karetka

179 17 4
                                    

Rano obudziłem się sam w domu. Dorośli pojechali rano na dyżur. Ogarnąłem się i poszedłem do szkoły.

Miałem dzisiaj tylko sześć lekcji, potem tańce gdzie musieliśmy przećwiczyć z Nadią całą choreografię na zawody.

W końcu się doczekałem i po lekcjach spotkaliśmy się z Nadią przed salą.

Zajęło nam to sporo czasu bo ponad dwie godziny, ale umieliśmy już cały układ na pamięć, teraz tylko go trenować.
Uczyliśmy się tego codziennie. Zdarzało się że wracałem późno do domu.

Dzisiaj jest dzień zawodów! Musieliśmy zabrać Nadię, gdyż nie miała z kim dojechać.
Zawody były o godzinie dziewiętnastej. O siedemnastej biliśmy pod domem dziewczyny.  Musieliśmy być godzinę wcześniej na rozgrzewce itp

-Dzien dobry. -Powiedziała Nadia do dorosłych, zajmując tylne siedzenie obok mnie. Rodzice odpowiedzieli tym samym.  Droga przebiegła w dobrej atmosferze, żartowaliśmy, rozmawialiśmy i Nadia wspominała jak pierwszego września wywaliłem się na schodach przy całej szkole. 

Kiedy byliśmy na miejscu wybiła osiemnasta. Wszystko miało być w porządku, poszliśmy do sztangi gdzie Nadia zrobiła mi mój "natural" make up. Sobie też tylko mocniejszy, przebraliśmy się itp.

Mieliśmy się rozgrzewać. Wszystko było dobrze, nagle Nadia źle się poczuła.

-Chodz usiądziemy. -Powiedziałem po czym wziąłem ją pod pachy (Niewiem jak to nazwać ale wiecie o co chodzi XD) aby łatwiej było jej dojść.

-Slabo mi.... Bardzo boli mnie brzuch.. -Powiedziala przymrużajac oczy, zwijając się z bólu

-Jadlas coś dzisiaj?

-Mhm -Przytaknela

-Moze pójdę po rodziców co?

-Nie trzeb..... -Dziewczyna nagle zemdlała. Bardzo się przestraszyłem.

-Nadia!!

Szybko pobiegłem na korytarz gdzie siedziała Anna.

-Nadii  się coś stało szybko! -Krzyknalem rozpaczliwe i pociągnąłem ją za rękaw prowadząc w stronę sali.

Mało pamiętam przez stres i zdenerwowanie ale pamiętam że przyjechała karetka i zabrała Nadię do szpitala. 

-Chce do niej pojechać! -Oznajmiłem rozpaczliwe dusząc się łzami.

-Chodz...-Powiedziała Anna obejmując mnie delikatnie -Bedzie dobrze Czaruś. Z tego co wiem nic poważnego się chyba nie stało.

-Chyba?! -Mowilem nadal przez łzy. Zobaczyłem że ręce trzęsą mi się a brzuch ściska.

-Spokojnie... Już... Chodź pojedziemy do niej... Weź rzeczy -Odpowiedziała kobieta.

Chwilę później byłem już w samochodzie z rzeczami moimi i Nadii.
Anna usiadła z tyłu obok mnie aby łatwiej było by mi się uspokoić.

Najważniejszy (Awi I Czarek)Where stories live. Discover now