strony brzydziła się sama sobą, że pozwoliła na jej krzywdę. Brzydziła się własnego męża, opłakiwała moralność Dudley'a.

- Powinnam ją oddać... - mruknęła panicznie pod nosem, pod natłokiem przeglądanych wspomnień - Ja was, błagam! Ja nie wiem, dlaczego... Byli tu ci dziwacy i powiedzieli, że ten Dumbledore rzucił jakieś zaklęcie!

Lord mierzył ją wzrokiem.

- Bo to prawda - rzekł - Jednak nie zmienia to faktu i że bez niego nienawidziłaś Hesper.

To była szczera prawda, Petunia miała w sobie swoją własną nienawiść i żal do Hesper, które klątwa jedynie pogłębiła. Zaczęła skomleć, błagać o darowanie życia. W końcu Snape podniósł różdżkę, zdegustowany poziomem tego zjawiska.

- Sądzę, że należy jej się pewnego rodzaju... ulga, mój panie. - powiedział.

Wszyscy po namyśle się z tym zgodzili kiwając głowami, Petunia Dursley nie działała do końca świadomie. W jej wspomnieniach Lord odkrył również, ze miała momenty, gdzie walczyła z klątwą.

- Avada Kedavra

Padła martwa na posadzkę celi od zaklęcia Severusa Snape'a. Pozostali Dursley'owie zaczęli krzyczeć, jednak to nie potrwało długo, a może raczej zmienił się powód ich krzyków. Dla nich szóstka czarodziejów nie miała litości. Na szczęście cela była wyciszona, inaczej na pewno obudziliby cały areszt. Nawet Remus Lupin miał w sobie tyle gniewu, by rzucać najgorsze znane mu zaklęcia, on nie tolerował krzywdzenia swojej rodziny. Krew lała się strumieniami, ich szaty były by wręcz w niej umoczone. Ofiary wrzeszczały i płakały na zmianę, błagały o przebaczenie i wyzywały oprawców od dziwaków i wynaturzeń. Dudley'owi darowano pierwszemu, był w końcu jeszcze dzieckiem, które po prostu zostało wychowane w ten sposób. Padł martwy od zaklęcia Georga. Vernon jeszcze długo zdzierał swoje struny głosowe, gdy niektóre części jego ciała w tym ta dla niego najważniejsza, bynajmniej nie mózg, odlatywały w różne strony, lub w jego pierś trafiały coraz wymyślniejsze zaklęcia powodujące ból. Z każdym z nich byli bardziej brutalni, wpadli w jakby trans. Zemsta zupełnie przejęła nad nimi kontrolę, Hesper była bardzo daleko, a jednak czuła echo emocji Voldemorta. W końcu wielkie ciało Vernona Dursley'a padło bez tchu na podłogę celi, wybudzając ich ze swego rodzaju letargu. Ich zemsta się zakończyła, teraz należało zataić ją. Voldemort wysłał Snape'a do celi obok, po innego więźnia. Skazany był za gwałt, idealnie. Za pomocą Imperiusa został przymuszony do podpalenia celi, a Lord w jego umysł wszczepił fałszywe wspomnienie. W ten sposób rodzina Dursley'ów w dokumentacji stała się ofiarą samosądu więziennego.

...

Dokładnie w tym samym momencie odziana w czerń postać pojawiła się na Wisteria Walk w Little Whinging, ulicę dalej starego domu małżeństwa Dursley'ów. Było tam podobnie cicho jak w niedalekim Redhill. Jedna sprawa nie dawała jej spokoju, dlatego pod pozorem położenia się spać, aportowała się do miasta swojego dzieciństwa. Przedtem wysłała jeszcze starannie przygotowany list do Rity Skeeter, ze wskazówkami do artukułu. Hesper Potter była wyjątkowo pamiętliwa, dlatego zdecydowała się na tą wycieczkę. Gdy doszła do odpowiedniego domu, nie kłopotała się, by zapukać, po prostu tam weszła. Śmierdziało tam strasznie, ale to tak, że pierwszym odruchem było zatykanie nosa. To był dom Arabelli Figg, kobiety, która prześladowała ją od wczesnego dzieciństwa. Jak Hesper wychodziła z domu Dursley'ów, co działo się wyjątkowo rzadko, kobieta od razu znajdywała się obok, pytała się Hesper o różne rzeczy. Na początku myślała, że jest po prostu z natury wścibską babą. Wszystko zmieniło się wtedy, gdy Remus opowiedział jej kiedyś o pewnym zebraniu Zakonu Feniksa i Arabella Figg na nim była. To zmieniło jej postrzeganie tej kobiety.

- Kto tam? - zawołała kobieta chrapliwym głosem.

Gdy Hesper weszła do salonu, niemal potknęła się o jednego z licznych kotów tej, jak się okazało, charłaczki. Pachniało stechlizną, wszystkie meble były obdrapane i było niesamowicie ciemno, czuć tam też było intensywną woń kociego moczu. Wtedy staruszka ją zobaczyła, Hesper nie dało się nie rozpoznać przez bliznę ciągnącą się na półtwarzy.

- Hesper?

- Tak, Hesper - mruknęła czarnowłosa dziewczyna.

Nie kłopotała się w rozmowę, po prostu za pomocą legilimencji oglądała wspomnienie za wspomnieniem. Arabella Figg była idealnym narzędziem, obserwowała jej dzieciństwo ze stoickim spokojem i przekazywała informacje Dumbeldore'owi w listach. Hesper fizycznie wydobyła to wspomnienie i schowała do fiolki. Zamierzała oddać je do Gringotta, jako ostateczny dowód, w razie jakichkolwiek problemów, czy wątpiwości. Kobieta nie wiedziała co tak na prawdę działo się na Privet Drive 4 i nie zdążyła też wysłać listu o zniknięciu Dursley'ów. Figg wiedziała tylko, że Hesper była dzieckiem zaniedbanym i niekochanym, dała się jednak przekonać Dumbledore'owi bzdurą o magii krwi, przez, którą Potter byłą najbardziej bezpieczna w tamtym domu. To dyskwalifikowało ją w oczach Hesper z jakiejkolwiek litości.

- Warto było się go słuchać? - zapytała Potter ironicznie - Warto było dać się mamić?

- Profesor Dumbledore jest świetnym czarodziejem! - odparła kobieta, która zdawała sobie w pełni zdawać sprawę do wcześniej zrobiła czarnowłosa.

- Dlatego właśnie został skazany na Azkaban? - prychnęła Hesper - Nie pogrążaj się kobieto...

Staruszka rozszerzyła oczy.

- W Azkabanie... - powtórzyła głucho - To niemożliwe, to musi być jakiś spisek!

Hesper zaśmiała się tylko pod nosem. Poziom wyparcia rzeczywistości u zwolenników Dumbledore'a był wręcz żałosny.

- Szczera prawda - powiedziała dziewczyna - Nie wypieraj tego.

Nadszedł już czas, Hesper wyjęła różdżkę i rzuciła kilka Imperiusów. Arabella z zamglonym spojrzeniem podała jedzenie swoim pupilom, naszpikowane trutką na myszy w taki stopni, ze jak zwierzęta, również pod kontrolą Hesper, ją zjadły, to niemal od razu zaczęły się źle czuć, zaczęli lecieć im piana z pyszczków Wtedy Hesper zdjęła kontrolę. Arabella widząc co zrobiła, zaczęła rzewnie płakać, Hesper to zupełnie nie ruszało.

- O mój boże... co ja najlepszego narobiłam... - łkała żałośnie - Pazurek! Śnieżka! 

Nim kobieta otrząsnęła się z rozpaczy, znowu była pod wpływem Imperiusa. Naskrobała list do Zakonu Feniksa, że rezygnuje z członkostwa, który Hesper magią wrzuciła do okolicznej skrzynki. Potem poszła do swojej komórki i wyjęła sznur. Zawiązała odpowiedni węzeł i przełożyła linę przez żyrandol, odpowiednio ją stabilizując. Podsunęła sobie stołek, przełożyła głowę przez pętlę i odsunęła stołek. Tak zakończyło się życie Arabelli Figg, wykonała sama na sobie wyrok śmierci. Hesper jakby nigdy nic wyszła z domu, a wisielca znaleziono dopiero kilka dni później gdy smród rozkładającego się ciała w upałach był wyczuwalny na całym Magnolia Walk.

...

Śniadanie jedenastego sierpnia na Grimmauld Place 12 wyglądało ciekawie. Syriusz, Remus i Hesper obudzili się dość późno, każde z nich wróciło późno do swoich łóżek. Byli niedospani, nic do siebie nie mówili, prócz przywitania. Atmosfera była gęsta, bardzo gęsta. Momentem przerwania milczenia był ten, gdy na ich stole wylądował Prorok Codzienny

ALBUS DUMBLEDORE SKAZANY NA DWADZIEŚCIA LAT AZKABANU! CO TAKIEGO ZROBIŁ DYREKTOR, BY OTRZYMAĆ TAKĄ KARĘ?

Głosił wielki nagłówek, tuż pod nim było kilka mniejszych.

KOSZMAR DZIECIŃSTWA HESPER POTTER, ZABÓJSTWO REGULUSA BLACKA... (więcej grzechów Albusa Dumbledore'a na stronie 5)

MINERWA MCGONAGALL, SEVERUS SNAPE I INNI NAUCZYCIELE HOGWARTU ODCINAJĄ SIĘ OD DZIAŁAŃ BYŁEGO DYREKTORA! (o nich więcej na stronie 10)

BIURO AURORÓW WSZCZĘŁO ŚLEDZTWO W SPRAWIE DZIAŁAŃ ALBUSA DUMBLEDORE!

KRWIOŻERCZY OPIEKUNOWIE HESPER POTTER PODPALENI PRZEZ WSPÓŁWIĘŹNIÓW!

Zaraz przy gazecie znalazła się kupka listów, adresowanych głównie do Hesper, ale znalazło się kilka do Syriusza. Black otworzył jeden z nich i przeczytał.

- To od Andromedy - wyjaśnił - Kategorycznie zakazała Nimfadorze nadal być w Zakonie. Ona chciała tam zdobywać doświadczenie aurorskie, Moody ją przekonał. Naiwna dziewczyna.

Hesper za to przekopała się przez tony współczujących listów od Madison Moore, Bila i Fleur, Charliego, Percy'ego, Pansy, Dracona, innych znajomych Ślizgonów, Neville'a Longbottoma, czy wielu innych. Był też jeden, szczególny list.

- To od McGonagall. - rzekła, wprawiając tym swoich opiekunów w osłupienie - Napisała oprócz standardowych zwrotów, że od zawsze powtarzała Dumbledore'owi, że Dursley'owie to nie jest odpowiednia rodzina, ale nie była świadoma co tam się działo, że przeprasza i chciałaby się ze mną spotkać.

- Pójdziesz? - zapytał jej Remus.

Hesper przytaknęła.

- Nie sądzę, by McGonagall kłamała, pójdę - rzekła szczerze.

Wtedy na stoliku wylądował kolejny list, tym razem z pieczęcią ministerstwa. Rozerwała go od razu, nie bojąc się, że jest przeklęty, takie listy nie przechodziły przez osłony Grimmauld Place 12. Wczytując się, na jej twarz wchodził jeszcze większy grymas. 

- Od ministra, oczekuje stawienia się w jego gabinecie za... - spojrzała na zegarek - pół godziny. Chyba jeszcze z szoku od wczoraj nie wyszedł... - mruknęła - Żąda stawienia się...

Poszła się przebrać i przygotować na to spotkanie, jeszcze zanim weszła do kominka została zamknięta w uścisku Syriusza i Remusa. Nic nie powiedzieli, ale to wystarczyło.

...

Przeszła jak burza przez budynek Ministerstwa, nie oglądając się na zupełnie nikogo. To wezwanie było absolutnie absurdalne. Z tym nastawienie wparowała też do jego gabinetu, Scrimgeour siedział już za biurkiem, czekając. Gabinet był wystawny, zupełnie nie przystający do reszty budynku przepychem, co było nie lada wyczynem.

- Moje kondolencje, na prawdę bardzo mi przykro, jako Ministerstwo... - zaczął

- Niech pan przejdzie do rzeczy - przerwała mu, siadając na przeciwko niego.

Zniknęła pozorna uprzejmość, uczy ministra, który wyglądem przypominał odrobinę kraba zwęziły się.

- W jednym pan Dumbledore miał rację, wybrała sobie pani... niezbyt dobry moment.

- To znaczy? - uniosła brew.

- Śmierciożercy, mimo, że od kilku miesięcy nie było ataku, to nic nie znaczy, pani Potter. Nadal istnieją.

Hesper uniosła jeden kącik ust do góry.

- Jak rozumiem sugeruje pan, że Ministerstwo jest niekompetentne, nie potrafi sobie poradzić z wewnętrznymi problemami kraju i musi polegać na stowarzyszeniu założonym przez szalonego miłośnika tortur na dzieciach i mordercę? - jej ton był całkowicie spokojny, a jej mina wyrażała czystą ciekawość.

- Nie, nie, oczywiście, że nie - zaprzeczył surowo Scrimgeour.

- W takim razie nie rozumiem w czym problem. Miałam dowody, zostało przeprowadzone śledztwo i winny został skazany. To raczej dobrze, prawda panie ministrze? Winny został ukarany.

