Sto sześć

28 3 0
                                    

Elena

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Elena

Zamarła w bezruchu, w milczeniu obserwując wpatrzonego w nią wampira. Nie miała wątpliwości, że to dokładnie ten sam mężczyzna, którego widziała w tamtej uliczce na krótko po tym, jak rzuciła się Brianowi do gardła. Ostatnim razem uciekła, oszołomiona tym, co zrobiła i tym, że ktokolwiek mógłby ją widzieć – a już zwłaszcza on. Chociaż na usta jak na zawołanie zaczęło cisnąć jej się istotne pytanie, ostatecznie nie zadała go, aż nazbyt świadoma tego, jaka musiała być odpowiedź. Przecież dobrze wiedziała, mimo wątpliwości zdając sobie sprawę z tego, że rozwiązanie mogło być tylko jedno.

Obserwowała go w milczeniu, kiedy w końcu zdecydował się poruszyć, z gracją zeskakując na ziemię i stając zaledwie kilka metrów od niej. Oczy mu lśniły, a na twarzy pojawiła się konsternacja, ale i swego rodzaju fascynacja. Jasne włosy miał w nieładzie, ale to jedynie dodawało mu uroku. Musiała przyznać, że pomimo swojego wieku był przystojny, zresztą tak jak i każdy wampir, chociaż zdążyła przywyknąć do obrania się pośród istot, które wiekiem przypominały nastolatków albo osoby, które dopiero co weszły w dorosłość. Nie potrafiła opisać tego, jakie emocje tak naprawdę w niej wzbudzał, ale bez wątpienia ją oszałamiał, co zresztą wydało jej się w zupełności uzasadnionym odczuciem.

Uważnie śledząc każdy jego ruch, ostrożnie cofnęła się w tył. Wampir drgnął, po czym zrobił taki ruch, jakby chciał do niej dopaść i powstrzymać przed ewentualną ucieczką. Bez wątpienia byłby do tego zdolny, jako istota w pełni nieśmiertelna poruszając się o wiele szybciej od niej. Gdyby tylko zechciał, dopadłby ja w kilka sekund, a później...

Z tym, że nie miał takiego zamiaru, a przynajmniej takie odniosła wrażenie.

– Zostań – usłyszała jego spokojny głos. Jego oczy rozszerzyły się nieznacznie, zupełnie jakby możliwość tego, że mogłaby tak po prostu sobie pójść, faktycznie go martwiła. – Eleno...

– Skąd znasz moje imię? – wykrztusiła z siebie na wydechu.

Jej ton był wrogi, poza tym wciąż zdradzał całą mieszankę emocji, które towarzyszyły jej od chwili wejścia do domu Elliotta i jego ojca. Bezwiednie przybrała pozycję obronną, gotowa rzucić się do ataku, gdyby tylko intruz dał jej po temu powody. Dłonie nerwowo zacisnęła w pięści, chociaż nawet gdyby rzuciła się na wampira, pewnie prędzej połamałaby sobie ręce, aniżeli zdołała jakkolwiek go skrzywdzić.

– Przecież wiesz. – Wampir wyprostował się, po czym z wolna uniósł obie ręce ku górze w poddańczym geście. – Nie patrz na mnie tak, jakbyś podejrzewała, że planuję cię zabić, jeśli łaska.

Otworzyła i zamknęła usta, w ostatniej chwili powstrzymując się przed powiedzeniem czegoś złośliwego. Wciąż była zdenerwowana i gotowa wyżyć się na pierwszej osobie, która miałaby nieszczęście jej podpaść. Nie dbała o nic, łącznie ze swoim bezpieczeństwem, chociaż podświadomie czuła, że stojący przed nią mężczyzna nie zamierzał zrobić jej krzywdy. Mogła tylko zgadywać, jakie były jego faktyczne intencje, ale to w gruncie rzeczy nie miało dla niej znaczenia. Wiedziała jedynie, że nie powinno go tutaj być i że zdecydowanie nie była gotowa na to, żeby przeżywać kolejne dramaty, zwłaszcza tego wieczora. Już i tak była wściekła, a ten mężczyzna mógł jedyne pogorszyć sprawę.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now