venus • tomarry ♀️

By AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... More

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

tacy sami

2.3K 237 96
By AshOfFawkes

Rozdział 84

Po świętach Voldemort się do niej nie odezwał, ona też tego nie zrobiła. Bliźniacy często znikali mówiąc, że teraz śmeirciożercy mają dużo pracy, Hesper więc nie nalegała. Spędziła wolne dni na tym co zwykle, pracach związanych ze szkołą i rozmowami z Remusem i Syriuszem. Skrzętnie omijała temat Voldemorta, a oni nie naciskali, choć widziała jak bardzo chcieli z nią o jego osobie porozmawiać. Zaczęła również pracę nad kolejnym kręgiem runicznym na plecach, tym razem miał to być krąg ciała. Z magią i duszą postanowiła poczekać aż osiągnie pełnoletność. W wolnych chwilach zaczytywała się w książce znalezionej w rzeczach Regulusa Blacka o nekromancji. Była na prawdę ciekawa.

Nadszedł trzydziesty pierwszy grudnia, Blaise uznał, że musi zorganizować imprezę. Zaproszeni byli Ślizgoni z ich roku, rok wyżej, jak i z roku, który już opuścił Hogwart. Oczywiście byli też bliźniacy, którzy razem z Blaisem zajęli się organizacją. Motyw przewodni, miało być jak najbardziej elegancko. Hesper przeklęła ich wszystkich po stokroć, Pansy, na jej szczęście, okazała się być pomocna.

Dom Zabinich był dość mały jak na standardy Ślizgonów jednak miał coś przytulnego w sobie. Nie był w żaden sposób mroczny, przeważała w nim biel. Hesper w salonie, gdzie witała się ze wszystkimi wyglądała trochę karykaturalnie. Jej strój był najprostszy wśród dziewczyn, suknia była prosta, odrywająca ramiona, za kolano. Oczywiście, że czarna. Tym razem odkopała ze zbiorów biżuterii  srebrną z rubinami, idealnie pasowała do bransolety sprezentowanej jej przez Lorda.

- Skąd masz? - zapytała się Pansy, wskazując właśnie na tą część jej biżuterii.

- Dostałam - odpowiedziała zdawkowo.

Jej przyjaciółka jak nic dostała by zawału gdyby powiedziała je od kogo jest bransoletka.

- Jak ty to robisz, że te iskierki tak ładnie świecą? - zapytała się jej Daphne, która stała dość niedaleko.

- Może kiedyś ci pokarzę - odpowiedziała Potter.

Między jej włosami, tak samo jak w poprzedniego Sylwestra, co jakiś czas rozbłyskiwały sztuczne ognie. Na wielu robiło to wrażenie. Bliźniacy gdy ją zobaczyli, uśmiechnęli się konspiracyjnie.

- Jego tu nie ma, nie musisz się stroić - szepnęli porozumiewawczo.

Posłała im spojrzenie godne bazyliszka.

- George, zajmij się Moore - syknęła, wiedząc, ze ta dwójka była dość młodą stażem parą - A ty Fred znajdź sobie kogoś, bo wyobraźnia ci odlatuje nie w tą stronę co trzeba. Wybaczcie mi, ale nie poradzę nic na to, że z natury jestem zniewalająca.

Właściwie to Hesper miała centralnie w pewnym miejscu to czy była ładna, czy brzydka, nie interesował jej też pogląd innych na tą sprawę. Oczywiście chciała wyglądać na zadbaną, ale nic po za tym. Pansy jej bardzo często mówiła, że jest piękna, choć nie w klasyczny sposób. Przy tym sama narzekając na własną, pospolitą urodę. Hesper według niej miała coś intrygującego w sobie, nie była nudna. Sama zainteresowana nie miała na ten temat zdania, po prostu akceptowała fakt swojego wyglądu.

- Och już nie złość się, przecież wiemy, że z powodzeniem mógłby być twoim dziadkiem - podśmiechiwał się dalej Fred.

- Nie podcinaj jej skrzydeł, Gred - odparł George - Wiek to tylko liczba.

- Wy przypadkiem się nie zapędzacie? - zapytała konwersacyjnie - Z tego co mi wiadomo to takie kpienie z wielce szacownego lorda może mieć konsekwencje.

- Ale my kpimy z ciebie, a nie z naszego pana, co nie Froge? - chichrał się Fred.

Więc postanowiła zrobić eksperyment, sięgnęła w głąb swojej magii, przymknęła oczy. Znalazła to, czego szukała. Nie było to trudne, wszystko przychodziło jej z nienaturalną wręcz lekkością. Bliźniacy syknęli na raz, ich znaki zapiekły. Rozejrzeli się panicznie.

- Uważajcie, bo może okazać się to tym samym - rzuciła żartobliwie.

Odeszła, by nalać sobie trochę wody, zostawiając Freda i George'a w całkowitym szoku. Nawet jej nie było ich żal. Potem pani domu wyszła na swoją imprezę, jak to skomentował Blaise na łowy. Draco wytłumaczył jej, że Elizabeth Max - Zabini miała wielu adoratorów, a kobieta jako Ślizgonka w stu procentach wykorzystywała ich zauroczenie do swoich celów. Nie zabijała ich, jak głosiły legendy, nie miała też aż tylu mężów, było ich trzech według Draco i kilku narzeczonych.  Pierwszym narzeczonym był ku zaskoczeniu Hesper Fabian Prewett, wuj bliźniaków. Zanim jednak zdążyli wziąć ślub zmarł, najprawdopodobniej zabity razem z bratem przez Zakon Feniksa, Voldemort nie przyznał się do zlecenia ich morderstwa, mówiąc bliźniakom, że Prewettowie nie byli zagorzałymi zwolennikami Dumbledora, byli jedynie wprowadzeni w błąd. Potem był już mąż, Harun Zabini, para pobrała się ze względu na Blaise'a, jednak on zmarł w tajemniczych okolicznościach. Potem był narzeczony, Morfin Burke, który miał zagwarantować figurę ojca dla małego Blaise'a, jednak został oskarżony o współprace ze śmierciożercami na wojnie i powiesił się w dworku Burke'ów. Potem był mąż, Nicolas Travers, który w pewnym momencie rozpłynął się w powietrzu, Ministerstwo ustaliło, że obecnie przebywał w USA i dał Elizabeth rozwód. Potem było dwóch narzeczonych Filus Fawley, brat Philomeny Fawley, szefowej Departamentu Tajemnic, który według plotek w wyniku swoich eksperymentów nad magią czasu przepadł gdzieś w czasoprzestrzeni,  był też Brandon Voland, który po prostu z dnia na dzień zerwał zaręczyny. Wtedy w życiu matki Blaise'a pojawił się ostatni mąż Vachel Gage, który zmarł na smoczą ospę. Hesper wreszcie zrozumiała dlaczego o matce Zabini'ego krążyły takie plotki, albo miała niesamowitego pecha do mężczyzn, albo faktycznie coś było na rzeczy.

- Bogata historia - mruknęła tylko.

Zaczęła się prawdziwa impreza, Hesper została porwana do tańca przez szczęśliwą Pansy. Jakoś nie potrafiła jej odmawiać w takich rzeczach, ich relacja była zbyt wyjątkowa. Może dlatego, że byłą jedyną damską przyjaciółką Potter. Za oknem było już ciemno, choć nie było wcale tak późno. Przez głośną muzykę nikt nie zauważył wtargnięcia pewnego dodatkowego gościa. Hesper również tego nie zauważyła dopóki blondyn nie przejął jej od Georga, a blizna zamrowiła.

- Nie wiedziałam, że lubisz takie imprezy... - prychnęła z uśmiechem - Jakoś bym cię wcisnęła tutaj, Blaise nie miałby nic przeciwko.

Niebieskooki blondyn, a właściwie kryjący się pod nim Lord Voldemort rzucił jej spojrzenie godne bazyliszka.

- Obiecałem ci rozmowę - mruknął - Ale jeśli nie chcesz...

Hesper zaprzeczyła szybko, zaczęła iść z Voldemortem w stronę drzwi. Wyciągnęła jeszcze różdżkę i wcelowała nią w Georga, który stał najbliżej.

Byłam tutaj całą noc.

Gdy rudzielec się odwrócił zaskoczony Hesper już nie było.

...

Przenieśli się, tak jak się spodziewała do domu Voldemorta, znów siedziała w jednym z foteli. Dostała herbatę, popijała ją w ciszy. Voldemort zmienił się w swoją naturalną postać, jego elegancka szata została. Wpatrywał się w nią intensywnie.

- Pytaj o to co cię nurtuje. - rzekł pewnie.

Nie wiedział na czym stoi, w końcu Hesper w żaden sposób nie zakomunikowała mu co sądzi o całej sprawie, zupełnie jakby ta informacja nie wywarła na niej wrażenie.

- Czy na prawdę podzieliłeś swoją duszę na siedem części? - zapytała spokojnie.

Emocje nic by nie dały w tej sprawie, dlatego postawiła na wywarzone wydobywanie informacji.

- Siedem horkruksów - poprawił ją Voldemort - Tak, zrobiłem to.

- Dlaczego tak zależało ci na nieśmiertelności? Aż tak by złamać własną duszę?

Drgnął. Nie spodziewał się takiego pytania tak wcześnie. Widząc to poruszenie, Hesper prychnęła.

- Dowiedziałam się czym dokładnie jest horkruks i jak wygląda proces jego tworzenia, nie potrzebuje takiego typu informacji. - tu zrobiła pauzę - Wiem, że wychowywałeś się raczej w słabych warunkach, to miało wpływ?

Trafiła w punkt. Spojrzenie Voldemorta stwardniało.

- Zawsze gardziłem śmiercią - powiedział po chwili milczenia - Jak ci kiedyś powiedziałem zabrała moją głupią matkę. Wychowywałem się w mugolskim sierocińcu, dzieci w takich miejscach w latach trzydziestych były okrutne, a ja według nich byłem dziwakiem.

Hesper przeszedł dreszcz. Sama była nazywana dziwaczką bardzo często.

- Zrobili mi wiele okrutnych rzeczy, na tyle bym chciał przeżyć za wszelką cenę - ciągnął - Już w szkole, gdy byłem w podobnym wieku co ty chciałem zmienić świat, wiedziałem, że wiele osób będzie chciało pozbawić mnie życia. Dlatego postanowiłem zostać nieśmiertelny.

To miało sens, obsesja Voldemorta na punkcie własnego życia, którą wykorzystał sprawnie Dumbledore. Kiwnęła głową.

- Nadal uważasz, że rozbicie swojej duszy na osiem części było dobrym pomysłem? - zapytała - Że nie doprowadziło przypadkiem do obsesji na punkcie własnego życia? Do bezsensownej wojny? Że przez to jak wpływają na duszę, Dumbledore nie manipulował tobą i twoim wizerunkiem jak chciał?

Spojrzał się na nią dziwnie. Do tej pory nikt tak odważnie nie wytykał mu błędów. Znowu jednak Hesper boleśnie trafiała w punkt. Jej czujne oczy lustrowały jego twarz, czekając na odpowiedź.

- Mam świadomość wszystkich tych rzeczy. - odparł - Choć nie żałuję. Zamierzam wchłonąć część horkruksów, zebrałem już trzy.

- Część? - zapytała Hesper 

- Dokładniej to pięć, dwa pozostałe są zbyt... wyjątkowe. Jak zapewne wiesz dusza dzieli się zawsze na pół, dlatego gdy wchłonę pięć kolejnych, a zostawię dwa ostatnie dusza będzie niemal w całości kompletna. Nawet jakbym wchłonął wszystkie, piętno pozostanie na zawsze.

Kiwnęłą głową, jakby na znak, że zrozumiała. Podpiła odrobinę herbaty.

- Twoja reakcja... nie ukrywam, że mnie zaskoczyła. Była dość spokojna.

Westchnęła, odkładając filiżankę na stolik. Teraz przyszedł jej czas na wyznania, choć nie byłą pewna czy Voldemort o tym przypadkiem doskonale nie wiedział.

- Na początku byłam... zniesmaczona. Nie widziałam logicznego sensu w tym co zrobiłeś.

- A potem? - zapytał zaciekawiony Lord.

- Potem przypomniałam sobie moment, gdy moja własna dusza została złamana przez zabawę tym razem cudzym życiem.

Lord uśmiechnął się.

- Zdałaś sobie sprawę z tego, to dobrze. - rzekł - Do tej sprawy jeszcze wrócimy, jest jeszcze jedna ważna kwestia. Nie wiem czy pamiętasz, ale na twoim drugim roku Lucjusz postanowił wykazać się swoim niesamowitym intelektem i podrzucić do kociołka pewnej rudej jedenastolatki pewien przedmiot, nie wiedząc dokładnie jak działa, gdyż został powierzony jego ojcu, a nie mu. Zaczęły się ataki, każdy szukał winowajcy. A pod koniec roku pojawiacie się wy, ze zniszczonym dziennikiem w ręce i racjonalnym rozwiązaniem sprawy. Każdy wam uwierzył, nawet Dumbledore. Problem jest jeden, wiem, że dziennik nie został nigdy zniszczony.

Hesper nie byłą zaskoczona, ten moment musiał kiedyś nadejść. Nie byłą głupia.

- Dziennik był twoim pierwszym horkruksem, prawda? Ofiarą była Jęcząca Marta.

Kiwnął głową. Hesper zamyśliła się, dopiła do końca swoją herbatę. To był moment, w który musiała dopełnić przysięgi.

- Mróżka!

Wezwana skrzatka pojawiła się już sekundę później.

- Panienka Hesper Potter i... O Merlinie! - jej oczy rozszerzyły się na widok Voldemorta.

- Spokojnie, chciałabym, żebyś absolutnie nikomu nie mówiła o tym co tu zobaczyłaś, ani o mojej prośbie.

- Oczywiście panienko! - zawołała.

Hesper nachyliła się do skrzatki i wyszeptała jej parę słów. Mróżka zniknęła. Lord skomentował to jedynie uniesieniem brwi do góry. Skrzatka wróciła z dziennikiem w wątłej rączce, tylko po to by za chwile zniknąć. Wzięła głęboki oddech i wstała podchodząc do mężczyzny.

- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Voldemort.

Wręczyła mu przedmiot, a z jej ręki zaczęła się odplątywać wstęga przysięgi. Dziennik również zaczął emanować białym światłem. Gdy wstęga całkowicie odłączyła się od dłoni Hesper, światło zniknęło.

- Przysięga? - zmarszczył brwi i otworzył dziennik.

Przyłożył do niego dłoń i przymknął oczy. Hesper wróciła na swoje miejsce. Do umysłu lorda zaczęły napływać obrazy całego drugiego roku Hesper. Od naiwnej Ginny Weasley, przez ataki, do wyrzucenia dziennika, znalezienia go przez tajemniczą Jenny Evans, która zupełnym przypadkiem wyglądała jak Hesper, potem wykradnięcia dziennika, porwania Ginny Weasley. Wreszcie do spotkania z Hesper i bliźniakami w Komnacie. Dwunastoletniej, spokojnej i rażąco obojętnej Hesper. Roześmiał się zimno.

- Już w wieku dwunastu lat układałaś się z Czarny Panem? - zapytał żartobliwie.

- Wcale nie musiałam ci go oddać w całości, powinieneś to docenić... - mruknęła tylko.

Znów się zaśmiał.

- Nawet nie wiesz jak bardzo doceniam. To dobrze, że to ty powstrzymałaś dziennik, nie powinien się tam znaleźć, Lucjusz poniósł swoją karę. To połowa mojej duszy.

Nagle do umysłu Hesper dotarła pewna informacja, która wcześniej jej przemknęła.

- Na czym polega wyjątkowość tych dwóch ostatnich horkruksów, że nie chcesz ich wchłonąć?

- Och to też jest ważna kwestia. Jednym z nich jest Nagini, nie chciałbym stracić z nią tej wyjątkowej więzi.

Na twarz czarnowłosej wdarł się szok.

- Horkruksy mogą być żywe? Jak to...

Niemal upadła gdy coś sobie uświadomiła. Spejcjalna więź, połączenie umysłów, jej wężomowa. ta ciemność w jej umyśle. Nie zauważyła, gdy jej fotel zamienił się w kanapę, a obok niej usiadł Voldemort. Zawładnęły nią podobne torsje jak wtedy, gdy dowiedziała się czym są horkruksy. Ofiarą była Lily Potter, przez jej magię ochronną zaklęcie się odbiło, rozbijając duszę Voldemorta. Jedna z połówek zamieściła się w samej Hesper. Było to niezamierzone, dlatego blizna czasami nieprzyjemnie mrowiła tak, że Hesper drętwiała twarz. Po rytuale krwi, przez również intencję jej oddawania przez nią, horkruks się domknął, sprawiając, że stała się pełnoprawnym horkruksem Lorda Voldemorta.

- O Merlinie... - wyszeptała.

- Nie planowałem tego - powiedział Voldemort - Mógłbym coś sprawdzić?

Kiwnęła głową, już w tamtym momencie było jej obojętne. Ujął jej twarz w dłonie i dotknął jej czoło swoim. Poczuła jak zagłębia się w jej umyśle, a raczej w ciemności w nim. Nie oglądał żadnych wspomnień. Po prostu badał tą ciemność. Odsunął się, jego ręce obejmowały ją całą w tamtym momencie.

- Jest teraz już domknięty, jest... bezpieczny dla ciebie. Oczywiście jestem w stanie go usunąć jeśli chcesz, będzie to niesamowicie bolesne, jeśli tylko chcesz. Osobiście jak mówiłem nie chcę stracić tej więzi.

Przypomniała sobie te wszystkie momenty gdy ciemność w jej umyśle pomagała jej przetrwać dzieciństwo, gdy koiła jej łzy. Sprawiała, że ciemna komórka nie była aż tak straszna. Pomagała czasami mścić się za krzywdy. Dzięki temu potrafiła rozmawiać z wężami, nie wyobrażała sobie tego stracić. Obecna Hesper ukryła w ciemności traume związaną z Privet Drive 4, była pewna, ze gdyby te wszystkie wspomnienia były swobodne w jej umyśle, nie wytrzymałaby tego.

- Nie chcę tego stracić - wydusiła w końcu, choć głos jej drżał - On... to... mi pomogło. I pomaga nadal.

Uśmiechnął się, choć zaniepokoiły go słowa Hesper. Postanowił jednak na razie tego nie drążyć i cieszyć się chwilą.

- Od kiedy wiedziałeś? - zapytała.

- Domyślałem się od kiedy się odrodziłem. - odpowiedział jej szczerze - Byłem już pewny, gdy powiedziałaś mi treść przepowiedni.

Wybiła północ.

- Wszystkiego najlepszego w nowym roku - powiedzieli niemal w jednym momencie

Lord przyłożył usta do jej blizny, dokładniej do czoła i pocałował z uśmiechem.

- Kiedyś zastanawiałem się jak możesz być taka mroczna, wiesz? Teraz już wiem, że urodziłaś się, by nosić w sobie ten mrok. Wbrew temu co chciałby świat. I wiesz? Jesteśmy tacy sami.

______________________________________

2273 słów

Voldi romantyk, nie?

Continue Reading

You'll Also Like

62.6K 2.5K 31
Czy wilkołak może być z dziewczyną? Emily to nowa uczennica Hogwartu. Ma 14 lat i w pewien sposób jest wyjątkowa, ale to optymistka. Szybko trafia do...
9.1K 528 26
Kiedy Harry skończył szesnaście lat odkrył, że jest potomkiem czystej krwi wampira i czarodziejki. Razem z poznanymi przyjaciółmi odsunął się od świa...
17.5K 1.2K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
12.4K 264 22
Córka Elronda - Elendila jest wolną duszą, od uczt odbywających się w pałacu woli bieganie po lesie i walkę. W wolnych chwilach czyta książki. Jej ma...