venus • tomarry ♀️

Af AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... Mere

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

kres małego króla

2.1K 231 94
Af AshOfFawkes

Rozdział 91

Gdy myślała, że jej opiekunom wystarczy napisanie listu w sprawie pojedynku w Hogsmede, to bardzo się myliła cały wieczór tuż po przyjechaniu na Grimmauld Place 12 spędziła na słuchaniu wszelkiego rodzaju ostrzeżeń, oskarżeń, zmartwień i ogółem rodzicielskiej pogawędki, przy której wyłączyła się po kilkunastu minutach. Remus w porę zauważył, że ich wysiłek nie ma absolutnie sensu, zmienił więc temat na o wiele luźniejszy. Syriusz zaczął opowiadać anegdoty o różnych ludziach, a oni śmiali się do łez. Black już w pełni wyzdrowiał po ataku w Samhain, zaczął normalnie chodzić na zebrania Wizengamontu. Właściwie bycie politykiem w pewnym stopniu pasowało do Syriusza, dobrze równoważył tych spokojnych i śliskich pokroju Lucjusza Malfoy'a. Dzięki temu zyskiwał też wiele zabawnych historii.

W następnych dniach Hesper była dość zabiegana. Thomas Moore odpisał jej na list wyznaczając termin spotkania. Do tego czasu Hesper musiała mieć już gotowy plan jak rozegrać pewne rzeczy. Siedziała więc nad opasłym tomem czarodziejskiego prawa procesowego i zapisywała ewentualne kruczki, możliwe paragrafy do wykorzystania, jak i te, które ją niepokoiły. Nie była specjalistką, dlatego zamierzała skonsultować te rzeczy z prawnikiem. Korespondowała też z Gringottem, wydawali się na prawdę chętni do pomocy. Wiedziała, że gobliny widziały tam własną korzyść.

Syriusz, jak i Remus obserwowali to z lekkim skonfundowaniem, w pewnym momencie dołączył też do nich Snape. Mimo tego, że ich mała trzecia strona przestała istnieć wpadał podobno regularnie. Remus twierdził, że po prostu ich polubił, do czego nie chciał się przyznać. Tak więc trójka osób obserwowała jej prace. Udawała, że nie widzi ich czujnych spojrzeń, inna sprawa, że Hesper z powodów praktycznych na miejsce swojej pracy wybrała jadalnie.

- Nie wiedziałem, że interesujesz się czarodziejskim prawem Potter... - skomentował w końcu Snape.

Oderwała się od pracy.

- Prawdę mówiąc, im dłużej je czytam, tym bardziej chciałabym odzobaczyć te bzdury - mruknęła pod nosem.

Nie wiedziała jak wyglądało dokładnie mugolskie prawo, ale po lekturze Kodeksu Karnego Czarodziejów stwierdziła, że było odrobinę mniej zawiłe i chaotyczne.

- To po co skazujesz się na takie tortury? - zapytał Syriusz chrapliwe - W życiu bym w wolnej chwili do czegoś takiego nie usiadł!

- Mam interes w tym - rzekła zdawkowo

Snape podszedł do niej z tyłu i zajrzał jej przez ramię.

- Karne? Nie sądzę byś niedługo miała odpowiadać przed sądem... - prychnął odrobinę ironicznie.

- Nie ja będę odpowiadała, zamierzam być po drugiej stronie, profesorze - odparła podobnym tonem.

Otrzymała trzy zaciekawione spojrzenia.

- Kogo zamierzasz oskarżyć? - zapytał Syriusz, przystawiając sobie krzesło.

- Albusa Dumbledore - powiedziała śmiertelnie poważnie, a jednocześnie nadzwyczaj lekko.

Reakcje były różne. Snape po prostu patrzył się na nią jak na największą idiotkę, Remus mrugał oczami jakby chciał sprawdzić czy nie śni, a Syriusz zakrztusił się powietrzem.

- Potter... - zaczął Snape, nie wiedząc jak ubrać swoje myśli w słowa - Nie miej słomianego zapału,  Dumbledore nadal nieźle się trzyma, nie możesz go tak po prostu oskarżyć o coś.

