venus • tomarry ♀️

Per AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... Més

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

trudna decyzja

2.5K 224 49
Per AshOfFawkes

Rozdział 71

Była absolutnie zdezorientowana, nie wiedziała co ma dokładnie robić. Miała informacje o przepowiedni, ostateczny dowód na manipulację Dumbledore'a, miała słowa Lorda Voldemorta. Nikomu jeszcze o tym nie powiedziała, właściwie przez ostatnie dni skupiali się tylko na jednej kwestii. Na początku lipca Magiczne Dowcipy Weasley'ów miały swoje wielkie otwarcie, a bliźniacy przeprowadzili się do swojego lokalu na Pokątnej, leżącego właściwie bardzo blisko Nokturnu. Hesper spędzała tam większość czasu, ustawiali linie produkcyjne, sporządzali odpowiednią dokumentację. Potter nawet poprosiła Pansy o pomoc, co skończyło się na tym, że Ślizgonka razem z Hesper kilka dni odpowiednio projektowały i ustawiały produkty w różnych sekcjach. Oczywiście za pomocą wynajętej firmy, nie mogły jeszcze używać magii poza Hogwartem. W swoich domach przesiąkniętych magią było to niewykrywalne, jednak w takich miejscach jak Pokątna było to zdecydowanie ryzykowne, nie było tu barier pochłaniających.

Gdy wracała na Grimaund Place 12 bez bliźniaków, wydawało jej się jakoś dziwnie puste. Niby był Syriusz, Remus, Mróżka krzątała się ze Stworkiem, to nie było to samo. Wyprowadzka jednak była naturalnym ruchem, Fred i George mieli już osiemnaście lat i silne poczucie, że siedzą im na głowie. Oczywiście Syriusz stanowczo zaprzeczał, bliźniacy byli uparci. Zabronili też Hesper pomagania w ich biznesie po otwarciu, znaleźli rodzeństwo, które miało go obsługiwać. Stwierdzili, że nie po to Hesper ma wakacje, by pracować. Syriusz tym razem poparł ich pomysł, i Hesper była tylko na otwarciu jako współwłaścicielka.

Po pierwszym dniu już wiedzieli, że to był strzał w dziesiątkę, marketing mieli perfekcyjny. Ludzie stojąc w kolejce do ich sklepu zajęli pół ulicy, a zysk był tak duży, że bliźniacy musieli zacząć intensywne poszukiwania księgowego. Spotkali wielu znajomych ze szkoły, Syriusz i Remus też paru starych znajomych wiedzieli. Black stwierdził, że dał sklepowi certyfikat Huncwota.

Zdarzały się jednak chwilę spokoju w tym zabieganym początku wakacji, tydzień po otwarciu sklepu bliźniacy siedzieli w jadalni domu Blacków i opowiadali o wszystkich co tam się działo. Gdy już mieli siadać do obiadu, usłyszeli charakterystyczny trzask kominka.

- Snape? -krzyknął Syriusz

- Tak - usłyszała głos profesora - Wczoraj było zebranie wewnętrznego kręgu.

Wiedział, że może mówić swobodnie, na Grimmaund Place 12 miały wstęp tylko określone osoby, dokładnie te, które siedziały teraz przy długim stole.

- Siadaj, Severusie, Mróżka poda ci porcję. - rzekł Lupin, wskazując mu krzesło.

Hesper uśmiechnęła się półgębkiem, pamiętając do tej pory niedowierzanie na twarzy Mistrza Eliksirów gdy pierwszy raz ujrzał Mróżkę w ich domu. Wspomniana skrzatka już po chwili pojawiła się w pokoju i przywitała serdecznie. Snape nie wyglądał na zadowolonego, siedząc na quasi rodzinnym obiadku, ale został.

Jak zwykle zaczął od suchych faktów związanych z Ministerstwem i następujących wyborach Ministra Magii, potem przeszedł do planów Dumbledore'a, przy których Hesper wręcz zmroziło.

- Śmierciożercy nie atakują, Zakon nie ma żadnego punktu zaczepienia. Dlatego będą przeprowadzane tak zwane ataki prewencyjne.

- Będą polować na osoby podejrzewane o bycie śmierciożercą? - zapytał Lupin niedowierzając - Kto to wymyślił? Moody?

- Zgadłeś - potwierdził Snape - Wszystko w imię walki z śmierciożercami. Dumbledore zmienił taktykę, nie może przekonać Ministerstwa do powrotu Czarnego Pana, będzie więc wyolbrzymiał zagrożenie śmierciożercami.

Syriusz zmarszczył brwi.

