Dom

175 22 5
                                    

Wreszcie w domu -Pomyslalem sobie, chociaż wcale jakoś długo nie byłem w szpitalu.

-BUU!! - Nagle Benio wyskoczył zza drzwi.

-AAA!! -Wydarlem się
-Co ty robisz?! -Zasmiałem sie po chwili.
No kurde, czy on zawsze musi sie respić w jakiś dziwnym miejscach? Jak jakaś wróżka.

-Stesknilem się za wami

-To nie można było normalnie się przywitać? -Odparłem lekko podnosząc ton, oczywiście wszystko bylotdla żartów, żebyście nie pomyśleli że mam kija w dupie co najmniej.

*2 godziny później*
-Chodz po soczek - Oznajmił Benio chowając naczynia po obiedzie do zmywarki. Byliśmy sami. Szczerze? Już czuję się lepiej, i to znacznie. Nie mam już problemów z odżywianiem.

-Lece -Odpowiedziałem po czym obaj wypiliśmy sok. Tak właściwie to ja tylko musiałem, gdyż lekarz kazał mi go pić na niedobory witamin, ale Benio stwierdził ze dla towarzystwa też się ze mną napije.

Była godzina dwudziesta druga. Rodzice mieli dyżur do rana, więc w teorii Benio miał zostać na noc.

-Ej -Zapytałem

-Co tam?

-Moze wyjdziemy na spacer?

-Pozno jest. Idź spać

-No prosze

-Pojdziesz rano, teraz Wiktor by mnie zabił gdybym cię puścił. 

-Ale Wiktora nie ma...

-Ale ma jakiś prywatny monitoring normalnie i i tak by się dowiedział. Pojdziesz rano.

Poszedłem na górę trochę wkurzony, jakby no miałem ochotę po prostu wyjść okej? Może brzmi głupio ale serio.
Stwierdziłem że i tak czy siak sobie pójdę i nikt mi nie zabroni. Upewniłem się że Benio śpi i jak gdyby nigdyenic po prostu wziąłem słuchawki i wyszedłem. Po około godzinie wróciłem do domu. Zobaczyłem... Benia na kanapie, no świetnie. Mamy kurczę kłopot.

-Czarek gdzie ty byłeś?

-No... Chciałem wyjść

-Myslalem ze coś ci się stało! Wiesz ze Wiktor z Anna by mnie zabili gdyby się dowiedzieli?

-Sorry, ja chciałem tylko chwilę się przewietrzyć.

-Dobra... Leć do łóżka w tej chwili.

No, myślałem że będzie gorzej. Oby nie powiedział rodzicą i będzie git. Dobra ale nie wiele myśląc przebrałem sie z piżamę po czym udałem sie do łóżka.

Rano zszedłem na dół gdzie był już Benio.

-Hej -Odezwałem sie

-No hej, hej zaraz Anna z Wiktorem będą jak coś.

-Nie powiesz im?

-O czym?

-No o moim spacerze

-A grzeczny już bedziesz? -Zasmiał się

-Oczywiscie -Odparłem ironicznie

W tym samym czasie usłyszeliśmy odgłos otwierania drzwi.

-Wracamy, mam nadzieję że nikt nie umarl...

Pierwsze co usłyszałem, oczywiście Wiktor musiał ... Towarzystwo

Najważniejszy (Awi I Czarek)Where stories live. Discover now