venus • tomarry ♀️

By AshOfFawkes

319K 25.7K 6.7K

Hesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuj... More

przedstawienie postaci
nowy świat
przyjaźń goblina
wielki powrót
tajemniczy zamek
uchylone drzwi
pokrętna sprawiedliwość
pragnienie serca, a może duszy?
huncwocki żart
chytry kant
bezpieczny dom
przesłuchanie
niekompetentny
wrogowie dziedzica
kwartet z dwoma wężami
dziedziczka slytherina
tropy
aktorstwo
złożona układanka
zła krew
podróże z dementorami
strachy
noc zbiega
bohater
huncwoci
duchy yule
szczęśliwe wspomnienie
brudy przeszłości
pierwsza nadzieja
zmiana przyszłości
proces
buntownicy
problemy rodziny
dylematy
cichy sojusz
król
przybysze
oszustka
smoki
idealny plan
protest kwiatu
miss yule
więzy przyjaźni
złość trytonów
strata i nabytek
zakazane praktyki
podejrzani
przygotowania
bez dobrego wyjścia
¿guess who's back?
rodzinne życie
wyznania venus
zakon feniksa
rozpoczęcie
oblicza lwów
ciała niebieskie
wyjątkowy szlaban
liderka
deja vu
połączenie
język węży
magia yule
w głąb siebie
kocia zemsta
prowokacja
tchórz
szklana kula
rozmowy
suma zdarzeń
gorycz prawdy
trudna decyzja
na deser
rudzi bracia
niewidzialna
minister
sekret
złapani
książę
bliźniacze znaki
otarcie łez
złote lwy
złamane dusze
yule z wężem
tacy sami
cesarz
skarbnica wiedzy
pod kapturem
zdrajca czy wierny?
intrygi
list
kres małego króla
wybrana
medalion
dorosłość
katharsis
wyrok śmierci
nauczyciel
konfrontacja
pierwszy dzwonek
szpiedzy
bratek
mroźny wiatr
tajemnice komnaty
sowia poczta
ciemny triumf
mediacje
chata
rozbudzony smok
w ciemności
krwawy błysk
płomień yule
blizny
bunt
braterstwo
sekretna dolina
do dna
odległa twierdza
biały kamień
honor
nóż
zdany egzamin
za światami
proch feniksa
tykający zegar

węże

2.9K 188 55
By AshOfFawkes

Rozdział 19

Na raz, dwa i trzy wskoczyli do rury i Hesper poczuła się jak na zatęchłej i śmierdzącej zjeżdżalni. Lecieli tak dobre parę minut.

- Ja nie wiem jak my tam z powrotem wleziemy - skomentował George.

Hesper prychnęła, przy okazji zawadzając ręką o któregoś z przyjaciół.

- Optymistycznie zakładasz, że stąd wrócimy

- Pesymistka! - krzyknął Fred.

Zaraz po tym zaliczyli niezbyt miłe lądowanie w jakiejś kleistej mazi.

- Chłoczyść - machnęła różdżką, by wyczyścić szaty i podłogę.

Chciała zobaczyć jak najwięcej.

- Lumos Maxima

Dzięki unoszącej się w górze kuli światła mogli lepiej rozejrzeć się w otoczeniu. Ściany były ciemne i okryte śluzem, a podłoga okryta szkieletami gryzoni.

- Przytulnie tu - rzuciła 

- To straszny loch Salazara Slytherina, musi tu być odpowiedni klimat - stwierdził z przekonaniem Fred.

Stanęła przez przypadek na jakimś szkielecie, który roztrzaskał się na kawałki. Chrupot wywołał echo.

- Ej tam coś leży! - szepnął George i posłał w tamtą stronę kolkę światła.

To było ogromne i poskręcane, jednak za chude na bazyliszka.

- Jaka wielka wylinka! - syknął z entuzjazmem Crux, który nie wiedziała kiedy wysunął łeb z szaty - Król Węży jedynie mógł ją zostawić!

- Chowaj się i nawet nie waż się wyściubiać łba!- zrugała go

Bliźniacy mieli raczej nietęgie miny.

- Ten język jest dziwny. - stwierdzili - Coś pomiędzy jakbyś chciała nas zjeść i poderwać...

