Wsparcie

297 20 2
                                    

Po kilku minutach przyszła do mojego pokoju Anna. Leżałem głową do ściany i rysowałem w swoim szkicowniku, przelewam poprostu na niego moje trudne myśli to taka forma terapii.
-Możemy pogadać?-zapytała kobieta
-Mogę być sam?...-zapytałem cicho kiedy Anna usiadła obok mnie i zaczęła głaskać mnie po plecach.
-Czaruś wiem że nie spadłeś że schodów. Kto Ci to zrobił?
Wtedy odwróciłem się głową do niej i podniosłem się trochę. Anna zobaczyła strach w moich oczach i zapytała cicho.
-Powiesz mi?
Westchnąłem i spuściłem wzrok
-Nie możesz ukrywać takich rzeczy wiesz?-dodała utrzymają ten sam ton głosu.
-No wiem... -odpowiedziałem cicho
-To co? Porozmawiamy?
-Mhm
-Znaczy tu chodzi o to że od pierwszej klasy mnie prześladowali, ale nie jakoś mocno i to zignorowałem ale w tym roku zaczęli strasznie mnie dręczyć.
-Kto? To oni ci to zrobili- zapytała zmartwiona pokazując na moje limo, na co pokiwalem głową i po chwili podwinalem koszulkę tak aby ujrzała też mojego siniaka na brzuchu.
-Jezu.. Imiona,nazwiska i klasa już. Czemu Ci to zrobili
-Nie przyniosłem im papierosów...
Na to kobieta tylko westchnęła.

-Czemu nie powiedziałeś wcześniej?
-Nie chcailem was martwić, myślałem że im się to znudzi. I poza tym... Bałem się.
-Nie zrobią Ci już nic, obiecuje. Tylko mów nam trochę szybciej i przede wszystkim nie kłam dobrze?

-Obiecuje..

-No chodź się przytul- zawołała kobieta wyciągając ręce i przyciągając mnie do siebie, na co odwazjemniłem uścisk. Po chwili czułości z oczu ulała mi się mała łezka
-Hej, już dobrze czemu płaczesz? -zapytala cicho zmartwiona kobieta
-Sam niewiem, przepraszam.
-Nie przepraszaj. Chodź zjesz coś bo siedzisz tu kilka godzin.
Szczerze mówiąc byłem głodny więc się zgodziłem i zeszliśmy na dół gdzie razem zjedliśmy obiad. Anna też nie zjadła wczesniej ponieważ nie chciała abym potem musiał jeść sam. To było kochane z jej strony. Wieczorem podałem dane osób które mnie skrzywdziły, chwilę po tym przyszedł Wiktor który przez całą swoją nieobecność martwił się o mnie ale na szczęście Anna uświadomiła go wcześniej przez telefon że sprawa została minimalnie wyjaśniona.

*Wieczorna rozmowa Anny i Wiktora*
-Jak go pobili?! Masz imiona I nazwiska?
-Tak mam, jutro powiem derektorowi. No pobili go bo nie miał dla nich poetów.
-Czemu nie powiedział wcześniej?
-Nie chciał nas martwić i się bał ich. Ale dobrze że powiedział chociaż po dwóch dniach i nie trzymał tego w sobie za długo
-To racja. Powiedziałaś mu że ma mówić nam od razu o takich rzeczach?
-Tak ale Wiktor..
-No co tam??
-On ma jeszcze ogromnego siniaka na brzuchu. Też mu go zrobili nie tylko limo pod okiem.
-Cholera.. Pójdę do niego zapytać się czy czuje się już lepiej. A jadł coś w ogóle?
-Tak.

*Czarek*
Miałem już iść spać gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi a następnie Wiktora
-Można? -Zapytał mężczyzna
-Tak, pewnie
-Jak się czujesz?
-Lepiej trochę -odpowiedziałem i usmiechnąłem się lekko.
-Wiem że Anna Ci już mówiła, ale chcę żebyś wiedział abyś od razu mówił nam o takich rzeczach okej? Nie możesz ukrywać tego bo nas martwisz czy cokolwiek. Im szybciej powiesz tym lepiej rozumiesz?

Tylko pokiwalem głową że rozumiem, ale zaraz znów odezwał się Wiktor.
-Jak Brzuch?
-Jest dobrze, gorzej z okiem.
Teraz to mężczyzna pokiwał głową.
-Dobra, to dobranoc -Dodał mój "tata„ klepiąc mnie po barku.
-Dobranoc. -odpowiedziałem cicho ale tak żeby słyszał.

Najważniejszy (Awi I Czarek)Where stories live. Discover now