Czterdzieści pięć

25 3 0
                                    

Elena

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Elena

Wpatrywała się w niego w milczeniu, bojąc ruszyć się z miejsca. Nie potrafiła nawet opisać tego, jak się czuła, tak chwiejna i pełna wątpliwości, że w pewnym momencie sama zaczęła wątpić w to, jak daleko byłaby w stanie posunąć się pod wpływem impulsu. Wpatrywała się w Rafaela, a serce waliło jej jak oszalałe, przez co ledwo mogła złapać oddech. Nigdy wcześniej nie doświadczyła czegoś takiego – tak silnych emocji i wątpliwości, których sensu w żaden sposób nie potrafiła pojąć – a im bardziej usilnie próbowała nad sobą zapanować, tym mniej stabilna się czuła.

Popełniła błąd o teraz wydawało jej się to równie oczywiste, jak i świadomość tego, że nie potrafi już niczego zmienić. Nawet gdyby spróbowała odejść, by naprawić wszystko to, co zepsuła od chwili, w której dzień wcześniej znalazła go w lesie, podświadomie zdając sobie sprawę z tego, że Rafael by jej na to nie pozwolił. Pewnie nawet nie zawahałby się przed zatrzymaniem jej w kapliczce i późniejszym zabiciem, mimo osłabienia wciąż będąc w stanie cieszyć się siłą, której jej brakowało. Sam to powiedział, a po jego spojrzeniu wiedziała, że był równie zdeterminowany, co i ona sama. Znowu czuła, że pod tym względem są do siebie podobni i zarazem zupełnie różni, co w jakiś niezrozumiały dla niej sposób wydawało się potęgować wzajemne przyciąganie, które oboje odczuwali. W tamtej chwili pragnęła w równym stopniu uciekać, co i zostać, a mnogość i kontrast tych doznań jedynie wszystko komplikowały, stopniowo doprowadzając ją do szału.

Nie wiedziała już niczego, ale go w gruncie rzeczy nie miało znaczenia. W końcu dlaczego miałoby mieć, skoro Rafael najpewniej planował ją zabić i to bez cienia żalu albo mrugnięcia okiem. Już wcześniej udowodnił jej, że wdzięczność była dla niego czymś obcym, a ona działała mu na nerwy, więc była skłonna założyć, że do mordu podchodził niemal entuzjastycznie. Już spełniła swoją rolę, kiedy w naiwny sposób pozwoliła owinąć się mu wokół palca, a ostatecznie doprowadziła go do tego miejsca, teraz zaś była ni mniej, ni więcej, ale jego wrogiem. W takim wypadku tym bardziej musiał czuć potrzebę pozbycia się jej, zwłaszcza, że była jedyną osobą, która mogła zagrozić mu w najbliższym czasie.

Wciąż walczyła z samą sobą, oszołomiona sytuacją i przeciągającym się milczeniem. Miała wrażenie, że czas stanął w miejscu, a ona wpatrywała się w niego dosłownie całą wieczność, absolutnie bezbronna i niezdolna do tego, by wykrztusić z siebie chociaż słowo. Rozsądek nakazywał jej, żeby milczała i niepotrzebnie wszystkiego nie komplikowała, próbując wchodzić z demonem w dyskusje i naciskać na jakiekolwiek wyjaśnienia, ale jednocześnie jakaś jej cząstka rwała się do tego, żeby podjąć temat. Miała dziesiątki pytań i zarzutów, które dręczyły ją niemal przez całą noc, a kiedy tutaj szła, wydawały się sensowne i oczywiste, jednak kiedy przyszło co do czego, przekonała się, że w głowie ma znajomą już pustkę, a odezwanie się choć słowem stanowi wyzwanie, którego w żaden sposób nie była w stanie się podjąć. Wiedziała jedynie, że wszystko jest nie tak i że Rafa po raz kolejny próbował z nią igrać, jednak w żaden sposób nie potrafiła zmusić się co tego, by próbować z nim walczyć.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt