Sześćdziesiąt jeden

24 3 0
                                    

Isabeau

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Isabeau

Spojrzała na siostrę z powątpiewaniem i swego rodzaju obawą. Już w obecności Dimitra nie była w stanie zdobyć się do tego, żeby podzielić się z kimkolwiek swoimi przypuszczeniami, jednak z drugiej strony... Tym razem miała przed sobą siostrę, na dodatek otwartą i zdolną do tego, żeby dać pokrajać się za własne rodzeństwo, gdyby zaszła taka potrzeba. Niebieskie oczy Layli błyszczały, a ona sama wpatrywała się w Beau ze spokojem, ufna i jak zwykle szczera. Jeśli ktoś miał być w stanie wysłuchać zwierzeń, a po wszystkim otwarcie swojego rozmówcy nie wyśmiać, ta dziewczyna była do tego idealna, zresztą było jej już wszystko jedno, czy ktokolwiek ot tak uwierzy w jej wyjaśnienia.

Westchnęła przeciągle, pozwalając żeby bliźniaczka Gabriela ujęła ją za ręce. Jej skóra była przyjemnie ciepła, zresztą jak zwykle, bo Layla tradycyjnie pozostawała pod wpływem zdecydowanie zbyt wysokiej gorączki, która wiązała się z jej darem. Błękitne oczy wampirzycy wciąż zdradzały troskę, a Beau z zaskoczeniem uświadomiła sobie, że dziewczyna drżała lekko, jakby wciąż nie docierało do niej, że jej siostra mogłaby wyjść z tak poważnego wypadku bez szwanku. Czuła, że blondynka raz po raz przenosi wzrok na jej pierś, zupełnie jakby spodziewała się dostrzec wystającą stamtąd strzałę albo dopatrzeć się śladów krwi, świadczącym o tym, że cokolwiek było nie tak.

– W zasadzie... Byliśmy na strzelnicy – zaczęła, ostrożnie dobierając słowa.

Layla uniosła brwi, nie kryjąc zaskoczenia. Jej reakcja nie była dziwna, bo Beau nigdy nie ukrywała swojego sceptycznego podejścia do strzelania z łuku, preferując o wiele bardziej bezpośrednie formy walki z wrogiem.

– Okej, to wiem – przyznała w końcu, energicznie potrząsając głową. – Plotki szybko się rozchodzą, ale nie o to chodzi. Teraz już przynajmniej wiem, skąd ta strzała, aczkolwiek...

– Nie przejmuj się nią aż do tego stopnia – przerwał dziewczynie wciąż tkwiący w progu Rufus. W końcu wszedł do pokoju, starannie zamykając za sobą drzwi, co dawało przynajmniej względne wrażenie prywatności. – Mówiłem, że nie ma się czym martwić, bo to tylko kołek, ale Layla... Cóż, oboje wiemy jaka jest – dodał, ale bynajmniej nie sprawiał wrażenia chętnego do tego, by szukać kwestii w których się z Beau zgadzali.

– Jaka jestem? – obruszyła się sama zainteresowana. – Moja siostra dostała w serce! Na strzelnicy są też strzały z posrebrzanym grotem, a gdyby coś się stało... – Gwałtownie urwała, chyba dopiero w tamtej chwili w pełni uprzytomniając sobie, jakie mogłyby być konsekwencje. – Jak mam być spokojna? – jęknęła z irytacją.

Beau westchnęła, po czym z wolna wyprostowała się na łóżku. Ciemne włosy odrzuciła na plecy i rzuciwszy Rufusowi wymowne spojrzenie, sprowadzające się mniej więcej do niewerbalnego komunikatu „Weź ty się w końcu zamknij!", na powrót skoncentrowała się na siostrze.

– Dimitr nigdy nie używa posrebrzanych strzał, jeśli ze strzelnicy korzystamy rekreacyjnie. Nic by się nie stało, a ja – jak możesz zauważyć – jestem cała. – Spojrzała na Laylę bardziej stanowczo, po czym wywróciła oczami. – Nie wiem dlaczego tak wokół mnie skaczecie.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz