venus • tomarry ♀️

By AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... More

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

połączenie

2.6K 230 92
By AshOfFawkes

Rozdział 60

Hesper jak usłyszała to od Freda i Georga, kto jest nowym obrońcą Gryfindoru, mało co nie padła z wrażenia. Nie mogła sobie wyobrazić po prostu Ronalda Weasley'a broniącego obręczy.

- Najgorszy nie jest, za to zachowuje się jakby był najlepszy - powiedział Fred. - Jak my mamy coś wygrać? Nie wiem co sobie myślała Jonson, gdy go brała do drużyny... - prychnął.

Hesper uśmiechnęła się złośliwie.

- Ja myślę Fred, że powinieneś doskonale wiedzieć co Angelina ma w głowie. - powiedziała przeciągając samogłoski.

Fred zgromił ją wzrokiem.

- Angelina go rzuciła, gdy jej powiedział, że nie przestanie się przyjaźnić z tobą. - poinformował George.

- To samo zrobiła z tobą Kate Bell, więc się tak nie ciesz - prychnął Fred.

Hesper zaśmiała się.

- Wychodzi na to, że psuje wam wielkie miłości - sarknęła.

- To nawet lepiej - stwierdzili - Były zbyt... - nie mogli znaleźć słowa.

Hesper uśmiechnęła się chytrze.

- Gryfońskie? - dokończyła - Zapraszam do Slytherinu.

Nie skomentowali tego.

...

Gdy nadszedł dzień meczu Hesper  pojawiła się na trybunach tylko po to, by obejrzeć przedstawienie. Przygotowali je we trójkę, ona, Blaise i Draco, jednak bliźniacy lekko pomagali. Podczas gdy Gryfoni mieli ze sobą transparenty, i dopingowali swoją drużynę. Wszyscy Ślizgoni mieli plakietki.

RONALD WEASLEY NASZYM KRÓLEM

Mecz się zaczął, Hesper tak na prawdę patrzyła tylko jak Draco łapie znicza. Widziała jak Fred i George zacięcie odbijają kafla przeciwko Ślizgonom, mimo, ze wiedzieli co za chwile nastąpi. Blaise tylko poklepał ją lekko po ramieniu, gdy mieli zacząć show. Każdy Ślizgon został wyposażony w kartkę i zaczęli śpiewać, cała zielona część trybun śpiewała jedną piosenkę.

Weasley wciąż puszcza gole,
Oczy ma pełne łez,
Strój niedługo zjedzą mu mole,
On naszym królem jest!

Weasley i jego paczka ze śmietnika,
Przemądrzała niewiasta i on, jej wierny pies,
Przed kaflem zawsze umyka,
On naszym królem jest!

Lee Jordan, były przyjaciel bliźniaków i komentator bezskutecznie próbował zagłuszyć ich śpiew.

Weasley, zamiast latać, zamiata podłogi,
I od dzieciństwa zajada stres,
Za wysokie progi na jego nogi,
Jednak on naszym królem jest!

Jordan próbował jeszcze głośniej komentować, jednak głos Ślizgonów był nie do przebicia. Nie czuła się winna, można było powiedzieć, że wręcz nienawidziła Ronalda Weasley'a.

Weasley jest naszym królem,
I da nam wygrać mecz!
Więc zaśpiewajmy chórem,
On naszym królem jest!

Śpiewali tak przez cały mecz, aż Hesper szkoda było schodzić z trybun, jednak sprawdzian z wynalazków mugolskich nie mógł napisać się sam.

...

Potter żałowała jeszcze bardziej tego, że nie było jej pod koniec meczu, gdy dowiedziała się co zdarzyło się po nim. Ginny Weasley, nowa szukająca, jak się okazało, Gryfonów razem z Alicją Spinnet rzuciły się na Dracona. Oczywiście, że Malfoy je sprowokował, to była jego ulubiona czynność jeśli chodziło o Gryfonów. Efekt tego był co najmniej zaskakujący, obie dziewczyny dostały dożywotnią dyskwalifikację do gry w Quiddicha. Co prawda bliźniacy odrobinę boczyli się na Malfoy'a, w końcu skutecznie pozbawił tym drużyn Gryfindoru szansy na zwycięstwo, to Malfoy złapał znicz.

- Stanowczo za dużo było tam rudego - powiedział tylko im w odpowiedzi.

Następnego dnia Draco zaszczycił wszystkich rano w Wielkiej Sali rudym kolorem włosów. Miał też czerwoną twarz, ale to raczej ze złości. Odjął cedząc Gryfindorowi dwadzieścia punktów i rzucił Hesper nieprzyjemne spojrzenie. Czy się przejęła? Nie bardzo, dalej chichotała pod nosem razem z Blaisem i Pansy. Śniadanie powoli się kończyło, nauczyciele powoli wstawali ze swoich miejsc i kierowali się do swoich klas. Gdy Snape przechodził obok niej  dość brutalnie szturchnął ją w ramię.

- Szlaban, Potter. - syknął najbardziej złowieszczo jak mógł - Osiemnasta, za dwa dni w moim gabinecie.

Blondyn, a właściwie w tamtym momencie rudzielec spojrzał się na niego oburzony. Snape odszedł, powiewając szatami.

- Co to było? - zapytał Blaise - Nawet nie podał powodu...

- Najwyraźniej bardzo lubi oglądać jak szoruje kociołki - sarknęła Hesper.

Draco jej nie uwierzył, coś mu tu śmierdziało. Uwierzył jednak Dumbledore, patrzył się z dobrotliwym uśmieszkiem i błyszczącymi oczyma na Hesper Potter i wiedział, że może i popełnił kilka błędów przy jej ukształtowaniu, może nie była taka, jaka być powinna, jednak dzięki tej nienawiści uda mu się wypchnąć ją do walki z Lordem Voldemortem.

...

Za oknami było już ciemno, nadszedł w końcu grudzień. Opatuliła się szczelnie szatą i poszła do gabinetu Snape'a. Zapukała, otrzymała odpowiedź i weszła. Standardowo usiadła na przeciwko Snape'a, tym razem już wiedziała co będą robić.

- Niedawno twoi rudzi koledzy szorowali u mnie kociołki, Potter - powiedział na dzień dobry - Sprawdziłem ich postępy w oklumencji. Nie jest... tragicznie czego oczekiwałem, jednak czeka ich jeszcze sporo praktyki.

Uśmiechnęła się. Snape gdy próbował kogoś pochwalić był ciekawym zjawiskiem.

- Praktykują, staramy się jak najczęściej. - rzekła.

Zmierzył ją wzrokiem. Wyjął różdżkę i zabezpieczył pokój.

- Pani Inkwizytor lubi pchać łapki tam gdzie nie powinna - powiedział głosem tak przesiąkniętym kpiną, ze prawie zadrżała - Czarny Pan kazał cię obserwować - dodał wprost.

Spojrzała się na niego ciekawie.

- Tylko? - zapytała.

- Tak, tylko. - potwierdził Snape - Nadal milczy na twój temat, nic mi nie wyjaśnił zlecając zadanie.

- Nadal panu nie ufa, w sumie nie dziwne.

Snape uniósł brew.

- Nie ufa się podwójnym szpiegom z reguły - jej ton był zupełnie rzeczowy.

- Owszem, Czarny Pan nie jest głupi, a już na pewno naiwny. Czuje, ze go okłamuje przynajmniej w części kwestii i nie ma środków, by wydobyć ze mnie prawdę.

Hesper pokiwała głową. To było bardzo logiczne zachowanie.

- Black i Lupin informują, żebyś nie pisała listów, poczta jest kontrolowana - zmienił temat - Odbiorą was z dworca.

Snape wyglądał na bardzo urażonego odgrywaniem roli sowy.

- Dziękuje, profesorze.

Snape poprawił się na krześle i bez słowa wszedł do umysłu Hesper. Przez ponad miesiąc Hesper pilnie poprawiała swoje tarcze oklumencji, dlatego teraz Snape mógł tylko poskakać po kilku błahych wspomnieniach. Hesper nawet gdy patrzył co działo się w Pokoju Wspólnym Ślizgonów, to widział tylko te neutralne wspomnienia, nie było jakiejkolwiek oznaki istnienia Pokoju Szkoleniowego. Więc szedł dalej, nawet na Grimmaund Place 12 widział tylko urocze obiadki, małe sprzeczki z Walburgą Black i pilne pisanie wypracowań. Denerwowało go to, nie miał punktu zaczepienia. Postanowił sięgnąć do dzieciństwa Hesper, choć na początku delikatnie. Oglądał wspomnienia z mugolskiej podstawówki, a Hesper pokazywała je, jako te nie szkodliwe. Zobaczył jedynie samotną, prawie niewidzialną dziewczynę. Próbował znaleźć coś o dokuczaniu w szkole, nawet to mu się nie udało, uczniowie traktowali Hesper jak powietrze, mimo, że była jedną z najwybitniejszych uczennic w szkole. Snape zatem musiał zatem przejść do czegoś co z jednej strony bardzo chciał obejrzeć, jednak z drugiej strony wiedział, że Hesper znienawidzi go za to. Privet Drive 4. Zobaczył tą ulicę, zobaczył nawet ten dom. Zawahał się. Jednak zrobił to, nacisnął klamkę i wszedł do budynku. Od razu tego pożałował. Spadał, spadał w odchłań ciemności. Jego znak zaczął okrutnie piec. Próbował się wydostać, nie potrafił. Po prostu nie potrafił. Przepadł. Widział w oddali jakieś wspomnienia, nie był jednak w stanie dostrzec czym one były. Wtedy zobaczył małe światło. Unosił się do niego, jednak to ktoś go unosił. Zobaczył z powrotem swój gabinet i nią. Hesper Potter. Blizna na oku była całkowicie czerwona, otaczała ją tak ciemna aura, że Snape wytrzeszczył oczy. Upadł, upadł na kolana wijąc się w bólu pochodzącym od znaku. Nagle ból ustąpił, a nad nim pojawiła się twarz Hesper. Jej kruczoczarne loki muskały jego twarz. Pochylała się nad nim, a on leżał na podłodze. Jej blizna odzyskała swój normalny kolor, choć nie mniej przerażający, Avady Kedavry.

- Ja... - wychrypiała - przepraszam, profesorze. Ja nad tym nie panowałam.

Snape podniósł się, jednocześnie sadzając Hesper na fotelu.

- To ja... - również wychrypiał, miał głos zdarty od bólu - powinienem przeprosić. Musiałem jakimś bodźcem wymusić na twoim umyśle dalszy rozwój oklumencji. Nie powinienem tam wchodzić.

Hesper powinna być oburzona i gdzieś w środku odrobinę była, Snape nie miał prawa nawet poszukiwać tych wspomnień. Jednak rozumiała jego logikę, ona na jego miejscu zrobiłaby dokładnie to samo, szukała najgorszych wspomnień.

- Rozumiem - odparła zimno - Ta ciemność... ona jest tam od zawsze. Kiedyś była bardziej niespokojna, teraz już jest ułożona. Po rytuale. To...

- ...twoje połączenie z Czarnym Panem - dokończył za nią Snape i zaczął chodzić po pokoju.

Absolutnie nie powinien się tam znaleźć, gdyby nie Hesper, która go w porę wyciągnęła, być może nawet znalazłby się w umyśle Czarnego Pana. Na szczęście z tego co zdążył wywnioskować, Czarny Pan tego nie odczuł.

- Domyślam się - powiedziała szczerze.

Snape spojrzał się na nią, Hesper Potter, która przeżyła przemoc domową. Hesper Potter, która za każdym razem jak miała napić się alkoholu, miała w oczach panikę. I w końcu Hesper Potter, która była mistrzynią w udawaniu, ze tego w cale nie było i zrozumiał. Hesper wyparła wspomnienia z Privet Drive 4. Czasem powracały, jednak na co dzień były daleko, na samym końcu jej umysłu, spowite czernią, tuż przy połączeniu z Czarnym Panem. Był przekonany, że sam Lord ich nie znał, od razu poczynił by jakiś krok, a jednak czerń w umyśle Hesper zdawała się ich chronić.

- Jesteście ewenementem na skale światową - rzekł po chwili ciszy - Nie jestem w stanie określić w jaki sposób to połączenie działa. To mógłby zrobić jedynie Czarny Pan.

Hesper kiwnęła głową. Nadal przed oczami miała kalającego się w bólu profesora i to nie był widok, na który była gotowa. To nie był Pettigrew, którego cierpieniem się rozkoszowała, to był profesor, którego mimo nieprzyjemnej powierzchowności całkiem lubiła i zrobił dla niej wiele, włącznie z ryzykowaniem własnego życia szpiegując.

- Myślę, że on też dopiero to odkrywa - odparła neutralnie 

- Jest taka możliwość. Twoja oklumencja jest... dobra. - rzekł - Nie możesz jedynie dopuścić nikogo do tej ciemności jak to nazwałaś, panno Potter.

Kiwnęła głową i uśmiechnęła się. Czas rozładować atmosferę.

- Nazwanie przez pana czegoś dobrym i nazwisko Potter się raczej ze sobą kłóci - zachichotała.

Zmierzył ją wzrokiem, bardzo poważnym.

- Chyba jednak ten stary dziad miał rację, nienawidzę Potterów. - odparł z nutką ironii.

Hesper już miała coś mu odpowiedzieć, jednak Snape syknął z bólu i złapał się za lewe przedramię. Ona poczuła lekkie szarpnięcie w głowie. Spojrzała się na niego zaniepokojona.

- To zaplanowane spotkanie - wyjaśnił - Nie sądziłem jednak, że jest już tak późno.

W trakcie gdy zmierzał już do szafki, spojrzał na biurko i wymamrotał pod nosem coś co Hesper rozpoznała jako dość kreatywną wiązankę pod adresem Dumbledore'a i dużą ilością przekleństw.

- Patrol. - wyjaśnił dziewczynie, która śmiała się z niego w najlepsze siedząc na jego fotelu - Nie śmiej się Potter - wycedził - W ramach szlabanu pójdziesz na niego. Z Draconem, na pewno się ucieszy.

Wziął kartkę i szybko coś napisał.

- To upoważnienie do wlepiania szlabanów i wyjaśnienie dla nauczycieli.

Hesper uśmiechnęła się mrocznie.

...

Draco był zadziwiająco chętny na rundkę po Hogwarcie. W lochach nie spotkali prawie nikogo, może oprócz pewnej pary Puchona i Krukonki, która spotkała się tam w wiadomych celów.

- Od takich aktywności jest łóżko, - pouczyła ich poważnym tonem Hesper 

- Po dziesięć punktów od waszych domów - dodał Draco.

- I szlaban z Filtchem, wyczyścicie ten loch, w końcu nie wiadomo co tam robiliście - uśmiechnęła się tak, że para spaliła się ze wstydu. - Zgłoście się jutro do opiekunów domu.

Na niższych piętrach nie było nikogo, dopiero na trzecim kogoś spotkali, ale to, kto to był wynagrodziło całą bezcelową tułaczkę.

- Proszę, proszę... - z głosu Draco kpinę było słychać na kilometr - Kogo, my tu mamy... Pożal się, Merlinie prefekci Weasley i Granger. Na dzień dobry, a raczej dobry wieczór minus trzydzieści punktów od Gryfindoru.

- Hej! - oburzyła się mugolaczka - Nie możecie odbierać punktów innym prefektom!

W odpowiedzi Hesper machnęła jej świstkiem od Snape'a przed twarzą.

- Pełnimy patrol za profesora Snape'a - wyjaśniła - To może jeszcze szlaban, prefektom nie przystoi dawać złego przykładu - głos Hesper był przesiąknięty kpiną - To trzecie piętro, dormitorium macie na siódmym... Co powiecie na mały szlaban z Filtchem? Zgłosicie się do profesor McGonagall. A teraz, do dormitorium.

Weasley chciał coś jeszcze powiedzieć, został jednak pociągnięty przez Granger w stronę schodów. Szli więc dalej, Hesper sprawdzała wszystkie jej znane tajne przejścia. Żałowała, tylko, ze nie miała przy sobie Mapy Huncwotów, chociaż, jakby Syriusz się dowiedział do czego chciałaby jej użyć, to chyba by ją wydziedziczył. Malfoy chciał iść dalej, lecz ona usłyszała szelest.

- W Izbie Pamięci. - szepnęła.

Przygasili różdżki i weszli do rozległego pokoju. Zachowywali się bardzo cicho, by nie spłoszyć potencjalnych ofiar.

- Jesteś pewien, że to dobre miejsce? - zapytał szepcząc damski głos, rozpoznała go. Należał do Angeliny Jonson.

- Nikt normalny tu nie chodzi - odpowiedział jej drugi, męski.

Ten moment wybrał Malfoy, by się ujawnić.

- Jonson, ja rozumiem, że chciałaś trafić kiedyś do Izby Pamięci, ale to nie tak się to robi - zakpił w najlepsze, a Hesper parsknęła śmiechem, wychodząc zza filara.

Spojrzała się za wystraszoną parę.

- Jeszcze przy nagrodzie byłego, nie mogę... - wydusiła z śmiechu - Pełnimy patrol, minus dwadzieścia punktów od Gryfindoru, i zgłoście się do profesor McGonagall po szlaban.

Jonson była oburzona, wymamrotała parę przekleństw, Draco odjął jej kolejne punkty i odesłał do wieży. Malfoy podszedł do trzech, identycznych nagród dla Hesper, Freda i Georga.

- Niektórzy w Ministerstwie się śmieją, ze więcej razy uratowałaś tą szkołę, niż Dumbledore od początku swojego dyrektorstwa.

Hesper się uśmiechnęła.

- Może to prawda - odparła wyniośle - To bardzo ironiczne.

Wskazała na starszy order, stojący tuż obok jej.

TOM MARVOLO RIDDLE
(31 grudzień 1926 - ?)
Otrzymana 17 czerwca 1942 roku

Tak głosił podpis. Hesper zaśmiała się w duchu, był już trochę stary. Draco spojrzał się na nią niezrozumiale. Potter zrobiła coś, co wykonał przed nią sam zainteresowany. Wyciągnęła różdżkę i nakreśliła w powietrzu pełne imię i nazwisko. Dokładnie w sposób jaki on ponad dwa lata wcześniej robił to przed nią, muskając jej twarz swoją własną. Przekręciła różdżkę, litery ułożyły się w nieco inny sposób.

I AM LORD VOLDEMORT

Draco zadrżał, jego usta lekko się rozchyliły.

- Że... że Czarny Pan - wydukał - Skąd ty to...

Hesper zaśmiała się pod nosem.

- Wiem wiele rzeczy, których nie powinnam.

Draco rzucił jakieś zaklęcie na całą sale, tak by nikt ich nie podsłuchał.

- On wrócił, Hesper. - wyszeptał - Mój ojciec go widział.

Hesper uśmiechnęła się odrobinę cynicznie.

- Ja twojego ojca również zauważyłam - dokładniej to usłyszała jego głos - Widziałam również jego, Lorda Voldemorta.

Draco z takim ojcem i tak by się o tym dowiedział, a tak to ona miała przyjemność widzenia Malfoya w kompletnym zagubieniu. 

- Hesper... Ty... oszukałaś Dumbledore'a! 

- Nie pierwszy i nie ostatni raz - odparła lekceważąco - Ale śmierciożercy faktycznie mnie zaatakowali, chociaż raczej wbrew swojemu panu.

Mimika Draco się zmieniła, wyglądał jakby coś zrozumiał.

- To dlatego... - szepnął - Moi rodzice od tego czerwca zaczęli mnie bardziej wypytywać o ciebie, chcieli się jak najwięcej o tobie dowiedzieć. Powiedziałem im tyle, ile uznałem za konieczne. Bardzo chcą cię poznać. Chociaż ojciec, on ma jakąś dziwną emocje w oczach jak o tobie mówi.

Hesper zaśmiała się mrocznie, tak, że Draco przeszły ciarki po plecach.

- Powiedzmy, że żaden śmierciożerca, który mnie zaatakował, nie wyszedł z tego bez uszczerbku na zdrowiu. Chodźmy już, trzeba sprawdzić wyższe piętra.

Reszta patrolu minęła im raczej spokojnie, Draco był pochłonięty we własnych myślach. Bo w oczach Lucjusza Malfoy'a za każdym razem gdy mówił o jego przyjaciółce czaiła się  mieszanka podziwu z respektem. Ta sama, którą podobno obdarzało się Czarnych Panów.

_______________________________________

2433 słów

Kto by się spodziewał po tym niepozornym początku takiej treści... Ja na przykład ani trochę XD

A w następnym rozdziale niespodzianka, myślę, że wam się spodoba.

Continue Reading

You'll Also Like

12.4K 264 22
Córka Elronda - Elendila jest wolną duszą, od uczt odbywających się w pałacu woli bieganie po lesie i walkę. W wolnych chwilach czyta książki. Jej ma...
48K 1.8K 108
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
6.2K 296 17
Legenda o Oni i Smoku.. Ninja dobrze ją znają. Ale co jeśli w Pierwszej Krainie istniało coś jeszcze? Stworzenie dobra i światła, potrafiące leczyć r...
217K 9.2K 39
UWAGA!!! Opowiadanie jest stopniowo poprawiane. Rozdziały oznaczone gwiazdką (*) są już poprawione. Trzynastu krasnoludów i jeden hobbit. Niby znana...