Dziewięćdziesiąt dziewięć

36 4 0
                                    

Claire

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Claire

Usiłowała uporządkować wszystko to, czego się dowiedziała, w logiczną całość. Aldero nie był zbyt wylewny, co w jego przypadku zdecydowanie nie było normą, zresztą jak i wyraźny brak dobrego nastroju, ale starała się nie zwracać na to uwagi. W ostatnim czasie wszystko i tak wydawało się być nie takie, jak powinno, więc swobodnie mogła założyć, że całe to szaleństwo było czymś w zupełności normalnym. Swoją drogą, była gotowa przysiąc, że zachowanie Al'a tak czy inaczej miało związek z Eleną, pomimo tego, że nie była pewna, co tak naprawdę miałoby to oznaczać. Jej kuzyni bywali naprawdę dziwni, choć może bliższe prawdy byłoby, gdyby uznała, że to z nią jest coś nie tak – w końcu lata spędzone w podziemiach nie czyniły ją do końca świadomą tego, czego powinno się oczekiwać po normalnych nastolatkach.

Nie była pewna, czego powinna się spodziewać, ale niezależnie od wszystkiego, Aldero udało się ją zaskoczyć. Kimkolwiek była Shannon, najwyraźniej faktycznie przejawiała zdolności, które nie były w przypadku ludzi czymś normalnym. Skoro nawet Rufus przyznała, że coś mogło być na rzeczy, tak najpewniej było, chociaż kwestia zaufania Al'owi nie przychodziła ojcu Claire z łatwością. Tak czy inaczej, teraz z ciekawości chciała dowiedzieć się więcej, tym bardziej, że nieświadomość nadzwyczajnych zdolności mogła być niebezpieczna. Wystarczyło spojrzeć na Joce, która wciąż uczyła się wykorzystywać telepatię. Jeśli Shannon faktycznie przejawiała jakiekolwiek nadnaturalne zdolności, a do tego była człowiekiem, wtedy naprawdę mogli mieć problem.

– Chwila. – Elena przerwała kuzynowi wpół słowa, wymownie unosząc brwi ku górze. – Mówicie o Shannon? Tej Shannon? – powtórzyła z niedowierzaniem, jednocześnie obrzucając Aldero urażonym spojrzeniem.

– Aha, tak mi się wydaje – stwierdził sam zainteresowany, wymownie wywracając oczami. – Siostra twojego byłego... Hej, Claire, do tego też się przyzwyczaj: znamienita większość facetów to byli Eleny – oznajmił i uśmiechnął się w odrobinie gorzki sposób. – Co tam u Briana?

Blondynka gniewnie zmrużyła oczy; z głębi jej gardła wyrwało się gniewne warknięcie, jednak zajmujący miejsce kierowcy Aldero nawet się tym nie przejął. Claire nagle zwątpiła w to, czy wsiadanie z tą dwójką do jednego samochodu było dobrym pomysłem, tym bardziej, że pierwszej podróży autem z Renesmee również nie wspominała dobrze. Teraz wcale nie było lepiej, a przyglądanie się jak zajmująca tylnie miejsce Elena raz po raz sprawia wrażenie chętnej do tego, by rzucić się kuzynowi do gardła, bynajmniej nie poprawiało jej nastroju. Co prawda sama zajęła fotel z przodu, a u boku najmłodszej z Cullenów był jeszcze Cammy, ale atmosfera i tak nie sprzyjała relaksowi.

– Uważaj, Aldero – syknęła Elena. Jej intensywnie niebieskie tęczówki nagle przybrały barwę lodu, co jak na zawołanie skojarzyło się Claire z kolorem oczu Isabeau... Na dodatek bardzo złej Beau. – O co ci właściwie chodzi?

– Mnie? O nic – odpowiedział tamten, ale to było kłamstwo i Elena musiała zdawać sobie z tego sprawę. – To ty od kilku dni snujesz się po domu i na wszystkich warczysz. Tak się tylko zastanawiam...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now