Wypadek

281 19 6
                                    

Tego ranka obudziłem się gdy Anna szykowała się do pracy.

-Cześć co tak wcześnie wstałeś? Obudziłam cię? - zapytała kobieta.
-Hej. Nie, nie obudziłaś sam wstałem. -Odpowiedziałem po czym się uśmiechnąłem a Anna odwzajemniła gest.
-Jak już nie możesz spać to zjedz śniadanie dobrze?- dodała unosząc brew.
-Tak, tak zjem ale zaraz dobra?
-Okej, okej tylko ważne żebyś zjadł - odpowiedziała kobieta całując mnie w czoło, niestety musiała już wyjść więc zostałem na dole sam. Poszedłem do pokoju gdzie jeszcze się położyłem i pisałem z Nadią.

Podczas pisania z dziewczyną chyba za głośno się zaśmiałem z wiadomości o niej bo chwilę później do mojego pokoju zapukał Wiktor pytając czy wszystko jest dobrze.

-Tak wszystko git. Obudziłem cię?
-Nie, nie obudziłeś wstałem jakieś pół godziny temu
-To dobrze..
-Co Ci tak wesoło z rana?
-A nic, pisze z koleżanką i rozśmieszył mnie SMS od niej. -Odpowiedziałem, po czym jeszcze dodałem - sorki za głosno byłem
-Dobra spoko, nic się nie stało - odpowiedział mężczyzna unosząc koncik ust oraz zamykając drzwi do mojego pokoju.

To dobrze że go nie obudziłem. Mam pomysł może zrobię kolację dla Anny jak wróci z dyżuru? -Pomyślałem sobie.
Wymyślałem że zrobię spagetti, gdy było już po szestanstej zacząłem przygotowania.
Po około trzydziestu minutach wszystko było gotowe i pięknie ułożone na stole. Anna kończyła dyżur o szesnastej trzydzieści więc w praktyce powinna być już w domu, ale pomyślałem że się spóźni. Po kolejnych trzydziestu minutach kobieta nadal nie pojawiła się w domu, ani po kolejnych i z Wiktorem zaczęliśmy się martwić ponieważ nie odbierała telefonu.
Stwierdziliśmy że pojedziemy zobaczyć czy wszystko jest dobrze.

*Na miejscu*
-I Hej Piotr widziałeś Anna powinna być od godziny w domu i nie odbiera telefonów, a z tego co wiem miałeś z nią dyżur. -Zaczął Wiktor.
-Hej. No właśnie miałem do ciebie dzwonić... Anna ona... -Odpowiedział Piotr spuszczając wzrok
-No co??!?!
-Miala wypadek. Pacjent ją zaatakował. teraz jest operowana. Naszczesciw urazy nie są mocne ale musi leżeć przez tydzień w szpitalu.
Wtedy poczułem ucisk klatki piersiowej, zapewne że stresu oraz łze spływająca mi po policzku.
-Chodź-powiedział Wiktor łapiac mnie za ramię, prowadząc w kierunku sali operacyjnej. Gdy doszliśmy czekaliśmy zestresowani przed salą.
Wiktor w tym czasie musiał iść wypełnić jakieś tam sprawy więc zostałem sam na kilka chwil. Czekaliśmy tak do dwudziestej drugiej, aż lekarz nie przyszedł.
-Pani doktor jest już po operacji w sali nr 46. Ma ranę na brzuchu ale wszystko jest już w porządku. Jakbyście mogli przynieść jej rzeczy było by dobrze. -Poi formował nas lekarz.
Szybko pojechaliśmy do domu i spakowaliśmy jej podstawowe rzeczy a następnie znów pojechaliśmy do szpitala.
Gdy byliśmy pod salą zobaczyłem Anne, szybko wbiegłem do pomieszczania przytulając ją bez słowa lecz dbając o to abym nie zrobił jej przypadkiem krzywdy.
-Hejka, co tam? -zapytał Anna uśmiechając się łagodnie.
Na to pytanie spojrzałem się na nią ironicznie ale wiedziala że w formie żartu.
-Jaki się czujesz? - zapytał Wiktor Anny.
-Juz lepiej. Pewien pacjent miał atak agresji i nie panował nad sobą.
-Ktory to?-przerwalem
-Nie ma go już.
-Ehh..
Siedzielismy tak prawie dwa północy jednak potem musieliśmy już iść. Nie chciałem się ruszać ale Wiktor powiedział że jutro mogę tu przyjść.

Tej nocy nie udało mi się zmrużyć oka. Cały czas myślałem o Annie. Postanowiłem że rano gdy ja odwiedze przygotuje jej ulubione słodycze. Rano wziąłem jedzenie typu:
-Ptasie mleczko
-Kawowe batoniki
Itd
Gdy byłem pod szpitalem weszlem do jej sali, akurat była pod kroplówką ale powiedziała że to nie przeszkadza.
-Lepiej się czujesz? Mam coś dla ciebie. - Powiedziałem z uśmiechem do kobiety.
-Tak juz dobrze mogę wyjść nie długo.
Wtedy podarowałem Annie słodycze zapakowane w piękne pudełko z napisem "kocham Cię mamusiu„ .
-Okej dziękuję, no chodź tutaj. -Powiedziala Anna całując mnie w policzek. Siedziałem tam do dwudziestej. Naszczesci lekarz powiedział że stan się polepszył więc za dwa dni może już opuścić szpital.

Hejka to chyba mój najdłuższy rozdział😅 mam nadzieję że wam się spodoba💗

Najważniejszy (Awi I Czarek)Where stories live. Discover now