Hesper prychnęła.

- Jesteście dziwni. Crux mówi, ze to tylko wylinka, możemy iść dalej.

Tak też zrobili. Błądzili w labiryncie korytarzy. Kilka razy wchodzili w gładkie ściany, aż zobaczyli przed sobą solidny mur, na którym wyrzeźbione były dwa splecione ze sobą węże, wysadzane szmaragdami. Stanęli przed nim. Hesper wzięła głęboki oddech, potem drugi, a na końcu trzeci, z którym próbowała wyrzucić wszystkie wątpliwości z głowy. Skoncentrowała się tylko na jednym zadaniu, zamknięciu komnaty tajemnic. Odrzuciła wszelkie emocje tlące się w jej głowie, oczy stały się puste, a twarz zastygła w obojętności. Bliźniakom przypominała w tamtym momencie Snape'a

- Okazujemy jak najmniej emocji, ktoś może je wykorzystać. Wiem, że to wasza siostra, ale ... - zaczęła ich pouczać.

- Wiemy to Hesper - odpowiedzieli bliźniacy, choć ich żołądki zwinięte były w supeł - Będziemy jak rasowi Ślizgoni.

- Otwórz się - zasyczała

Węże rozdzieliły się, pojawiła się szczelina i dwie połowy muru rozchyliły się, ginąc w ścianie. Weszli tam w jednym momencie. Byli na końcu ogromnej komnaty, wypełnionej zielonkawą poświatą. Miała mnóstwo kolumn, u których podstaw wykute były węże. Podłoga była z czarnego marmuru, idealnie czysta. Z wyciągniętymi różdżkami i gotowi w każdej chwili odwrócić się od wzroku bazyliszka mijali kolejne kolumny. Na końcu komnaty, wykuta w jasnym kamieniu połyskiwała wielka twarz mężczyzny, z długą, rzadką brodą. A dokładnie pod nią leżała dziewczynka o płomiennie rudych włosach. Bliźniacy od razu podeszli do niej.

- Ginny! Żyjesz? Ginny!? - próbowali ją ocucić.

Za ostatnią kolumną Hesper zauważyła rozmazaną postać czarnowłosego chłopca w bardzo podobnej do niej szacie szkolnej Slytherinu. Na jego piersi Potter mogła zauważyć odznakę prefekta.

- Ona się już nie obudzi. - stwierdził cicho

Bliźniacy oderwali wzrok od siostry, by spojrzeć na niego ze strachem.

- Tom Riddle - stwierdziła czarnowłosa.

Pokiwał głową.

- Nie żyje? - zapytała tak obojętnie, że bliźniacy prawie wytrzeszczyli oczy.

- Żyje, ale ledwo. - odpowiedział jej.

Wpatrywała się w niego uważnie.

- Nie jesteś duchem - bardziej stwierdziła, niż zapytała.

Tom Riddle pokiwał głową

- Wspomnieniem. Zachowanym w dzienniku przez pięćdziesiąt lat.

Wskazał na posadzkę, tuż obok głowy Ginny, gdzie leżał znany im czarny notes.

- Co jej zrobiłeś? - zapytała konwersacyjnie.

Bliźniacy starali się w jakiś sposób pomóc Ginny i stwierdzili wspólnie, że nie będą się wtrącali w to co robi Hesper. Najwyraźniej ich przyjaciółka miała jakiś plan, który nie zakładał walki z tajemniczym Tomem Riddlem.

- Cóż, to bardzo interesujące pytanie - odparł uprzejmie Riddle - I dość długa historia. Przypuszczał, ze prawdziwym powodem tego stanu, jest jej naiwność i nieostrożność. Otworzyła swoje serce i wyjawiła swoje sekrety niewidzialnemu obcemu..

- Dziennik... - zaczęła rozumieć Hesper.

- Tak, mała Ginny pisała w nim miesiącami, zdradzając mi wszystkie swoje lęki i żale: jak dręczyli ją bracia, również ci, którzy jak mniemam z tobą tu przyszli, jak musiała pójść do szkoły z używanymi szatami i książkami i... - oczy mu rozbłysły - jak słynna Hesper Potter, która miała być jej przyjaciółką, nie dość, ze woli jej braci to jeszcze jest oślizgłym wężem.