- Przecież połowa uchowanych śmierciożerców nie wyściubia nosa ze swoich domów, a druga połowa jest zbyt szanowana w Ministerstwie.

- Och, a kto powiedział Black, że będą ścigać prawdziwych. - sarknął Snape - Dumbledore wie, że nie może wykorzystać moich informacji, dlatego będzie się opierał się jedynie na tendencyjnych domysłach, a jak coś pójdzie nie tak...

- ... to zwali na śmierciożerców - dokończyła za niego Hesper.

- To jest jego stała taktyka, jak widać dość skuteczna - stwierdził Snape.

Tak, dokładnie pamiętała co Snape powiedział im kiedyś o mitycznych masowych mordach mugoli i co Syriusz z Remusem wywnioskowali a propos śmierci Fabiana i Gildeona Prewettów. Dumbledore był mistrzem kłamstw i manipulacji. Tak samo było w sprawie przepowiedni. Hesper lekko chrząknęła.

- Profesorze? - zagadnęła - Czy Voldemort wspominał coś jakimś odkryciu w Ministerstwie?

- Miałaś wizję? - zapytał, jednak ona zaprzeczyła - Sprecyzuj słowo odkrycie, najlepiej jakbyś nie mówiła półsłówkami, Potter.

Westchnęła.

- Odkrył, że zabrałam przepowiednie, to było jak wróciłam ze szkoły. Ale z tego co zrozumiałam nie wie kiedy to zrobiłam. To nie mógł być żaden pracownik Departamentu Tajemnic.

Snape lekko zmarszczył brwi, napił się powoli herbaty myśląc intensywnie.

- Nic o tym nie mówił, być może jednemu z obserwatorów udało się tam wejść i w jakiś sposób rozpoznać fałszywkę, faktycznie wydaje mi się, że warta wokół departamentu jest powoli zdejmowana.

- Fawley mówiła coś o wykrywaniu winnych gdy ją tam zostawiała - wtrącił Syriusz.

- Skoro jakiś śmierciożerca się zorientował, zabezpieczenie musiało działać jako pewien rodzaj magicznego lepca. - Remus zaczął się zastanawiać - To złapało by magię złodzieja, gdyby próbował dotknąć przepowiedni jak poprzednik. Takie coś stosunkowo łatwo wykryć, szczególnie jak jest się sprawnym w mroczniejszych aspektach magii.

Hesper i bliźniacy pokiwali głowami w zgodzie, te teorie, choć oparte na rozważaniach z braku dowodów, miały sens.

- Coś jeszcze powiedział ci Czarny Pan? - zapytał Snape powracając to głównego tematu.

- Zapytał - opowiedziała - jaka jest treść przepowiedni, kiedy ją zdobyłam i co zamierzam z nią robić.

Snape przyjrzał się jej uważnie. Czarny Pan musiał mieć przekonanie, graniczące z pewnością, że Hesper nie współpracuje z Dumbledorem. Słuszne, jednak Snape zastanawiało gdzie podziały się jego wątpliwości z usłyszanej przez Hesper rozmowy z Nagini, co go ostatecznie przekonało, że Hesper po usłyszeniu przepowiedni nie zwróci się przeciwko niemu.

- I co zamierzasz, Hesper? - zapytał Remus - Myślę, że to już odpowiedni czas, byśmy się nią zajęli. 

Wzięła głęboki oddech, od czasu spotkania z Firenzo w jej głowie miotały się różne myśli, pomysły co miała z tym fantem zrobić.

- Właściwie to ja już coś odkryłam, Remusie - przyznała - Coś, co wywraca całą sprawę o sto osiemdziesiąt stopni.

Wydawali się zaskoczeni, w końcu żadne z nich nie miało kompetencji, by analizować przepowiednie, a tym bardziej Hesper.

- Gdy byłam pożegnać się z Firenzo, on powiedział mi parę rzeczy. Wiedział z gwiazd, że znam jej treść.

Opowiedziała im o manipulacji Dumbledore'a, o tym jak wygląda prawdziwy proces tworzenia przepowiedni. Powiedziała o całym zaaranżowanym procesie przekazania przepowiedni. Nie zdradziła jednak znaczenia układów gwiazd, czułą, ze to powinna pozostawić dla siebie, jedynie wtrąciła, ze gwiazdy już dawno wiedziały, że kolej rzeczy będzie zupełnie inna.

Gniew, poczuła ten gniew na własnej skórze. Dwójka Huncwotów i Severus Snape emanowali nim. Fred i George za to byli w głębokim szoku, słowa Hesper ledwo do nich docierały. Hesper wydawało się, że ona sama zareagowała najspokojniej z nich.

- Czyli ten zdrajca też był podstawiony, Dumbledore wiedział, że jest szpiegiem - warknął Syriusz

- Tak musiało być - powiedziała Hesper - Inaczej jego cały plan poszedł by się...

Remus chrząknął, z przyzwyczajenia zwracania uwagi na kulturę języka Hesper. Snape nie odzywał się, jednak ręka mu drżała. Hesper skrzyżowała z nim spojrzenia, w jego oczach zobaczyła czystą furię.

- Profesorze? - zagadnęła.

Wazon z kwiatami stojący na stole zaczął się lekko telepać, pod wpływem wściekłości Snape'a, szybko jednak się opanował.

- Zamorduję go... - wymamrotał śmiertelnie poważnie - Wiedziałem kim on jest, nie sądziłem jednak, że jest tak wyrafinowany... tak nieliczący się z ludzkim życiem... Nigdy nie sądziłem, że jest w stanie uknuć tak idealną intrygę...

- Nie był - zaprzeczyła Hesper - Przepowiednia się nigdy nie spełni, centaury wiedziały to już dawno. Nie wziął pod uwagę tego, że przepowiednia jest jedynie jedną z dróg jaką może dziać się przyszłość, a szyta grubymi nićmi przepowiednia, potrzebuje tak samo szytych warunków. Firenzo powiedział mi między słowami, że to ja, a właściwie moje narodziny zapieczętowały to, że przepowiednia nigdy się nie dopełni.

Syriusz przywołał Mróżkę, by sprzątnęła po ich posiłku. Spojrzał się na Hesper badawczo.

- Gdy się urodziłaś - zaczął lekko zamyślony - czułem, że jesteś... inna. Absolutnie nie w negatywny sposób. Byłaś nad wyraz spokojnym dzieckiem, rzadko płakałaś, uśmiechałaś się właściwie, albo na widok Lily, albo na mój widok. Jak byłaś mała, było już widać, że nie jesteś zbyt podobna do rodziców. James nawet czasem się śmiał, że dorobiłem mu rogi. - uśmiechnął się na chwilę nostalgicznie - Lily często opowiadała o twoich wybuchach magii, były zaskakująco częste i mocne, pojawiły się też bardzo wcześnie. Nikomu innemu tego nie powiedzieli oprócz mnie, nawet Dumbledore'owi.

- Byłaś po prostu zupełnie inna niż można byłoby się tego spodziewać - wtrącił się Remus - Magia dziecka wpływa na jego charakter, twoja była wyjątkowo dojrzała jak na twój wiek.

Hesper kiwnęła głową.

- Jak byłam mała zdarzały mi się wybuchy magii, potem... byłam w jakimś stopniu w stanie ją kontrolować - przyznała.

Powinni być zdziwieni, kontrola własnej magii była czymś bardzo rzadko spotykanym, jednak już nie raz przekonali się, że słowa przepowiedni o mocy Hesper były prawdziwe.

- Potter? - głos Snape'a był poważny - Co zamierzasz z tym zrobić? 

Widziała tą ich chęć zemsty, w końcu Snape został użyty jako chłopiec na posyłki, tylko po to, by zostać potem wmanewrowany w służenie Dumbledore'owi, Remus stracił przyjaciół, ukochanego i został praktycznie sam, a Syriusz w dodatku trafił do Azkabanu. Sama też, oczywistym  było, że chciała się zemścić, z resztą chciała to zrobić już od dawna. Ona jednak nie była zła, to jaki był Dumbledore wiedziała już dawno. Była rozgoryczona.

- Nie wiem - powiedziała szczerze - Muszę mieć pewność co do tego jaki jest Voldemort, czego chce dla świata. Nikt tego nie chcę mi powiedzieć. Prawdziwa czysta krew, okej, to wiem i w pewnym stopniu wspieram. Ale co z magicznymi zwierzętami? Co z goblinami? Jak dokładnie ma wyglądać prawo dotyczące czarnej magii?

- Dwie pierwsze kwestie są myślę... dość płynne - opowiedział jej Snape - Nie ma na ten temat zgody, osobiście myślę, że Czarny Pan lawirowałby tak by wynieść najwięcej korzyści. Prawo dotyczące magii ma karać dane czyny, a nie samą magię. Karane nie będzie samo użycie zaklęcia Avade Kedavra, a zabójstwo przez nie dokonane.

- To dość... mądre podejście - przyznała Hesper - Magia żywiołów w większości jest zakazana, a potrafi na przykład dobrze oczyszczać organizm z toksyn lub jadu.

Snape lekko uniósł brwi, choć nie mógł powiedzieć, że się nie spodziewał, że ta konkretna trójka nie grzebała w mroczniejszych sztukach. Oni wręcz chłonęli magię, jako jeden z nielicznych nauczycieli zauważał godziny, które spędzali w bibliotece.

- A co z...? - spojrzała wymownie na Syriusza i Remusa.

Zrobiło im się jakoś cieplej na sercu, gdy usłyszeli, że Hesper w pewien sposób uzależnia swoja decyzję od tego w jaki sposób ciemność będzie traktować ich związek.

- Ja wiem jak w przeszłości ta kwestia była traktowana, tylko czy będzie to podtrzymane? - dokończyła.

Czarnowłosy kiwnął głową.

- Czarny Pan jest w pełni za powrotem równości, tej z przed czasów gdy światopogląd mugolski przeniknął do świata czarodziejów. Śluby, posiadanie dzieci we wspomaganiu się magią, nie tylko z resztą dla par tej samej płci, ma być całkowicie legalne.

- A wilkołaki?

- To jest trudna sprawa - przyznał Snape - Osoby zarażone likantropią przyjmując odpowiedni eliksir są nieszkodliwe, Czarny Pan ma tego świadomość i nie sądzę, by zamierzał podtrzymać obecną dyskryminację. Istnieją jednak wilkołaki, które jednak mają raczej... zwierzęcą naturę. Wataha Fenrira Greybacka.

Zauważyła błysk wściekłości u Remusa gdy tylko Snape wspomniał jego imię.

- Jego celem jest mieć pod swoją kontrolą jak najwięcej wilkołaków - rzekł gniewnie - Porywa dzieci, nie ważne czy mugolskie czy czarodziejskie i zaraża je likantropią. Zawsze się zastanawiałem dlaczego, myślę, że niedawno to zrozumiałem. Ta wataha żyje od dawna z dala od cywilizacji, jestem przekonany, że wychowują te dzieci tak, by to zwierzęce instynkty miały nad nimi całkowitą kontrolę. Ja też miałem stać się jednym z nich, mój ojciec kiedyś obraził Fenrira Greybacka. W zemście zaraził mnie likantropią i chciał porwać do swojej watahy. Mój ojciec na szczęście przeszkodził mu w tym drugim, ale niestety zdążył mnie ugryźć.

Hesper spojrzała na niego ze współczuciem, Syriusz złapał go za rękę, wiedząc, ze to był dla niego wyjątkowo trudny temat.

- Czarny Pan podczas wojny sprzymierzył się z Fenrirem - powiedział sucho Snape - Dumbledore też chciał to zrobić, wspaniałomyślnie litując się nad wilkołakami. Szybko jednak wszyscy się przekonaliśmy, że Greyback to psychopata, z tego co wiem już wtedy Czarny Pan chciał na wszelki wypadek pozbyć się go i jego żołnierzy. Wtedy zaginął. 

Remus kiwnął głową.

- Najważniejsze, że nie uważa tego, za najgorsze zło jakie istnieje - powiedział przygaszony.

Hesper poprosiła Mróżkę o coś do picia dla wszystkich, zamyśliła się. Musiała to przyznać, bała się. Bała się, że podejmie złą decyzję, ze popełni błąd. Wszystkie racjonalne argumenty wskazywały na tą jedną, konkretną opcję, jednak byłą jeszcze kwestia emocjonalna. Nienawidziła Dumbledore'a, ale nadal miała żal do Voldemorta. W końcu uwierzył w przepowiednie, wiedziony irracjonalnym strachem poleciał jak głupi zabić niewinne dziecko. Jej rodziców teoretycznie nie chciał zabijać, jednak fakt, faktem zrobił to. To było strasznie zawiłe, im więcej o tym myślała, tym decyzja wydawała się trudniejsza.

- Muszę się z nim spotkać - wydusiła w końcu - Muszę się spotkać z Voldemortem.

Te dwa zdania wypowiedziane po tak długiej ciszy spadły ciężko na jej rozmówców, zaskakując pewnością i siłą jaką miała w głosie.

- Myślę, że to dobra decyzja, Hes - powiedział George, Fred pokiwał głową w zgodzie - Dumbledore zbiera swoje siły, pewnie będzie chciał byś stanęła z nim, myślę, ze warto mieć takiego Lorda w zanadrzu.

Hesper parsknęła śmiechem na to stwierdzenie.

- Na pewno, będzie stał pomiędzy mną, a Dumbledorem jak ochroniarz - zironizowała.

- Jesteście niepoprawni i skrajnie niedojrzali - prychnął Snape, jednak Hesper widziała jego uniesiony w górę kącik ust.

- My? Niepoprawni? - obruszył się Fred - Panie profesorze, zna nas pan, najgrzeczniejsi uczniowie tej szkoły!

- Właśnie dlatego Minerwa zrobiła swoje osobiste małe święto z okazji waszego ukończenia edukacji... - tym razem to on zironizował 

- Podobno jak my kończyliśmy Hogwart zrobiła podobne - szepnął Syriusz

- Wracając do rzeczy ważniejszych - ciągnął dalej Snape - Zgodzę się z panami Weasley, że jest to najlepsza z możliwych decyzji, Dumbledore za wszelką cenę będzie chciał, byś pokonała Czarnego Pana. Jednak problem polega na tym, że Czarny Pan myśli, że Dumbedore zmusił mnie do całkowitej wierności, nie ufa mi. Oczywiście nie wprost, jednak jest to widoczne.

- I nie jest pan gotowy ujawnić prawdy? - jakby dokończyła za niego.

Skrzywił się, jednak nie zaprzeczył.

- Zdrada jest karana, Potter.

Hesper zmarszczyła brwi.

- Myślę, że będę w stanie zrobić to, ze tak powiem bezpośrednio. - powiedziała - Nie narażając pana na zdradę przykrywki.

Snape przez chwilę wpatrywał się w nią bez emocji. Potem zrozumiał.

- Potter, twoje umiejętności legilimencji są na dość wysokim poziomie, co nie zmienia faktu, że przekazywanie słów na odległość...

- Już to zrobiłam wcześniej, profesorze - wtrąciła mu się w środek zdania - Złożył mi życzenia urodzinowe, więc mu się odwdzięczyłam.

Snape potarł nos palcami. Przysiągł sobie, że ją też kiedyś zamorduje. Tylko Hesper Potter mogła po pierwsze, w niewiadomy sposób posiąść informacje o tym kiedy urodził się Czarny Pan, prawdopodobnie również wiedziała jak nazywał się Czarny Pan, bez tego znalezienie informacji o jego urodzinach byłoby dość trudne, po drugie złożyć Czarnemu Panu jakby nigdy nic życzenia urodzinowe.

- Powinnaś za to szorować kociołki - warknął tylko - Pozostawię to bez komentarza. 

Hesper zachichotała.

- Co mu powiesz? - zapytał się Syriusz

- Coś wymyśle - zbyła go.

Lord Voldemort był właśnie w trakcie rozmowy z Lucjuszem Malfoy'em na tematy związanie z ministerstwem, gdy poczuł jak słowa jego podwładnego coraz gorzej do niego docierają, obraz stał się rozmyty.

Prawdziwa przepowiednia zniknęła z departamentu na tyle dawno, bym zrozumiała ją dokładnie. Co zamierzam z tym zrobić? To raczej nie jest rozmowa na taką formę komunikacji. Ja jestem gotowa stanąć z tobą twarzą w twarz, a ty?

Przyjemny, tak samo kojący jak pół roku temu głos otulił jego umysł. Mgła przed oczami zniknęła, uciszył Lucjusza. Ku zaskoczeniu blondyna, usta jego pana wykrzywił uśmiech pełen satysfakcji.

- Narcyza ostatnio wspomniała, że Draco chciałby zaprosić swoją przyjaciółkę, Hesper Potter, do waszego domu, nieprawdaż? - rzekł, wprawiając Lucjusza w jeszcze większy szok - Myślę, że bardzo chętnie przyjmie zaproszenie.

________________________________________

2554 słowa

Och... czyżby to ten wyczekiwany przez wszystkich moment wreszcie nastał? Tom Księcia Półkrwi zaczynamy, jakby to powiedzieć, z grubej rury.

W ogóle to się teraz zorientowałam jaki slowburn walnęłam, 70 rozdział, a główna para nie jest nawet w ⅛ tego by się zejść, w sensie teraz w 71 już trochę bliżej, ale i tak XD 

A teraz, z dedykacją dla pewnych komentujących.

...

Continua llegint

You'll Also Like

30.8K 2K 200
Talksy o naszym cudownym detektywie socjopacie. (W większości Johnlock)
627K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
75.6K 2.5K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
94.1K 7.6K 51
17-letnia Emma od niedawna mieszka z rodziną w Seattle. Pewnego dnia jej młodsze rodzeństwo znajduje planszę do wywoływania duchów. Dziewczyna, któr...