Osiem

40 4 0
                                    

Elena

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Elena

Ogłuszający huk nastąpił na krótko po tym, jak dziś w oddało pociemniałe niebo przeszyła błyskawica. Drobna Alice aż zatoczyła się do tyłu, wyraźnie z siebie zadowolona, zanim biegiem zdecydowała się ruszyć ze swojego miejsca, dosłownie rzucając się w stronę znajdującej się najbliżej bazy. Oczywiście odległości pomiędzy poszczególnymi punktami były znacznie większe niż te, które obowiązywały podczas normalnego meczu, ale Elena wiedziała, że jej rodzina już lata temu zmodyfikowała tę grę w taki sposób, by mimo wyostrzonych zmysłów i nadludzkiej siły dawała im dość możliwości, żeby mogli się rozerwać.

Zmrużyła oczy, wypatrując drobnego punkcika na niebie. Gdzieś jakby w oddali słyszała okrzyki Emmetta, dopingującego siostrę i cieszącego się jak dziecko, czego chyba nigdy nie miała zrozumieć. Sama ograniczała się do tkwienia w miejscu, żałując, że to mama jak zwykle zajęła stanowisko sędziego, co wydało jej się o wiele lepszą perspektywą od czynnego udziału w grze. Z drugie strony, bezczynność sprawiała, że mimowolnie próbowała zastanawiać się nad zachowaniem Briana, a to zdecydowanie nie było dobrym pomysłem, jeśli wziąć pod uwagę zdolności Edwarda. Chyba nigdy nie miała pogodzić się z tym, że ktokolwiek był w stanie przeniknąć jej myśli, pozwalając sobie na to właściwie przy każdej okazji, bo nie był w stanie albo najzwyczajniej w świecie nie chciał ograniczyć wpływu własnego daru.

Omal nie wywróciła się, kiedy tuż przed nią śmignęła w pośpiechu jakaś postaci. Usłyszała westchnienie, a chwilę później chłodna dłoń chwyciła ją za ramię, pomagając utrzymać pion, tak jak ona sama postąpiła względem Jocelyne kilka godzin wcześniej. Wystarczył jej jeden rzut oka na twarz Edwarda, żeby zorientować się, że wampir nie był zadowolony, tym bardziej, że Alice wykorzystała chwilę jego nieuwagi, żeby dokończyć okrążenia. Jej głośne, radosne piski, jednoznacznie dały Elenie do zrozumienia, że właśnie jej się udało, co aż nazbyt dobrze tłumaczyło frustrację jej brata.

Och, no proszę, pomyślała z przekąsem. Przecież tak bardzo nie naciskałaby na mecz, gdyby wiedziała, że przegra.

Edward rzucił jej bliżej nieokreślone spojrzenie.

– Być może, ale jej wizje się zmieniają – przypomniał. – Co ty właściwie robisz? Jakbyś nie stała tu jak ten słup soli, mielibyśmy dużo większe szanse – stwierdził, a Elena jedynie wywróciła oczami.

– O ile Bella byłaby z nami w drużynie – odgryzła się, spoglądając na niego niemal wyzywająco. Naprawdę chciał strofować ją z powodu bzdury? – Oboje wiemy, że wpatrujesz się w nią, zamiast skupić się na grze. A ja nawet nie mam ochoty na to, żeby grać!

– Nigdy nie masz na nic ochoty – westchnął, ale coś w jego spojrzeniu złagodniało. – Naprawdę musisz być taka uparta?

Wsparła dłonie na biodrach, sama niepewna tego, jak powinna rozumieć jego zachowanie. Miała przepraszać za to, że dała się wyciągnąć do miejsca, w którym wcale nie chciała być? Och, ciekawe, kiedy ostatnim razem próbował kłócić się o coś z Alice, skoro był tako pewien tego, co mówił? O więcej, przecież nikt nie powiedział, że fakt, iż należała do tej rodziny, od razu musiał równać się temu, że powinna chcieć spędzać z nimi czas na wszystkie możliwe sposoby. Gdyby nie praca Liz, pewnie jak co weekend razem wybrałyby się do miasta albo na jakąś wspólną imprezę, tym bardziej, że teraz, kiedy Brian już jej nie ograniczał, mogła pozwolić sobie ja prawdziwą zabawę. Kto wie, może jeszcze przed powrotem do szkoły, rozwiązałaby problem zerwania w najbardziej skuteczny sposób – a więc znajdując sobie kolejnego partnera, co jak nic byłoby komunikatem na tyle jasnym, bo dotrzeć nawet do ograniczonego kretyna z którym do tej pory marnowała czas. Swoją drogą, nawet Brian był swego rodzaju odskocznią, pozwalając jej znaleźć jakieś zajęcie na weekend, nawet jeśli szczytem jego marzeń było wspólne siedzenie w parku i wzajemne podpieszczanie się, kiedy akurat nikt nie patrzył.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now