Przez ten cały czas oczy Riddle'a wpatrywały się w Hesper z jakimś dziwnym głodem.

- To było bardzo nudne, wysłuchiwanie tych wszystkich żali jedenastoletniej dziewczynki. Byłem jednak cierpliwy. Odpisywałem jej, współczułem, byłem uprzejmy. Ginny mnie uwielbiała. Była wdzięczna za to, że miała ten dziennik.

Roześmiał się zimnym śmiechem, a Hesper nadal wpatrywała się w niego z rażącą obojętnością.

- Nie wstydzę się przyznać, że potrafiłem oczarowywać potrzebnych mi ludzi. Ginny obnażyła przede mną swoją duszę a ja musiałem to wykorzystać. Pochłaniałem jej najgłębsze sekrety i stawałem się coraz silniejszy. O wiele potężniejszy od panny Weasley. Na tyle, że zacząłem ją karmić moimi sekretami. Przelewać mnie w nią.

W jej środku dygotały emocje, jednak nie wypadła z roli.

- Rozumiem - szepnęła zimno - To Ginny otworzyła Komnatę, to ona wymordowała koguty, pisała po ścianach. To z jej ust padały rozkazy petryfikowań. 

Tom Riddle uśmiechnął się ciepło, a przynajmniej takie pozory sprawiał.

- Dokładnie. Na początku nie wiedziała co robi, pisała do Kochanego Toma, że nie pamięta dlaczego ma kogucie pierze w kieszeniach szaty, dlaczego w Samhain ocuciła się na korytarzu z krwią na rękach i dlaczego nic nie pamiętała. Nie domyśliła się, dalej wierzyła we mnie.

- Ale przestała - kontynuowała historie Potter.

- Och tak... - rzekł Riddle - bardzo długo trwało aż zorientowała się co się dzieje. Chciała się pozbyć go, bardzo nieskutecznie. Jednak wtedy wydarzyło się coś, co zmieniło moje plany. Dziennik znalazł ktoś. Uchyliłem mu rąbka tajemnicy o wydarzeniach z przed piędziesięciu lat. Jednak Ginny zobaczyła u tej osoby dziennik i ze strachu, że wyjawię jej sekrety, ukradła go. Musiałem więc dopełnić swojej misji i tak oto Ginny znalazła się w Komnacie Tajemnic. Nie spodziewałem się jednak, że spotkam tu ciebie, Hesper Potter. A od kiedy tylko o tobie usłyszałem, chciałem się z tobą spotkać.

- Ginny ci powiedziała. - stwierdziła Hesper pusto.

W głowie układała przebieg wydarzeń i fakty tak by stworzyć klarowny przebieg sytuacji i wyciągnąć wnioski. Riddle podszedł do niej bliżej tak, że stali bliżej niż metr od siebie. Patrzył na nią, a właściwie na jej rozległą bliznę z dziką fascynacją. Bliźniacy patrzyli się na tą sytuacje z przerażeniem.

- Tak, gdy to zrobiła, wiedziałem, ze muszę się z tobą porozmawiać, dowiedzieć się więcej. To byłą zbyt fascynująca historia. Mam do ciebie wiele pytań, Hesper Potter.

- Skąd pomysł, że odpowiem ci na nie? - zapytała chytrze

Tom Riddle zaśmiał się zimno.

- Bo ty też masz do mnie ich wiele. Wiedza kosztuje.

Pokiwała głową. Nagle poczuła jego zimny dotyk na swojej skórze. Blizna piekła, a jednocześnie przechodził przez nią przyjemny dreszcz. Brązowe oczy Toma rozszerzyły się, gdy ujął w złonie jej twarz..

- Jak to się stało, że zwykłemu niemowlęciu udało się pokonać jednego z najpotężniejszych czarodziejów wszech czasów? W jaki sposób ocalałaś, jedynie z blizną, podczas gdy Lord Voldemort upadł?

W jego oczach pojawił się czerwony blask. Jego ręka wtopiła się we włosy Hesper, tak, że mógł kontrolować jej ruchy. Poruszyła się niespokojnie.

- Kim jesteś, Tomie Riddle'u? - zadała nurtujące ją pytanie.

