venus • tomarry ♀️

Od AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... Více

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

złapani

2.3K 212 61
Od AshOfFawkes

Rozdział 77

Bardzo dziwnie się czuła wsiadając sama do pociągu, jak najszybciej wypatrzyła Ślizgonów, by się do nich dołączyć. Najpierw wypełniła nużące obowiązki prefekta razem z Draco, młody Malfoy zerkał na nią co jakiś czas z ukosa, wiedziała, to czego w wakacje uniknęła, wypełni się w szkole, musiała wytłumaczyć się Draconowi ze swojego sojuszu z Voldemortem. Wrócili do przedziału, nie zabawili tam jednak zbyt długo. Do ich przedziały wszedł jakiś chłopiec z drugiego roku i drżącymi rękoma podał trzy kartki - zaproszenia od Horacego Slughorna. Dla Blaise'a, dla Dracona i dla niej. Przyjęli je, a chłopiec uciekł speszony. Slughorn okazał się być starszym człowiekiem, którego bardzo eufemistycznie można byłoby opisać przy kości. Miał agrestowe oczy, rzadkie, posiwiałe włosy.

- Och jak dobrze, że jesteście! - zawołał na ich widok - Blaise Zabini, twoja matka była bardzo czarującą uczennicą, teraz jest już czarującą kobietą! Draco, jak to jest, że i ty, Lucjusz czy Abraxas jesteście do siebie tak podobni, siadajcie. No i jest i ona! Hesper Potter! Niesamowicie miło mi poznać!

 Rozsadził ich i przedstawił resztę. Większość z nich miała znanych krewnych, wyjątkiem byłą Ginny Weasley, ona trafiła tam przez nie do końca było wiadomo co. Zabiniego i Malfoya zdziwił Neville Longbottom, jednak Hesper nie byłą tak zdziwiona. Alice i Frank byli znanymi aurorami, znana też byłą ich tragiczna historia. Znudzona słuchała jak nauczyciel wypytywał się każdego po kolei o jego krewnych czy rzekomy talent Ginny w zaklęciach. Rozmowa z Longbottomem była niezręczna, dlatego też nie trwała długo, przeszedł do niej, na samym końcu, jak do jakiejś gwiazdy wieczoru.

- Chodzą o tobie różne pogłoski... zawsze chodziły... od czasu tej feralnej nocy... Lily... James... a ty przeżyłaś... i mówiono, że jesteś obdarzona niezwykłą mocą...

Voldemort miał rację, oczy Slughorna świeciły się na jej widok, jakby była rzadkim okazem kolekcjonerskim. Ginevra chrząknęła na jego słowa, jakby chciała zaprzeczyć...

- Wie pan... z plotkami różnie bywa - odpowiedziała łagodnie.

Musiała mu się przypodobać, inaczej nie wydobędzie od niego wspomnienia. Slughorn, odbierając to jako wyraz skromności uśmiechnął się szeroko.

- Och słyszałem o paru panny wyczynach! Muszę przyznać, ze na prawdę robią wrażenie! Nie ma co być takim skromnym...

Potem zaczął opowiadać coś o Gwenog Jones, Potter się wyłączyła. Zarejestrowała tylko jak skończył i polecił im rozejście do swoich przedziałów. Tak też zrobili. Już siedząc w przedziale Draco i Blaise opowiadali jak im minęło spotkanie, Hesper siedziała cicho. Gdy zapytali się jej o opinie, odparła krótko.

- Najchętniej spetryfikowałby wszystkich i ustawił na półkę.

Tak właśnie się czuła. Później zmienili temat, Hesper opowiadała o sukcesie bliźniaków i ich produktach, Pansy pochwaliła się tym, że również miała swój udział. To były dość lekkie tematy, choć zahaczyli też o to, że może obrona w tym roku będzie miała jakikolwiek sens. Siedzieli z nimi Crabbe i Goyle, dlatego ich rozmowa nie zbaczała na tematy kontrowersyjne. Hesper usłyszała nagle jakiś szmer. Odwróciła się w tamtą stronę, jednak nic nie zobaczyła. Tylko otwarte okno.

- Crabbe, zamkniesz to okno? Straszny przeciąg.

Chłopak posłusznie wstał i wykonał zadanie, przy okazji potykając się o powietrze.

- Tylko się tam nie zabij, Crabbe - skomentował to ironicznie Malfoy

Zmarszczyła brwi, bo znów usłyszała jakiś szmer. Hesper nie zwariowała przecież, coś musiało być na rzeczy.

