Lekka kraksa

170 18 25
                                    

Rano ból trochę ustąpił Jednak nadal nie mogłem praktycznie się ruszać. We wszystkim musieli mi pomagać rodzice. Po południu w końcu się "trochę" wkurzyłem i stwierdziłem że zejdę sam na dół. Nie wiedziałem jaki to był błąd. Chciałem zejść do kuchni jednak gdy byłem na drugim schodku straciłem równowagę i spadłem na sam dół, na moje szczęście w nieszczęściu na dole było obojgu rodziców.

Wydalem w siebie ciche -Ała... -Po czym chciałem wstać i udawać że nic się nie stało.

-Czarek! - Zaczęła Anna podbiegając do mnie.

-Nic mi nie jest

-Poczekaj

-Aaa!!!- Krzyknąłem gdy kobieta dotknęła mojej kostki.

-Czemu chciałeś sam zejść? Przecież wiesz że nie możesz. - Odparła lekko zdenerwowana.

-Bo nie.potrzebuje niczyjej pomocy! Dam sobie radę. -Powiedziałem Agresywnie.

-Potrzebujesz! Czarek dobrze o tym wiesz.

-....Przepraszam -Powiedziałem spuszczając wzrok. Wtedy złość we mnie minęła

-Chodz usiądziesz.

Usiedliśmy na kanapie a Anna uparła się żebym dał sobie sprawdzić kontuzję.

-Kiedy będę mógł tańczyć?

-Az dobrze wyleczysz nogę.

Na odpowiedź westchnąłem tylko głośno. Wiedziałem że nie będę mógł wrócić wcześniej do pasji więc odpuściłem.

-Ostatni raz to był jasne? -Powiedział stanowczo Wiktor.

-Mhm - Odpowiedziałem niechętnie

-Po co tak właściwie schodziłes? -Zapytał mężczyzna po chwili.

-Ehhh.... No nie wiem...

-Nie wiesz?

-Poprostu chciałem sam zejść i tyle!

-Ale spokojnie. Nikt tu nie krzyczy okej?

-Przepraszam.

-Spoko. Chcesz arbuza? - Zapytał gdyż godzina była idealna aby zjeść podwieczorek

-No pewnie.

Zjedliśmy przekąskę. Gdy po chwili zadzwoniła Nadia więc przegadaliśmy całą godzinę. Oczywiście Bull jej przykro z mojego wypadku oraz że nie mogę trenować jednak zrozumiała i oznajmiła że przyjdzie do mnie dać lekcje wraz z jej towarzystwem. Wieczorem ubrałem bluzę która dostałem w prezencie a oprócz tego dostałem jeszcze prezent od Benia który dał mi  tego wieczora. Miał w planach podarować mi go po wspinaczce jednak wiadomo dlaczego plan nie wypalił. Dostałem od niego
Baletki, mała tiulową spódniczkę, różowa oczywiście i kartkę z napisem "Witaj na świecie maluszku" Jak widać ten prezent bardzo wszystkich rozbawił.

-I jak?

-Jest przepiekny. Zaraz ubiorę spódniczkę i baletki.

-Hah. Dobra a tu masz prawdziwy prezent.

Otrzymałem od niego... Bilety do energiladni! Wow!!! Bardzo mi się podobał taki prezent. Obiecano Mi że jak wrócę do zdrowia to pojedziemy tam.

Najważniejszy (Awi I Czarek)Место, где живут истории. Откройте их для себя