Tom roześmiał się zimno. Wyciągnął z kieszeni różdżkę Ginny i zaczął nią kreślić litery w powietrzu.

TOM MARVOLO RIDDLE

Potem ponownie machnął różdżką, a litery zamieniły się miejscami

I AM LORD VOLDEMORT

Spodziewał się szoku, zastał w oczach Hesper jedynie zrozumienie.

- Jesteś jego wspomnieniem - stwierdziła pusto - Wspomnieniem, które zaklął w dzienniku wtedy, gdy pierwszy raz otworzył komnatę tajemnic. Wtedy mu się nie udało, dlatego zostawił tobie tę misję, tak?

Riddle ostrożnie pokiwał głową.

- Nie tylko to jest moją misją. Zawsze uważałem Hogwart za swój dom, wiesz? Ale ten dom jest pełen wad, szczególnie teraz gdy Dumbledore jest tu dyrektorem. Moją misją jest zamknąć Hogwart, bym mógł go zmienić. Jednak to nie ja wręczyłem dziennik Ginny Weasley. Dlatego bym mógł dopełnić misji, musze odzyskać ciało.

Hesper zrozumiała. Znajdując się niemalże w objęciach wspomnienia mordercy swoich rodziców, zrozumiała, że to nie był człowiek. Jednie jego jakby cześć, coś co miało określoną misje.

- Czyli jak ona umrze, ty ożyjesz, jako Lord Voldemort? - zapytała ciekawie.

- Tak, Hesper, nie rozumiem do czego zmierzasz. - odpowiedział.

Wyplątała jego rękę ze swoich czarnych loków, te uczucie jej towarzyszące, nie pomagało się skupić.

- Co by się stało jakby twoja błąkająca się świadomość odzyskała ciało, równoleżnie do ciebie?

Na twarzy Toma dało się zobaczyć zakłopotanie.

- To... co... - nie wiedział co powiedzieć.

Hesper uśmiechnęła się ciepło, powtarzając jego zachowanie.

- Może Ginny o tym nie wiedziała, ale w tamtym roku w szkole ukryty był kamień filozoficzny. Twoja teraźniejsza wersja opętała jednego z nauczycieli, a on zdobył ten kamień. Pokonał zabezpieczenia i uciekł z nim. Dumbledore ostrzegł mnie przed tym, że Lord Voldemort powróci.

Tom był skonsternowany.

- Dlaczego mam ci wierzyć? Podobnież doprowadziłaś do mojego upadku.

Hesper roześmiała się.

- Fred i George potwierdzą - bliźniacy skinęli głowami, choć byli trupio bladzi - Rozmawiał ze mną, wiesz? Zadał podobne pytania do ciebie. Obaj założyliście coś, co jest kompletną bzdurą.

Uniósł brew w zaciekawieniu.

- Sugerował, że powinnam być oburzona swoim przydziałem, w końcu jak Dziewczyna - Która - Przeżyła może akceptować Slytherin? Pytał o to jak przeżyłam. Skąd ja mam to wiedzieć? Byłam niemowlakiem... Mówicie, że ministerstwo kłamie, że Dumbledore to robi. A sami dajecie się nabrać na ich kłamstwa.

Grała w bardzo niebezpieczna grę, ale za wszelką cenę chciała nie dopuścić do żadnej walki. Chciała się z nim dogadać, jak na Ślizgonkę przystało.

- Sugerujesz, że mnie nie pokonałaś?

- Nie - zaprzeczyła ostro - Sugeruje, że nie zrobiłam w tego w żadnym stopniu ja jako osoba. Oceniacie mnie po czynach, których nie dokonałam intencjonalnie, bo miałam ledwie roczek.

Twarz Toma Riddle'a złagodniała.

- W takim razie co ty chcesz osiągnąć, Hesper? Jesteś Ślizgonką, co oznacza, że na pewno chcesz to zrobić. Dlaczego nie pobiegłaś do nauczycieli, jak każde dziecko?

- Próbuje cię po prostu odwieść od stworzenia paradoksu. 

Roześmiał się.

- Nie... nie... Co ty chcesz osiągnąć?

Hesper wzięła głęboki oddech, choć nadal emocje wszelkie znajdowały się głęboko schowane.

- Nie mogę dopuścić by zamknęli Hogwart. Nie chce by bliźniacy stracili siostrę.

Tom zastygł, a jego spojrzenie zmiękło. Hesper powiedziała to tak dobitnie, że wiedział, ze podobnie jak on uważa Hogwart za swój dom. Mimo, ze był jedynie wspomnieniem, to te słowa podziałały na niego bardzo mocno.

- Co zatem proponujesz?

Musiała naprawdę się postarać, by jej triumf nie zabłysł na jej twarzy.

- Zakończysz to. Wrócisz do dziennika. Ginny nie zginie. Pomożesz nam w przygotowaniu bajki dla Dumbledore'a.

- A co z moim dziennikiem?

- Oddam go. - powiedziała pewnie - Oddam go Voldemortowi.

Bliźniacy ledwo powstrzymali się od krzyku. Hesper spojrzała się na nich przelotnie, dając sygnał, ze wie co robi. Tom rozważał. Ujawnił już swoją misje i jeżeli wierzyć dziewczynie to nie mógł jej dopełnić.

- Wiesz jak się przysięga na różdżkę? - zapytał

Kiwnęła głową. I tak sformułowali przysięgę i złożyli ją. 

- Geminio - szepnęła, kierując różdżkę na dziennik.

Obok pojawił się niemal identyczny, choć oczywiście nie miał swoich właściwości. Jeszcze przez chwile ustalała z Riddlem szczegóły. On za pomocą różdżki Ginny zaczął rzucać ciąg różnych, nieznanych jej klątw. Potem zapisał w różdżce Ginny, ze używała ona zaklęć petryfikujących, czarnomagicznych. Gdy skończył, wręczył Hesper różdżkę młodej Weasley.

- Nie będzie nic pamiętać - powiedział - Nie sądziłem, że kiedykolwiek z własnej woli zamknę tą komnatę. Żegnaj Hesper i pamiętaj o przysiędze!

Zniknął. Przed nią leżały tylko dwa czarne dzienniki. Ginny zaczęła oddychać, a Fred i George przytomnie unieruchomili ją. Hesper zaczęła głęboko oddychać, jakby nie robiła tego cały ten czas. Emocje uwolniły się i teraz były z daleka widoczne w jej oczach.

- Co to było, Hesper? - zapytali się równocześnie bliźniacy będący w większym szoku od niej.

Spojrzała na nich z lekkim strachem. Bała się. Że nie zaakceptują jej decyzji.

- W konfrontacji nie mielibyśmy szans. To była jedyna opcja.

Bliźniacy chwilę stali w szoku,a potem przytulili ją dość niespodziewanie. Oddała uścisk, nadal pamiętając niepokojący dotyk Riddle'a.

- Ważne, że ci się udało. Chociaż to było straszne Hesper. Wyglądaliście niemal identycznie. Brak jakichkolwiek emocji. Ale jak oddasz Sama - Wiesz - Komu ten dziennik? A jeśli on jest czymś ważniejszym niż nam się wydaje? Riddle wyglądał jakby puchar domu dostał jak o tym wspomniałaś.

Tu Hesper się roześmiała. Po prostu. Wargi wykrzywił jej złośliwy uśmiech.

- A kto powiedział, że oddam go w jednym kawałku?

Bliźniakom nie pozostało nic innego jak wybuchnąć śmiechem razem z nią. Ich przyjaciółka właśnie wyrolowała samego Czarnego Pana. Hesper wzięła wspomniany dziennik do wewnętrznej kieszeni szaty. W jego kopię, tą która miała trafić w ręce nauczycieli i aurorów wycelowała różdżką

- Bombarda Minima

W dzienniku zrobiła się płytka dziura, jakby ktoś go wypalił pogrzebaczem.

- Chodźcie, nie na darmo go w konia zrobiłam, żeby ta wasza siostra jeszcze mi tu umarła.

...

Za pomocą zaklęć lewitacji, które rzucili na siebie nawzajem wydostali się z komnaty. Stanęli w łazience Jęczącej Marty. Nadal unosili Ginny i dziennik nad sobą.

- Zastanawia mnie jedna rzecz - powiedział George, gdy szli do gabinetu McGonagall - W jakim stopni on był Sami -  Wiecie - Kim? W sensie on mówił coś o misji, tak jakby ona kontrolowała jego działania...

Hesper westchnęła.

- Może się mylę, ale wydaje mi się, że jego właściwa wersja stworzyła go specjalnie dla tej misji. Może ma ograniczoną własną wole, a zgodził się dlatego, że przekonał go ten argument o paradoksie? Nie wiem.

- To ma sens - zgodził się Fred - To znaczy w sumie, że to nie Sami - Wiecie - Kto jest odpowiedzialny za to wszystko, a przynajmniej prawdopodobnie.

- Co masz na myśli? - zapytała

- No bo może i dał mu taką misje, ale teraz raczej ma średnie warunki do rozdawania przedmiotów po ludziach... - rozwinął Fred.

- Może jakiś śmierciożerca? - podsunęła Hesper.

Twarz George gwałtownie zmieniła się, wykrzywiając się w szoku.

- Malfoy. - powiedział z pewnością - Podniósł książkę z kociołka Ginny na Pokątniej, za nim nasz stary się na niego rzucił. 

Hesper się uśmiechnęła.

- A to ciekawe... Jestem ciekawa jego miny...

W międzyczasie doszli to drzwi gabinetu wicedyrektorki, z którego dobiegał hałas chaotycznych krzyków. Zapukali, jednak nikt ich nie usłyszał. Hesper więc po prostu chwyciła za klamkę. W środku byli wszyscy nauczyciele, paru aurorów, rada nadzorcza szkoły i z czterech, jak się domyślała urzędników Ministerstwa. Szybko odnalazła wzrokiem profesorkę transumtacji.

- Pani Profesor znaleźliśmy ją, znaleźliśmy Ginny! - wykrzyknęła, zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych.

Na potwierdzenie jej słów, a nią wkroczyli bliźniacy, z lewitującą Ginny.

- Trzeba jej natychmiast pomóc, jest ledwo żywa! - powiedział Fred.

- Panno Potter, uczniowie mieli nie wychodzić poza dormitoria! - McGonagall była wściekła

- Pani Profesor, to przez nas - zaczął ja bronić George - Nie mogliśmy usiedzieć, gdy naszej siostry nie było i namówiliśmy Hesper, by jej poszukać!

- Wiemy, że to nieodpowiedzialne!- dodał Fred - Ale co by pani zrobiła, gdyby pani siostra została porwana?

W tłumie wypatrzyła Lucjusza Malfoy'a, z kamienną maską. W międzyczasie Ginny została zabrana do skrzydła szpitalnego z jakimś pracownikiem ministerstwa, inny czarnoskóry auror podszedł do nich. 

- Pani profesor wybaczy pani, ale musimy ustalić okoliczności zdarzenia - powiedział uprzejmie - Kingsley Shacklebolt, jestem aurorem. Wasze nazwiska.

Bliźniacy dali subtelny znak, by to Hesper mówiła. Byli nadal w dużym szoku.

- Za mną Fred i George Weasley'owie - wskazała kolejno na przyjaciół - Ja nazywam się Hesper Potter.

Przez część gabinetu, w której znajdowali się pracownicy ministerstwa, przeszły szmery. Jakiś otyły mężczyzna polecił:

- Przeprowadź tutaj przesłuchanie 

Auror wyczarował krzesła dla nich i dla siebie. Usiedli.

- Gdzie znaleźliście dziewczynę? - zadał pierwsze pytanie.

- W nieczynnej łazience na trzecim piętrze. Leżała całą blada, prawie nie miała pulsu - mówiła Hesper, brzmiąc na przejętą, choć spokojną - A obok niej leżał ten dziennik.

Przelewitowała małą książeczkę przed aurora. Było czuć od niego niepokojącą aurę i potężną magię.

- Nie chcieliśmy tego dotykać, to jest strasznie niepokojące. Wydobywała się z tego jakaś dziwna poświata.

- Co zrobiliście?

- Rzuciłam zaklęcie niszczące i wtedy Ginny zaczęła oddychać. Od razu poszliśmy tutaj.

Połowa sali szeptała między sobą, spekulując co mogło się stać. Trwały oględziny dziennika.

- Szukaliście przypadkowo? - zadał pytanie Shacklebolt.

Tym razem to Fred odpowiedział.

- Nie do końca... Nasza siostra dziwnie zachowywała się od początku roku, ale zbagatelizowaliśmy to. Była cicha, jakby wystraszona. Myśleliśmy, że to kwestia nowego miejsca. Często chodziła chować się do różnych łazienek, szczególnie tych nieużywanych. Dlatego pomyśleliśmy, że może tam będzie coś, co nas do niej doprowadzi.

Auror zadał jeszcze kilka dodatkowych pytań. Drzwi się otworzyły, wrócił auror z badań.

- Z państwa siostrą będzie wszystko w porządku - oświadczył - Z moich badań wynika, że było to opętanie, tak też podejrzewa tutejsza medyczka. Coś próbowało wyssać z niej całą magię, co by doprowadziło do śmierci. Na szczęście został ten proces zatrzymany.

Potem odezwali się aurorzy badający dziennik.

- To zgadza się z naszymi wynikami. Dziennik obłożony był klątwą powodującą opętanie. Dziewczyna na legendę o komnacie tajemnic najprawdopodobniej natrafiła i pod kontrolą klątwy postanowiła wykorzystać. Mamy jej różdżkę?

Hesper wyjęła z kieszeni jasny patyk.

- Tak, przepraszam, zapomniałam o niej, proszę pana - powiedziała skruszona, podając ją przesłuchującemu.

Wymruczał parę zaklęć, by prześledzić historie rzucanych zaklęć.

- Petryfikowała starym, czarnomagicznym zaklęciem, imitującym wzrok bazyliszka.

- Dobrze - powiedział ten sam, otyły mężczyzna co wcześniej - Zatem sprawa jest wstępnie wyjaśniona, należy tylko ustalić skąd dziewczynka miała ten dziennik.

McGonagall zwęziła usta w wąską linię.

- Czyli Gajowy Hogwartu zostanie wypuszczony, a Dumbledore przywrócony na stanowisko? - zapytała.

- Tak, pani profesor - odpowiedział  jej - Nie mamy już podstaw do tego aresztowania i zwolnienia.

McGonagall ruszyła do kominka, by zafiukać do dyrektora.  Niski, otyły mężczyzna podszedł do niej.

- Myślę, że musze pannie pogratulować, panno Potter, panom też. Zrobiliście coś bardzo niebezpiecznego, ale uratowaliście niewinne dziecko.

- Dziękujemy, panie...? - Hesper uśmiechnęła się z zakłopotaniem

- Korneliusz Knot, Minister Magii

Usta Hesper na chwilę rozchyliły się w szoku. Podał jej rękę, a ona ja uścisnęła.

- To zaszczyt pana poznać.

Weszła w tryb uprzejmiej, poprawnej dziewczynki.

- Myślę, że większy poznać Dziewczynkę - Która - Przeżyła. - odparł

Podszedł do nich Dumbledore, który najwyraźniej został już wprowadzony w sytuację.

- Witaj Korneliuszu - powiedział, uśmiechając się dobrotliwie - Myślę, że należy wrócić już do normalności i nie męczmy już biednych dzieci. Wystarczająco już dzisiaj przeżyły.

Knot nie wyglądał na zadowolonego, ale polecił swoim ludziom się zbierać. W gabinecie wkrótce została tylko kadra pedagogiczna i trójka uczniów.

- Wygląda na to, że kolejny raz uratowaliście uczniów od śmierci. - powiedziała McGonagall, próbując ukryć w głosie dumę.

Raczej przeszłą jej złość.

- Choć było to bardzo nieodpowiedzialne, to zachowaliście honorowo i męsko, jak prawdziwi Gryfoni.

Snape prychnął.

- Śmiem twierdzić, ze panna Potter Gryfonką nie jest. - tu zrobił pauzę - choć muszę przyznać, że wykazali się dozą zdrowego rozsądku nie dotykając przeklętego przedmiotu - prychnął szyderczo.

Hesper wiedziała, ze była to specyficzna pochwała.

