Sześćdziesiąt siedem

21 3 0
                                    

Elena

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Elena

Miriam nie od razu odpowiedziała na jakikolwiek wybuch gniewu z jej strony. W pierwszym odruchu uniosła brwi, jakby nie dowierzając temu, że ktokolwiek mógłby tak zareagować na jej obecność. To jeszcze bardziej wytrąciło z równowagi Elenę, która warknęła gniewnie, po czym – niewiele myśląc, o ile w tamtej chwili w ogóle można było mówić o chociażby chwili zastanowienia – zamachnęła się, niemal całkowicie pewna tego, że uda jej się z całej siły uderzyć demonicę w twarz.

Nie wyszło.

Nie zauważyła nawet najdelikatniejszego ruchu, a jednam Mira jakimś cudem zdołała się przemieścić. Odskoczyła nagle, trochę tak, jakby nagle się dematerializowała, żeby w ułamek sekundy później pojawić się w zupełnie innym miejscu. Już samo to wystarczyło, żeby wytrącić Elenę z równowagi, jednak prawdziwy szok przeżyła dopiero w chwili, w której nieśmiertelna zacisnęła szczupłe palce na jej nadgarstku – i to z siłą imadła, chyba jedynie cudem nie gruchocąc jej kości. Przez adrenalinę nie od razu poczuła ból, ale w chwili, w której Miriam zdecydowanym ruchem przyciągnęła ją do siebie, szybkim ruchem wykręcając jej rękę na plecy, w pełni dotarło do niej, że jeśli natychmiast czegoś nie zrobić, skutki będą opłakane.

– Miriam! – rzucił poirytowanym tonem Rafael, zwracając się do siostry w taki sposób, jakby ta postępowała w wyjątkowo irytujący, ale absolutnie nieszkodliwy sposób.

Demonica zacisnęła usta, po czym przeniosła wzrok na stojącego kawałek dalej Rafę. Ciemne oczy zwęziły się, zdradzając ledwo hamowany gniew. Nie była w tym tak dobra, jak jej brat, a może to ostatnie dni pozwoliły Elenie nauczyć się zwracać uwagę na pozornie nic nieznaczące szczegóły. Zwłaszcza w obliczu zagrożenia zmysły wyostrzały się, niemal boleśnie reagując na kolejne bodźce, co samo w sobie wystarczało, żeby przyprawić o zawroty głowy.

Przez kilka następnych sekund nie działo się nic, aż zaczęła podejrzewać, że Miriam zdecydowanie nie zamierzała brata posłuchać. Trwały w bezruchu, a jej przeciwniczka wydawała się coś dokładnie analizować – być może to, czy dla zasady jednak nie powinna złamać jej ręki. Było coś przenikliwego w jej spojrzeniu, uwagę zaś koncentrowała na Rafaelu, jakby to w jego postawie i słowach doszukiwała się czegoś innego – na swój sposób nowego, co skutecznie dawało jej do myślenia. Nie uśmiechała się, wciąż rozeźlona, niemniej jej oczy zabłysły, by prawie natychmiast pociemnieć, na powrót stając się zimne i obojętne.

Zaraz po tym najzwyczajniej w świecie poluzowała uścisk, niezbyt delikatnie odpychając Elenę od siebie. Z wrażenia aż poleciała przed siebie, w ostatniej chwili chwytając równowagę. Energicznie zamachała rękami, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, że musiało to wyglądać idiotycznie. Coraz bardziej poirytowana i zażenowana zarazem, spróbowała się wyprostować, po czym na powrót przybrała bojową pozycję, próbując zwalczyć chęć, żeby ponownie rzucić się demonicy do gardła.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now