- Mogę - odpowiedziała Hesper bezczelnie - I to zrobię. Mam takie dowody, że może już pożegnać się z reputacją, wolnością i ogólnie z karierą - na jej usta wpłynął szatański uśmieszek.

- Dlaczego... - zapytał Remus.

Nie było jednak dane mu dokończyć, bo Hesper wcięła mu się w zdanie.

-... dopiero teraz? - dokończyła za niego - Będę pełnoletnia, to ułatwi wiele spraw, ślad tego, ze Albus Dumbledore był moim magicznym opiekunem nadal jest w papierach, mógłby tego użyć jako pewnego rodzaju koła ratunkowego.

- Jakie dowody? - zapytał Syriusz.

- Mocne - odpowiedziała lakonicznie - To wam wystarczy.

Widzieli jej wzrok nieznoszący sprzeciwu, Remus próbował jeszcze ją dopytać, jednak bezskutecznie.

- A Czarny Pan? Wie o tym? - tym razem zapytał Snape.

- Jeszcze nie - rzekła - Nie miałam jeszcze sposobności.

Zmierzył ją chwilę wzrokiem.

- Powiem mu i tak trzeba ustalić jakąś strategie, skoro zamierzasz... wyeliminować Dumbledore'a z wolnego świata.

Kiwnęła głową, zanim jednak zdążyła coś powiedzieć coś poruszyło się obok drzwi. Ich wzrok bezwiednie powiódł w tamtą stronę. Zza drzwi głowę wystawiał Stworek, z mniej naburmuszoną miną niż zwykle. Miał na sobie schludne ubranie, które załatwiła mu Hesper i kroczył w jej stronę dość dużymi krokami.

- Pani, wychowanka parszywego Mistrza powiedziała, ze zamierza oskarżyć Albusa Dumbledore'a?

Kiwnęła głową, wpatrując się w skrzata przenikliwie.

- Zamierza go pani wsadzić do więzienia? - w oczach Stworka zabłysło coś w rodzaju pragnienia zemsty.

Kolejny raz kiwnęła głową.

- Pani zajmuje pokój mojego Mistrza... - mruknął pod nosem do siebie - Ale chce go zniszczyć...

- Stworek, o co ci chodzi? - zapytał Black niecierpliwie.

Skrzat rozszerzył oczy.

- Stworek nie może! - zawołał - Stworek nie zdradzi sekretów Mistrza!

Hesper zmarszczyła brwi. Połączyła parę faktów.

- Co Albus Dumbledore zrobił Regulusowi Blackowi? -zapytała wprost.

Skrzat rzucił się na ziemie z rozpaczą, zaczął mamrotać jakieś niezrozumiałe rzeczy pod nosem.

- Uspokój się! - warknął Syriusz - Co Dumbledore zrobił mojemu bratu!? Opowiadasz całą historie ze szczegółami.

Skrzat załkał cicho na podłodze.

- Och pan Regulus zawsze był zafascynowany Czarnym Panem, chciał do niego dołączyć. - zaczął swoją opowieść nadal mając łzy w oczach - Gdy już to zrobił, dostał oj wielkie i poważne zadanie. Miał ukryć jakiś ważny przedmiot. W pewnej jaskini. Panicz Regulus tak się do tego przyłożył! Stworek tam był, widział jak młody mistrz tworzy magią tak niesamowite rzeczy, że chyba tylko Czarny Pan potrafił robić większe!

Snape i Lupin usiedli, czując, że to będzie dłuższa rozmowa.

- Ale Albus Dumbledore jakimś cudem dowiedział się, że panicz Regulus zabezpiecza tamtą jaskinie! Mądry młody mistrz wyczuł to, wiedział o tym, że starzec depta mu po piętach i odesłał Stworka z medalionem z powrotem do Czarnego Pana, a w jaskini podłożył fałszywy!

Hesper zmarszczyła brwi.

- Czy to był medalion ze srebra, z szmaragdów i diamentów z wielką literą S ? Medalion Salazara Slytherina?

Oczy skrzata się rozszerzyły, zrobiły to też oczy trójki dorosłych.

- Tak, to był on. - potwierdził Stworek - Och Stworek nie powinien opuszczać wtedy mistrza! Nie powinien!

Znów zalał się łzami i zaczął uderzać głową w kant stołu.

- Stworek! - zwrócił mu uwagę Syriusz, choć łagodniej niż wcześniej - Usiądź w spokoju, nie każ się.

Skrzat posłuchał się, wyłupiaste, niebieskie oczęta były napuchłe od płaczu, a on nie przestawał.

- A potem... - załkał - och nie, Stworek nie jest w stanie o tym mówić.... Biedny panicz Regulus...

- A mogłabym to zobaczyć, Stworku? - zapytała Hesper spokojnym głosem.

Oczy skrzata przez chwilę wpatrywały się w nią z niepewnością, ale w końcu się zgodził. Snape wyjął różdżkę.

- Użyje projekcji wspomnień, w ten sposób wszyscy zobaczymy wspomnienie. - rzekł.

I tak też zrobił, już po chwili do ich głów zaczął napływać obraz.

Stali na jednym z tych bardziej malowniczych klifów, tuż pod nim było wzburzone morze. Wiał wiatr, a niebo było pochmurne. Zobaczyli Stworka stojącego tuż przed wejściem do jaskini, a przed nim czarnowłosego, młodego chłopaka, podobnego do Syriusza. To musiał być Regulus.

- Pamiętaj, nikomu nie możesz powiedzieć, zrozumiałeś? - mówił Black przejęty - Nikomu, o niczym co tu się zdarzyło.

- Tak jest, paniczu Regulusie - opowiedział skrzat. 

Nagle przez otoczenie przeszła jakaś widoczna fala magii. Usłyszeli trzask aportacji.

- Nie uciekniesz, Regulusie - męski głos przedarł się przez świst wiatru - Postawiłem odpowiednie bariery.

To był Albus Dumbledore we własnej osobie. Trochę młodszy, miał mniej zmarszczek, jednak to był nadal on. Stał na środku klifu ze swoim typowym uśmieszkiem i wyciągniętą różdżką.

- Ukryj się, Stworku - szepnął Black - Już.

Skrzat wykonał zadanie, nie było go zupełnie widać. Regulus z kamienną twarzą wyszedł na przeciw starca, również celując w niego różdżką.

- Skąd pomysł, że zamierzałem uciekać? - zapytał - Co cię tu sprowadza, Dumbledore?

Albus roześmiał się tylko.

- Ty powinieneś wiedzieć to najlepiej, mój chłopcze. To miejsce podobnież jest bardzo szczególne dla Toma, o tak, wiele istnień tu zamordował... Co chciał byś tu zrobił?

Regulus z determinacją w oczach celował w niego.

- Nie będziesz mnie karmił swoimi kłamstwami, Dumbledore - warknął Black.

Jego włosy i czarna szata powiewały na wietrze, nadając mu wręcz majestatycznego wyglądu. Dumbledore pokręcił głową z pobłażaniem.

- Twój brat uważa, że są całkiem prawdziwe - rzekł niemal pieszczotliwie.

Ręka Regulusa kurczowo zacisnęła się na różdżce.

- Bo karmisz go nimi od lat -syknął rozeźlony - Ale prawda, Dumbledore, wychodzi na jaw. Powoli, ale wychodzi. Ta o tobie również wyjdzie.

Dumbledore nadal uśmiechał się szeroko.

- Obawiam się, że się mylisz, mój chłopcze. Nie wyjdzie.

- Znam prawdę, wiem jakich zbrodni się dopuściłeś - Regulus był coraz bardziej wzburzony - Nie zawaham się jej wyznać, żebyś wiedział

Starzec roześmiał się tylko.

- Bardzo mi przykro, mój chłopcze, ale obawiam się, że nie opuścisz już tego miejsca. A potem zobaczę sobie, co Tom tu przygotował.

Zaatakował Blacka. On sprawnie odbił zaklęcia. Tak zaczął się pojedynek, zaklęcia latały na prawo i lewo.

- Zatem spróbuj, Dumbledore! - krzyknął do niego Regulus stawiając kolejną tarczę - Wejdź tam i sprawdź!

Pojedynek stał się jeszcze bardziej zacięty. Nie uszło ich uwadze, że Dumbledore rzucał czarnomagiczne zaklęcia, tak jakby kilka dni wcześniej nie mówił jak czarna magia jest zła. Regulus coraz mocniej przegrywał.

- Jesteś tchórzem! - wrzasnął rozeźlony - Zwykłym tchórzem!

Dumbledore zupełnie się tym nie przejął, jakby nigdy nic kontynuował pojedynek. Tuż obok chłopaka śmignęło zielone światło zaklęcia uśmiercającego.

- Chcesz mnie zabić, Dumbledore? - krzyknął chłopak - Tylko potwierdzasz to, co mówi o tobie Czarny Pan.

- Być może, Regulusie - odparł Dumbledore - Ale o tym nikt się nie dowie, a twoja wątpliwa wiedza nie opuści twojego umysłu. To Tom ma twoja krew na rękach!

Black sapnął ze zmęczenia i w tym momencie zaklęcie Dumbledore'a trafiło go prosto w pierś. Odrzuciło go na dobre parędziesiąt stóp, tak, że znajdował się już poza klifem. Spadał, jego różdżka wypadła mu z rąk. Z impetem wpadł w rozsztormiałe morze. Cisza, na klif powróciła cisza. Dumbledore westchnął.

- Gdyby tylko był jak swój brat... 

Potem spojrzał na jaskinie, z zadumaną miną.

- A może to pułapka... Jeszcze tu kiedyś wrócę...

I zniknął z trzaskiem zostawiając Stworka samego na klifie

Wspomnienie skończyło się, Stworek padł zapłakany na podłogę.

- Zamorduje chuja - warknął Syriusz, który był gdzieś pomiędzy rozpaczą, a furią - Podtopię, naszprycuje trucizną... Jak on śmiał zabić mojego brata?

Odpowiedziała mu cisza. Remus przytulił go uspokajająco, Black trząsł się od emocji, dowiedział się też w końcu, że jego brat go nie nienawidził, po prostu miał świadomość, że złapał się na kłamstwa Dumbledore'a. Snape i Hesper mieli za to podobne miny do siebie, dość nieczytelne. Hesper wstała z krzesła i podeszła do skrzata.

- Stworku? - zagadnę łagodnie - Nie chciałbyś tego tak zostawić, prawda? Nie chciałbyś, by Dumbledore'owi uszło to na sucho?

Spojrzał się na nią wielkimi oczami.

- Oczywiście, ze tak panienko! - załkał.

- W takim razie mam chyba sposób, by poniósł konsekwencje.

- Potter? - odezwał się Snape - Jaki?

Hesper podniosła skrzata z ziemi.

- Zabiorę go do Gringotta, by zabezpieczyli wspomnienia - wyjaśniła - Gdy potwierdzą ich prawdziwość staną się dowodem. Myślę, że to dopełni moje dowody.

Po chwili Hesper i skrzata już nie było. Syriusz wstał z krzesła.

- Idę po eliksir uspokajający, bo inaczej zamorduje tego męta.

...

Gdy Hesper wróciła ze Stworkiem było już dość późno, Snape nadal jednak nie wyszedł. Syriusz był już o wiele spokojniejszy. Teraz książki jakie znalazła u Regulusa miały o wiele więcej sensu. Dwie mogły mu powiedzieć czym był medalion Salazara Slytherina, inna mówiła o klątwach jakimi mógłby obłożyć go. Zastanawiała ją tylko książka o nekromancji, szczególnie, że Regulus zaznaczył szczególnie rozdział o tworzeniu inferiusów strażniczych. Może to one kryły się w jaskini? Przypomniała sobie jeszcze o jednym, listach, które tam znalazła. Przywołała je do siebie.

- Znalazłam je w jego rzeczach - wyjaśniła - W poprzednie wakacje. Myślałam, że po prostu nie chciał ich wysłać, ale teraz... może nie zdążył ich wysłać. Są podpisane inicjałami.

Syriusz przyjrzał się kopertom.

- B.C - mruknął pod nosem - Barty Crouch, Regulus się z nim przyjaźnił - wziął do ręki kolejny - J.P? Kto to może być?

- Przejdź dalej, Syriuszu - rzekł Remus - Potem się nad tym zastanowimy.

- E.R. - ciągnął - jedyne kto mi przychodzi do głowy to Evan Rosier. - odłożył list na bok.

- Regulus przyjaźnił się z Rosierem z tego co pamiętam - wtrącił Snape.

- S.S. To musisz być ty Snape. Tylko co mój brat chciałby od ciebie?

Black podał czarnowłosemu list, on schował go do kieszeni szaty.

- Nie wiem - odpowiedział szczerze - Nie byliśmy raczej... blisko.

Animag wziął kolejny list do ręki.

- S.B. - mruknął - S.B... do mnie? Ale... och pewnie chciał mnie ostrzec przed Dumbledorem przed śmiercią.

Został ostatni list. Hesper go wzięła.

- C. P. Czarny Pan - powiedziała pewnie i odłożyła go na kupkę razem z tym do Barty'ego.

Snape odłożył też tam list do Rosiera.

- Byli... blisko z Crouchem.

Inicjały J. P kołatały Hesper w głowie na tyle, ze sięgnęła jeszcze raz po ten list.

- Może by się nie obraził... - mruknęła rozrywając pieczęć.

Im dłużej go czytała tym bardziej blada była, a jej oczy z każdym czytanym zdaniem się rozszerzały.

- Hesper? - oderwał ją od tego Remus - Co się dzieje?

Odchrząknęła.

- To list do moich rodziców - niemal szepnęła - dokładniej to do ojca.

- J.P.... James Potter... - mruknął Syriusz - Tylko co Regulus mógłby chcieć od Jamesa?

- Ujawnił prawdziwą twarz Dumbledore'a i zdradził...

- Co zdradził? - zapytał od razu Syriusz.

Westchnęła i poprawiła się na krześle.

- Voldemorta. Zdradził przykrywkę Petera Pettigrew.

Każdy z nich był w szoku. I Syriusz i Snape rozerwali własne listy i zaczęli je czytać. Panowała idealna cisza.

- Napisał mi to samo - przerwał ją Syriusz - Wytłumaczył, że nie chciał zdradzić swojego pana, ale Pettigrew chciał się zemścić na nas wszystkich, na Huncwotach... Och gdyby zdążył wysłać te listy...

Snape nie odzywał się, marszcząc brwi.

- Profesorze? - otrzeźwiła go Hesper.

Snape chrząknął, nadal był skonsternowany.

- Napisał mi też o Pettigrew. Ale napisał, że ten szczur planował mnie zabić.

Remus i Syriusz zmarszczyli brwi na to zdanie.

- Zabić ciebie? - powtórzył Remus - To zupełnie bez sensu, Severusie.

- Według Regulusa uważał, ze zbyt wiele razy go poniżyłem i chciał się na mnie zemścić równie z wami.

Hesper jedynie prychnęła z obrzydzenia. Peter Pettigrew był nie tylko tchórzem i zdrajcą przyjaciół, był też zdrajcą swojego własnego pana, skoro knuł za jego plecami jak zabić jednego z jego popleczników. Snape wziął trzy nieotwarte listy i wpakował do kieszeni z zamiarem oddania ich adresatom. Tamtego dnia każde z nich jeszcze bardziej znienawidziło Albusa Dumbledore'a

_______________________________________

2300 słów

No i Regulus doczekał się całego rozdziału o nim, totalnie inna historia niż w kanonie, choć też zdradził Voldemorta...

Edit: Czy wam też coś wali się z powiadomieniami?

Fortsæt med at læse

You'll Also Like

18.2K 2.2K 8
☠️ Severus Snape nie widzi świata poza swoją białą lilią - Lily Evans, która teraz nie chce już go nawet znać. Oddaje się więc służbie Czarnemu Panu...
9.1K 528 26
Kiedy Harry skończył szesnaście lat odkrył, że jest potomkiem czystej krwi wampira i czarodziejki. Razem z poznanymi przyjaciółmi odsunął się od świa...
17.3K 1.2K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
75.4K 2.5K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...