Nie mówmy nic Czarkowi

154 25 6
                                    

*Czarek*
Gdy rodzice wyszli zacząłem o tym wszystkim myśleć, wiedziałem co to białaczka jednak nie docierało to do mnie. Miałem w głowie cały czas myśli typu "co jak nie znajdziemy dawcy?" "Umrę?„ Po około dziesięciu minutach doszedłem do wniosku że użalając się nad sobą nic nie zdziałam.
Chwilę później do pokoju weszli rodzice trzymając w ręku torbę z kolejnymi rzeczami dla mnie.

*Anna*
Dwa dni później zadzwonił telefon. Odebrałam, to był lekarz mówiąc że badania wyszły pozytywne i musimy szybko znaleźć dawcę. Czarek miał grupę krwi AB- ja z Wiktorem mieliśmy A+ więc dawcami nie mogliśmy zostać...

-I co teraz? Jak na razie nie ma żadnego dawcy szpiku -Zapytałam załamana Wiktora

-Wiem kto mogły zostać ale... -Odparł mężczyzna tuląc mnie, od razu wtuliłam się w jego tors

-Kto? -Zapytałam

-Kamil...

Momentalnie spojrzałam zszokowana na mężczyzna, mógł mieć rację, szpik Kamila mógłby pasować... Tylko jak my to mamy zrobić? Nie poproszę go przecież, niby jak?

-Tylko nie mówmy nic Czarkowi, może się zestresować bardzo a nawet nie wiadomo czy będzie dobry. -Dodał Wiktor

-Masz rację... Chodź połóżmy się, jestem zmęczona.

Położyliśmy się w łóżku, ja po lewej stronie Wiktor po prawej. Rozmawialiśmy przez około dwie godziny. Szczerze nawet nie wiem kiedy tyle czasu minęło i kiedy dokładnie zasnęłam. Nadal nie mogliśmy uwierzyć że nasze dziecko jest tak chore, a my nawet nie możemy nic z tym zrobić.

Kolejny rozdział na święta😻 Mam nadzieję że wam sie spodoba.

Najważniejszy (Awi I Czarek)Where stories live. Discover now