Był w potrzasku. Hesper Potter postawiła go w patowej sytuacji, odpowiednio rozegrała jego słowa.

- Mam wrażenie, ze nie zdajesz sobie sprawy z niebezpieczeństwa sytuacji, panno Potter - powiedział w końcu.

- Doskonale sobie zdaję sprawę - odbiła natychmiast Hesper - Uważam jednak, że od zwalczania zagrożenia w państwie jest Biuro Aurorów. Nie dyrektor szkoły magii, ani jego luźno sformułowana grupa ludzi, bez odpowiednich kwalifikacji, ani zwykła nastolatka, przez której matki poświecenie Lord Voldemort nie żyje.

Nic nie powiedział, na tak ujęty argument nie było dobrej odpowiedzi. Zacisnął usta w wąską kreskę, coraz bardziej zaczynał nie tolerować Hesper Potter. Tą niezręczną ciszę przerwał nikt inny jak Korneliusz Knot, który wpadł do biura spanikowany.

- Rufusie, obok fontanny dzieje się coś dziwnego, musisz to zobaczyć! - powiedział i zniknął tak szybko jak się pojawił.

Chcąc nie chcąc Hesper wraz z ministrem zeszli do Fontanny Magicznego Braterstwa, zasługująca według Hesper na miano najbardziej ironicznego monumentu w czarodziejskim świecie, zważając na prawie całkowity brak praw goblinów, centaurów i tym podobnych. Faktycznie, za fontanną tliło się jakieś fioletowe światło, aurorzy bezskutecznie próbowali coś z tym zrobić. Szło im mniej więcej tak jak w łapaniu śmierciożerców. Dopiero gdy Scrimgeour wyszedł przed szereg, fiolet zaczął zamieniać się w błękit. Hesper dopchała się do przodu i wtedy cała wielka sala ujrzała patronusa - krokodyla. Cały tłum zebrany w holu Ministerstwa, z niecierpliwością czekali co się stanie dalej. Cała czarna posadzka pokryta była ludźmi, patronus stał się wielką sensacją.

- Całe Ministerstwo Magii pokazało, że nie chce tak na prawdę walczyć ze śmierciożercami ogłaszając ten haniebny wyrok! - przemówił zniekształconym, męskim głosem - To atak na jasność, na wartości, jakie Albus Dumbledore przekazywał przez lata, na tradycje całych pokoleń, na wartości naszych przodków! Jednak najbardziej winna jest temu Hesper Potter! Możecie mamić swoje oczy, możecie zaprzeczać, ale nie zakryjecie prawdy. Hesper Potter działała na korzyść śmierciożerców! Hesper Potter należy do nich! Hesper Potter zdradziła ideały swoich rodziców! Hesper Potter jest zdrajczynią i oszustką! Hesper Potter należy się najwyższa kara jaka istnieje za tą obrzydliwą zdradę I obiecujemy, że ją poniesie!

Krokodyl rozpłynął się, zapanował chaos. Nikt nie wiedział co się dzieje, kto to był, jakim cudem udało mu się przedrzeć przez osłony Ministerstwa. Hesper zastygła. Nie mogła uwierzyć w bezczelność tego, co się stało. 

- To chyba nie byli śmierciożercy, nieprawdaż panie ministrze? Może Biuro Aurorów przynajmniej rozwiąże ten problem? Bo ktoś za wyjawienie prawdy, właśnie wydał na mnie wyrok śmierci.

Scrimgeour stał w bezruchu. On również zadawał sobie sprawę jakie przesłanie miało płynąć z tej groźby i kto ją nadał. Nie mógł jednak uwierzyć, że Zakon Feniksa posunął się do takiego ekstremum. Nie mógł uwierzyć, ze organizacja, z którą współpracował przez lata wydał tak otwarcie wyrok śmierci na dziewczynę, która pokonała Lorda Voldemorta. I bał się. Strach ścisnął jego serce, że już niedługo w kraju może wybuchnąć powtórka wojny.

_______________________________________

2383 słów

Dziękuje za 450 obserwujących <3

Continue Reading

You'll Also Like

217K 9.2K 39
UWAGA!!! Opowiadanie jest stopniowo poprawiane. Rozdziały oznaczone gwiazdką (*) są już poprawione. Trzynastu krasnoludów i jeden hobbit. Niby znana...
42.3K 1.6K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
30.8K 2K 200
Talksy o naszym cudownym detektywie socjopacie. (W większości Johnlock)
142K 4.4K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz