venus • tomarry ♀️

By AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... More

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

król

2.4K 195 33
By AshOfFawkes

Rozdział 36

Nadszedł dzień gdy mieli mieć lekcje z profesorem Moodym. Draco od rana był totalnie nie w humorze. Przez kilka dni od incydentu wiele osób wprost się z niego naśmiewało. Nawet Ślizgoni nazywali go pieszczotliwie fretką. Hesper zrobiła to może kilka razy. Nie żałowała Draco. Swoim zachowaniem sam spowodował, że ludzie gdy znaleźli punkt zaczepienia, zrobili z niego użytek. Jednak postanowiła przemówić mu do rozsądku.

- Będą to robić dalej, Draco - rzuciła do niego, gdy siedzieli w Pokoju Wspólnym podczas okienka

Siedział z boku i Hesper musiała znacznie oddalić się od reszty Ślizgonów. Odpowiedział jej mało cenzuralnym słowem. Zacmokała.

- Ojoj urażona duma... - uśmiechnęła się cynicznie - Chyba ja też zacznę tak do ciebie mówić...

- Przestań Hesper - warknął.

- To ty przestań -powiedziała nadal się uśmiechając - Ja będziesz się zachowywał jak obrażona królewna, to ci nie odpuszczą wiesz? Weasley od dwóch dni pokłada się ze śmiechu...

Milczał, zaciskając mocno pieści.

- Musisz im pokazać, że jesteś ponad to.

- Niby jak? - prychnął.

- Na razie zacznij rozmawiać z nami może? - zapytała ironicznie - Ignoruj, nie reaguj, znudzą się.

- A jak nie?

- To już mam pomysł - powiedziała uśmiechając się szatańsko.

Draco spojrzał się na nią sceptycznie.

- Czy on ma związek z tymi rudymi klonami?

- Tak, ale gwarantuje, że się od ciebie odwalą.

Draco kiwnął głową.

- Powiedzmy, że się zgadzam. Kiedy realizacja?

- Jutro. Potraktuj to jako podziękowania ode mnie.

Draco zmarszczył brwi.

- Za co masz mi dziękować?

- Ja też chciałam dać mu wtedy w mordę - szepnęła Hesper

...

W znacznie lepszych humorach Ślizgoni poszli na lekcje obrony. W miedzy czasie Hesper wysłała Cruxa z wiadomością do bliźniaków. Gryfoni stali już przed klasą, Moody stał się ich osobistym bohaterem. Weszli wpuszczenie przez siwego profesora.

- Nie boisz się, Fretko? - krzyknął Weasley.

Hesper szepnęła coś na ucho Malfoy'owi.

- A czego miałbym, Szczurze? - rzucił swoim zwyczajnym głosem - A może teraz pora na ciebie? 

Hesper parsknęła śmiechem.

- Niedaleko pada jabłko od jabłoni, Szczurku... - rzekła uśmiechając się.

Draco siadając z nią w przedostatniej ławce zrobił bardzo zdziwioną minę.

- Takie mugolskie powiedzenie. - wyjaśniła.

Zrozumiał i parsknął śmiechem. Moody pokuśtykał do biurka.

- Możecie odłożyć podreczniki - zagrzmiał - Nie będą wam potrzebne.

Wyjął swój dziennik i przystąpił do wyczytywania listy. Jego normalne oko było wpatrzone w kartkę, a sztuczne wypatrywało danych uczniów w klasie. Gdy skończył, powiedział, że zna dokładnie ich stan wiedzy i, że są w tyle z złowrogimi zaklęciami. Hesper z jego wypowiedzi wnioskowała, że nie jest raczej zwolennikiem ministerstwa.

- Nie przedłużając... Czy któreś z was wie, jakie czarnoksięskie zaklęcia są najsrożej karane w czarodziejskim świecie?

Podniosło się kilka rąk, w tym Granger czy Weasley'a, jednak Hesper swojej nie podniosła, mimo, ze doskonale znała odpowiedź na to pytanie. Moody nie wzbudził ani jej sympatii, ani zaufania, a wykazywanie się taką wiedzą jako Ślizgonka nie było zbyt bezpieczne. Wskazał na Ronalda.

-Eee.. - zaczął rudowłosy - mój tata kiedyś mi o takim jednym opowiadał... chyba nazywa się Imperius, czy jakoś tak.

- Ano tak... - zgodził się Moody - Kto jak kto, ale twój ojciec na pewno je zna. Kiedyś sprawiło ministerstwu wiele kłopotów. Zaklęcie Imperius.

Dźwignął się na nogi z szafki, ze słoika wyjął jednego pająka. Wycelował w niego różdżką.

- Imperio!

Hesper zobaczyła jak nitki z różdżki Moody'ego oplatają pająka całkowicie. Zsunął się z jego dłoni i zaczął robić najróżniejsze akrobację. Wszyscy, oprócz Moody'ego wybuchli śmiechem.

- Twoje oko - szepnął Draco, gdy odwrócił się w jej stronę.

- Wyleczone - odpowiedziała tak samo cicho - Wygląd już taki będzie.

- Śmieszy was to!? - zagrzmiał profesor - A jakby ktoś to zrobił wam? Mam nad nim całkowitą kontrolę.

Pająk zaczął robić fikołki.

- Przed laty mnóstwo czarownic i czarodziejów znalazło się pod władzą tego zaklęcia. - rzekł Moody - Mieliśmy wiele problemów by odróżnić kto działał przymuszony, a kto z własnej woli. To zaklęcie da się zwalczyć, wymaga jednak ogromnej siły woli. Nauczę was tego, choć nie każdemu się uda. Dlatego lepiej nie zostać trafionym. STAŁA CZUJNOŚĆ! - zagrzmiał, a wszyscy podskoczyli.'

Chwycił pająka i schował go do słoika.

- Ktoś zna jakieś inne zaklęcie? - zapytał.

Rękę podniosła Granger i o dziwo Longbottom, który podnosił ją tylko praktycznie na Zielarstwie.

- Tak? - zapytał Moody tego drugiego.

- Jest takie.... zaklęcie Cruciatus.

- Logbottom, tak? - zapytał, jednak pulchny chłopiec mu nie odpowiedział.

Wyjął kolejnego pająka i tym razem go powiększył.

- Zaklęcie Cruciatus - rzekł Moody - Crucio!

Pająk przewrócił się na plecy i skrzyżował nogi. Hesper i tym razem widziała siatkę oplatających go strzępów zaklęcia i uznała swoją nową zdolność jako bardzo przydatną. Zwierzątko zaczęło się wić, choć nie wydało żadnego dźwięku.

- Niech pan przestanie! - krzyknęła Granger, widząc, ze Neville zaciska ręce pod ławką.

Przestał.

- Ból - rzekł cicho nauczyciel - Nie musicie używać noża czy imadła by zadać komuś ból... Tak, kiedyś niezwykle popularne...

Włożył pająka do słoika.

- Czy ktoś zna... jeszcze jakieś inne?

Cała sala milczała. Nawet Granger opuściła rękę. Hesper westchnęła.

- Avada Kedavra - powiedziała chłodno - Zaklęcie uśmiercające.

Większość osób spojrzało się na nią ze strachem.

- Bardzo dobrze... - pochwalił ją Moody, wyjmując ostatniego pająka - Avada Kedavra!

Zielony błysk, który trafił w pająka, a potem z sekundę jego strzępki oplotły jego ciało. Dokładnie taki sam jaki jej się często śnił. Dokładnie taki sam, jakim Voldemort zabił mugolskiego dozorcę. Dokładnie taki odcień zieleni, jaki był uwięziony w jej bliźnie.

- Niezbyt miłe - powiedział Moody - Niezbyt przyjemne. I nie ma przeciwzaklęcia. Nie ma żadnej blokady. Znam tylko jedną osobę, która je przeżyła. I siedzi z nami w tej klasie.

Oczy wszystkich, a przede wszystkim Moody'ego wylądowały na niej. Podniosła głowę, tak by spojrzeć się na niego. Tak by mógł zobaczyć kolor jej blizny.

- Jak panna Potter wspomniała, zaklęcie zabija. Potrzeba ogromnej mocy magicznej, by je rzucić. Jestem pewien, że gdybyście wszyscy na raz rzucili na mnie to zaklęcie, nie spadłby mi nawet włos z głowy.

Magiczne oko Moody'ego nadal było skupione na niej. Uniosła brew, jakby mówiąc 'a chciałbyś się przekonać?'

- Nie jestem tu, by nauczyć was jak je rzucać. Musicie po prostu wiedzieć! Jak działa! STAŁA CZUJNOŚĆ!

- Oto Zaklęcia Niewybaczalne, użycie każdego z nich przeciwko człowiekowi może wysłać was na dożywotnie wakacje w Azkabanie. Zapiszcie...

I tak minęła reszta lekcji. Gdy wychodziła, usłyszała głos Moody'ego.

- W porządku, Potter? - rzucił, przeszywając ją wzrokiem.

- Nie ruszają mnie takie rzeczy, panie profesorze - odparła chłodno i wyszła z sali.

Moody uśmiechnął się.

...

Ślizgoni byli podzieleni w kwestii ich nowego nauczyciela. Widziała tą nienawiść na twarzy Teodora Notta i Draco Malfoy'a, za każdym razem gdy na niego spoglądał. Przerażenie Pansy Parkinson i Dafne Greengrass. Zdezorientowanie Blaise'a Zabiniego. I to właśnie on jako pierwszy zapytał się jej o opinie. Dotąd milczała.

- Wygląda na kompetentnego, ale zdrowo walniętego. - oceniła dość neutralnie - Czegoś może się nauczymy. Nie patrz się tak na mnie Teodor, nie oceniam jego osoby prywatnie, tylko jak nas uczy.

Wspomniany chłopak przestał ją zabijać wzrokiem.

- On rzucał te zaklęcia! Od tak! W klasie! - Dafne była mocno przestraszona.

- Miał na pewno pozwolenie - mruknęła Hesper - Jak nie Ministerstwa, to Dumbledore'a.

- W sumie Hesper, to może nawet coś jest w tym martwym... - zaśmiał się Blaise - W końcu pewnie połowa Szalonookiego leży gdzieś na polach walki.

Zaśmiała się cicho, razem z innymi Ślizgonami. Zabini był tą osobą, która umiała skutecznie rozładować atmosferę, podobnie jak Fred i George.

- A nie docenialiście...

...

Pół nocy spędzili z bliźniakami w Zakazanym Lesie, przy okazji o mały włos nie wpadając na Snape'a, który zbierał składniki. Potem jeszcze kilka godzin spędzili w bibliotece, a efekt końcowy swoich prac zainstalowali w małym, nieużywanym pomieszczeniu. Gdy przedstawiła swój pomysł bliźniakom, niemal padli ze śmiechu. Trochę namęczyli się przy wykonaniu, ale było warto.

Draco jak zobaczył co przygotowała dla niego Hesper to niemal padł.

- Ja mam tak pójść? - zapytał retorycznie.

- Tak - odpowiedziała poważnie Hesper - No nie powiesz, że nie w twoim stylu.

Draco westchnął. Nadeszło śniadanie i był to ten moment gdzie na sali było najwięcej uczniów i nauczycieli. Drzwi do Wielkiej Sali zostały otworzone przez dwie rude czupryny, a przez nie przeszedł dumnie wyprostowany Draco Malfoy , trzymający na smyczy orszak białych fretek. Za nim szła rozbawiona Hesper pilnująca zwierząt. Sala zalała się śmiechem, nawet kilku nauczycieli śmiało się cicho, zasłaniając się. Bliźniacy zamknęli drzwi i niczym straż podążyli za Hesper i Draco. Blondyn usiadł, Hesper przejęła od niego fretki, trzymając je w ryzach. Bliźniacy pokłonili się niczym rycerze, a Hesper rzuciła zaklęcie podgłośniające.

- O czcigodny Królu Fretek! - rzekł pokornie Fred - Meldujemy wykonanie zadania!

- Czy możemy, o futrzasty, udać się na posiłek? - zapytał identycznym tonem George.

Draco kamienną miną omiótł pomieszczenie wzrokiem.

- Znajcie mą łaskę - rzucił obojętnie.

- Dziękujemy, o puchaty 

Wstali i podążyli do stołu Gryfindoru. Cała sala śmiała się do rozpuku.

- Pozwalam na kontynuowanie posiłku. - rzucił Draco.

W dobrej atmosferze wszyscy posłuchali się Draco, oprócz Hesper, która pilnowała fretek. McGonagall spojrzała się na nią z rezygnacją w oczach i pokręciła głową. Podeszła do niej.

- Panno Potter, wprowadzanie zwierząt na teren Hogwartu... - zaczęła ją pouczać.

- Ale my nie wprowadziliśmy ich, same przyszły. - wytłumaczyła się

McGonagall chwile patrzyła się z nieczytelną miną, a potem zrozumiała.

- Transmutacja... - mruknęła - Minus pięć punktów od domu za zakłócanie posiłku - powiedziała i odeszła do stołu nauczycielskiego.

Gdy Draco i bliźniacy zjedli, bo Hesper specjalnie zjadła wcześniej, gestem ręki Potter przywołała Freda i Georga. On stanęli jak straże i zasalutowali. Wtedy Draco przejął od Hesper fretki i w tej samej konfiguracji co wcześniej wyszli z sali.

...

Pół dnia na przerwach paradowali z fretkami. Były one posłuszne, dzięki temu, że Hesper potraktowała je zaklęciem Confundus. Wolała nie ryzykować z Imperiusem, nigdzie nie mogła znaleźć jaka kara za to groziła i czy w ogóle groziła. Było ich z tuzin, na lekcjach chowali je do nieużywanych pomieszczeń, gdzie Hesper zabezpieczała je zaklęciami. Na obiedzie zrobili podobny spektakl, tym razem sadzając tuzin zwierząt przy stole Slytherinu i podając im do zjedzenia upolowane przez Cruxa żaby. Potem Hesper i Draco pogłaskali każdą z nich i przedstawili po kolei: Hebryd, Długoróg, Kolczatek, Szwed, Ogniomiotek, Opalooki, Rogogon, Spiżobrzuszek, Zielonka, Żmijoząbka, Portugalka i Katognik. Były to najpopularniejsze smoki, oczywiste nawiązanie do Draco. Hagrid niemal się popłakał z radości widząc taką scenę. Po południu robili dokładnie to samo, aż do ostatniej lekcji, transmutacji. Po niej wyszli z klasy, przy okazji zabierając zwierzęta.

- Wśród swoich, Fretko!? -krzyknął Ronald.

Draco uśmiechnął się złośliwie.

- Niestety Weasley ale łasic nie przyjmuje, więc nie bądź zazdrosny.

Ron zrobił się czerwony, a do nich dołączyli bliźniacy.

- Ronuś nie ładnie obrażać Króla Fretek. - powiedzieli zgodnie - Za to należy się kara!

Fretki zostały spuszczone ze smyczy i zaczęły biec w stronę Weasley'a.

- Ojej! - powiedziała Hesper sztucznie - Chyba transmutacja przestała działać...

Każda fretka, a część była już na Ronie zamieniła się w dość sporego, lecz niegroźnego pająka. Chłopak zieleniał, a potem zaczął biec przez korytarz krzycząc ze strachu. Slytherin i bliźniacy pokładali się ze śmiechu.

- Wiecie co? - zagadnął bliźniaków Draco - Chyba zmieniam o was zdanie...

Bliźniacy uśmiechnęli się szeroko. Podali ręce Draconowi.

- Fred - przedstawił się

- i George.

- Weasley'owie! - powiedzieli razem - Do usług, Fretko!

Draco spojrzał się na Hesper, tak jakby chciał ją zabić.

- Powiedziałam, ze Hogwart zapomni, a nie oni

Malfoy pokręcił głową.

- Jednak Weasley to Weasley - zawyrokował.

Bliźniacy uśmiechnęli się złośliwe.

- Bardzo się cieszymy, że zapamiętałeś nasze nazwisko, o czcigodny panie Malfoy.

Hesper pozostało tylko się roześmiać.

______________________________________

1829 słów

Mój piesek, który ma na imię Vesper jest jak dwa razy Hesper i bliźniaki, przysięgam. Czuję się jak McGonagall, szczególnie jak się jeszcze z kotem dobiorą...

Szósty rozdział, a jeszcze wrzesień się nie skończył w akcji, już się boje ile tego wyjdzie.

Continue Reading

You'll Also Like

627K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
12.4K 264 22
Córka Elronda - Elendila jest wolną duszą, od uczt odbywających się w pałacu woli bieganie po lesie i walkę. W wolnych chwilach czyta książki. Jej ma...
42.3K 1.6K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
6.2K 296 17
Legenda o Oni i Smoku.. Ninja dobrze ją znają. Ale co jeśli w Pierwszej Krainie istniało coś jeszcze? Stworzenie dobra i światła, potrafiące leczyć r...