Sto siedemdziesiąt osiem

15 4 0
                                    

Claire

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Claire

Nie miała pojęcia, czego powinna się spodziewać. Tym większym zaskoczeniem było dla niej to, że rozmowa z Sethem okazała się oszałamiająco wręcz prosta, choć nie sądziła, że to w ogóle możliwe. Mówiła i to przychodziło jej dość lekko, przynajmniej początkowo, kiedy koncentrowała się na suchych faktach i tym, co niegdyś uważano za przejmującą bajkę o królowej wampirów. To była przeszłość, której nie pamiętała i którą znała wyłącznie z opowieści, więc czuła się tak, jakby kolejny raz referowała dopiero co przeczytaną książkę, by nabrać pewności, że wszystko zrozumiała dokładnie tak, jak powinna.

Sprawy skomplikowały się, kiedy przeszła do tego, co dotyczyło bezpośrednio jej samej. Seth musiał to wyczuć, bo jak do tej pory jakby od niechcenia przerywał jej, komentował i zadawał pytania, tak nagle spoważniał, pozwalając na to, żeby swobodnie zbierała myśli i starannie selekcjonowała kolejne wypowiadane słowa. Mogła tylko zgadywać, co takiego sobie myślał, ale usiłowała się nad tym nie zastanawiać, skupiona przede wszystkim na możliwości wyrzucenia z siebie czegoś, co ot tak zaczęło jej ciążyć bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie miała pojęcia skąd brało się przekonanie, że powinien to wiedzieć, ale zarówno zaufanie, jak i potrzeba rozmowy przyszły same, a ona nie próbowała się przed nimi wzbraniać. Być może to było naiwne, ale nie była w stanie zmusić się do tego, żeby spojrzeć na Setha jak na potencjalnego wroga i to nawet pomimo samoistnie spinającego się w jego towarzystwie ciała.

Zawahała się na moment, kiedy wymownie uniósł brwi na wzmiankę o „wujku Rufusie". Jedynie wzruszyła ramionami, próbując tym gestem przekazać mu coś w stylu „Mówiłam, że bywa trudny", tym bardziej, że już od lat w ten sposób tłumaczyła sobie zachowanie ojca. Już nie potrafiła mieć żalu o lata kłamstw, chociaż kwestia oszustwa z miłości nadal pozostawała dla niej czymś niepojętym, nawet jeśli wampirowi wydawała się aż nazbyt oczywista.

A potem w końcu doszła do tego najbardziej wrażliwego momentu i była w stanie wyłącznie się na niego gapić, nim w końcu wykrztusiła:

– Powiedział mi, że ma na imię Dean.

Coś ścisnęło ją w gardle, chociaż nie miała pewności, co tak naprawdę było tego powodem – to, że w przeszłości tak dużo zdarzało jej się mówić jedynie do Lucasa, czy może bliskość wspomnień, które trzymała w zamknięciu przez tyle czasu. Wypuściła powietrze ze świstem, po czym podciągnęła kolana pod brodę, ostrożnie usiłując się usadowić na powalonym przez burzę pniu drzewa, które udało im się znaleźć. Drewniana kłoda okazała się na tyle długa i szeroka, by swobodnie mogli się rozsiąść na dwóch odległych krańcach, a ona zaczęła czuć się... całkiem swobodnie.

– Dean... – powtórzył Seth, a Claire wzdrygnęła się mimowolnie, co zresztą nie uszło jego uwadze. – Takie trochę nie bardzo to imię dla faceta, nie uważasz? – dodał, a ona cicho parsknęła, zaskoczona jego bezpośredniością. – I to on był... No wiesz, wilkołakiem?

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now