venus • tomarry ♀️

By AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... More

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
węże
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

zmiana przyszłości

2.5K 183 62
By AshOfFawkes

Rozdział 30

- Czy ty masz świadomość jakie to było głupie i niebezpieczne? -to było pierwsze pytanie jakie usłyszała od Snape'a.

Siedziała w jego gabinecie, gdzie wezwał ją gdy tylko zjadła śniadanie. Zmrużonymi oczyma łypał na nią z drugiej strony biurka.

- Tak. - powiedziała zwięźle i zgodnie z prawdą.

- A czy przemyślałaś może, panno Potter, ten wyskok? - zadał kolejne pytanie.

- Tak.

- I?

- I uważam, że mimo tego co pan powiedział było warto.

Hesper była szczera. Była duża szansa na to, że wyrwie się od Dursley'ów, że dostanie wreszcie miejsce, które mogłaby nazywać domem. Nie znała Blacka, ale widziała, że mu na niej zależało. Snape wypuścił głośno powietrze.

- Powinienem odebrać ci punkty, dać szlaban do końca roku, albo w najgorszym wypadku wnioskować o wyrzucenie cię z Hogwartu... - wycedził - ...ale tego  nie zrobię. Przyznam, że była panna na tyle przytomna, by sprowadzić nauczyciela na miejsce i wyjść dopiero w jego obecności, co nie umniejsza waszej nierozwadze.

Odetchnęła z ulgą. Oczywiście gdzieś tam wiedziała, że w najgorszym wypadku każe jej szorować kociołki do końca roku, ale miło było usłyszeć, że jednak nie będzie musiała tego robić.

- Teraz zajmiemy się inną sprawą. - zmienił temat - Wąż. Czy w liście nie jest jasno napisane jakie zwierzęta można mieć?

- Napisali, ze można mieć jedną sowę albo kota albo ropuchę, Ja nie posiadam dwóch na raz, posiadam sowę i węża. - wyrecytowała Hesper.

Linie obrony miała przygotowaną od dawna, spodziewała się, ze kiedyś wyjdzie na jaw, że posiada dodatkowe zwierzę.

- Nie rób ze mnie idioty - warknął Snape.

- W regulaminie Hogwartu nie ma słowa o tym, że nie wolno posiadać węża, właściwie nie nakłada się w nim żadnych ograniczeń, chyba, że zwierzę jest nieprzeznaczone do trzymania w szkole. Cruxa pomniejszam zaklęciem i rozumie ludzka mowę. Słucha się i nie jest niebezpieczny. Właściwie to praktycznie nie ma go w szkole, poluje w lesie.

Profesor zacisnął usta w wąską kreskę. To była luka prawna, którą Potter sprawnie wykorzystała i nie mógł z tym nic zrobić.

- Tylko zobaczę tego węża w szkole, a przysięgam, że dyrektor nie będzie temu przychylny. - wycedził.

Pokiwała głową w zrozumieniu. Puchacz zastukał w okno, przynosząc gazetę. Snape zapłacił za prenumeratę i położył Proroka Codziennego na biurku.

PETTER PETTIGREW ŻYJE! ZNALEZIONA PO DWUNASTU LATACH OFIARA BLACKA W RĘKACH AURORÓW! CZYŻBY SYRIUSZ BLACK BYŁ JEDNAK NIEWINNY?

To był nagłówek który zajmował połowę pierwszej strony. Pod spodem było zdjęcie Pettigrew z czasów szkolnych i spora sekcja na temat tego, ze to właśnie ona, Hesper Potter, złapała go.

- Został przesłuchany pod wpływem eliksiru prawdy, a zeznania spisane - poinformował ją rzeczowo Snape - Dzisiaj ma zostać przetransportowany do Ministerstwa, gdzie będzie czekał na proces.

- O jemu przynajmniej dadzą... - mruknęła pod nosem, jednak Snape usłyszał.

Prychnął.

- Podczas wojny wielu śmierciożerców nie dostało procesu. - zauważył.

- Wiem -powiedział Hesper takim tonem, jakby wiedziała na ten temat o wiele więcej.