- Widać już Hogwart - powiedziała Pansy - Przebierzmy się w szaty.

Tak też, zrobili, Hesper zobaczyła tuż przy drzwiach pomiędzy wagonami kawałek ucha. Ucha Dalekiego Zasięgu, jednego z produktów bliźniaków. Pociąg stanął, jej przyjaciele zaczęli wychodzić, jednak ona została. Draco i Pansy spojrzeli się na nią zdziwieni.

- Zostawiłam tutaj gdzieś książkę, poczekacie chwilę na zewnątrz? 

To byłą trochę dziwna prośba, ale przystali na to. Sama Hesper rzuciła na siebie zaklęcie odwracające uwagę i podeszła do ucha. Zaklęciem otworzyła drzwi i rzuciła zaklęcie petryfikujące, a potem pozbawiające przytomności. Zobaczyła na drugim końcu uszów dwie osoby, Hermione Granger i Rona Weasley'a Pokręciła głową.

- Zachciało się podsłuchiwać... - mruknęła.

Spaliła ich sprzęt, zaczarowała ich usta tym samy zaklęciem co kiedyś Ronalda, tak, że była na nich skóra, nie mogli ich otworzyć. Lewitowała ich i swój kufer. Wyszła z pociągu, Draco i Pansy patrzyli się na nią w szoku.

- Podsłuchiwali - powiedziała wprost

Położyła ich mało delikatnie za krzakiem, nadal byli nieprzytomni. Solidnym kopniakiem złamała im nosy, jej przyjaciele uśmiechali się mściwie.

- Chodź Hesper, ostatni powóz! - zawołał ją Draco - To na pewno nauczy ich by nie wytykać nosów w nie swoje sprawy.

Hesper tylko zastanawiało jedno, co tak na prawdę skłoniło ich do podsłuchiwania.

...

Na ucztę dotarli dość późno, lecz nie na tyle, by być spóźnieni. Na pytania gdzie byli odpowiadali wymijająco, Hesper na przykład udawała bardzo pochłoniętą posiłkiem. Minęła może godzina, pierwszoroczniacy zdażyli zostać przydzieleni do swoich domów, zanim do sali nie weszły dwie osoby. Ron Weasley i Hermiona Granger, z nosów obojga zciekała krew, i nadal usta były zaszyte skórą, najwyraźniej żadne z nich nie opanowało zaklęć niewerbalnych. Hesper uśmiechnęła się lekko, a Pansy i Draco zajęli się puszczaniem prześmiewczych plotek, by jak najbardziej ich upokorzyć.

- Nieźle im te nosy rozwaliłaś - mruknęła Pansy, gdy Dean Thomas i Ginny naprawiali przyjaciół.

- Należało im się - szepnęła jej w odpowiedzi Hesper, gdy Snape ze stołu nauczycielskiego odejmował im punkty za spóźnienie.

- Dobry wieczór wszystkim! Oby był tym najlepszy!

Dumbledore wstał i rozłożył ręce jakby chciał objąć całą salę. Skrzywiła się. Ostatnie rozmowy dobiegały końca, jeszcze Draco wskazywał Zabiniemu pod stołem obrodzony w krwi but Hesper. Zaczął swoją długą i nudną przemowę, przy okazji podkreślając zakaz używania produktów bliźniaków. Poczuła się odrobinę urażona.

- Powinno to zostać zaskarżone, to podpada pod jawne szkodzenie firmie - powiedziała żartobliwie protekcjonalnym tonem, wywołując salwę śmiechu przy stole Slytherinu, każdy w końcu wiedział, że współpracowała z braćmi Weasley.

Dumbledore spojrzał się na nią z ukosa i uśmiechnął się dobrodusznie. Hesper bardzo chętnie jemu też by złamała nos i zaszyła usta.

- Miło mi również powitać nowego członka ciała pedagogicznego, profesora Slughorna - wstał, tak, ze jego brzuch przysłonił niemalże całą szerokość stołu - Jest moim kolegą i zgodził się by objąć ponownie stanowisko nauczyciela eliksirów.

- Eliksirów? ELIKSIRÓW? - przetoczyła się fala szmerów, szeptów i krzyków.

Hesper nie wykazywała zaskoczenia.

- Skąd wiedziałaś? - zapytał się jej Draco przez stół.

