Trzydzieści osiem

25 3 0
                                    

Elena

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Elena

Czuła na sobie jego spojrzenie, ale bez chwili wahania zdecydowała się na to, żeby je zignorować. Mogła przewidzieć taką reakcję, ale i tak poczuła się zirytowana, nawet w swoim stanie zdolna do odczuwania podobnych emocji. Wszelakie bodźce dochodziły do niej jakby z oddali, przytłumione i wydające się należeć do kogoś innego, ale to nie miało dla niej najmniejszego nawet znaczenia. Wiedziała, czego chce, a jeśli Rafael sądził, że tak po prostu da się zbyć i to na dodatek w chwili, w której próbował zwracać się do niej w taki sposób, chyba musiał być szalony.

– Nie patrz na mnie w ten sposób – powiedziała cicho, przymuszając oczy. Czuła się zmęczona, ale nie dbała o to, tak jak i skrajne emocje, które chłopak usiłował w niej wzbudzić. – Nigdzie się nie wybieram. A tak swoją drogą, w tym miejscu należałoby podziękować – dodała jak gdyby nigdy nic, aż nazbyt świadoma tego, że to wystarczy, żeby po raz kolejny dać mu do myślenia.

– Ja... Co takiego? – usłyszała, ale to pytanie sprawiło jedynie, że zapragnęła wywrócić oczami.

– Właśnie próbuję ci uświadomić, że nigdzie się nie wybieram – odpowiedziała zaskakująco wręcz spokojnym tonem głosu, jeśli wziąć pod uwagę to, że w jej wnętrzu panowała istna burza. W głowie miała pustkę, a nadmiar emocji powodował, że ledwo była w stanie złapać oddech. – To po pierwsze. Po drugie, nadal będę naciskała na podziękowania, bo to równie proste, co i poproszenie mnie o pomoc – dodała niemal pogodnym tonem, co zwłaszcza w tamtej chwili wydawało się co najmniej nieprawdopodobne.

Odpowiedziało jej przeciągłe milczenie, więc uniosła powieki, chcąc nie chcąc przenosząc spojrzenie na leżącego na ziemi chłopaka. Być może to było tylko i wyłącznie jej wrażenie, ale była gotowa przysiąc, że wyglądał trochę lepiej, a przynajmniej już nie krwawił. Opatrunek, który sama nieudolnie założyła, skutecznie zakrywał równie marnie wyglądające szwy, ale to i tak było lepsze od otwartej rany z kawałkiem szkła w środku.

Tak czy inaczej, nie mogła tak po prostu go zostawić i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Omal nie umarł na jej oczach, choć zarówno wcześniej, jak i w tamtym momencie, Rafa wydawał robić się wszystko, byleby tylko przekonać ją, iż wszystko z nim w porządku. To było wierutne kłamstwo i oboje zdawali sobie z tego sprawę, zaś jego duma już w najmniejszym stopniu nie robiła na niej wrażenia. Upór również, bo i jej go nie brakowało, a Elena nawet mimo ogólnego oszołomienia czuła się dość silna, by kłócić się z nim niezależnie od tego, co mógł powiedzieć. Był słaby, poza tym dopiero co przeszedł piekło większe od niej, choć jakimś cudem przez cały ten czas udało mu się nawet słowem nie zająknąć na temat tego, że ból choć w niewielkim stopniu dawał mu się we znaki. Nie zmieniało to jedna faktu, że to właśnie ona miała przewagę, czy tego chciał, czy też nie, zdecydowanie silniejsza i bardziej świadoma ewentualnego niebezpieczeństwa od niego.

Spojrzała wymijająco na Rafaela, w najzupełniej naturalny sposób dochodząc do wniosku, że nie ma co liczyć na jakiekolwiek oznaki wdzięczności z jego strony – przynajmniej nie wprost. Nie zrobiło to na niej większego wrażenia, wydając się dziewczynie niemalże czymś przewidywalnym, choć mimo wszystko irytującym. Choć wciąż była roztrzęsiona i słaba, wsparła się na dłoniach, by chwilę później z wysiłkiem dźwignąć się na nogi. W pierwszym momencie mięśnie wydawały się być chętne do tego, żeby odmówić jej posłuszeństwa, jednak w ostatniej chwili udało jej się odzyskać równowagę i wyprostować. Zważając na każdy ruch i pilnując tego, żeby sprawiać wrażenie spokojnej i pewniej siebie, z wolna ruszyła w stronę Rafaela, właściwie nie odrywając wzroku od jego twarzy – jedynego względnie bezpiecznego punktu, o ile akurat nie spoglądała mu w oczy.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now