anielska cierpliwość

94 13 3
                                    

*Czarek*
Przez pare dni powiedzmy... Troche się rozpędziłem i bardzo kłóciłem się z rodzicami. Nawet o bzdury. Zawsze ich wyzywałem a potem się na nich obrażałem. Wiem że nie powinien tak robić bo ich anielska cierpliwość do mnie również ma koniec.

Jednak tak wychodzi, ze co chwilę powstają nowe konflikty, Anna z Wiktorem chcieli że mną o tym porozmawiać, jednak nie miałem na to ochoty. 

Następnego dnia rano również zaczęło się od kłótni. Zszedłem na dół gdzie obojgu dorosłych zignorowałem. Nie chciało mi sie z nimi gadać.

-Hej - Zwrócił się Wiktor widząc że sam nie zacznę rozmowy.

-Hej -Odparłem niechętnie

-Wszystko w porzadku u ciebie - Zapytał

-A co miało by być nie w porządku? - Odpowiedziałem zalewając torebkę herbaty wrzątkiem.

-Zachowujesz sie dziwnie -Wtraciła się Anna

-Znowu zaczynacie?! -Zapytałem podirytowany, chwytając za kubek z gorącym napojem chciałem szybko udać się górę. Nieoczekiwanie gdy tak szybko szedłem połowa herbaty wywalala mi się na dłoń, czując ból momentalnie puściłem kubek który rozbił sie a reszta picia wylała na podłogę. Czując coraz większe pieczenie i ból na ręce złapałem sie za nią i skulilem.
W ciągu sekundy zjawił się przy mnie Wiktor, który od razy chwytając za moją rękę podłożył ją pod bieżącą zimną wode. Następnie wyciągnął jakąś maść i bandaż. Opatrzył mi wszystko, naszczescie nie trzeba było jechać do szpitala.

-dzieki-mruknalem wracając do swojego pokoju w którym zamknąłem się na klucz.

Hej gwiazdeczki 😍 Chciałabym was poinformować że trochę z tym lanym poniedziałkiem odbiegłam od tamtego wątku, jednak bardzo chciałam napisać taki rozdział, więc teraz będę kontynuować wcześniejszy wątek po prostu. Ten "śmigus dyngus" możecie potraktować jako świąteczny dodatek a teraz wracamy do głównego wątku ❤️ I sorki ze taki krótki, następny postaram sie trochę dłuższy

Najważniejszy (Awi I Czarek)Where stories live. Discover now