venus • tomarry ♀️

By AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... More

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

deja vu

2.4K 216 49
By AshOfFawkes

Rozdział 59

Zbudowany przez nich system nauki działał, gospodarze roku zdawali Pansy raporty, to ona stała się koordynatorką przedsięwzięcia. Pasowało jej to, Parkinson na prawdę zaangażowała się w pomoc. Oczywiście starsze roczniki też korzystały z pokoju, jednak to młodsi mieli najwięcej pytań. Nawet dzieci największych zwolenników Knota obiecał trzymać gęby na kłódkę. Każda grupa miała swój określony czas na ćwiczenia. Hesper na nie nie uczęszczała, miała wtedy wróżbiarstwo.

To był właśnie taki wieczór, w którym Potter miała spotkać się z Firenzem. Była mocno opatulona ocieplaną szatą, już dawno rozpoczął się październik. Zakończyli już wróżenie z gwiazd, Firenzo nauczył ją też podstaw wróżenia z ręki. Czekał na nią tam gdzie zwykle, tuż przy Zakazanym Lesie.

- Witaj Hesper Potter. - powiedział spokojnie - Jeśli pozwolisz, dzisiaj będziemy musieli przejść się kawałek. Zaczniemy wróżenie z herbacianych fusów. Trzymaj się blisko mnie, Zakazany Las nie jest miejscem dla ludzi.

Tak też zrobiła gdy wchodzili do gęstej puszczy. Oczywiście była już tam kilka razy, jednak widziała, że Firenzo kieruje ich w nieznaną jej część. Szli dość długo i na tyle daleko, że Hogwart skrył się za warstwami drzew. Dotarli do sporej polany oświetlonej światłem księżyca. Miała przygotowany krąg ogniskowy, drewno, imbryk, dwie filiżanki i liście herbaty.

- Profesor McGonagall przyniosła mi wszystkie ludzkie rekwizyty. Usiądź, rozpalimy ogień, przy okazji poznasz teorie wróżenia z niego.

Ułożył odpowiedni stos, po czym usiadł, a raczej się położył. Pocierał drzewem o drzewo, aż nie rozpalił się. Rzuciła zaklęci ocieplające, by nie odmarzła od wilgotnego podłoża. Przygotowała imbryk z herbatą i położyła go na stosie. Firenzo wytłumaczył jej jak dokładnie odczytuje się znaki z ognia. Hesper widziała tylko sam ogień.

- Byłbym na prawdę zdziwiony, gdybyś zobaczyła coś więcej - powiedział na to Firenzo.

Herbata zagotowała się, Hesper przelała ją do dwóch filiżanek, jedną z nich wręczyła centaurowi. Zaczęli ją powoli popijać, była gorąca.

- Nigdy nie zapuszczaj się dalej niż ta polana - pouczył ją - Widziałem cię już w tym lesie, to na prawdę niebezpieczne. Tam - wskazał za siebie - jest terytorium centaurów. Każdy z nas z miejsca by cię zabił gdybyś się tam pojawiła. A tam - wskazał tym razem za nią - Co prawda daleko, jednak są tam stworzenia, na które również nigdy nie powinnaś się natknąć. Hipogryfy, Akroamatule czy Testrale.

Kiwnęła głową. Dopiła swoją herbatę, zauważyła, że Firenzo zrobił to już dawno.

- Teraz według książki powinniśmy się wymienić filiżankami - powiedział aksamitnie, choć w jego oczach było widać co sądzi na ten temat. 

Tak też zrobili.

- Co widzisz? - zapytał ją.

- Rozmokłe brązowe fusy - powiedziała Hesper.

To zdecydowanie były lekcje pokory dla Hesper. Uczyła się akceptować fakt, że nie może się wszystkiego nauczyć. Firenzo uśmiechnął się.

- Przypatrz się. - poinstruował ją

Wytężyła wzrok. Zobaczyła dwie charakterystyczne dziurki i kształt. Otworzyła swój podręcznik i znalazła rozdział o symbolach.

- Czaszka? - bardziej zapytała niż stwierdziła - Niebezpieczeństwo na drodze...

Firenzo uśmiechnął się pobłażliwie.

-Tak, mam je codziennie mieszkając tutaj - powiedział ze spokojem - Spójrz do swojej.

Pokazał jej filiżankę. To zajęło jej dłużej, choć w końcu zauważyła.

- Ponurak. Omen śmierci. - powiedział - Ja spotykam Ponuraka dość często - dodała prześmiewczo.

Firenzo uśmiechnął się.

- Skoro już omówiliśmy przydatność tej metody, to chciałbym byś od teraz za każdym razem gdy pijesz herbatę lub ktoś w twoim otoczeniu ją pije popatrzyła się na fusy i próbowała dostrzec symbol. Jest to niestety podstawa do zdania Suma.

Pokiwała głową ze zrozumieniem. Posprzątali miejsce ich pracy, jeszcze na koniec centaur odpytał ją ze znaczenia linii dłoni. Mieli już iść, gdy na polanę wpadł inny centaur. Był połowicznie rudym mężczyzną, a połowicznie kasztanowym koniem.

- Nie powinieneś przyprowadzać tu ludzkiego dziecka, Firenzo - powiedział stanowczo - Nie daj się zwieść niewidocznym Marsem.

- Mam świadomość, że Mars przepowiada większe rzeczy, Ronanie - odparł Firenzo

Ciepłe, brązowe oczy Ronana przeszły z centaura na Hesper.

- Nie kuś losu ludzkie dziecię, nawet jeśli jesteś tak szczególne - powiedział, po czym odwrócił wzrok - Musicie pójść naokoło, Magorian zarządził polowanie.

Spojrzał jeszcze na imbryk i herbatą, jakby chcąc się upewnić, że Firenzo nie zdradza Hesper wiedzy dostępnej jedynie dla gatunku centaurów i pognał w stronę reszty stada. Słyszała stukot kopyt. Firenzo chwilę pomyślał.

- Musimy jak najszybciej wydostać się stąd, Magorian lubi zaganiać zwierzynę na polany - oznajmił - Wsiądź, ludzkie nogi są zbyt wiotkie.

Spojrzała się na niego jakby co najmniej wyrosła mu druga głowa i to jeszcze końska.

- Wsiąść? - zapytała niepewnie.

Była pewna, że centaury za żadne skarby nie wzięły by człowieka na grzbiet.

- Nie lękam się zostać nazwany mułem - powiedział dobitnie - Obiecałem profesor McGonagall, że nie spadnie ci włos z głowy i zamierzam tego dotrzymać.

Niepewnie przełożyła nogę nad jego grzbietem i usadowiła się wygodnie. Centaur wstał i zaczął galopować z taką prędkością, że chyba jedynie doświadczenia z Hipogryfem pozwoliły jej się utrzymać na nim. Przemieszczali się tak dość długo, za sobą Hesper słyszała krzyk przeganianej zwierzyny. W końcu zatrzymali się gwałtownie. Hesper wychyliła się i od razu tego pożałowała. Przed nimi stał olbrzym. Uśmiechał się głupkowato. Mierzył mniej więcej szesnaście stóp, a przynajmniej tak na oko oceniła to Potter.

- A więc to niego przyprowadził tu Hagrid - pokręcił głową Firenzo - To ziemia bardzo blisko naszej kolonii, nie powinno go tu być.

To miejsce było dość charakterystyczne, bowiem istota siedziała w sporym dole. Olbrzym sięgnął dłonią po najbliższe drzewo i wyrwał je z korzeniami. Chciał nim rzucić w nich, jednak Firenzo znów zaczął galopować, tym razem w stronę hogwardzkich błoni.

- Jego w ogóle nie powinno tam być - powiedziała Hesper gdy już zsiadła z Firenza.

...

- Moglibyśmy się dowiedzieć gdzie ty nas prowadzisz? - zapytali szeptem bliźniacy.

To był sobotni wieczór, a ona prowadziła bliźniaków w nieznane im miejsce. Normalnie zaprowadziłaby ich do jakiegoś lochu, jednak tam istniało zbyt duże prawdopodobieństwo, że złapie ich Umbridge. Sala ćwiczeniowa w Slytherinie była zajęta przez rok owutemowy, choć Hesper miała wyraźne wątpliwości czy tam się uczyli.

- Nie - odpowiedziała zgodnie z prawdą Hesper.

Szli tak dość długo, a gdy już znaleźli się w znanym im miejscu, bliźniaków przeszły lekkie dreszcze.

- Komnata Tajemnic, zwariowałaś...

Hesper wzięła głęboki oddech.

- Nie znam bezpieczniejszego miejsca, jego położenie znamy tylko my.

To był fakt jednak bliźniacy nadal nie byli przekonani i niepewnie stali przed kranem w łazience Jęczącej Marty.

- Bazyliszek Hesper - zauważył George - On tam nadal jest.

- Nie przyjdzie niewezwany - odparła - Do tego mamy jego.

Jak na zawołanie z jej kieszeni wychylił łeb Crux. Aktualnie miał nie więcej niż dwadzieścia cali, jednak Hesper zdjęła z niego zaklęcie pomniejszające. Teraz mierzył około siedem stóp i owijał się wokół Hesper swoim czarnym ciałem.

- Otwórz się

Syknęła. Miała silne deja vu, bliźniacy również. Znów umywalka rozstąpiła się ukazując czarną, bezdenną odchłań.

- Ja tam już nie skacze - zaprotestował Fred.

- Może, schody? - syknęła niepewnie Hesper.

Pojawiły się przed nimi całkiem kulturalne schody. Zeszli po nich, drzwi do przejścia się zamknęły. Prowadziły tuż pod samo wejście. Hesper ponownie je otworzyła. Powitała ich ta sama podłoga z marmuru, te same kolumny. Tylko, ze tym razem nie leżała tam Ginny, nie było dziennika i Toma Riddle'a. Przeklęty przedmiot spoczywał w pokoju Hesper na Grimmaud Place 12 zabezpieczony wszystkimi jej znanymi zaklęciami, razem z Kamieniem Filozoficznym. Hesper położyła jakąś przypadkową kartkę i transmutowała ją w krzesło, to samo zrobili bliźniacy.

- Mogę pozwiedzać, Mistrzyni? - zapytał Crux.

Hesper pokręciła głową, ale  się zgodziła.

- Tylko nie rób głupot i nie szukaj bazyliszka - pouczyła go.

Crux ześlizgnął się z jej ciała i popełznął w tylko sobie znaną stronę.

- A teraz tłumacz się co my tu będziemy ćwiczyć - rozkazali bliźniacy.

No tak, Hesper nie wytłumaczyła im tego dokładnie.

- Ostatnio miałam super szlaban u Snape'a i powtórzymy sobie co nie co - powiedziała trochę ironicznie - Oklumencja - dodała.

Fred i George pokiwali głowami.

- To dla tego ciągasz nas po takich miejscach - rzekł Fred -Ćwiczyliśmy - dodał dumnie.

- Owszem - prychnął George - Przydał by się naturalny talent, nie umiem o niczym nie myśleć.

- Nie chodzi o to by o niczym nie myśleć, tylko oczyścić umysł z emocji - poprawiła go Hesper.

George spojrzał się na nią jakby to w ogóle nie zmieniało sprawy. Hesper wyjęła różdżkę i wycelowała w Georga.

- Legilimens.

Tym razem nie zaatakował jej chaos, po prostu zobaczyła mnóstwo wspomnień z Fredem, czy nawet samą nią. Brnęła w to dalej, skorzystała z tego, że byli w Komnacie Tajemnic i bez większego oporu przywołała to wspomnienie. Zdążyła już zobaczyć twarz Toma Riddle'a, zdążyła poczuć mieszankę zmartwienia o Ginny z obecną pogardą Georga dla tegoż zmartwienia. Dopiero tedy George'owi udało się ją wypchać z umysłu.

- Dumbledore zobaczył by całe - powiedziała dobitnie - Musisz od razu próbować mnie wyrzucić. Teraz Fred.

Zrobiła to samo, ujrzała na początku również dokładnie takie same wspomnienia. Brnęła w to dalej, tym razem skupiła się na rodzinnym życiu Freda. Zobaczyła Nore, widziała, że Fred coraz mocniej próbuje ją wyrzucić z umysłu. Skupiła się na osobie Molly Weasley, zaczęła powoli wydobywać najgorsze co kobieta zrobiła.

- Zostaniecie nikim, rozumiecie? - wrzeszczała na cały dom - Zdradziliście rodzinę! Co robicie swojej biednej matce!

Ich ojciec patrzył się tylko bezwiednym wzrokiem i kiwał głową. Fred nadal nie potrafił jej wyrzucić, chodź widziała jego próby. Uznała, że nadal jego wspomnienia są zbyt błahe, brnęła dalej. Postanowiła się skupić na Arturze.

- Matka ma rację, przecież wiecie, że wszyscy Ślizgoni są dokładnie tacy sami. Wszyscy Śmierciożercy byli z tego domu.

Zobaczyła na jego twarzy zawód i to w to brnęła dalej.

- Zawiodłem się - mówił Artur - Żadne dziecko nie przyniosło mi jeszcze takiego wstydu, co wy chłopcy.

W tym momencie Fred wyrzucił ją z umysłu z takim impetem, że ledwo co nie spadła z krzesła. Fred szybko zamaskował swoje negatywne emocje uśmiechem.

- Ja się domyślałem, ze masz jakieś skłonności sadystyczne, ale nie wiedziałem, ze aż tak - powiedział uśmiechając się.

Hesper prawie uwierzyła w ten uśmiech. Prawie.

- Albo za dużo czasu spędza ze Snapem - dodał George, który po minie brata wywnioskował, ze Hesper musiała dotknąć jakiegoś delikatnego wspomnienia.

Hesper się nie odezwała, tylko zaczęła myśleć. Bliźniacy byli lepsi w urywaniu własnych emocji niż wielu się wydawało, ukrywali je pod maską śmiechu i żartów i to należało wykorzystać.

- Nie próbujcie pozbyć się emocji - powiedziała w końcu - Próbujcie się po prostu śmiać, przypomnijcie sobie jakiś żart.

Zaczęli ćwiczyć, Hesper rzucała zaklęcia na przemian to ni jednego, to na drugiego. Na koniec lekcji była już wyczerpana, ale jednak osiągnęli sukces. Bliźniacy odkryli swój sposób na wyrzucenie kogoś z umysłu. Tu nawet nie chodziło o to, by kogoś rozbawić, a raczej o to, że agresor otoczony tak wieloma szczęśliwymi wspomnieniami z żartami nie był wstanie przedostać się dalej. Mieli już właśnie wychodzić, Hesper tylko zawołała węża. Wyglądał na szczęśliwego.

- Dostałem błogosławieństwo od królowej węży! - syknął rozradowany

Hesper zrobiła bardzo groźną minę.

- CRUX! - jej wściekły syk potoczył się po Komnacie Tajemnic

...

Bliźniacy od tamtego momentu ćwiczyli codziennie, jeszcze intensywniej. Był to też pretekst dla podania Granger wywaru z blekotu przez co przez cały dzień mówiła same bzdury, ale Hesper nie narzekała. Stali właśnie przed salą od eliksirów i Draco głośno komentował to, że Gryfoni nie dostaną pozwolenia na prowadzenie drużyny.

- Cóż nie dziwne skoro Ministerstwo już przymierza się by wywalić chociażby takiego Artura Weasley'a - kontynuował Malfoy, chcąc jak najbardziej dopiec Ronaldowi - Podobno opowiada szalone teorie nawet w pracy, tak bardzo przeżarło mu mózg.

Oczywiście, że Weasley dał się sprowokować.

- Wam wszystkim przeżarło mózg! - odpyskował - Na pewno w Mungu jest specjalny oddział dla tych, którym czarna magia przeżarła mózg.

Plask. Chudsza niż jeszcze kilka lat temu ręka Longbottoma wylądowała na policzku Weasley'a. Neville był cały fioletowy na twarzy. Przymierzał się do drugiego ciosu, jednak Hesper zwykłym Expulso odsunęła ich od siebie. Zrozumiała dlaczego Longbottom tak zareagował, w końcu jego rodzice wylądowali w Mungu po zaklęciu Cruciatus.

- Powinieneś trzy razy zastanowić się Weasley zanim coś powiesz - pouczyła go zimno.

- Ja nawet nie wiem o co mu chodzi, Potter - warknął wściekle, rozmasowując policzek.

- Zajebisty w takim razie z ciebie przyjaciel, Weasley - wykpiła go, z małym uśmieszkiem na twarzy.

Longbottom podniósł się i już mniej fioletowy na twarzy, jednak nadal wściekły, spojrzał na Hesper z pode łba.

- Skąd o tym wiesz? - burknął.

Hesper postanowił być dość szczera.

- Gdy złapałam Croucha Juniora, to mi powiedział. Dobierz sobie lepiej przyjaciół, Longbottom

W tym momencie wkroczył Snape i spojrzał się na sytuacje.

- Bójka? Longbottom, Weasley... i Potter?

Draco chrząknął.

- Hesper ich tylko rozdzieliła, panie profesorze, a Weasley sprowokował Longbottoma. - poinformował rzeczowo, a reszta Ślizgonów zgodnie potwierdziła wersje zdarzeń.

- Wejść do klasy - powiedział Snape - Dziesięć punktów od Gryfindoru i cieszcie się, że nie wlepiłem wam szlabanu.

Hesper miała deja vu, w pierwszej klasie broniła Granger przed Weasley'em, teraz wybroniła w pewien sposób Neville'a. Longbottom usiadł na samym końcu klasy, choć po stronie Gryfindoru. Nikt się nie spodziewał, że to był początek końca Złotej Trójcy.

_________________________________________

2067 słów

Chyba zbyt lubię Nevilla, by tak go tak dalej krzywdzić. Przyszedł czas na zmianę, choć powolną. Hermiona i Ron nie traktowali go poważnie, Neville zaprzyjaźnił się z nimi tylko dlatego, że szukał akceptacji.

I tak wiem, ze Graupa Hagrid sprowadził, kiedy wrócił z misji u olbrzymów, ale to AU, czuję się rozgrzeszona :)

Jezu ile tu jest błędów, pisałam to jak była chora XD

Continue Reading

You'll Also Like

40K 2K 25
Od wojny z Gają minęły dwa lata. Wszyscy herosi prowadzili spokojne i poukładane życie w obozach. Do czasu gdy zjawiła się ona...
48.4K 1.8K 110
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
75.6K 2.5K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
12K 420 5
Kornelia Pevensie, to czarownica ucząca się w Szkole Magii i Czarodziejstwa-Hogwart. Ma 4 rodzeństwa: Zuzannę, Piotra, Edmunda oraz Łucję. Tak napraw...