Snape odłożył gazetę na parapet i odchrząknął.

- A propos śmierciożerców, bardzo rad byłbym wiedzieć skąd wiedziałaś, że Peter Pettigrew jest śmierciożercą, panno Potter...

Przygryzła wargę. Wpadła. Nie miała pojęcia co mogła powiedzieć. Nie miała jak skłamać. Miała silne podejrzenie, że Severus Snape był śmierciożercą, choć nie była pewna na 100%. Kilka razy czuła jak jej blizna lekko mrowieje, gdy znajdowała się za blisko swojego profesora. Hesper była w jakiś dziwny sposób połączona z Voldemortem. Nie wiedziała jak, wiedziała tylko, ze takie połączenie istniało.

- Zachowam tą informację dla siebie. - powiedział Snape.

Wiedział, że Hesper nie ufała w żadnym stopniu Dumbledore'owi. On też. Nigdy nie powiedziałaby mu, gdzyby byłby chociaż cień szansy, że dyrektor się o tym dowie.

- Na pewno, panie profesorze? - zapytała niepewnie.

Podniósł swoją ciemną różdżkę i przysiągł na nią. Był zdeterminowany, by uzyskać tą informację. Nie chciał, by Potter dowiedziała się, że on też był śmierciożercą. Straciłaby do niego zaufanie i kto wie, czy tym samym nie zaczęłaby realizować planu Dumbledore'a co do niej. Hesper bez słowa dotknęła jego rękę. Mroczny znak zaczął palić. Dokładnie tak samo, jakby to Czarny Pan go dotykał. Pobladł i nieprzygotowany syknął. Lucjusz co prawda opowiedział mu jak spotkał Hesper i przy dotknięciu jego znak zareagował, jednak on twierdził, że Potter nie była tego świadoma.

- Dokładnie w ten sposób, profesorze. - powiedziała głosem wypranym z emocji.

Nastała nieprzyjemna cisza, Hesper zabrała dłoń.

- Myśli pan, że teraz uznam pana za najgorsze zło? - zapytała, a Snape nadal nie potrafił znaleźć w jej głosie jakiegokolwiek uczucia - Nie trafił pan do Azkabanu i jest pan pod samym nosem dyrektora Dumbledore. Nie mógłby pan mi nic zrobić, a jeszcze mi pan pomaga.

- Nie jestem już śmierciożercą - powiedział dobitnie Snape.

- On wróci, panie profesorze, czy wtedy też nim pan nie będzie? - zapytała, nadal będąc neutralna w tonie.

Nie mógł nawet nić odpowiedzieć, bo kominek zapłonął, a z niego wychyliła się głowa Dumbledore'a. Bez rozglądania się wygłosił monolog.

- Severusie, musisz przyjść na naradę kadry. Ronald, Neville i Hermiona podczas ratowania Hardodzioba z małą pomocą zmieniacza czasu, zauważyli Petera pod szczurzą postacią i niestety nie wiedzieli o jego tożsamości... Pan Weasley chciał odzyskać zwierzaka i...

Dalej wytłumaczył w jaki dokładnie sposób to się stało.

- Czy ty chcesz mi powiedzieć Albusie, że wypuścili na wolność Petera Pettegrew!? - wycedził Snape patrząc się kpiąco na dyrektora.

- Severusie to nie... - chciał zacząć ich tłumaczyć, jednak usłyszeli trzask drzwi.

To Hesper Potter wyszła po zemstę.

...

Poleciała na błonia, gdzie większość szkoły spędzała ten upalny, czerwcowy dzień. Była wściekła, to mało powiedziane. Krew jej szumiała w uszach, oczy świeciły się od gniewu. Nie obchodziły ją jakiekolwiek konsekwencje jej czynów, emocje przejęły kontrole nad zwykle spokojną Hesper. Znalazła ich, radośnie siedzących wśród Gryfonów.

- Hesper! - zawołał do niej Draco, machając do niej z grupy Ślizgonów jednak olała go całkowicie.

Podeszła tuż pod część błoń zajmowaną przez Gryfindor. Zauważyła bliźniaków, którzy próbowali nieudolnie podrywać swoje koleżanki z roku. Na jej widok jednak natychmiast przestali, szczególnie widząc ją w takim stanie.

- Jesteście z siebie zadowoleni? - zagrzmiała w stronę trójki Gryfonów - Tak do was mówię, Weasley, Granger, Longbottom!

Niemal od razu za nią zebrała się spora grupka uczniów z innych domów, którzy nie mogli przecież przegapić okazji zobaczenia awantury.

- O co ci chodzi, Potter? - zapytał głupio Ron Weasley.

Zacisnęła pięści tak mocno, że pobielały jej knykcie. Longbottom cofnął się o krok. On nigdy nie zabierał głosu, to zawsze Granger i Weasley mówili.

- O gówno, Weasley - wycedziła tonem dorównującym Snape'owi - Przez was, tak się składa Peter Pettigrew uciekł, już ci coś świta?

Weasley otworzył usta, tylko po to by je potem zamknąć. Nie wiedział co powiedzieć.

- To nie nasza wina! - krzyknęła Granger - To był Parszywek, szczur Rona!

Hesper już trzymała w lewej ręce różdżkę, mocno zaciskajac na niej chude, długie palce.

- Nie no jasne! Widzę szczura zamkniętego na cztery spusty, w specjalnej celi. Co robię? Rozwalam cele! Bo przecież na pewno przez przypadek się tam znalazł! Weź się nie pogrążaj, dziewczyno!

Hesper nawet nie zauważyła McGonagall i Snape'a bacznie przyglądających się całej kłótni. Granger wyglądała podobnie jak Weasley, jak ryby wyjęte z wody otwierali i zamykali usta.

- Nie macie już nic do powiedzenia? Nie potraficie się nawet przyznać do własnej głupoty!? 

- Przecież już składał zeznania! - Granger próbowała ich bronić - Prawda wyszła na jaw! Syriusz Black zostanie uniewinniony!

Hesper miała ochotę uderzyć całą trójkę.

- Peter Pettigrew powinien gnić w Azkabanie do końca swojego życia! - wrzasnęła - A ty mi mówisz, ze wszystko jest okej? Że przecież Syriusz Black zostanie uniewinniony!? Czy ty siebie słyszysz idiotko!?

Potter oddychała ciężko. Poczuła jak bliźniacy staja za nią i kładą jej ręce na ramionach, w geście otuchy.

- TA IMITACJA CZŁOWIEKA ZDRADZIŁA MI RODZICÓW! - jej krzyk potoczył się po błoniach, uciszając szeptane rozmowy - I PRZEZ WASZ CAŁKOWITY BRAK MÓZGU NIE PONIESIE TEGO KONSEKWENCJI! 

Nikt nie odezwał się od tej pory ani słowem. Prawie cała kadra pedagogiczna w już w tamtym momencie przypatrywała się całemu zdarzeniu.

- Ale przecież żadne z was nie poniesie konsekwencji, bo przecież Gryfoni ich nie ponoszą! - syknęła.

Za swoją wyprawę z pierwszego roku nie ponieśli, chociaż dali się głupio złapać i niemal zginęli. Hesper z bliźniakami też ich nie poniosła, choć zrobili coś dużo gorszego, jednak o nich nikt nie wiedział. Była pewna, że zostaliby wyrzuceni ze szkoły.

- Nie patrz tak na nas - rzucił George do Rona.

- Wypuściłeś zdrajcę rodziców naszej przyjaciółki na wolność - dodał Fred.

Obaj byli całkowicie poważni i wpatrywali się w tak zwane złote trio ze złością. Chociaż i tak wyglądali przy Hesper jak miłe baranki. Ona wyglądała jak smok, gdyby tylko mogła ziałaby najprawdziwszym ogniem. Hesper wzięła kilka oddechów i rozejrzała się. Zrobiło się niezłe widowisko, aż cała kadra pedagogiczna przyszła. Usłyszała parsknięcie. Wpatrywał się w nią cały czerwony ze złości Ron Weasley.

- Czego tam szukasz, co Potter? - uśmiechał się złośliwie - nie znajdziesz tam swojego ulubionego profesorka! Lupin dzisiaj biega po lesie z innymi wilkami! Jako wilkołak

Wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie.

- RON! - krzyknęła Granger.

Hesper wyciągnęła różdżkę.

- Oscausi - niemal szepnęła, tak, że nikt nie usłyszał formuły.

Usta Weasley'a zarosły skórą. Całkowicie zniknęły z jego twarzy, tak, że nic nie mógł powiedzieć.

- I tak nie robisz z nich żadnego pożytku - wycedziła.

Wśród uczniów zapanowała panika. Profesor McGonagall musiała użyć zaklęcia podgłaśniającego.

- Panno Potter! - wrzasnęła upominając ją.

Panika była coraz większa, było coraz głośniej.

- Zamknąć się!- wrzasnęła Hesper - Profesor Lupin jest kompetentnym nauczycielem! 

- Jest wilkołakiem! - krzyknęła jakaś Puchonka z tłumu.

- Na lekcji jest tym willkołakiem? - zapytała retorycznie Hesper

- Już idę pisać do rodziców! - krzyknął jakiś Krukon - To skandal! One są niebezpieczne!

McGonagall kolejny raz uniosła różdżkę.

- Rozejść się stąd! Zostają tylko uczestnicy zdarzenia!

Hesper zobaczyła, ze bliźniacy patrzą z coraz większą złością na swojego brata.

-Panno Potter - powiedziała nauczycielka transmutacji - Proszę go odczarować!

Hesper przymrużyła oczy.

- Zasłużył sobie na to. - rzuciła tylko.

McGonagall westchnęła i spojrzała się na Snape'a. On udał, ze tego nie widzi. Nauczycielka zakończyła urok.

- TO SKANDAL! PANI PROFESOR, ONA MNIE ZAATAKOWAŁA! POWINNA DOSTAĆ SZLABAN! JA TYLKO POWIEDZIAŁEM PRAWDĘ!

McGonagall uciszyła go zwykłym Silencio.

- To wyjaśnimy sobie w moim gabinecie, panie Weasley. A ukaraniem panny Potter zajmie się profesor Snape.

Bliźniacy poklepali ją po ramieniu. Tym sposobem drugi raz tego dnia znalazła się w gabinecie Snape'a.

- Nie ukarzę cię tym razem - powiedział profesor ostro - Ale jest to wyjątek.

- Zrozumiałam, dziękuje - powiedziała Hesper.

Snape jeszcze chwilę przypatrywał się niej.

- Wrócimy sobie do rozmowy o śmierciożercach innym razem...

...

Remus Lupin stracił pracę. Dzień przed wyjazdem uczniów ze szkoły, razem z bliźniakami udałą się do niego na herbatę. Lupin oczywiście uświadczył bliźniakom, ze nie chowa urazy do ich brata.

- Prędzej czy później wyszłoby to na jaw... - westchnął.

Bliźniacy się oburzyli.

- O nie, nie, nie panie profesorze... Ron nie powinien tego mówić. To, że wiedział to od Granger, nie znaczy, że musiał to wykrzykiwać całej szkole.

To wydarzenie spowodowało jeszcze silniejszy niż wcześniej rozłam wśród pociech Weasley'ów. Ginny stanęła po stronie Rona, Percy skrytykował obie strony, twierdząc, że nie powinni wtrącać się w sprawy ministerstwa.

- Dziękuje wam - powiedział Lupin - za wsparcie. Na prawdę nie przeszkadza wam, że jestem wilkołakiem?

- Dlaczego, by miało profesorze? - zapytała Hesper - Przecież to pan najbardziej cierpi. Przyjmuje pan eliksir i nie jest pan niebezpieczny...

- To tylko mały futerkowy problem, panie profesorze. - potwierdzili bliźniacy.

Lupin się roześmiał.

- W dokładnie taki sposób określił to James...

