Sześćdziesiąt

22 3 0
                                    

Isabeau

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Isabeau

Moment przebudzenia pamiętała jak przez mgłę. Kiedy odzyskała przytomność, przez kilka pierwszych sekund nie miała pewności, co tak naprawdę wydarzyło się chwilę wcześniej, jednak zdecydowanie nie chciała o tym myśleć. Dopiero po kilku głębszych wdechach w końcu wszystko wróciło, a Isabeau ledwo powstrzymała sfrustrowany jęk, kiedy w pamięci odtworzyła to, co miało miejsce na strzelnicy – a zwłaszcza moment, w którym w pełni dotarło do niej, iż spomiędzy jej piersi wystaje ni mniej, ni więcej, ale trzonek dopiero co wystrzelonej przez nią strzały.

W pierwszym odruchu zapragnęła poderwać się do pozycji siedzącej, a potem najlepiej rozszarpać na kawałki pierwszą osobę, która znalazłaby się w zasięgu jej rąk. To ona, tłukło jej się w głowie i chociaż to przynajmniej na pierwszy rzut oka wydawało się całkowicie pozbawione sensu, była gotowa przysiąc, że wie, kto stał za tym, co miało miejsce. Nieznaczny ruch warg Claudii wyrył się w jej pamięci tak dokładnie, że nawet gdyby chciała, nie byłaby w stanie tak po prostu tamtego momentu zapomnieć. Wszystko w niej krzyczało, że coś z tą kobietą jest nie tak, ale mimo wszystko...

Jak miała powiedzieć o tym Dimitrowi? Ta myśl okazała się niemalże przysłowiowym gwoździem do trumny, jak na zawołanie zniechęcając Beau do otwarcia oczu. W głowie miała mętlik, a emocje oraz niespójne obrazy mieszały jej się ze sobą, przez co trudno było jej jednoznacznie stwierdzić, co tak naprawdę pamiętała, a co było wytworem jej wyobraźni. Przynajmniej nie czuła się aż tak źle, jak niemalże wiek wcześniej, kiedy omal nie spłonęła żywcem, wystawiona na działanie płomieni słonecznych, jednak przebicie czymś, co ze spokojem mogłaby uznać za imitację kołka, nie było niczym dobrym. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyła i chociaż wiedziała, że w przypadku istot takich jak ona podobna sytuacja była niegroźna, o ile akurat w grę nie wchodziło srebro, w pełni dotarło do niej, jak oszałamiające doświadczenie w rzeczywistości stanowiła utrata kontroli nad własnym ciałem – a przecież właśnie to działo się, kiedy drewno sięgało serca. Wciąż czuła ból w piersiach, chociaż ten wydawał się jakby odległy i przytłumiony, co uświadomiło jej, że strzała musiała zniknąć, co zresztą wyjaśniało to, że była w stanie dojść do siebie.

Claudia, to musiała być Claudia, ale... Czy oby na pewno?

Wątpliwości okazały się bardziej złożone i trudniejsze do zignorowania, aniżeli mogłaby sobie tego życzyć. Oskarżenie wampirzycy byłoby wygodne i jakaś złośliwa cząstka Isabeau naprawdę tego chciała – tego, by Dimitr odwrócił się od swojej stwórczyni, póki jeszcze nie było za późno – jednak zdrowy rozsądek podpowiadał jej, że to po prostu nie miało sensu.

To ona trzymała łuk – i to do niej należała strzała, która ostatecznie przebiła jej pierś. Claudia nawet nie kiwnęła palcem, a zarzucenie jej czegokolwiek brzmiałoby jak brednie przesadnie zazdrosnej o męża żony.

Z drugiej strony, jak niby miała się czuć?! Czuła, że traci kontrolę, chociaż wciąż nie miała pewności, co tak naprawdę powinna sądzić o całej sytuacji. Wiedziała, że poniosło ją w bibliotece, jednak słuchanie nostalgicznych opowiastek wampirzycy na temat dawnych czasów oraz tego, jak miały się jej relacje z Dimitrem, nawet świętego wytrąciłyby z równowagi. Isabeau nigdy nie grzeszyła cierpliwością, zwłaszcza kiedy nie musiała, zaś obserwowanie poczynań byłej jej własnego miejsca i radosne kiwanie głową, zdecydowanie nie wchodziło w grę. Nie zmieniało to jednak faktu, że być może była przewrażliwiona, w efekcie czego sama już nie potrafiła określić jakie intencje Claudia tak naprawę miała względem niej oraz... No cóż, Dimitra.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now