Sto siedemnaście

20 4 0
                                    

Elena

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.

Elena

Nie miała pojęcia, co takiego działo się wokół niej. Jak przez mgłę pamiętała to, co się wydarzyło, świadoma wyłącznie oszałamiającej słabości oraz towarzyszącego jej na każdym kroku bólu. Nigdy wcześniej nie czuła się w ten sposób, nie mając okazji doświadczyć niczego, co miałoby związek z objawami chorobowymi. W przeszłości nie straciła nawet przytomności, a jednak w ciągu ostatnich godzin (dni? miesięcy?) zdarzyło jej się to przynajmniej dwukrotnie. Wcale nie była z tego zadowolona, zresztą tak jak i z tego, że w żaden sposób nie potrafiła stwierdzić, co takiego działo się wokół niej. Słyszała znajomy głos, czuła, że ktoś jej dotyka, a jej usta wypełnia oszałamiająca słodycz, która...

Krew. To była... krew!

A przy niej siedział Rafael.

Od tamtej chwili wszystko wydawało się dziać bardzo szybko, a Elena ledwo była w stanie zapanować nad sobą, własnymi emocjami i tym, co działo się z jej ciałem. Nie była pewna, który z momentów był najbardziej świadomym z tych, które zapamiętała, ale to wydawało się nie mieć najmniejszego nawet znaczenia. W pewnej chwili po prostu znalazła się w jego ramionach, wtulając policzek w jego tors i próbując uporządkować myśli, chociaż i to okazało się wyjątkowo trudne. Czuła się oszołomiona i wciąż słaba, przez dłuższą chwilę będąc wstanie koncentrować się wyłącznie na bólu gardła oraz tym, że jej ciało wydawało się ważyć tonę, bezlitośnie ciągnąc ją w dół.

Kolejne wspomnienia i bodźce dochodziły do niej z opóźnieniem, ale przynajmniej zaczynała rozumieć, co takiego działo się wokół niej. Po pierwsze, głos i dotyk, które zapamiętała, należały ni mniej, ni więcej, ale do Rafaela. Jakby tego było mało, Rafa jak gdyby nigdy nic obejmował ją, nalegając na to, żeby napiła się jego krwi.To w zupełności wystarczyło, żeby wytrącić ją z równowagi i wprawić w stan silnego oszołomienia, jakby mało było tego, że już i tak ledwo łapała oddech. Nie była w stanie wykrztusić z siebie nawet słowa, to jednak miało związek z silnym bólem gardła – czymś więcej niż tylko pragnieniem, co w pełni uprzytomniło jej, co wydarzyło się tuż przed tym, jak zamknęła oczy.

Hunter... i walka... i ugryzienie...

Och, no tak! Teraz pamiętała wszystko – i to łącznie z tym, że ostatecznie czuła się tak okropnie, jakby w każdej chwili mogła rozpaść się na kawałeczki.

W ustach wciąż miała słodki posmak, jednak w żaden sposób nie potrafiła skoncentrować się na tym, co odczuwała. Jak z oddali słyszała głos Rafaela, dopiero po dłuższej chwili będąc w stanie w pełni pojąć sens jego słów. Groził jej? Jakby mało było tego, że czuła się aż tak oszołomiona i niezdolna do zebrania myśli...

Pij.

Wszystko działo się bardzo szybko, choć to równie dobrze mogło mieć związek z tym, że nie miała pewności, co takiego działo się wokół niej. Poderwała głowę – powoli i z wysiłkiem – by móc spojrzeć wprost w twarz nachylonego nad nią demona. Otworzyła usta, próbując powiedzieć cokolwiek, co zabrzmiałoby choć trochę sensownie, a przy tym choć odrobinę zaczepnie, to jednak okazało się o wiele trudniejsze, aniżeli początkowo zakładała. Wciąż czuła się roztrzęsiona, a jakby tego było mało, czując nacisk palców Rafaela na szyi, czuła instynktowną potrzebę ucieczki albo walki. Pamiętała, że w pierwszym odruchu próbowała z nim walczyć, usiłując oswobodzić się z jego objęć i powstrzymać przed naruszaniem obolałego miejsca, demon był jednak za bardzo uparty, by miała szansę z nim wygrać.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 1/2)Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon