venus • tomarry ♀️

By AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... More

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

dylematy

2.5K 189 17
By AshOfFawkes

Rozdział 34

O świcie pierwszego dnia szkolnego, Hesper wyszła z domu Dursley'ów. Z absolutnie wszystkimi rzeczami jakie miała. Już nigdy miała nie wrócić na Privet Drive 4. Poprzedniego dnia dostała list od Syriusza z wiadomością, że wygrał sprawę o przyznanie mu pełni praw rodzicielskich. Opróżniła całą komórkę, jednak nie wyczyściła jej i otworzyła ją na oścież tak by smród stęchlizny i martwych zwierząt przeszedł na cały dom. Trudno jej się funkcjonowało z częściowo straconym wzrokiem, nie wrócił przez noc, jednak dawała radę mimo ostrego bólu. W miarę sprawnie dostała się do Dziurawego Kotła gdzie za drobną opłatą zostawiła niepotrzebne bagaże i weszła na Pokątną. Skierowała się od razu do Gringotta.

- Niech wrogowie drżą u twych stóp, dziedziczko rodu Potter i spadkobierczyni rodu Black. - tak przywitał ją goblin odpowiedzialny za pierwszy kontakt z klientami.

- A wasi niech złożą różdżki pod mayn Ragnok*. Poproszę o rozmowę z Gryfkiem.

Już po chwili rzeczony goblin się pojawił się. Zaprowadził ją do skrytki, wzięła odpowiednią ilość pieniędzy. Przeszli do biura.

- W dokumentacji bankowej zostały już wprowadzone zmiany, niedługo Syriusz Black zostanie wezwany do zautoryzowania całego zarządzanego przez niego majątku.

Pokiwała głową ze zrozumieniem. Poprosiła o obdukcje oka.

- Rogówka, ciałko szkliste i soczewka całkowicie zmętniałe - stwierdziła magomedyczka - Skutek mocnego uderzenia w dość... niefortunne miejsce.

 Hesper kiwnęła głową.

- Da się to wyleczyć? - zapytała.

- Ja nie mam takich kompetencji, eliksir, który spowodowałby powrót wzroku, jest niezwykle skomplikowany, a Mistrz Eliksirów musi być obecny przy całym procesie odbudowy oka, w razie komplikacji. Jedyne co mogę zaoferować to eliksir, który zatrzyma degradacje komórek oka.

Napój pachniał okropnie, Potter zmusiła się jednak do wypicia go jednym chałstem. Oko zaczęło piec jeszcze bardziej.

- Eliksir przeciwbólowy wchodzi w reakcje z tym, który przed chwilą wypiłaś.

Syknęła.

- A mugolski paracetamol? - zapytała.

- Nie, można spokojnie używać.

Odetchnęła z ulgą. Wyszła od medyczki, w duchu odliczając sekundy aż zajdzie do apteki. Pożegnała się z goblinami i zaczęła w ekspresowym tempie robić zakupy. Na szczęście znała już na tyle Pokątną, by nie gubić się w gąszczu uliczek. Najdłużej o dziwo zeszło jej się u Madam Maklin. W liście z Hogwartu było wspomniane, że potrzebne jest ubranie wyjściowe. Oczywiści Hesper nie wiedziała co noszą czarownice na takie okazję, więc dostała solidną lekcje czarodziejskiej mody od kobiety. W końcu, widząc te wszystkie kolorowe suknie, zdecydowała się sama ją zaprojektować, mówiąc Maklin jak ma wyglądać. Ona się jedynie uśmiechnęła.

- Naszkicuję projekt i wyśle pannie do poprawek - powiedziała rzeczowo.

To był ostatni punkt jej zakupów. Odebrała swoje rzeczy z Dziurawego Kotła i przeniosła się kominkiem na stację King's Cross. Wpadła do dworcowej apteki, gdzie kupiła najsilniejsze mugolskie leki jakie mogła dostać bez recepty lekarza. Weszła na odpowiedni peron i ledwo co zdążyła wsiąść do pociągu przed odjazdem, przepychając się przez tłum rodziców żegnających dzieci. Ani Syriusz ani Remus nie mogli jej przyprowadzić, Syriusz załatwiał sprawy w Wizengamoncie, a Remus cierpiał po pełni. Było to dla niej dość wygodne. Przeczesała cały pociąg, w poszukiwaniu bliźniaków, znalazła ich w końcu w 'sekcji węży'. Był to umowny podział, po prostu nikt inny nie chciał tam siedzieć. Byli w przedziale sami. Weszła i niemal od razu się na nią rzucili.

- A my już myśleliśmy, że wzorem Ronusia chcesz polecieć samochodem do szkoły... - powiedzieli na raz - I już mieliśmy się obrażać, że nas nie uprzedziłaś.

Hesper prychnęła śmiechem.

- Niestety, musiałabym porwać helikopter lub samolot, wasz samochód był wyjątkowy...

Bliźniacy odkleili się od niej i na raz przestali się uśmiechać tak szeroko.

- Co ty taka zamglona? - zapytał George.

- Na prawdę musiałeś walnąć taki słabym żartem? - zapytał oburzony Fred - Hesper jak latała tym hellikropterem, to w chmurę wpadła...

Uśmiechnęła się. Jej przyjaciołom czasem na prawdę brakowało powagi, ale miało to swoje plusy.

- Miałam tak jakby mały wypadek... - powiedziała, też z uśmiechem, choć dość histerycznym - I tak jakby nie widzę.

Unieśli brwi do góry.

- A to my niebezpieczne rzeczy robimy... - powiedzieli - Jeden wybuch i już się matka drze...

I zaczęli jej opowiadać o swoich eksperymentach, choć obserwowali ją uważnie. Przyjaźnili się z Hesper trzy lata i przez te trzy lata zauważyli więcej o sytuacji w domu Hesper niż ona chciałaby im powiedzieć. Co roku wracała z wakacji o wiele chudsza i wyniszczona. Włosy miała bardziej matowe, cerę zszarzałą. Piła eliksiry odżywcze. W tym roku poprosiła ich o jedzenie, argumentując, że Dudley osiągnął rozmiary młodej orki i całą rodzina musiała przejść na dietę. Oni jednak domyślali się, że nawet jeżeli to była prawda, to Hesper była głodzona całe wakacje przez lata. Sama Potter o swoich krewnych mówiła im mało, głównie głosem wypranym z emocji lub opowiadała jak jej kuzyn jest rozpieszczony i żałosny, głośno się przy tym śmiejąc. Bliźniacy widzieli, że zdecydowanie milczała na temat pewnych spraw, ale nie wymuszali na niej nic. Hesper była bardzo skryta, jeśli czegoś komuś nie chciała powiedzieć, to za żadne skarby tego by nie powiedziała. Hesper zmieniła temat rozmowy na swojego kuzyna, a właściwie opowiedziała bliźniakom jak wyciągnęła go pijanego w trupa z osiedlowej popijawy i, że podłożyła mu Gigantojęzyczne Toffi.

- Jak zje, to mogę im powiedzieć, że mi wypaść musiało - powiedziała uśmiechając się - Bardzo przykre...

Rzucając zaklęcie wyciszające jakiś czas później, opowiedziała im również po krótce o jej wizjach, rodzinie Blacków i innych tego typu sprawach jakie wydarzyły się w tamte wakacje. Bliźniacy od razu zrobili się poważniejsi. Podała im kartkę z jej wnioskami.

1. Pettigrew był z nim, bał się jej gniewu i Syriusza pewnie też. (no i oczywiście aresztowania)
2. On gardził Pettigrew, gardził też prawdopodobnie swoim stanem.
3. Znajdowali się w domu niegdyś należącym do państwa Riddle (prawdopodobnie jego rodzice)
4. Mają szpiega w USA, byłą pracownice Brytyjskiego Ministerstwa Magii (niejaka Berta)
5. Będą mieli szpiega w Hogwarcie (małe prawdopodobieństwo, ze jest to Snape)
6. W Hogwarcie zdarzy się coś, przez co wyląduje przed nim
7. On powróci z użyciem jej krwi. Należy sprawdzić rytuały z użyciem krwi wrogów lub krwi po prostu.
8. Prawdopodobnie potrafi odczytywać jej silne emocje

- To musi być Berta Jorkins, taka idiotka z departamentu sportu, ojciec opowiadał matce o jej zaginięciu. - powiedział Fred - Po prostu z dnia na dzień zniknęła i złożyła wypowiedzenie. Spekulują, że nie żyje. W takim razie jest żywsza niż im się wydaje.

- Charlie wspominał o jakiś specjalnym wydarzeniu w tym roku, może z jego pomocą cię porwą albo coś w tym stylu - dodał George - Pytanie co z tym chcesz zrobić Hesper?

Nad tą kwestią Hesper myślała przez całe wakacje i jej decyzja była na prawdę trudna.

- Trzeba znaleźć w zakazanych książkach jakim rytuałem zamierza się odrodzić, to na pewno. - stwierdziła chłodno - Trzeba się jak najwięcej dowiedzieć o Voldemorcie - szepnęła, bo właśnie tak zdecydowała się w końcu go nazywać - I wtedy trzeba podjąć decyzje. Czy pozwolić mu powrócić.

Bliźniacy patrzyli się na nią dziwnie.

- Chcesz o tym zdecydować? Tak po prostu? - zapytał Fred - Ja wiem Hesper, że on nie jest aż taki zły jak o nim mówi Dumbledore, ale... On ci zabił rodziców...

- Wiem - powiedziała cicho - Dlatego chce najpierw wiedzieć więcej. Z drugiej strony, on i tak kiedyś powróci Fred, jestem pewna, że znalazłby sposób. Gobliny kiedyś mi powiedziały, że krew czarodzieja jest jedną z najbardziej magicznych substancji. Intencja jej oddawania jest bardzo ważna...

- Myślisz, że będziesz mogła wpłynąć na Sama - Wiesz - Kogo własną krwią?

Hesper uśmiechnęła się.

- Taką mam nadzieję. Musimy to sprawdzić.

Bliźniacy pokiwali głowami. To co mówiła Hesper miało jakiś sens, jednak im od dziecka było wmawiane, że Voldemort był najgorszym złem i mimo, tego, że widzieli niekompetencje Dumbledore'a i błędy w poglądach własnych rodziców, to nadal gdzieś w nich czaiły się stare przekonania.

Dotarli do Hogsmede w straszny deszcz i doprawdy byłą wdzięczna, że łódkami do szkoły się płynie tylko raz. Do Wielkiej Sali wszyscy weszli przemoczeni do suchej nitki. Usiadła przy stole Slytherinu i przywitała się z rówieśnikami. Usiadła obok Draco, był on z jej prawej strony i nie był to najlepszy wybór. Draco, gdy rozmawiali o cudownej burzy za oknem zauważył, że Hesper mocno odkręca głowę w jego stronę, jak chce coś mu powiedzieć, zauważył też mleczność jej oka. Machnął jej kilka razy, gdy akurat odwróciła się w lewo, by popatrzeć na puste miejsce nauczyciela obrony i upewnił się, że Hesper jest półślepa.

- Mówiłam, że jest martwy - zaśmiała się Hesper, wskazując na miejsce.

Głośne śmiechy wydobyły się z ust, osób z jej roku.

- Nowa Trellowney - prychnął Blaise.

Hesper posłała mu zabójcze spojrzenie. Nagle poczuła jak Malfoy przytyka usta do jej ucha.

- Co ci się stało? Jesteś półślepa. - szepnął, z echem troski.

Hesper przeklęła pod nosem swój dobór miejsca.

- Nic takiego, stoczyłam walkę na śmierć i życie z gałęzią... - zaśmiała się - Wygrałam! Ale niestety każde zwycięstwo obkupione jest ceną. Pójdę z tym do Pomfey lub Snape'a jutro.

Draco pokiwał głową, ale wgłębi duszy coś mu nie pasowało. Oko było tylko trochę opuchnięte i sine. Nie było żadnych otarć, które powstałyby przy gałęzi. Po prostu czuł, że dziewczyna mija się z prawdą.

- Zaprowadzę cię dzisiaj do wuja. On pewnie wie jak temu zaradzić, a im szybciej tym lepiej - powiedział stanowczo - Nie ma dyskusji - podkreślił, gdy chciała zaprotestować.

Nawet nie zdążyła się odezwać gdyż Dumbledore zaczął swoją coroczną przemowę. Zaczął mówić o najnowszych zakazach woźnego Filtcha, Hesper odwróciła się do bliźniaków i energicznie pokiwali głowami.

- Chciałbym również ogłosić z najwyższą przykrością, że w tym roku nie będzie międzydomowych rozgrywek w Quiddichu. - ciągnął dyrektor..

Przez Wielką Sale, po całej szerokości przetoczyły się głosy oburzenia.

- Nie będzie ich - kontynuował niewzruszony - Ponieważ w tym roku, od października do jego końca. Jestem jednak pewien, ze nie będziecie tego żałować. Mam wielką przyjemność oznajmić, że w tym roku w Hogwarcie...

Z magicznego sklepienia sufitu gruchnął grzmot, a drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się z hukiem. Stanął w nich mężczyzna spowity w czarny płaszcz i z laską. Pokuśtykał przez całą długość sali, aż do Dumbledore. Przywitał się z nim, szepcząc jakieś niezrozumiałe słowa. Odwrócił się do nich. Włosy miał wypłowiałe, twarz kształtem całkiem nie podobną do człowieka, pokrytą licznymi bliznami, z wargami przekrojonymi wzdłuż na cztery części. Brakowało mu kawałka nosa. Oczy miał jednak najdziwniejsze, bo jeno było całkiem normalne, a drugie było sztuczne, wstawione w oczodół, kręcące się na wszystkie strony. Minę miał groźną, łypał na każdy stół domu z osobna.

- Pragnę wam przedstawić nowego nauczyciela obrony przed czarną magią, Alastora Moody'ego. - powiedział spokojnie Dumbledore.

Tylko on i Hagrid klaskali. Reszta sali w szoku wpatrywała się w ich nowego nauczyciela. Teodor Nott ostentacyjnie odwrócił wzrok.

- Pierdolony Moody - zaklął pod nosem - W Mungu poiwnien być na oddziale dla obłąkanych, a nie uczyć...

Hesper spojrzała się na niego niezrozumiale.

- Szalonooki Moody. Jeden z najbardziej skutecznych aurorów w historii. - wyjaśnił jej Draco - Krążą legendy, że obsadził połowę Azkabanu. No i jest zdrowo świrnięty. Ma paranoję, ojciec mi mówił, że ostatnio twierdził, że w jego śmietnikach czaiło się zagrożenie.

- I wsadził mi ojca do Azkabanu - prychnął Nott - Hipokryta.

Hesper pokiwała głową, nie odzywając się. Dumbledore odchrząknął.

- Jak już mówiłem, w ciągu tego roku szkolnego będziemy mieli przyjemność organizować wydarzenie, które nie miało miejsca od ponad wieku. Mam wielką przyjemność ogłosić, ze w tym roku odbędzie się Turniej Trójmagiczny!

- Pan chyba żartuje! - krzyknął Fred, ze stołu Gryfindoru.

Groza, po wejściu Alastora Moody'ego rozpieszchła się natychmiast, zamieniając się w ogólne rozbawienie.

- Ja wcale nie żartuje, panie Weasley. - powiedział z uśmiechem - Choć teraz przypomniał mi się wspaniały dowcip....

McGonagall chrząknęła, a Dumbledore zaczął tłumaczyć czy Turniej Trójmagiczny był. Hesper słyszała o nim wcześniej, była jedną z nielicznych osób, które przeczytały Historie Hogwartu. Widziała te wszystkie twarze żądne udziału w nim, żądne chwały i sławy.

- Razem z Ministerstwem Magii jesteśmy jednak zdania, że tylko pełnoletnie osoby mogą zgłaszać się do turnieju i radziłbym nie próbować młodszym tego robić - powiedział Dumbledore wywołując falę oburzenia.

Hesper spojrzała się na swoich kolegów z niedowierzaniem.

- Nie chciałabyś? - zapytał się Zabini niedowierzając w postawę Hesper.

Ona prychnęła ironicznie.

- Ryzykować życie z sławę, którą już mam i pieniądze, które również mam? Brzmi jak świetny plan!

Draco zacmokał.

- No tak, bardziej sławną się być nie da... 

- Dokładnie - odpowiedziała z uśmiechem - Trzeba dać szanse innym, by zdobyli trochę sławy, choć i tak mnie nie przebiją.

- Mistrzyni altruizmu z ciebie - rzucił kąśliwie Zabini - Nic tylko dać medal.

- Medal też już mam. Stoi w Izbie Pamięci - zaśmiała się Potter.

Uczta się skończyła i zamiast do dormitorium została pociągnięta przez Draco do Snape'a. Dotarli do jego, jak podejrzewała , prywatnych kwater i czuła się z tym raczej niezręcznie. Jego jeszcze tam nie było, więc czekali przed drzwiami. Malfoy spojrzał się na nią poważnie.

- Co do Mistrzostw... - zaczął niezręcznie - To... czy ty myślisz, że... - nie potrafił się wysłowić.

Hesper zachęciła go by mówił.

- Czy on, Czarny Pan, powróci? - szepnął - Tyle lat nić się nie działo... I teraz nagle... Ojciec jest coraz bardziej niespokojny...

Nie rozmawiała często na temat Voldemorta ze swoimi ślizgońskimi znajomymi, więc byłą to dla niej sytuacja dość niecodzienna. Nie chciała okłamywać Draco, uważała go za swojego przyjaciela.

- On powróci, Draco - powiedziała równie cicho - Ja to wiem.

- I co wtedy? - spytał - Moja rodzina... Jest raczej po ciemnej stronie, pewnie wiesz... A ty...

Wzięła głęboki oddech.

- To zależy, Draco.

- Od czego? - zapytał zdziwiony.

- Od niego. - powiedziała Hesper.

Tak właśnie było. Hesper coraz bardziej zdawała sobie sprawę z tego, że będzie musiała kiedyś wybrać stronę, jak i również wiedziała jakie dokładnie są strony w tej wojnie. Dwóch liderów, Dumbledore i Voldemort, jasność i ciemność. Dumbledore zrobił jej wiele złego w życiu, próbował zrobić z niej narzędzie. Voldemort zabił jej rodziców i próbował zabić ją co najmniej dwa razy. Po tym co usłyszała od Walburgi Black miała wrażenie, że komuś zależało by powiązać tak złe osoby jak ona, z Voldemortem, by zmanipulować ludźmi i miała dziwne wrażenie, że to był Dumbledore.

- Bierzesz pod uwagę stanie po jego stronie? - zapytał wprost Malfoy.

- Nie wiem - powiedziała szczerze Hesper - Ja nie znam dobrze tego świata Draco, ale mam wrażenie, że jest on jeszcze bardziej zakłamany niż ten mugolski.

- Żebyś wiedziała. -odpowiedział jej tylko.

W tym momencie na horyzoncie pojawił się Snape.

- Draco, Potter? Co wy tu robicie? - wycedził

- To sprawa zdrowia, wpuść nas. Tylko ty możesz pomóc. - wytłumaczył blondyn.

Snape bez słowa wpuścił ich do swojego salonu. Wyglądał dokładnie tak samo jak Hesper mogłaby sobie go wyobrażać. Ciemne kolory, stare meble i zielone akcenty. No i zapach eliksirów i wilgoci.

- Mógłbym się dowiedzieć o co tu chodzi? - zapytał nauczyciel.

Hesper spojrzała się na niego. Mimo raczej słabego światła, Snape zobaczył oko Hesper.

- Co ci się stało? - zapytał łagodniejszym tonem niż zwykle.

Draco był dość zdezorientowany. Na lekcjach jego wuj traktował Hesper jak Gryfonkę, szukał najmniejszych błędów w jej jak najbardziej poprawnych pracach, pisał obszerne, czerwone uwagi na marginesach i stawiał co najwyżej P, pisząc, że powyżej jego oczekiwań było to, że Potter potrafi pisać.

- Zmętniała rogówka, ciałko szkliste i soczewka oka, całkowicie - wyjaśniła Hesper wyjmując z kieszeni kopię obdukcji z Gringotta, razem z nazwą eliksiru który wypiła.

- Wzięłam też mugolskie leki przeciwbólowe, ale już przestają działać - powiedziała krzywiąc się nieznacznie.

Snape pokiwał głową. Popatrzył się na Hesper gdy trafił na fragment mówiący o silnym uderzeniu w oczodół, wyprowadzonym z premedytacją. Kiwną głową nieznacznie na Draco. Hesper zaprzeczyła ruchem głowy. Nie zauważyli, że Malfoy podpatrzył treść obdukcji.

- Już wiem jaki eliksir będzie potrzebny - oznajmił - Za dwa dni będzie gotowy, jego działanie potrwa około sześć godzin, będziesz musiała zasnąć przy jego działaniu. Jak rozumiem, nikt z kadry nie wie?

- Nie - opowiedziała.

- Dobrze - powiedział Snape. - Wyśle ci wiadomość sowią pocztą.

- Dziękuję, profesorze. 

- Idźcie już, prosto do dormitoriów. - rzekł chłodno - Masz zapas leków?

Kiwnęła twierdząco głową i wyszli z Draco z pomieszczenia.

- Kto ci to zrobił, Hesper? - zapytał.

Odwróciła głowę gwałtownie.

- Nie mogłem się powtrzymać. - wytłumaczył się szczerze.

W oku Hesper zabłysła nienawiść, linia stała się czerwona. Parsknęła gorzko.

- Dumbledore.

______________________________________

2643 słowa

*Mayn Ragnok - to już moja fantazja twórcza, tak jak większość świata goblinów tutaj. W założeniu jeden z najważniejszych pomników dla goblinów, jednego z przywódców powstań goblinów. Złożenie różdżek na nim, ma symbolizować oddanie goblinom praw do posiadanie różdżek itd.

Co sądzicie o postaci Draco tutaj? Trochę się różni od oryginału, ale jednocześnie starałam się zachować jego główne cechy. 

Continue Reading

You'll Also Like

94.1K 7.6K 51
17-letnia Emma od niedawna mieszka z rodziną w Seattle. Pewnego dnia jej młodsze rodzeństwo znajduje planszę do wywoływania duchów. Dziewczyna, któr...
30.8K 2K 200
Talksy o naszym cudownym detektywie socjopacie. (W większości Johnlock)
75.4K 2.5K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
62.6K 2.5K 31
Czy wilkołak może być z dziewczyną? Emily to nowa uczennica Hogwartu. Ma 14 lat i w pewien sposób jest wyjątkowa, ale to optymistka. Szybko trafia do...