Hesper milczała. Bliźniacy wypytywali się Lupina o różne huncwockie przygody. Próbowali umilić mu opuszczenie szkoły. Ona wpatrywała się w zachodzące czerwcowe słońce. Nadal nie pogodziła się z ucieczką Pettigrew. Mimo całej radości z uniewinnienia Syriusza i z tego, ze prawdopodobnie opuści na zawsze Privet Drive 4. Była z natury mściwa, a szczur wymknął się jej. Obiecała sobie, że jeszcze go pomści.

- On jest bezpieczny, profesorze? - zapytała nagle.

Lupin uśmiechnął się.

- Tak - potwierdził - Czeka w kryjówce na proces. Nie wiemy kiedy będzie. Ministerstwo raczej nie jest znane z szybkości działania... A właśnie.. prosił bym przekazał ci list...

Wzięła małe zawiniątko i zaczęła czytać.

Kochana Hesper,

jestem bezpieczny. Dementorzy nadal mnie szukają, jednak ja wyjdę dopiero gdy odbędzie się mój proces. Z pomocą Remusa przygotowuje już odpowiednią linie obrony i odpowiednie wnioski. Jeśli ci to nie przeszkadza, będę wnioskował byś uczestniczyła w procesie i zeznawała, podobnie jak twoi rudzi koledzy. I oczywiście dotrzymam słowa i mamy już przygotowany wniosek o to bym został twoim prawnym opiekunem.
Jest coś, o czym nie zdążyłem wspomnieć przy naszym krótkim spotkaniu. To ja wysłałem Ci Błyskawicę. Wysłałem Krzywołapa do Gringotta, by wszystko załatwili. Widziałem cię na meczach i powiem, że masz strasznego buca za kapitana... takiego talentu nie widzieć... Potraktuj to za małą rekompensatę za te wszystkie urodziny...
Jeśli chcesz, to możesz wysyłać mi listy przez Remusa, myślę, ze się nie obrazi, jak chwilowo będzie spełniał rolę sowy.

Napiszę do ciebie niebawem,

Syriusz.

- Na twoim miejscu bym uważał, Hesper, bo wyzwoliłaś w Syriuszu wielkie pokłady instynktu rodzicielskiego, o który nigdy bym go nie posądzał... - zażartował Lupin.

Hesper się uśmiechnęła.

- Uda się, panie profesorze?

- Jestem Remus, nie jestem już waszym nauczycielem...

Drzwi gabinetu otworzyły się i stanął w nich sam Albus Dumbledore.

- Powóz już czeka, Remusie.

- Już idę, do widzenia Hesper, Fred i George!

- Pa, Remusie!

I wyszedł z gabinetu.

- Uratowaliście niewinnego człowieka i złapaliście prawdziwego przestępcę. To godne podziwu i muszę wam podziękować... - powiedział Dumbledore.

Hesper tylko uśmiechnęła się w bardzo Dumbledore'owaty sposób.

- Kto jak nie my, prawda? - powiedziała z nutą ironii.

Albus Dumbledore uśmiechnął się tylko, dobrze wiedząc, że Syriusz Black nie dostanie tak szybko praw do opieki nad Hesper jakby chciał.

_______________________________________

2180 słów

Nie mogło być aż tak dobrze, chociaż i tak jest lepiej niż w kanonie. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, nie?

No i kończymy rok III z 11 rozdziałami.

Continue Reading

You'll Also Like

217K 9.2K 39
UWAGA!!! Opowiadanie jest stopniowo poprawiane. Rozdziały oznaczone gwiazdką (*) są już poprawione. Trzynastu krasnoludów i jeden hobbit. Niby znana...
9.1K 528 26
Kiedy Harry skończył szesnaście lat odkrył, że jest potomkiem czystej krwi wampira i czarodziejki. Razem z poznanymi przyjaciółmi odsunął się od świa...
18.2K 2.2K 8
☠️ Severus Snape nie widzi świata poza swoją białą lilią - Lily Evans, która teraz nie chce już go nawet znać. Oddaje się więc służbie Czarnemu Panu...
42.2K 1.6K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...