Pięćdziesiąt osiem

32 3 0
                                    

Rafael

Oops! Bu görüntü içerik kurallarımıza uymuyor. Yayımlamaya devam etmek için görüntüyü kaldırmayı ya da başka bir görüntü yüklemeyi deneyin.

Rafael

Wpatrywał się w Elenę, bezskutecznie próbując zrozumieć jej zachowanie. Stała tuż przed nim, zdecydowana i niemalże bezczelna, chociaż oboje doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że zaczynała się go obawiać. Sam nie był pewien, co tak naprawdę go podkusiło, kiedy postawnoił rzucić się jej do gardła, ale nie dbał o to, a tym bawet nie zamierzał jej z tego powodu przepraszać. W gruncie rzeczy wszystko sprowadzało się tylko i wyłącznie do niej – i do tego, jak niezmiennie go prowokowała, zachowując się tak, jakby pojęcie „instynktu samozachowawczego" było jej całkowicie obce. Nie miał pojęcia, co tak naprawdę było z tą dziewczyną nie tak, ale w równym stopniu intrygowała go, co i doprowadzała do szaleństwa, przez co sam już nie potrafił stwierdzić, jak naprawdę się przy niej czuł.

Milczenie przeciągało się, jednak był do niego przyzwyczajony, poza tym cisza była o wiele lepsza od kolejnych słownych potyczek. Nie przypominał sobie, kiedy po raz ostatni zdarzyło mu się spotkać na swojej drodze tak wymagającą pod względem zachowania i ilości poświęcanego jej czasu istotę, nie wspominając o doświadczeniu jakiejkolwiek formy tego, co ludzie chyba określali mianem życzliwości. To jedynie utwierdzało go w przekonaniu, że do Eleny chyba nadal tak naprawdę nie docierało, kogo miała przed sobą i jakie to mogło nieść dla niej konsekwencje. Każda inna osoba, zwłaszcza kobieta, już dawno by uciekła, nie wspominając o podjęciu decyzji o tym, żeby próbować mu pomóc.

Och, może jednak coś było w jego przypuszczeniach, że dziewczyna pojawiła się tylko po to, żeby ostatecznie doprowadzić go do grobu. Jak na razie była na dobrej drodze, żeby namieszać mu w głowie, jakby mało było tego, że już i tak czuł się mocno wytrącony z równowagi. Nadmiar sprzeczności oraz desperackie próby odzyskania kontroli nad sytuacją, skutecznie wszystko komplikowały, stanowiąc wyzwanie, które wymagało od niego coraz więcej wysiłku. W efekcie sam nie potrafił stwierdzić, co tak naprawdę go podkusiło, żeby zatrzymać ją przy sobie, kiedy jej cierpliwość dobiegła końca, a ona sama pragnęła odejść – najpewniej raz na zawsze, choć nie miał pewności. W przypadku młodej Cullenówny był skłonny spodziewać się dosłownie wszystkiego, łącznie z kolejnymi nielogicznymi z jego punktu widzenia zachowaniami.

Ludzkie uczucia. Miał wrażenie, że wszystko sprowadzało się właśnie do nich, choć nigdy tak naprawdę nie rozumiał tych wszystkich wzmianek o miłości, cieple i bólu, który nie miał żadnego związku ze stanem ciała. Swoją drogą, ta dziewczyna również nie sprawiała wrażenia ekspertki w kwestii odczuwania, choć trudno było mu to jednoznacznie ocenić, skoro samo pojęcie emocji było dla niego abstrakcją. Znał gniew i to od zawsze mu wystarczyło, warunkując przetrwanie; co prawda przez wieki życia musiał nauczyć się okiełznać to, co było częścią jego nieśmiertelnej natury, jednak i to przy tej dziewczynie przestawało udawać mu się w takim stopniu, jak mógłby oczekiwać. Wystarczyło jedno jej słowo albo gest, żeby nerwy po raz kolejny mu puściły, a to... No cóż, mogło się skończyć naprawdę różnie.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin