Asklepios (KO)

5 0 0
                                    

" - Wygląda jak kolejne gruzowisko - zauważył.

Jego twarz była wciąż zielonkawa od podwodnego zatrucia, ale przynajmniej nie ganiał już tak często do toalety, żeby rzygać. Z tą jego przypadłością i chorobą morską Hazel przez ostatnich kilka dni trudno było znaleźć wolną toaletę na statku.

 Annabeth wskazała kolistą strukturę jakieś pięćdziesiąt metrów od nich po lewej. 

 - Tam. 

 Leo uśmiechnął się. 

-  Właśnie. Widzisz, architekt znał się na sprawie. 

 Wokół nich zebrała się reszta załogi. 

- Na co właściwie patrzymy? - spytał Frank. 

- Ach, señor Zhang -odparł Leo - pamiętasz, co zawsze  powtarzasz: „Leonie, jesteś jedynym prawdziwym geniuszem wśród herosów"?

 -Jestem absolutnie przekonany, że nigdy nic takiego niemówiłem.

 - Cóż, wygląda na to, że istnieją inni prawdziwi geniusze! Ponieważ jeden z nich musiał stworzyć to dzieło sztuki pod nami.

[...]


Percy podrapał się w ucho. 

 - No więc jeśli to wielkie okrągłe coś to zamek, skąd mamy wziąć klucz? 

 -Jest tuż przed tobą, Aquamanie - odparł Leo. 

 - Możesz nie nazywać mnie Aquamanem? To jeszcze gorsze niż wodnik

 Leo odwrócił się do Jasona i Piper. 

 - Pamiętacie, jak mówiłem wam, że buduję ogromny wysięgnik Archimedesa?

Jason uniósł brew.

 - Myślałem, że żartujesz. 

 - Och, przyjacielu. Ja nigdy nie żartuję w kwestii ogromnych wysięgników! 

 Leo zatarł ręce z niecierpliwością.

 - Czas zabawić się w łowienie nagród!

[...]

Stojąca przy monitorze obok Leona Piper pocałowała gow policzek. 

- To działa. Jesteś niesamowity, Leo. 

 Leo rozpromienił się. Miał właśnie wygłosić jakąś pochwałę swojej doskonałości, kiedy przypomniał sobie plan, który uknuli z Hazel i Frankiem - oraz fakt, że być może po jutrzejszym dniu nigdy już nie zobaczy Piper. Żart jakoś utknął mu w gardle.

- Taaa, no... dzięki, Królowo Piękności.

[...]

Frank podał mu buteleczkę z miętą z Pylos.

- Nie rozbij jej.

Leo kiwnął z powagą głową.

- Nie rozbij butelki ze śmiertelną trucizną. Człowieku, dzięki, że to powiedziałeś. Nigdy by mi to nie przyszło do głowy.

- Zamknij się, Valdez. - Frank uścisnął go z całej siły. - I uważaj na siebie.

- Moje żebra - pisnął Leo.

- Przepraszam.

Annabeth i Percy życzyli im szczęścia, po czym Percy przeprosił i poszedł rzygać.

Jason wezwał wiatry i zaniósł Piper oraz Leona na ziemię.

[...]

- Skąd ty to wiesz? - zapytał Leo. - Annabeth ci powiedziała?

Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Where stories live. Discover now