- Mam swoje źródła - mrugnęła do niego.

Nawet dwa, Voldemorta i Snape'a, choć ten pierwszy wiedział znacznie więcej.

- Natomiast profesor Snape - ciągnął głośniej Dumbledore - obejmie stanowisko nauczyciela obrony przed czarną magią.

- Nie! - wyrwało się już odczarowanemu Weasley'owi.

Stół Ślizgonów, w tym Hesper, zgodnie klaskał i wiwatował przekrzykując wszystkie okrzyki niedowierzających. Snape podniósł do nich rękę, na jego twarzy błyszczał triumf. Dumbledore uciszył ich i zaczął swój wykład o powrocie śmierciożerców, którego szczerze mówiąc Potter kompletnie nie słuchała, po prostu nie mogła słuchać dyrektora zbyt długo. W końcu pożegnał się z nimi, każąc zmykać do łóżek. Razem z Draco zaopiekowali się z piewszorocznymi, opowiedzieli im o zasadach panujących w Hogwarcie, o tych panujących tylko w Slytherinie. Dokładnie pokazali drogę do pokoju wspólnego. Tam czekała na nich Pansy i razem z nią wyjaśnili czym był pokój szkoleniowy. Postanowili kontynuować jego działanie, na razie nadal z działającymi zabezpieczeniami stworzonymi przez bliźniaków. Draco zobowiązał się do uzyskania pozwolenia od Snape'a na jego dalsze działanie bez przesadnego ukrywania się, choć z dochowaniem tajemnicy.

Odesłali ich do dormitoriów, Hesper westchnęła. Odpowiadanie na miliony pytań małych, irytujących bachorów było dość wyczerpujące. Od razu ruszyła za Pansy by udać się do dormitorium jednak silna dłoń Draco ją powstrzymała.

- Nie tak prędko, musisz mi coś wyjaśnić.

Hesper prychnęła zaczepnie.

- Jak jeszcze raz użyjesz stwierdzenia musisz, to będziesz musiał żyć w niewiedzy

Malfoy po prostu ją objął ją ramieniem i pociągnął w stronę dormitorów chłopców.

- Tak właśnie zaciągasz te dziewczyny do łóżka? - mamrotała Hesper nawiązując do plotek, które zaczęły chodzić po Hogwarcie pod koniec poprzedniego roku szkolnego.

Malfoy tylko spojrzał na nią z politowaniem, to wcale nie było tak, że Hesper jako jedyna wiedziała o jego orientacji. Otworzył drzwi do jego pokoju, Theodor czytał książkę w kącie, a Blaise się rozpakowywał.

- Cokolwiek robicie przerwijcie, potrzebujemy chwilę prywatności. - rzekł Draco

Theodor uniósł brew, a Blaise jawnie uśmiechał się znacząco. Tym razem to Hesper spojrzała się z politowaniem na Malfoya.

- Zanim powiesz coś, przemyśl - mruknęła - Draco ma pilną potrzebę...

- Bez wątpienia - mruknął Blaise

- ...przesłuchania mnie, inne miejsca są raczej niedostępne - ciągnęła Hesper całkowicie ignorując Blase'a

Draco usilnie próbował się nie zarumienić.

- Blaise, weź pójdź do Daphne, jesteś jakiś... niewyżyty - powiedziała w końcu.

Blasie zrobił oburzoną minę, ale wziął sobie do serca słowa Hesper i wyszedł. Za nim podążył Theodor, rzucając jeszcze Hesper badawcze spojrzenie. Malfoy zamknął drzwi i wyciszył drzwi. Przyszpilił Hesper spojrzeniem, ona jakby nigdy nic usiadła na jego łóżku.

- Hesper... - zaczął, jednak umilkł nie wiedząc jak dokładnie przekazać swoje myśli.

- Tak? - powiedziała drażniąco.

Zgromił ją wzrokiem.

- Przestań - warknął, a Hesper spoważniała, wiedziała, że żarty się skończyły - Rodzice nie chcieli mi absolutnie nic wyjaśnić, nie mogłem się spotkać z tobą. Pamiętam jak mówiłaś, że twój wybór miał zależeć od niego, co zrobił w takim razie Hes?

Dłuższą chwilę milczała, nie wiedząc zbytnio jak to ubrać w słowa. Nie chciała zdradzać zbyt wiele, nie to by mu nie ufała, po prostu w głowie Hesper istniało przekonanie, że im mniej osób wie tym lepiej.

- On właściwie nic oprócz nabrania przez lata pomiędzy światami odrobiny rozumu i bycia sobą - rzekła - Dumbledore, on zrobił coś... niewybaczalnego.

- Co? - zapytał głucho Malfoy.

Musiało to być coś na prawdę wielkiego, skoro Hesper sprzymierzyła się mordercą swoich rodziców.

- Zdradził moją rodzinę w bardzo perfidny sposób, właściwie to intencjonalnie doprowadził do ich śmierci.

Rozchylił lekko usta w szoku.

- Po co, przecież twoi rodzice byli po jasnej stronie.

Hesper zaśmiała się gorzko.

- By mnie stworzyć, Draco. Dziewczynkę - Która - Przeżyła. I, która ma zostać bohaterką i pokonać Lorda Voldemorta po raz drugi.

Malfoy nadal był w szoku, próbował przez dobrą minutę sklecić jakieś zdanie.

- A Peter Pettigrew? Przecież ty go...

Hesper znów się roześmiała, tym razem tak mrocznie, że Draco przeszły ciarki po plecach. Lubiła straszyć ludzi, mogła w sumie zrozumieć dlaczego Voldemort zdawał się lubić ten respekt i lekki strach skierowany w jego stronę.

- Nienawidziłam, owszem. Obawiam się, że już nie ma na naszym świecie takiej osoby, bym mogła skierować do niej te uczucie.

Dała mu chwilę na przetrawienie tej informacji, z przyjemnością patrzyła jak stopień szoku Malfoya zwiększa się z każdą sekundą.

- Widzisz, gdy złapałam go i oddałam w ręce Ministerstwa, uratowałam go od mało przyjemnej śmierci z rąk Syriusza. Sadząc, że resztę życia spędzi w Azkabanie. No niestety nie stało się tak. Glizdogon, wdzięczny pseudonim, pojawił się na cmentarzu i pomógł w odrodzeniu Lorda Voldemorta. On napuścił na mnie cześć śmierciożerców, tą głupszą. Jak widać jego życie opierało się na zdradzie. Zabiłam go, długiem życia.

Draco miał dość nieczytelną minę. 

- Przecież, by zabić kogoś samym długiem życia... trzeba być być niesamowicie potężnym czarodziejem, mieć w sobie wielkie pokłady nienawiści... - wydusił - To już nawet nie jest czarna magia... to nie jest zwykłe morderstwo... to jest zabawa ludzkim życiem... Hesper, takie coś naznacza duszę na zawsze...

- Nie mam wyrzutów sumienia, należało mu się - rzuciła - Był zwykłym robakiem.

Draco w to nie wątpił, bardziej fascynowało go, a jednocześnie przerażało jaka była tak na prawdę Hesper. Była morderczynią, jednak czy to było tak złe? Dracon uznał w swoim umyśle, że miała do tego pełne prawo, Pettigrew był wyjątkową gnidą.

- Był - zgodził się - Co na to Lupin, Black? Bliźniacy wiedzą? O tym wszystkim?

- Wiedzą. O tych dwóch sprawach. Popierają.

- Czy jesteś śmierciożerczynią? - kolejne pytanie wydostało się z jego ust.

- Nie - Hesper pokręciła głową - Kopnął mnie zaszczyt zostania sojuszniczką Lorda Voldemorta.

______________________________________

1879 słów

Jakoś zawsze nie lubię pisać rozdziałów rozpoczynających, może dlatego, że nienawidzę opisywania Uczty Powitalnej.

I taka ciekawostka, początkowo książka miała nosić tytuł Defiled Soul i odnosić się oczywiście do horkruksa, jak i to tym źle w duszy, o którym mówi Draco. I ogólnie miało być więcej tej relacji Hesper z tym co w niej drzemie, jak widać zmieniłam jednak trochę koncepcje.


Pokračovat ve čtení

Mohlo by se ti líbit

62.6K 2.5K 31
Czy wilkołak może być z dziewczyną? Emily to nowa uczennica Hogwartu. Ma 14 lat i w pewien sposób jest wyjątkowa, ale to optymistka. Szybko trafia do...
1.9K 87 14
Ja usnęłam w ciele dorosłej kobiety i obudziłam się w scenie finałowej sagi zmierzch!? Trzej wampirzy królowie na dodatek twierdzą że jestem ich part...
141K 4.4K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz
75.4K 2.5K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...