Sto czterdzieści sześć

17 4 0
                                    

Layla

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Layla

Krążyły nerwowo, wciąż nie będąc w stanie uwierzyć w to, co się stało. Czuła się zdesperowana i zła, wciąż kumulując w sobie energię, której nie miała okazji spożytkować podczas walki. Ogień czaił się gdzieś pod jej skórą, gotowy przybyć na wezwanie, gdyby tylko taka okazała się jej wola, ale nie zamierzała pozwolić sobie na jego wezwanie. Wilgotne włosy wciąż kleiły się do jej twarzy, za sprawą długiego prysznica pod którym spędziła dobre pół godziny, zanim zdecydowała się założyć, że zdołała zmyć z siebie resztki krwi, srebra i benzyny. Wciąż czuła zapach tej ostatniej i to pomimo aromatycznie pachnących ziół, które dała jej Allegra, a które miały zapobiec ewentualnemu zakażeniu, zwłaszcza, że żadne z nich nie miało pewności jak wiele niebezpiecznego kruszcu zdążyło wniknąć do jej organizmu. Rufus twierdził, że była dość silna, zarówno przez wygląd na telepatię, jak i związek z ogniem, więc przynajmniej w teorii mogli założyć, że wszystko jest w porządku, ale wcale nie była tego taka pewna. Co więcej, wciąż miała wrażenie, że wampir obserwował ją z większą uwagą niż zazwyczaj, tym bardziej, że przez pobudzenie i wciąż krążącą w jej żyłach adrenalinę nie potrafiła jednoznacznie określić, czy czuje się jakkolwiek źle – przynajmniej w najbardziej interesującym naukowca sensie fizycznym.

Psychicznie sprawy miały się zupełnie inaczej, będąc przy tym w paradoksalny sposób oczywiste. Wszystko było nie tak, więc jak mogłoby być inaczej? Czuła się okropnie, mając coraz silniejszą ochotę na to, żeby kogoś zabić, chociaż również to wydawało się niemożliwe. Jej myśli raz po raz uciekały do Beau, jej słów, wybuchu gniewu, a zwłaszcza tego, że...

– Cholera, Lay, przestań w końcu, bo zaraz trafi mnie szlag! – jęknęła Kristin, próbując przywołać ją do porządku.

Dziewczyna zatrzymała się, chcąc nie chcąc decydując się spojrzeć na siedzącą przy kuchennym stole przyjaciółkę. Wampirzyca wciąż była blada, chociaż w porównaniu z nią i Williamem wydawała się w najlepszej sytuacji. Wampiry regenerowały się szybko, a potłuczone żebra okazały się na tyle mało istotne, że Kristin zaczęła sprawiać wrażenie chętniej do tego, by skopać komuś tyłek, jeszcze zanim wrócili do domu. Teraz raz po raz uderzała długimi paznokciami o blat, wybijając jakiś nerwowy rytm.

Layla westchnęła i jedynie z niedowierzaniem pokręciła głową. Jak miałaby być spokojna, skoro czuła się tak pobudzona, że bezruchu jawił się jako coś niemalże bolesnego, co w ogóle nie wchodziło w grę? Jej siostra dopiero co zrobiła najgorszą z możliwych rzeczy, zrzeszając się tego, co upodabniało ją do człowieka, z kolei brat... Cóż, na pewno od dawna nie słyszała Gabriela aż do tego stopnia zdenerwowanego i zmartwionego jednocześnie. Do tej pory odbierała jego emocje i mogła założyć się, że niewiele brakowało, żeby jednak znalazł jakiś cudowny sposób na to, by dostać się do Miasta Nocy, nawet jeśli Lilianne wciąż była w zbyt wielkim stopniu niedysponowana, żeby w ogóle ryzykować przeniesienie go.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz