na co się piszę

162 18 5
                                    

Po tym jak rodzice wrócili, zjedliśmy śniadanie, po czym Benio pojechał do siebie. Cieszyłem się że nie wspomniał nic rodzicom o mojej wieczornej przygodzie , gdyż nie chciało mi się słuchać że to nieodpowiedzialne itd.
Siedząc na telefonie przeglądając media społecznościowe w swoim pokoju, otrzymałem wiadomość.

"Chcesz do mnie przyjść dzisiaj? Mam fajny plan, Wiktor z Anna sie zgodzili."

To wiadomość od Benia, nie wiele myśląc zgodziłem się, nie wiedząc na co się pisze.

*12:40*
Zadzwoniłem dzwonkiem, po kilku sekundach Benio otworzył drzwi. 

-Witam pana -Odezwał się

-No witam witam. Co to za twój super pomysł?

-Powiedziałem Wiktorowi że zabieram cię na wyścigi jako kibice okej? Tylko nikt nie może sie dowiedzieć. To nic złego, tylko wiesz jaki jest Wiktor....

-No ale, kurde zachowujesz się teraz jak jakiś zbuntowany nastolatek... Ale chciałabym... Dobra możemy tak zrobić.

-Nie jak zbuntowany nastolatek, tylko chce Ci pokazać jak tam jest. Mój kolega tam bierze udział, weźmie cie i karnie kilka razy. Tylko ani słowa nikomu

-Okej! -Krzyknalem szczęśliwy.

Gdy byliśmy już na torze zobaczyłem jego "kolege". Miał tatuaże na całych rękach, brązowe włosy, był dobrze zbudowany, widać było że za dużo czasu spędza na silce. Miał bicepsa większego niż moja głowa...

-Siema młody -Powiedział swoim niskim i męskim głosem.

-Dz-dzien dobry.

-Nie bój sie mnie, Jestem Julek ale tu mówią na mnie Di. (Czytajcie "Dżi")

-Okej Di! Ja Jestem Czarek

Spojrzałem na Benia, zmaczy chciałem... UCIEKŁ GDZIEŚ! No trudno, poradze sobię bez niego

-Wskakuj do auta. -Oznajmil.

Chwilę później siedziałem juz w czarnym dodge challengerze.
Po wyruszeniu poczułem adrenalinę, ale i szczęście! To było wspaniałe uczucie! Jeździliśmy tak jeszcze jakiś czas po którym sie zatrzymaliśmy.
Wtedy podszedł do nas Benio

-I jak? -Zapytal

-Zajebsicie! To było najlepsze uczucie na świecie! Dziękuję!

-Na luzie młody, jeszcze kiedyś cię przywiozę. -Odezwal sie Di

-Trzymam cię za słowo Di!

Poszliśmy z Beniem do auta. Cała drogę przegadaliśmy o tym zdarzeniu.

Wróciłem do domu gdzie rodzice robili kolację.

-Hejka -Odezwalem się nadal szczęśliwy 

-Co ty taki wesoły? -Zapytał mężczyzna

-Bylem na wyścigach! Pierwszy raz jechałem znaczy.... Oglądałem! Takie auta!

-Jak jechałeś? Miałeś jechać jako kibic!

-N-no znaczy jako kibic...

-Czarek?! Przed chwilą coś innego słyszałem

-Przejezyczylem się...

Najważniejszy (Awi I Czarek)Место, где живут истории. Откройте их для себя