- Muszę się z wami zgodzić - powiedział Dumbledore - I na pewno zostaniecie wynagrodzeni za ten niezwykły wyczyn. Dzisiaj jeszcze wracajcie do łóżek, dopóki jeszcze jest ciemno i zaśnijcie chociaż na chwilę.

Dorosła Hesper zawsze dziwiła się, że plan wyprowadzenia wszystkich w pole wypalił i była załamana swoją lekkomyślnością. 

...

Wykład jaki dostała od Snape'a można było spokojnie określić jako przerażający. Spędziła dwie godziny wysłuchując o swojej bezmyślności i gryfońskości, a na koniec dostała szlaban przy czyszczeniu kociołków do końca roku szkolnego. Hesper przebolała karę, bliźniacy śmiali się z niej do końca roku, oni analogicznej nie dostali. Cała szkoła odetchnęła z ulgą gdy po feralnej nocy na śniadaniu przywitał ich Dumbledore, tłumacząc sytuację i ogłaszając, że sprawca został unieszkodliwiony. Dostali po pięćdziesiąt punktów domu na głowę i specjalną nagrodę za zasługi dla szkoły, dokładnie taką jaką dostał Tom Riddle. W izbie pamięci nawet była koło niej ustawiona, co było tak ironiczne, że Hesper śmiała się przez dobrą godzinę. Kolejnym nieco nieoczekiwanym plusem było to, że wyszło na jaw jakim oszustem był Gilderoy Lockhart. Ron Weasley i Neville Longbottom chcieli zmusić go do pomocy. On przestraszył się, został zdemaskowany i próbował rzucić na nich zaklęcie zapomnienia. A, że użył złamanej różdżki Weasley'a to dostał rykoszetem i teraz siedział w Mungu, niespełna rozumu. Jej ślizgońscy znajomy mieli lekkie pretensje, ze nic im nie powiedziała o tej sprawie, ale tylko im odpowiedała, że:

- To byłą w dużej części kwestia przypadku i domysłów.

No i pocieszała ich tym, że został jeszcze miesiąc zanim mandragory dojrzeją, wiec to oznacza miesiąc bez jednej trzeciej Złotego Tria.

Bliźniacy za to chodzili po szkole z tak świetnymi humorami, że Hesper w którymś momencie zapytała się czy nie potrzebują leczenia jak Lockhart. Nie dość, ze Ginny dostała jeszcze większą tyradę od swoich rodziców niż Hesper od Snape'a to dowiedzieli się, ze ich brat Percy miał dziewczynę. Dokuczali mu na każdym kroku, nie zważając na fakt, że owa dziewczyna leżała spetryfikowana. Śmiali się także z Ginny, która nie dość, że nie podziękowała im za uratowanie życia, to jeszcze grała biedną, skrzywdzoną dziewczynkę i opowiadała różne kłamstwa na temat klątwy. Nie mogła nic pamiętać, ponieważ Tom Riddle wyczyścił jej pamięć

- A mogła tam zostać... - skwitowali to bliźniacy.

Nadszedł koniec roku szkolnego i Slytherin zdobył puchar domów, w dużej mierze dzięki Hesper. Na pożegnalnej uczcie zdążyła rzucić spojrzenie na twarz Dumbledore'a, w myślach przeklinając go siarczyście. Bo Hesper Potter wracała do piekła.

_________________________________________

3415 słów

Odnoszę wrażenie, ze ta książka powinna nazywać się Kłamcy, zważając na ilość osób jakie nasza trójka przyjaciół robi w chuja... Tak właśnie kończy się II rok Hesper.

Continue Reading

You'll Also Like

14.4K 1K 18
Altostratus Crack to chłopak o wielkiej mocy i mrocznej przeszłości. Co się stanie gdy w Hogwarcie(do którego uczęszczania zostaje zmuszony) spotyka...
17.4K 1.2K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
43.7K 1.9K 16
*rozdziały będą poprawiane w najbliższych dniach* Postać w kapturze, Rina Ostrze Gromu, dziewczyna z wieloma tajemnicami. Na prośbę Gandalfa wyrusza...
14.5K 704 43
Budapeszt, 2022 rok. Niespełna siedemnastoletnia Viktoria Németh na skutek niecodziennych okoliczności przenosi się w czasie do 1889 roku na słynny...